@Gaavrin ciekawy punkt widzenia a co powiesz na to ze Goony (obrosniety kerbirami) przegonil nc./ev0ke (sojusze pvp only) no chyba ze nie zgadzasz sie z tezami ktore umiescilem w nawiasie
BLOB > blob.
Natomiast co do porzucania sova:
- Goony zjedzone przez IT -> porzucenie sova
O ile nie masz dowodów, że działanie Kartoona miało dokładnie taki cel (odbudowa aliansu poprzez stratę sova), to raczej jest to przykład problemów wewnętrznych niż celowe działanie.
- Atlas zjedzony przez DRF -> porzucenie sova
Kompletnie nie - bronili się ile mogli. Powiedziałbym, że nawet dość długo (porównując do takiego Initiative, które uznało że przegrało ZANIM jeszcze przeciwnik wjechał na ich rdzenne tereny). Zresztą, do dziś terenu Atlas nie odzyskał, dyskusyjne jest nawet istnienie tego aliansu (czy AltasDOT to to samo?).
- -A- zjedzone przez init+PL -> porzucenie sova -> -A- sie przegrupowalo i z pomoca sojusznikow odbilo wiekszosc terenow
Tu zgoda. AAA nie czuło się przygotowane do wojny i zarządziło "odwrót do lasu" (Stain). Po czym wróciło. Jedyny przykład dokładnie pasujący do Twojej teorii.
- SW z pomoca -A- obronilo sie przed init+pl
W którym momencie Stainwagon porzucił sova? Bo afair front zatrzymał się na granicy Feythabolis i Esoterii.
- nc.dot/ev0ke zjedzone przez Goony -> porzucenie sova
Temu konfliktowi się nie przyglądałem, trudno mi się wypowiadać poza tym co wyżej.
- IT zjedzone przez Goony -> porzucenie sova
Akurat wręcz przeciwnie - IT znikło ale sov został. Nawet dzisiaj jest to parę systemów pod ich flagą.
Obserwacja Gaavrina jest bardzo celna.
W 2009 roku, gdy przyszedłem do Ushra'Khan, alians właśnie otrzymał sova. Starzy roamerzy przyzwyczajeni do mieszkania w Curse kręcili nosem "po co nam to". Chwilę potem weszło Dominion i ten teren zaczął mieć jakąś wartość (anomalki, mining upgrades). Z jednej strony przełożyło się to na jakość shipów wystawianych przez alians (reimbursement!), z drugiej spowodowało stały napływ kerbirów - zarówno do istniejących korporacji, jak i całych korporacji. Stąd już był tylko krok do żenujących wtop na własnym terenie, zwłaszcza że kerbiry nie chciały się uczyć mimo prób z naszej strony (sam zostałem zwymyślany przez jednego patafiana po mojej sugestii, że warto się zwinąć na POS-a z gravimetrica, gdy na localu są neuci - debil uważał, że na gravi jest nietykalny, bo przecież SB nie może mieć combat probe'ów).
Dalej była wygrana w Providence, więcej sova i więcej failbearów. Member count stuknął gdzieś w 1500 (niecałe pół roku wczesniej było to 500). Liczby we flotach spadały, roamerzy się nudzili (wszystko blue dookoła) i zaczęła się równia pochyła. Sov wkrótce został stracony, a Ushra'Khan do dziś się nie pozbierał - starzy wyjadacze odeszli, nowi nie przychodzą. Ostatni gasi światło.