Eve Online > CR - Archiwum

[FLNS] F.R.E.E.L.A.N.C.E.R.S - dyskusja

<< < (2/15) > >>

Nitefish:
Nie chodziło mi o cisnienie na cos tylko o jakis cel, nawet mały. W kropkach wygraliscie totalnie :)

Ranshe:
No mają cel przecież, 0% taxa...

VonBeerpuszken:
A musi być jakiś wielki CEL? A jaki cel ma większość korporacji poza skupieniem w swoich szeregach ludzi o podobnych poglądach i zainteresowaniach?
Celem może być zorganizowanie wesołej bandy indywidualistów lubiących wielogodzinne dyskusje na TSie podczas kopania skałek/bicia ratów/kampienia bramy/roamowania przez pół EVE.
Patrzycie przez wąski pryzmat combat PVP i statsów na killboardach.... nie każdego taka działalność interesuje.
Nie czepiajcie sie na siłę...

Ranshe:
To wcale nie jest na siłę ani przez pryzmat combat pvp i killboardów, przecież ani ja ani Nite nic o tym nie napisaliśmy.

Po prostu taka korporacja "siedź na tsie i corp chacie" a poza tym to rób co chcesz, to zmarnowana korporacja według mnie. Równie dobrze mogli by sobie kanał ingame zrobić i być każdy w swoim jednoosobowym korpie i na jedno by wyszło - jak wszyscy są gdzieś cholera wie gdzie i robią co im się podoba, to automatycznie współpraca w takim tworze jest wirtualna.

Zawoła górnik o pomoc bo mu tacklują hulka, albo misjonarz bo sobie nie radzi z misją i co? I kupa, jeden jest 15 systemów dalej, drugi zapierdala po lowseku gdzieś, trzeci siedzi w jakimś wormholu, czwarty w stain klepie paski, a piąty nie wydokuje bo nie lubi wydokowywać.

VonBeerpuszken:
Przez dłuuuugi czas tak właśnie funkcjonowało CBC i szczerze mówiąc, wbrew wszystkiemu, całkiem dobrze funkcjonowało. Co ciekawe, mimo że wiecznie było rozrzucone po kilku regionach, ludzie ze sobą współpracowali na wielu płaszczyznach... właśnie dlatego że korporacja skupiała indywidualistów o podobnych pogladach.
Taka korporacja ma sens istnienia, co zostało już udowodnione, ludzie nie muszą byc zmuszani statutami do jakichkolwiek zachowań aby te zachowania zaistniały.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej