Ostatnio nabyłem na Steamie drogą kupna "Wargame: European Escalation". Oczarowany jestem nią na tyle, że stwierdziłem iż warta jest posta na Centralce
.
Czym się wyróżnia? Ano tym, że w odróżnieniu od innych RTS-ów, jest RTS-em dosłownie, nie w przenośni. Może wytłumaczę w czym rzecz; RTS jak wie każdy kto z powodu gier choć o ćwierć stopnia zaniżył średnią w szkole, to skrót od Real Time Strategy. W dowolnym klonie Diuny II, zaryzykuję stwierdzenie, że wygrywa ten, kto pierwszy wykopie większą ilość surowca i wybuduje największą ilość endgamowych (nomen omen) jednostek. Czy w C&C, czy Star/WarCrafcie generalnie chodzi o to samo, co niestety sprowadza się bardziej do gry zręcznościowej, niż strategicznej.
W:EE jest grą strategiczną. Surowce nadal występują w postaci punktów, które wydajemy za każdą jednostkę na początku gry i w miarę jej postępu. Świetnym rozwiązaniem jest to, że ich przyrost jest na tyle nikły, że decydujące staje się utrzymanie początkowych jednostek przy życiu. Ta gra nie wybacza bezsensownych strat. Co jest zajedwabiste
. Bardzo szybko można się przekonać, że kluczowymi jednostkami stają się pojazdy zwiadowcze. Nieświadome wjechanie choćby i całą kolumną pancerną w las zajęty przez kilka jednostek wrogiej piechoty bardzo szybko zmienia się w rzeź niewiniątek. Tak samo popsuć humor (i punktację) może ukryta bateria przeciwlotnicza, podczas gdy przelatujemy niedaleko cholernie drogą eskadrą Mi-28.
Nacisk jest więc kładziony na dobre zanalizowanie tego jaki teren występuje na obszarze, który chcemy zająć/obronić i jakimi jednostkami osiągnąć ten cel, niż na "klikfest".
Obraz mówi więcej niż 1000 słów, więc wklejam filmik z rozgrywki
http://www.youtube.com/watch?v=900lvRVPiWU&feature=related