Śmietnisko > Off Topic
WikiLeaks i mega-wyciek
ManganMan:
Wreszcie udało mi się dorwać do WikiLeaks i od razu mam o p. kanclerz Merkel
http://cablegate.wikileaks.org/cable/2009/09/09BERLIN1106.html
Jak dotąd wyemitowano : 471 z 251,287 depesz - w końcu i o nas coś będzie...
Ellaine:
Jak dla mnie WikiLeaks to ogólnie dobry pomysł, niezależnie od tego czy materiały tam zawarte są wartościowe czy nie. Upublicznianie od czasu wewnętrznych dokumentów rządowych czy korporacji dobrze robi rządom - jeśli kilka przestraszy się konsekwencji wycieku i postara się mieć nieco czystsze ręce, już jest super. Im bardziej "przejrzyste" są działania władzy, tym mniej przekrętów. Przy okazji opinia publiczna może nie tyle staje się bardziej oświecona (bo ogólnie nikomu nie chce się tego czytać) to przynajmniej ma okazję zastanowić / podyskutować o kwestiach wolności słowa i tajemnic państwowych.
Rozumiem ale nie podzielam schematu myślenia w stylu:
"Hahaha, facet pisze o UFO i reptilionach" => "Teorie spiskowe są dla idiotów" => "Nie ma żadnych spisków." => "Nie ma żadnych przekrętów, władze są uczciwe i nigdy nie mają żadnych powiązań ze światem biznesu, przestępczości, organizacji pozarządowych. Są też całkowicie wolni od wpływu innych państw a każdą decyzję podejmują dla dobra kraju wedle swojej najlepszej oceny. Służby wywiadowcze i kontrwywiadowcze zajmują się wyłącznie terrorystów i wrogich szpiegów i są zbyt uczciwe by użyć swoich możliwości w innych celach albo działać przeciw obywatelom własnego kraju."
Owszem - wątpliwe są światowe spiski i super tajne sieci powiązań dążące do władzy nad światem, które co tydzień zbierają się w piwnicach składać Bafometowi ofiary ze zwierzęcej krwi i jeść chrześcijańskie dzieci. Ani tajnych laboratoriów produkujących zmiennokształtnych reptiliańskich superżołnierzy. Ani magicznej technologii zmieniającej klimat żeby zniszczyć Pakistan. Ludzie którzy chcieliby stworzyć wielką supertajną organizację robiącą cokolwiek zderzają się z tymi samymi problemami organizacyjnymi co inni - ludzie zawodzą, zdradzają, starzeją się i umierają, grają na dwa fronty i próbują ugrać na Twoim super spisku własne interesy. Im bardziej supertajny jest spisek i im dłużej ma działać, tym gorzej z kontrolą uczestniczących w nim ludzi. Natomiast bardzo realne są krótkotrwałe układy których uczestnicy mogą zarobić.
Jest za to mnóstwo ludzi na każdym szczeblu, którzy mają małe lub żadne skrupuły kiedy chodzi o zdobywanie i utrzymywanie pieniędzy i władzy. Mniej więcej każdy człowiek z wpływami i władzą działa przede wszystkim na rzecz utrzymania wpływów i władzy. Mniej więcej każdy człowiek z dowolnych elit - politycznych, finansowych, religijnych, przestępczych - zna dziesiątki innych osób z dowolnych elit. Jeśli na jakimś układziku można zarobić grubą kasę, szansa na szemrane relacje między np władzą a biznesem dąży do 100%.
Jeśli wyniki badań naukowych np dotyczących klimatu albo epidemii mogą komuś przysporzyć lub odjąć miliardy euro, to szansa na zafałszowanie przynajmniej niektórych badań dąży do 100%.
Jeśli służby wywiadowcze mają możliwość eliminacji, dyskredytowania lub zastraszania ludzi, to szansa na to że robią to czasem w obronie własnych lub pokrewnych interesów dąży do 100%.
SokoleOko:
Dopisując do tego postu Albiego:
Patrząc z perspektywy naszego podwórka nie mamy praktycznie żadnej kontroli nad poczynaniami rządu, gdyż w ciągu 10 lat medialnie cofnęliśmy się o epokę. Serio.
Ciągłe przykręcanie śruby na wydatki plus parcie na słupki spowodowało, że dzisiaj media dostarczają rozrywki, a nie informacji. Informacja pogłębiona po prostu nie istnieje, dziennikarzy śledczych można policzyć na palcach jednej ręki, a samo dziennikarstwo śledcze (czyt. "coś sam wyniuchałem i poszedłem po nitce do kłębka") zastępuje dziennikarstwo kwitowe (czyt. "dostałem od kogoś ważnego plik dokumentów niemożliwych do zweryfikowania, ale mimo to wydawca ciśnie na publikację").
Statystyczny dziennikarz mediów ogólnopolskich nie ma żadnej motywacji zmierzyć się z systemem, kopać w temacie i zrobić porządną aferę z zakresu tematyki bezpieczeństwa państwa. Jest co najmniej kilka tematów do wyjaśnienia, które medialnie w ogóle nie zaistniały. Powód banalny - kto będzie ryzykował życie dla marnej pensji. Ba, w systemie wierszówkowym w ogóle nie warto brać się za temat, którego zrobienie trwa więcej niż dwa dni/wymaga wyjazdu poza Warszawę/istnieje ryzyko że temat nie wypali (brak tematu = brak wypłaty).
sc0rp:
a ja wychodze z zalozenia: jesli sa jakies spiski to i tak nie mam wplywu na nie, nie moge tego zmienic wiec sie tym nie przejmuje i trzeba robic swoje.
Khobba:
--- Cytat: SokoleOko w Grudzień 01, 2010, 14:03:14 ---Dopisując do tego postu Albiego:
Patrząc z perspektywy naszego podwórka nie mamy praktycznie żadnej kontroli nad poczynaniami rządu, gdyż w ciągu 10 lat medialnie cofnęliśmy się o epokę. Serio.
Ciągłe przykręcanie śruby na wydatki plus parcie na słupki spowodowało, że dzisiaj media dostarczają rozrywki, a nie informacji. Informacja pogłębiona po prostu nie istnieje, dziennikarzy śledczych można policzyć na palcach jednej ręki, a samo dziennikarstwo śledcze (czyt. "coś sam wyniuchałem i poszedłem po nitce do kłębka") zastępuje dziennikarstwo kwitowe (czyt. "dostałem od kogoś ważnego plik dokumentów niemożliwych do zweryfikowania, ale mimo to wydawca ciśnie na publikację").
--- Koniec cytatu ---
QFT
Chociaż jako jedną z głównych przyczyn dodałbym jeszcze postępujące ogłupienie ludzi. Tak naprawdę, mało kogo interesuje _sensowna_ dyskusja na jakikolwiek poważny temat (obyczajowy, naukowy, kulturalny, czy polityczny). A większość tych, którzy w ogóle chcą dyskutować powtarza tylko opinie zasłyszane, czy przeczytane w Gazecie Polskiej/Najwyższym Czasie/Nie/Gazecie Wyborczej (w zależności od opcji skreślić) bez żadnej głębszej refleksji.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej