dziwnym nie jest
"up! up! up from the graves" kiedyś było moim hymnem.
Moje 3 grosze mogę dorzucić do dyskusji: generalnie mam pierdolca na punkcie latania solo, co wiadomo jak mi wychodzi
i wali mnie to czy ktoś gra na 1, 5, czy więcej kont, czy lata z flotą czy bez. Z reguły (co wiedzą KOZAcy) nawet do floty nie wchodziłem, tylko kręciłem się to tu to tam obok (i to samo się mi trafia teraz - solo ale w corpie), co może nie jest najzmyślniejsze taktycznie (bo nikt nie zdąży dowarpowac na mnie gdy znajdę się w opałach) ale kij z tym. To gra. Adrenalina jest wtedy gdy nie jest łatwo. Zważywszy na bardzo mały czas jaki poświęcam tej grze, nawet lamerskie kille (wg pro's) są dla mnie pożywką
Z obserwacji: honorowe 1vs1 czy pure solo rzeczywiście w tej grze to jakiś mit. Ale i też, 95% ludzi to tchórze, którzy albo spierdalają, albo atakują kupą. A nawet ta kupa potrafi wymięc, gdy zaczyna się robić komuś nieciekawie. I złapanie kogoś i zabicie wymaga albo szczęścia, albo dużo samozaparcia. Ja tego pierwszego u siebie nie odkryłem
ale i tak jest fajnie.