@ranshe, Cała dyskusja rozpoczęła się od MOJEGO stwierdzenia, że kilkanaście sekund filmu i obietnica bonusów to DLA MNIE trochę za mało, bym inwestował w NIEISTNIEJĄCY jeszcze produkt, który wcale nie jest konkretny. Jak do cholery może być konkretny skoro jeszcze nie istnieje??? Wyraziłem SWÓJ sceptycyzm, w charakterystycznej dla mnie prześmiewczej formie. To MOJE zdanie i nie rozumiem dlaczego chcecie mnie "naprawiać". Odmawiacie mi własnego zdania?
Tak więc sprowadzanie topika na zupełnie inny temat - w dodatku taki, gdzie każdy się z tobą zgodzi, bo nikt nie chce przecież być posądzonym o bezdenną głupotę jak ludzie "inwestujący" w amber gold - nazywasz "wyrażeniem sceptycyzmu w prześmiewczej formie". Okej.
Ja nazwę to po imieniu, bo ja prosty programista jestem - skończyły ci się argumenty i próbujesz jakoś okrężną drogą z tego wybrnąć, zmieniając temat dyskusji i usilnie starając się pominąć posty do tematu wracające.
Wspomniany devs, jak i kilku innych przytoczonych przeze mnie w czasie tej dyskusji, nawet nie sili się na biznesplan i konkrety względem gracza. I winien jest niestety głupi gracz, który i tak zapłaci, przekonany kilkoma sekundami animacji i obietnicami.
Pewnie że się nie sili, bo kickstarter to nie jest właściwe miejsce na przedstawienie konkretnego biznesplanu. Ani też gracze - jak by nie było konsumenci końcowi - nie są właściwymi ludźmi, żeby taki biznesplan im przedstawiać.
I jeszcze 5 dolców czy euro to jest nic, można to uznać za dobroczynność.
Inwestycja w dewelopera to jest prawdziwy hardcorek.
Cent, popełniasz taki sam błąd jak Ireul. Co ciekawe, obaj macie niejako rację w tym co piszecie i w innym przypadku bym się tylko z wami w 100% zgodził... Tylko że nie ma to zupełnie nic wspólnego z tym o czym tu mowa - kupno domu, a kupno gierki to zupełnie inna skala problemu.
Ale mechanizmy zabezpieczające, te takie zupełnie podstawowe, są identyczne - jeśli developer domu czy amberogold ma dobrą opinię (amber gold nie miał o ile dobrze pamiętam), to będę bardziej skłonny zawierzyć im kasę, niż firmie "Ireulex-Centurionex TM LTD INC", nawet jeśli ta druga obieca mi zbudować zamek z fosą i smoczą jamą.
Tak samo jeśli projekt na kickstarterze nie ma poparcia jakiejś sensownej firmy developerskiej, która zdążyła już udowodnić, że potrafi robić gry, to też będę bardziej skłonny dać kasę właśnie im.
Dokładnie, jeśli jest taką ceniona marką, świetną firmą, dlaczego nie uderzył do prawdziwych inwestorów?
Może dlatego że finansjera nie ma bladego pojęcia kim on jest?
Ale jaka finansjera, jakie banki? To nie jest inwestycja w nie wiadomo co, żeby od razu do banków chodzić szukać pieniędzy. To jest
gra, produkt rozrywkowy, który w naszej rzeczywistości zazwyczaj finansują wydawcy gier typu EA/Ubisoft itp - oczywiście na ich warunkach.
Skoro facetowi się te warunki nie podobają, to postanowił ominąć zbędne obciążenie w postaci wydawcy i poszukać funduszy na grę na własną rękę, czyli od końcowych konsumentów.