Podłączę się pod temat kolegi, nie ma co mnożyć bytów, poza tym jest w tym inna prawidłowość, o tym poniżej...
[admin]Akurat ten dział jest po to aby kazdy miał w nim osobny topic. Wydzielam
Doom[/admin]
Dzień dobry
Na Centrali konto założyłem już dawno dawno czasy temu, poprzyglądałem się, poczytałem, uśmiałem się kilka razy szczerze, nie czułem jednak potrzeby wcinania się między wódkę a zakąskę z moją skromną osobą, jako że właściwie nie grałem.
Znaczy się założyłem postać, przeszedłem treningi w UA, zastanawiałem się co robić gdzie iść, komu krzywdę robić... ale jakoś zdecydować się nie mogłem, wkręcać w życie społeczne korporacji.
Więc przez dłuższy czas zajmowałem się wrzucaniem nowych skilli do treningu, drobną spekulacją marketową, spokojną kerbirką w hi. No nie mam czasu, zarobiony jestem. Jak tu do korporacji dołączyć, jak z ludzmi się bawić, kiedy trzeba iść spać 20min po zebraniu gangu? Ale jednak ciągnie i kusi, nęci i przyzywa, więc nie potrafię podjąć męskiej decyzji i piznąć to lub drugie w kąt, by skoncentrować się na jednym.
Az tu nagle natrafiłem na posty kolegi Tonego, pomyślałem, pokombinowałem, wyszło że takie zajęcie właśnie idealne na moje krótkie wieczory
Początki były trudne, pierwsza ofiara okazała się mieć zęby, pazury, no i weba z painterem. Już drapałem po strukturze, jednak moja dupa pękła pierwsza...
http://eve-kill.net/?a=kill_detail&kll_id=12174745Ale potem było już tylko lepiej, smaczniej...
http://eve-kill.net/?a=kill_detail&kll_id=12174744Bawię się tak już od pewnego czasu, z nową radością, nadal jednak nie miałem bodźców do zabierania głosu. Do dzisiaj, dzisiejszym Złem muszę się pochwalić, moje słodkie, początkujące skurwysyństwo, aż serce roście
Moje nuberskie serce, może też i wasze, bitterveckie się rozczulą
Wyskanowałem byłem Scorpiona Navy. Nie obiecywałem sobie dużo, jakoś tak bywa, że ludzie w droższych shipach są ostrożniejsi, czysta logika w sumie. Grind isków trochę trwa, w tym czasie masz szansę otrzeć się o pewne zasady, nawet jeśli nie szukasz. Aczkolwiek zawsze pozostają idioci, którzy mimo wszystkich lekcji życia - pozostają nieskalani mądrością. Gdzie idiota - tam nadzieja.
Pierwszy grzech - gniew. Więc krążę wokół żółciutkich wraków, salvaguję, czekam na convo. Jest i convo, kilka pierwszych słów. Gram głupiego, "zbieram na battleshipa z powrotem", krążę dalej. Gniew jednak zawodzi: "a zbieraj resztki z pańskiego stołu, proszę". Rozczarowanie.
Drugi grzech - chciwość. "Nazbierałem 50m prawie, oto tu w ładowni mojego małego, bezbronnego statku, to już prawie battleship!". I znowu rozczarowanie: "Gratuluję, nawet do floty cię wezmnę, coby lepiej było zarabiać nie obawiając się mojej zemsty". Zrezygnowany - dołączam. Wraki z soczyście złotych zmieniają się w spokojnie i nudnie biało-szare. Zero zagrożenia, zero emocji, widoki depresyjne. Nawet pierwsza myśl o warp-oucie.
No bo jak ugryźć w dupę Czystego i Nieskalanego w high-secu? Pozbawionego instynktów barana o obfitym runie? Zero pomysłów, a szkoda, bo śliny już naciekło... I wtedyk mnie dopadło, niczym grom z jasnego nieba i boski wiatr jednocześnie, myśl tak głupia i naiwna - po prostu na miarę skrojna do mej ofiary
"Dzięki ci, przyjacielu" - powiadam - "żeś mnie nie zaszczelił, żeś się paść na gwiezdnych pastwiskach dał biednemu. A w podzięce - cukierek ode mnie, działka salvagu, bo na mnie już czas". Z floty wychodzę, zarzucam puszkę z przynętą, warpuję do stacji, przesiadam się w brutuska, wylogowuję i idę zapalić.
Zadziałał grzech trzeci, najważniejszy i najprostszy. Głupota i naiwność
http://eve-kill.net/?a=kill_detail&kll_id=12232060I taka jest moja opowieść na dziś wieczór
Za podstawową wiedzę o pvp dziękuję SokoleOko, Piterowi oraz Papugowi. Za inspirację op-owi.
That is all.