Trzecia edycja eventu Faction Night już za nami. Jako organizator jestem zadowolony, ale nie usatysfakcjonowany. Ta odsłona eventu była zdecydowanie najkrwawsza ze wszystkich.
Aby wam się miło czytało i abyście brnąc przez moje wypociny lepiej poczuli klimat imprezki polecam muzyczkę -
http://www.youtube.com/watch?v=Z1UDaWTkAbsZebraliśmy 70 pilotów. Setup naszej floty był zajebisty, brakowało nam tylko więcej capitali. EVE nigdy nie była grą fair. Dzisiaj jednak bez 20+ msów w odwodzie ciężko wygrać, zwłaszcza z takimi ekipami jak przyszło nam walczyć. Równie ciężko jest zakładać, że scenariusz zostanie w 100% zrealizowany zgodnie z założeniami. Dlatego do domu wróciła nas tylko garstka. Postaram się opisać wszystkie przygody, których doświadczyliśmy podczas parady miłości - jak to mówią.
Godzina 20;06 system Sosala gejt do Sasiekko. W tym miejscu zebrała się flota. Skaner kierunkowy pokazuje 8 Vindykatorów, 10 oneirosów, 10 protków, 15 megasów, 4 arazu, 2 megasy navy i wiele innych statków. Flagowym okrętem floty został Dominix Navy pilotowany przez Alttrazana. Flotę mieliśmy tak wspaniałą, że nasz blask przyćmił słońce. O dziwo już wtedy zostaliśmy zaraportowani na wielu kanałach, w tym na kanałach naszych oponentów. Niezrażeni i nieustraszeni uczestnicy eventu odbywają paradę po okolicznych systemach. Tak! Niech nas widzą i niech się wstydzą!
Koncepcja na walkę wymaga pokonania dystansu 15+ jumpów do docelowego systemu, gdzie ustawieni byliśmy z ekipa SNUFF BOX. Ruszamy. Powoli jak na Gallente przystało. Mijamy system Kamela i lądujemy na gejcie do Auga w Kourmonen, gdzie zaraz po tym musimy zawracać z misja ratowania naszego logistyka. Tak wyłapujemy pierwszego killa. Cynabal nie zdołał uciec BSom.
http://szron.mindflood.org/?a=kill_detail&kll_id=14755206 Flota przechodzi w status OUTLAW, sentry niczym fajerwerki podkręcają nam imprezę. Lecimy dalej. Po drodze nic, atmosfera wyluzowana, śmiechy hihy, wolne żarty. Mijamy system Arzad i docieramy do Oyonata, gdzie wyłapujemy kolejnego killa. Myrmidon został zniszczony przez pobratymców, najprawdopodobniej był zdrajcą federacji, bo przecież gdyby było inaczej leciałby z nami, więc należało mu się.
http://szron.mindflood.org/?a=kill_detail&kll_id=14755373Dolecieliśmy do pipe, która prowadzi nas prosto do miejsca gdzie mamy stoczyć walkę. Robimy bio break w systemie Mormelot tam również przerzucamy nasze kapitale. Cyno gaśnie i lecimy dalej. Mijamy kolejne systemy, gdy okazuje się, że jeden z naszych thanatosów nie będzie miał zasięgu do planowanego miejsca walki. Przerzucamy kapitale parę systemów dalej do systemu Onne i tam okazuje się ze jeden z kapsow nie może zadokować, bo teren należy do milicji Caldari a on jest Matarem. Śmiech na sali, a w miedzy czasie pada intel - przed nami w Heydieles lokal 50+. Adrealina rośnie, ludzie masowo idą na siku. Stawiam cyno system obok w Aesche specjalnie dla naszego matara. Ledwo odpaliłem cyne to wydokował Thanatos, Oracle, Tornado i Tengu. Tengu agruje to zakładam mu punkta a nasza flota dropi na gejta. Jump jump jump i warp na hiddena! Tengu primary. Niestety Gallente wolno się zbierają. Tengu wyszło z punkta. Whisky, cola, dwie kostki lodu, cytrynka i lecimy dalej.
Godzina nieznana system Heydieles gejt do Abune, dropimy, a z drugiej strony gang med shipów warpuje na naszego gejta. Niestety mieli oczy, udało się złapać nighthawka -najdroższy statek w ich flocie + drejk, reszta odskoczyła.
http://eve-kill.net/?a=kill_detail&kll_id=14755068http://eve-kill.net/?a=kill_detail&kll_id=14755071WTEM!
Pojawiają się dwa legiony i lekki smród. Zagapiłem się na czat i moje arazu odeszlo 43 km od gejta, flota jest po drugiej stronie. Legiony przeskakują do naszej floty a chłopaki niewzruszenie meldują – cyno, cyno! O cynko na gejcie u nas! Pale mwd do gejta, ktoś tam (bardzo chciałbym wiedzieć kto) na całe szczęście przejmuje flotę i calluje cele. Robi to spokojnie z wyważonym głosem padając primary i secondary. Nie możemy się przebić, za często zmieniamy cele, flota nie może ustawić się w optimalu jak mąż i żona. Wkrada się niepewność w serca niektórych, konsternacja, mnie tam jeszcze nie ma a to ja wiozę cyno dla naszych carrierów. Giniemy, ogień wroga jest przytłaczający, ale nasz DPS powoli daje rade. Uff przeskoczyłem zapala się cyno i wskakują dwa thanatosy. Niestety wróg eskaluje bitkę z pełna kontrolą, dorzuca swoje dready. Udaje nam się zabić apoca navy i dwa armagi navy.
http://eve-kill.net/?a=kill_detail&kll_id=14754904&nolimithttp://eve-kill.net/?a=kill_detail&kll_id=14754566&nolimithttp://eve-kill.net/?a=kill_detail&kll_id=14754361&nolimitWTEM!
Pojawia się drugie cyno 40 km od nas wskakuje 3 ekipa. Sytuacja daleka od kontrolowanej przez nas. Na gridzie mamy: drunk and disorderly – oni wskoczyli jako pierwsi i niespodziewani w amragachy navy + archon i dready, druga ekipa to poszukiwany snuff box – ci wybrali się w machariellach + guardy. Spadają w pierwszej kolejności wszyscy nasi target callerzy oraz główny FC. Miałem fcowac z recona, to teraz chuj fcuje z jajka mając HG slejwy w głowie. Polowa naszej floty spadla, jesteśmy rozsmarowani po gridzie. Mimo wszystko powstaje dogodna dla nas sytuacja, drunki są miedzy nami a snufboxami, snuffy strzelaja do nich a my staramy się whorować.
WTEM!
Kolejne cyno i wskakują dwa nyxy, hel i wywern - suport dla snuffboxów. Drunki uciekają a my staramy się whorowac dalej. Twardo podziwiam grid z pokładu capsuły. Snuffy przerzucają ogień na nas. Nie giniemy… topimy się jak kostka lodu na patelni. Resztkami sił lejemy Morosa, który jest w sidżu, whorujemy się, ale nie mamy już DPSu. Pada decyzja o odwrocie. Dokujemy na stacji, na lokalu leci 160 razy Good Fight!
…Witamy w low secu…
Podsumowanie:
http://www.fate.eve-kill.net/?a=kill_related&kll_id=14755762To tak w skrócie wyglądało. Czekam na filmiki do analizy. Człowiek uczy się cale życie wiec dobrze, że eve jest grą na całe życie. Mamy czas. Na dzień dzisiejszy powiem jedno, trudno osiągnąć fokus fire przy optymalnym zasięgu 6km.
Specjalne podziękowania dla Purifire, który dzielnie z pokładu swego Heliosa szukał dla nas targetów. Podziękowania dla Kzaara, który fantastycznie prowadził logistykę będąc kotwicą dla niej. Podziękowania dla polskiego sojuszu C0ven, który chociaż nie brał udziału w evencie (tylko jeden pilot na cały ally) użyczył nam swojego team speaka.
Na koniec chciałbym jeszcze wspomnieć taka ciekawostkę. We flocie leciał z nami Draggoston gość, z którym nawiązałem znajomość zaczynając do wymiany wylgarnych zdań. Jak widać po roku czasu soczystej nienawiści obsadzonej w realiach wojny matarsko amarrskiej. Potrafiliśmy się dogadać i wspólnie bawić. To mówi bardzo wiele o evencie i jego wielu wymiarach.
Dodatkowo podkreślam sie, że event ma wiele znaczeń i wymiarów. Jak widać event trwa do dziś w tym topicu