Chyba ze wszystkimi grami tak to wyglądało, a na pewno z większością. W UO zaczęło się hardcore'owo, a skończyło na kitajcach i śmiechowym 3d kingdoms reborn, w którego nikt nie grał. WoW swego czasu oferował PvP porównywalne z tym w Eve. Też było kombinowanie z fitem, też dominowało solo, world PvP gdzie łowca szukał noobspawny. I wszędzie tendencja jest taka sama - graczy więcej, ale tej żyłki wokoło coraz mniej. W Eve szokują jeszcze liczby straconych dolców, dlatego po każdej dużej bitce jest szum w mediach, ale nikt już z zapartym tchem nie śledzi wielkiej polityki. Bo w zasadzie cały content nie jest już elitarny, wymagający. Każdy kto chce może zbudować matkę czy tytana, i to bez niebezpieczeństwa - bo przecie landlord przyleci w razie czego. Tylko po kiego teraz ta matka, skoro nie przedstawia ona żadnej wartości?
Gra jeszcze długo będzie oferowała zabawę. Może nie najwyższej klasy, pewnie nie to co 5 lat temu - ale zawsze.