Myślę, że powyższa jakże urzekająca historia jest jednym z niezliczonej ilości przykładów, że da się jak się ma jaja, prosty plan i wolę wykonania go za wszelką cenę.
Jak to mowil jeden z moich przyjaciol. Nie ma rzeczy niemozliwych, sa tylko nieoplacalne.
Przyklad fajny na to, ze bez cyno da sie wozic rzeczy po 0.0 czego nie kwestionowalem. Rozwazana sytuacja byla jednak taka, ze bronisz systemu w srodku wrogiego terytorium, czyli nie ma tam bandy ludzi tlukacych sie miedzy soba, tylko czekajacych na Ciebie, a kurs musisz zrobic w obie strony i to wielokrotnie.
Inna rzecz, ze nie jestem pewien czy dazenie do tego by calymi godzinami obserwowac statek w warpie to na pewno dobry kierunek.
Przecież frachty nie lecą puste, więc wiozą zapasy - jakie uzupełnianie zapasów masz zatem na myśli ?
Jako, ze byla mowa o obronie systemu to w tym przypadku statki do walki z fitem + ammo do nich + dronki + to o czym nie pomyslalem, a co jest potrzebne do obrony systemu
nie wiem jak się uchowałeś, ale 99% propvp ma właśnie alty do zarabiania gdzie indziej, ale to wielka tajemnica, bo im wstyd się przyznać, że kerbirzą jak w portfelu pustki.
Alez ja o tym wiem
Stacjonując w Stain w grę wchodził transport lotniskowcem i samodzielne przedzieranie się przez 2 najbardziej wówczas kampione systemy. Dało się przelecieć samodzielnie i sporo osób ryzykowało.
Powiedzialbym, ze tu mamy pewne nieporozumienie, ktore nie bardzo wiem jak opisac.
A propvp nie ma serca ?
Tego to ja nie wiem, a obawiam sie, ze proba sprawdzenia tego moze zostac zle odebrana
Nawet jezeli jednak ma, to takie zdarzenia powinny byc dla niego czyms normalnym, a nie jak dla mnie czyms wyjatkowym
Osobiście uważam, że nie ma sensu likwidować nic z tego co mamy obecnie
Ja tam bym jednak zlikwidowal troche zakazow, ktore sa wg mnie bez sensu.
wg mnie drastycznie zwiększy się ilość systemów do przejęcia, bo:
1. będzie za daleko by w sensownym czasie duża flota mogła dolecieć.
2. Będzie za daleko by ryzykować wyprowadzenie dużej floty bez wzbudzenia zainteresowania sąsiada który w tym czasie będzie mógł coś zabrać dla siebie.
Mysle, ze te 2 punkty, a w szczegolnosci punkt 2. jest powodem naszej roznicy. Jezeli dobrze Cie rozumiem, to Ty uwazasz, ze sasiedzi beda ze soba walczyc. Ja natomiast uwazam, ze nie beda, bo nie beda miec o co.
IMO jakby teraz CCP wywalilo cyno z gry to powerbloki zostalyby takie jak sa na zawsze, a duze walki toczylyby sie tylko na granicach, bo nikt nie odwazylby sie wyslac duzej floty w glab wrogiego terytorium wiedzac, ze nie bedzie mogl sprowadzic posilkow. Zreszta pewnie i do duzych bitew nie bedzie dochodzic, bo jak ktos zaatakuje system to przy nastepnym timerze bedzie w nim tyle luda, ze kolejny atak nie bedzie mial szans sie powiesc, bo nod sie wywali.
Oczywiscie male gangi beda mogly latac tak jak teraz. Z tym, ze pewnie jak gdzies trafia to kerbiry beda przeciw nim wystawiac lotniska, bo nie bedzie ryzyka hot dropa. No chyba, ze o to chodzi
Wyobrażam sobie t tak że lecę inną drogą, mam scouta, lecę przez wh, kumple rozwalają tyle baniek żebym mógł swobodnie wywarpić, cep mnie webuje więc lecę insta, itd itd itp. Serio, nie wiem w czym widzisz problem.
Swego czasu latalem troche JFem i webowalem go by szybciej wszedl w warpa wiec ta metoda nie jest mi obca. Rozwazalismy jednak (a przynajmniej ja o to pytalem) sytuacje gdy maly corp/sojusz broni swojego systemu znajdujacego sie w srodku wrogiego duzego sojuszu, czyli sytuacje gdy te frachy musza wielokrotnie latac w obie strony
Eureka! Tyle tylko że zakładasz że każdy ma jeden statek do pvp
Niezly zarcik z tym jednym statkiem do pvp.Wniosek jednak calkowicie bledny. Ja po prostu zakladam, ze zasoby sa ograniczone wiec ile tych statkow ktos nie ma, to w koncu mu sie one skoncza jak nie bedzie mogl dostarczac nowych na miejsce zniszczonych.
Eve to wbrew pozorom gra gdzie psychologia ma ogromne znaczenie. Gdy poznasz typowe zachowanie gości którzy stoją na kampie (umówmy się, żaden dobry gracz pvp nie kampi bo umrze z nudów), ogranie ich jest proste jak tegoroczna matura z matmy. Dlatego też pvper który wleciał na teren gdzie jest 50 kerbirów, najczęściej robi coś na alt-tabie. Zna paniczne zachowanie tego stadka i wie że jak już to wyskoczy na niego 3, może 5 kozaków którzy nie myślą.
To juz jest kolejny przypadek niezalezny od poprzedniego. Slowo klucz to jezeli, czy zeby uzyc Twojego tekstu "jak już".
Znow moze wyjdzie tu moja niewiedza, ale imo przewaznie nikt nie wyskoczy bo po co? Host chce mi zepsuc zabawe w kerbirke to ja mu zepsuje zabawe i przeczekam go na POSie. Tak wiec jezeli chodzi o to, zeby pvperzy mogli sobie spokojnie polatac po regionach i patrzyc jak ludzie zwiewaja na stacje/POSy i liczyc, ze moze uda im sie upolowac jakas koparke czy racierke to ok. Ja tam jednak bym wolal zeby male bitki wybuchaly wszedzie i co chwile
Nie ma cyna i jb, nie zapominaj. Odległości nagle zrobiły się cholernie duże. Byłbyś w stanie lecieć przez całe empire bo gdzieś tam ktoś zaatakował posa? Codziennie? Tak czy nie? Mały sojusz nie potrzebuje sova, oni nie postawią stacji. Potrzebują posa, a żyć mogą w twoim sovie na twój koszt.
Wydawalo mi sie, ze mowimy o 0.0, a nie hi secu.
IMO by bylo mniej wiecej tak. Maly corp stawia sobie gdzies POSa. Jakis przelatujacy przez system czlonek sojuszu z okolicy raportuje go na intelu. Do systemu zlatuja sie z okolicy czlonkowie sojuszu szukajacy okazji do bitki i konczy sie zycie na POSie
Cóż mogę Ci powiedzieć, przykro mi że tak zaczynałeś.
Mi nie. Dzieki temu nie zostalem seryjnym morderca
Żyłeś kiedyś w npc 0.0? Bez cyna sov mógłby wyglądać podobnie.
Milicja sie kwalifikuje?
Tak czy inaczej imo wywalenie cyno to zly krok. Jak juz mialbym cos wywalac to tytany
A tak wogle to zamiast wywalac cos to wolabym, zeby pojawilo sie wiecej wyzwalaczy walki (nie pamietam jakie to jest to ladne angielskie slowko). Bo obecnie takim jest chyba tylko walka o najlepsze ksiezyce.
Tloluvin mniej gadania więcej pvp by Ciebie może uratowało.
Dziekuje, ale nie trzeba mnie ratowac
A jak tak sie skupiasz nad wszystkim co przeszkadza Tobie w grze to jak masz czerpać przyjemnosc z eve?
Robie w EVE to co akurat sprawia mi frajde. Jak mam ochote pokopac to kopie, jak poracic to race, jak powalczyc to walcze. I to wlasnie daje mi przyjemnosc z gry. Nie rozumiem jednak dlaczego to ma zabraniac mi chciec by EVE byla lepsza gra