Jako, że pogrywam w arcade stwierdziłem, że odkurzę joya i spróbuję simulation battles. I teraz... czy to normalne, że samoloty w tym trybie są, jak to dobrze ująć, mało stabilne? Wiem, że to ma być symulacja (a pilotem też nie jestem ;] ) ale czy naprawdę w czasie lotu trzeba robić ciągłe korekty? Czy to wieje wiatr tak mocno na clear weather (lol), że przy starcie nawet muszę ostro kontrować sterem kierunku a potem jak już uda mi się wystartować to będzie tak, że mam lecieć z joyem w łapie w jakimś dziwnym położeniu 15 minut do celu?
Tak ma być czy mam zwalonego joya/złą kalibracje/ustawienia czy jak ?
Edyta: Aby samolot leciał mniej więcej prosto trzeba najpierw ustawić trymowanie steru. Robi się to w Controls-->Full aircraft controls-->Elevator/Airlons/Rudder axis control. Osobiście do dwóch ostatnich przypisałem jedną oś. Natomiast jedna uwaga: Nie wszystkie samoloty mają możliwość trymowania sterów. Zwłaszcza jest to upierdliwe w przypadku niemieckich maszyn (hgw dlaczego tak często poleca się na forach Bf 109 E3 do nauki), bo po pół godziny lotu bez trymowanych sterów boli mnie nadgarstek.
Obrót samolotu przy starcie jest normą i trzeba go kierować sterem pionowym (klawisze Q i E, lub w moim przypadku obrotem joya). Polecam ustawić silnik na 30-40% max, rozpędzić do 70-80km/h najpierw. Samolot staje się wtedy stabilniejszy. Warto też wrócić do tierów I i II max.
Liczbę samolotów na których jestem w stanie coś ubić wyliczę na palcach jednej ręki (i zostanie większość
). Rewelacyjne do nauki są amerykańskie Wildcaty i Hellcat, ponieważ ich w zasadzie nie da się przeciągnąć i doprowadzić do korkociągu (ale nie niemożliwe). Każda nacja ma jakieś łatwe samoloty, ale z regóły im zwrotniejsze latadło, tym trudniej się nim lata. Np. chciałem rozpocząć moją przygodę z symulatorem od Spitfirea, ale mi strasznie nie szło. Potem na forum doczytałem, że Spits to latadło o świetnych osiągach, ale cholernie trudne do ogarnięcia.
Ciekawostka: Tryb symulatora jest jedynym, gdzie bombery uważą się powszechnie za OP. Po prostu łatwiej jest bombowcowi strzelać za pomocą myszki z działek pokładowych, niż mysliwcowi trafić za pomocą joya
. Sprawdziłem empirycznie - Wellingtonem rozstrzelałem Bf 109F. W wyższych tierach już niestety bomberki tracą tą przewagę i mój Lancaster został zdjęty przy drugim podejściu przez Tashę. Po prostu w wyższych tierach grają juz wyjadacze, a samoloty mają znacznie większą siłę ognia.
Coś z czym do niedawna miałem ogromny problem to widoczność. Polecam ustawienie joy + myszka do rozglądania się, a trimming kontroluję na grzybku joya. Na koniec wisienka:
http://forum.warthunder.com/index.php?/topic/28020-graphics-tweaks-for-improved-visibility/ - Takie ustawienia w cholerę pomagają wyśledzić te nieszczęsne kropki. Różnica jest naprawdę diametralna.
All in all - Tryb symulatora jest cholernie ciężki i przez dwa, czy trzy dni nie ustrzeliłem absolutnie niczego. Grind też wychodzi lepiej na arcade, ponieważ mimo bonusów rundy trwają strasznie długo i reward w stosunku do poświęconego czasu nie jest zbyt atrakcyjny. Z drugiej strony nawet zabicie bota jest powodem do satysfakcji (nie wiadomo czy strzela się do bota, czy gracza aż do momentu zestrzelenia). Polecam zabawę w symulatorze, jeśli masz już samoloty, na których Ci zależy i szukasz wyzwania - od tego jest ten tryb.