Tą linię możemy pociągnąć dalej.
Kapitalną zabawę myślową zaproponował Jacek Dukaj w jednym ze swoich opowiadań:
Założenie jest proste - rozwijamy się, latamy do innych gwiazd, spotykamy... inne życie. Niekoniecznie humanoidalne, ale inteligentne i mające swoje cywilizacje. Da się nawiązać przyjazne kontakty i tak dalej. I co z takim fantem może zrobić Kościół Katolicki?
a) nie uznać ich za dzieło boże, ale wtedy jak to możliwe, że w ogóle istnieją.
b) uznać ich za dzieło boże, ale jak wytłumaczyć, że w Biblii nie ma o nich słowa
Wybrano bramkę b). W takim razie - czy obcy mają duszę? No mają. W takim razie czy mogą zostać zbawieni? No mogą. Czy w takim razie nie powinno się ich nawracać? No powinno!
OK, obcy to kupują. Rusza działalność misyjna. Kościoły poza Ziemią, tamci składają czółki razem i się modlą. No dobrze - skoro taki obcy może wierzyć, to czy może zostać księdzem? No, w sumie czemu nie. A jak księdzem... to czy kardynałem? No, skoro powiedzieliśmy A to trzeba powiedzieć B. I mamy obcych w Konklawe wybierającym papieża.
Z prostej statystyki - ludzie są mniejszością we wszechświecie (tak jak Europejczycy są mniejszością na Ziemi). W takim razie nieuchronnie obcy będą mieli przewagę w Konklawe i BOOOM... witamy pierwszego papieża "który nie oddycha tlenem".
I co wtedy zrobiłoby Radio Maryja i jego fani?