Powiem tak, rzuciłem się na tą grę jakiś czas temu, zainwestowałem trochę kasy i czekam spokojnie na wydanie gry (co zajmie jeszcze pewnie z dwa lata).
Społeczność w tej grze to, krótko mówiąc, w większości banda bogatych rozpieszczonych pojebów. Żebyście widzieli jaka jest wojna na forum community o to, że w grze lepiej steruje się myszką niż joystickiem, (myszką możesz celować bronią niezależnie od kierunku lotu, dodatkowo sterujesz nią statkiem - jak ktoś grał w starego Freelancera to wie). Ludzie co wydali po 2000-5000$ na tą grę pokupywali sobie jeszcze HOTASy za 500$ bo Chris Roberts obiecał im, że ta gra będzie ultimate space simem. Teraz płaczą, że zwykły szary mouse user wygrywa w dogfightcie bo ma łatwiej a Chris Roberts ich oszukał bo teraz gra jest zbyt mainstreamowa. Żebyście widzieli ten hejt, wylewany przez byłych i jeszcze zatrudnionych pilotów AirForce z doświadczenie z Iraku i Afganistanu. Najlepiej nawet się nie przyznawać, że grasz myszką i latasz Super Hornetem (obecnie najlepszy statek w dogfightcie, ale do tego został stworzony) bo Cię po prostu zjedzą i zwyzywają. A przejebane masz jak trafisz do TOP 10 w leaderboardzie, gdzie widać Twoje statystki, jakich statków używasz, jakiej broni i jakiego kontrolera. Powstają tematy gdzie po prostu piętnują takich ludzi. WSZYSTKO jest imba, od statków przez bronie, właśnie do kontrolerów. Gra jest pre-alpha a największe wojny toczą się o zbalansowanie statków za 200$ z tymi co kosztowały 30$. Czyli nie opłaca się nawet wydawać kasy na droższy i lepszy statek bo i tak go zaraz znerfią bo wszyscy ryczą. Chris Roberts zamiast skupić się na tworzeniu gry musi naprawiać głupi moduł Arena Commander, który jest też w alpha. Do tego zmusza go community, na swoją własną szkodę.
Spójrzcie, takich ludzi jest spoooro:
Biedny Chris Roberts nie przewidział, że Amerykanie (którzy stanowią ponad połowę graczy) to w głębi duszy prawdziwe komuchy, którzy chcą, żeby wszyscy mieli tak samo i tyle samo, poza oczywiście nimi bo oni wydali kilka grubych patoli na sprzęt do grania i całe komplety digitalnych statków i oni chcą klepać resztę. Najlepsze jaja są jak wychodzi nowy statek w formie concept sale, czyli sprzedają hmmm... sam artwork? Dopiero po jakimś czasie statek jest najpierw dostępny w hangarze, a później można już latać. Ceny takich concept sale są naprawdę z dupy, po 200, 250, 300 nawet dolców. Broń Boże napisać na forum, że statek Ci się nie podoba i cena za duża, zjedzą i zamordują, twierdząc, że nie kupujesz statku tylko wspierasz grę i generalnie wypierdalaj jak się nie podoba. A sprawa jest taka, że właśnie kupujesz, bo skoro CIG kasuje VAT w Europie, to są to zwykłe zakupy a nie donacja czy support.
W zasadzie Arena Commander to fajna sprawa, gra się nieźle rozwija ale nie wyobrażam sobie, żeby gra obsługiwała taką ilość graczy w jednej chwili jak EvE. W EvE poruszasz się klikając na ekran - w sumie wysyłasz tylko dwie współrzędne x i y, to nie dużo informacji do przetworzenia dla serwera. W walce podobnie, klikasz na wrogi statek, aktywujesz moduł - podobnie nie dużo informacji. A w SC?
Serwer musi przetworzyć informacje dotyczące każdego gracza na temat - dokładnej pozycji i prędkości wystrzelonych pocisków, prędkości i kierunku statku w 3D, cały damage model, czyli co komu odpadło po trafieniu a części mogących odpaść jest kilkanaście, potem jeszcze render i obsłużenie graczy na multicrew ships, kto gdzie stoi co robi itp. Maaaasakra. Muszą chyba naprawdę zrewolucjonizować netcode do tej gry bo inaczej będą tylko instancje po 20-30 graczy i to będzie wielka bitwa. Póki co jestem pewien, że takich blobów jak w EvE w SC się nigdy nie zobaczy.
A co w EvE? Dalej nullsec blue donut, chiński serwer i bloby dropią na ryj na zwykłego Ibisa?