Każdy ołówek się kruszy ? Przecież nie musieli brać akurat miękkiego. Niemniej jednak, większym problem jeśli chodzi o pył jest złuszczający się nieustannie naskórek, niż kruszący się tylko w czasie, sporadycznego przecież, pisania. Oba problemy drobinek naskórka rozwiązuje filtrowanie powietrza wymuszane przez wentylator właśnie. Drobinki naskórka są jeszcze poważniejszym problemem z uwagi na to, że stanowią doskonałą pożywkę dla bakterii i pleśni.
BTW, to widziałeś ?
W czasach gdy komputery nie były powszechnie dostępne rysunki techniczne robiło się min ołówkiem. Twarde nadawały się do cienkich linii i używane bez wyczucia "rwały papier", do normalnego pisania najlepszy jest średni (HB
). W każdym razie każdy się kruszy bo to grafit a grafit tak ma. Domyślałem się, że z twojej strony padnie argument, że przecież astronauta nie będzie pisał encyklopedii brytanica
. Pewnie nie będzie. Jeśli już mówimy o szkodliwości cząstek to liczy się nie tylko wielość ale i toczy są ostre i mogą powodować podrażnienia . Odnośnie filtracji. Filtry mają swoją wydajność m^3/s czy ileś wymian powietrza w jednostce czasu, i nie są w stanie wyłapać wszystkich zanieczyszczeń od razu. Tu ofk można dyskutować czy w stosunkowo krótkim czasie pisania powstający pył trafi tam gdzie nie powinien czy nie. Statystycznie pewnie nie, ale jeśli? I domyślam się, że min. z tego powodu zrezygnowano z ołówków, chociaż pewnie jest więcej bardziej prawdopodobnych zagrożeń.
Ps. czytałem, że nie jesteś zwolennikiem ołówka, ale przecież tego ci nie zarzucam. Odpowiedziałem tylko na konkretne punkty twojej wypowiedzi, które uważałem ze błędne.
Głupie NASA, zamiast opracowywać nowego długopisa, powinni opracować nowego człowieka.
I to jest słuszna koncepcja, brawo temu panu