Nie rozumiesz powodu, dla którego ja napisałem posta.
Nie miałbym nic przeciwko, żeby C0ven mający Esoterię przegrał np z NC. mającym Impass. Ale C0ven przegrał z blokiem rozciągającym się od granicy Catch/Querious do krańców dronkowa. I to jest coś, co psuje content tworzony przez graczy - coraz większa monopolizacja terenów gry.
A teraz będziecie się bawili w gry wojenne na poligonie, póki ktoś nie zechce wywołać dramy i rozłamu na tyle porządnego, żeby pociągnąć za sobą supery. Bo nie mam złudzeń, w EvE już raczej nie będzie takiego rozdrobnienia grup politycznych jak niegdyś.
I teraz ja się pytam - czy warto było dla kilkudziesięciu moonów, moongoo i leniwych rentierów wykorzeniać całkiem sporą grupę graczy, która jest przynajmniej na poziomie NC. jeśli chodzi o pvp (nie, nie przekonasz mnie, że rzucanie flot carrierów na zwykłe floty świadczy o większych umiejętnościach NC.)?
Osobiście mam to w dupie, dawno nie gram, związany jestem tylko z BUFU, które da sobie radę i tak i tak. Ale szkoda, że dobre niegdyś mmo jest zamieniane przez samych graczy w syf.