na wakacjach skończyłem pierwszy tom (kindle rulez na plaży), wczoraj obejrzałem pierwszy odcinek serialu.
Serial IMO średni. Książka całkiem przyzwoita, ale tłumaczenie nieprzytomnie, wręcz nieludzko chu*owe. po 20 stronach ukradłem z Internetu angielską wersję i już się dało czytać.
re: łoziński a polskie tłumaczenie "Game of thrones"
Tłumaczenia łozińskiego są naprawdę wielokrotnie lepsze niż ten nieredagowany bełkot, na którego okładce napisano "Gra o tron". Łoziński może przetłumaczył niestandardowo i odważnie, ale przynajmniej był konsekwentny. Tuman, który tłumaczył Martina nie mógł się chyba zdecydować które nazwy własne tłumaczyć, których nie, nie wiedział co się robi z angielskimi idiomami i w ogóle o co chodzi w pisaniu książki, czego, IMO, nie można zarzucić Łozińskiemu (przy wszystkich jego wadach).
Wielbicielom ciekawych tłumaczeń szczerze polecam "A Clockwork Orange" w przekładzie R. Stillera w wersji "R" ("Mechaniczna Pomarańcza")