Eve Online > Dyskusje ogólne

O przyszłości 0.0, serenity, WH, supercapsach i innych wydzielone z KSOD

<< < (22/37) > >>

Goomich:

--- Cytat: Mikker w Wrzesień 09, 2010, 08:46:41 ---Soul juz pisal , przydaloby sie kilka nowych regionow ,wg mnie najlepiej zeby byly bardzo oddalone od pozostalych aka niedostepne dla JFow i bez mozliwosci postawienia jb miedzy nimi a starymi regionami ,(zreszta uwazam ze miedzy wszystkimi regionami 0.0 tak powinno byc) na granicy bylby fajny ruch haulerow/frachtow etc (z eskorta lub bez ) :)

--- Koniec cytatu ---

Fracht doleci do tych granicznych po JB, przelatuje przez bramę, po drugiej stronie alt we frytce, z dwoma webami go katapultuje na następnego JB.

Straszny:
@Yogos

ale gra sie zmienia, zaludnia i wogóle zmienia swój styl... kiedyś np o solo granie takie jak lubie, przelecieć 4-5 regionow 0.0 i ubić co sie napatoczy było bardzo prosto... teraz... teraz nie ma kogo.. na gateach kampy podejmujące walke jak mają 3:1 z logintrapami altów albo najchętniej z cyno. Teraz nikt nie ma ochoty na taką walke, do tego ilość graczy rośnie i ich zagęszczenie też. Nie jest tak fajnie że można znaleść sobie swoje zadupie, czy to w 0.0 czy nawet w jakimś zapomnianym niskim lowsecu. Wszędzie ilośc graczy rośnie.

oddnowiłem teraz subskrypcje... ale po pierwsze gra przestała mnie tak ciągnąc, świeże pomysły z WoT teraz wydają sie niebo lepsze, nic sie w EVE nie zmienia na plus (dla mnie) , a wszystkie wady pozostały (rujnująco dużo czasu na przygotowania do czegokolwiek), w pinde czasu na farmienie/logistyke, jeszcze doszedł kolejny nudny element - interakcja z planetami z klikaniem co parenascie minut jak sie chce zarabiać... bardzo wysokie death-penalty jest powodem do dume dla graczy EVE ale na dłuższą mete to jest dramatycznie nudne ile trzeba spędzać w grze czasu z pve na pare godzin pvp potem.

Poza tym mam wrażenie że od 3 lat, od nano-nerfa, de facto w grze tylko minimalny tuning następuje.. słysze o wielkich pomysłach na kolejnych fan-festach ale z tego jakaś nieduża cząstka trafia do implementacji i gra tak naprawde rozwija się dość wolno... 

Gra staje sie bardzo masowa... straciła ten swój smaczek wyjatkowości, gry dla niedużej grupy maniaków S-F i gier ala Frontier. Coś z niej ucieka bezpowrotnie. Pierwsze Tri wygrywało 100tką osób wojny, MC też, teraz trzeba nie 100 a 2000 kont  żeby liczyć sie w eve. Pare lat temu grając czuło się jakby sie tworzyło historię tej gry... teraz to tylko przewalanie 2000-4000 tysiecy graczy między kolejnymi regionami. W sumie NC doskonale wyczuło że jakość gry w EVE nie ma już praktycznie żadnego znaczenia, że mechanika tak mocno promuje liczby że wystarczy pare tysięcy jakichkolwiek graczy i to daje gwarancje sukcesu nad każdym nie wiem jak doświadczonym organizmem w EVE bez liczb.

Zsur1aM:

--- Cytat: Yogos w Wrzesień 09, 2010, 14:33:23 ---Stuff.
--- Koniec cytatu ---

This.

SokoleOko:
Nie, Scary, kompletnie nie masz racji.

Death-penalty to to, co sprawia, że kille są wartościowe. Jednocześnie jestem już na tym poziomie, że loss ma dla mnie znacznie głównie pod kątem "zepsucia" statystyki, a finansowo macham na to ręką.

PI jest OPCJONALNE. Biorę w tym udział z wyrachowania, nie dla funu. W sumie niezła kasa w przeliczeniu na zainwestowane środki i czas.

Jako że zacząłem grać w dniu wyjścia QR, mogę powiedzieć, ze gra cały czas się zmienia. Zwłaszcza Dominion sporo zamieszało w statkach oraz matarskich projectillach, które stały się jeszcze lepsze. Wormhole?

Narzekamy na nowy SOV, ale chyba nikt nie powie, że klepanie kiludziesięciu posów w systemie było lepsze od dzisiejszego? Zgoda, CCP mogło zrobić to dużo lepiej, ale jest LEPIEJ niż było.

CATfrcomCheshire:

--- Cytat: Yogos w Wrzesień 09, 2010, 14:33:23 ---
Jak chcecie sobie wyrwać teren i mieć jakąś tam niezależność to musicie być największymi sukinsynami w okolicy. Takimi co to zbiorą dziś bloba na pysk, ugną się a jutro wrócą orać te posy znowu. I będą to robić skutecznie.
Spróbowaliście ? Zagrać agresywnie tak żeby kogoś zniszczyć, złamać, zabić, rozszarpać wszelkimi dostępnymi sposobami ?
Bo gwarantuje wam, że jeśli tacy będziecie to prędzej czy później wyszarpiecie sobie kawałek sova nawet samemu.
Nie wspominając o tym, że układać się również będzie łatwiej w razie czego.
Tylko tacy trzymają sov obecnie.

Ale to wymaga poświęceń w czasie gry. Grasz po to aby butować innych tak długo aż po ich trupach znajdziesz się na szczycie gdzie można zdobyć jakąś stacje.

Pytanie czy naprawdę tego chcecie ? Ta robota nigdy się nie kończy, zawsze znajdzie się ktoś obok kto będzie chciał wam zabrać wasz kawałek tortu.

--- Koniec cytatu ---

To nie robota, to przyjemnosc. Jezeli ktos traktuje strzelanie do innych jak robote, to nigdy nie bedzie w tym dobry, bo to co sie robi trzeba po prostu lubic. Jezeli ktos ma dusze kerbira, to nawet jezeli bedzie sie bardzo staral byc twardym sukinsynem, zeby utrzymac swoj kawalek tortu i sobie tam spokojnie kerbirzyc, to wczesniej czy pozniej wymieknie, bo to trwa w nieskonczonosc. Nie wystarczy udowodnic raz, ze jest sie twardym, zeby sobie potem spokojnie od tego odcinac kupony - trzeba to udowadniac codziennie, bo zawsze sie znajdzie ktos nowy kto bedzie chcial nas przetestowac. Dlatego ta sciezka nie ma konca, zawsze bedzie jakis nowy przeciwnik. Dlatego trzeba to lubic, i do kazdego nowego wyzwania podchodzic z usmiechem, im wieksze wyzwanie tym wiekszy usmiech. Na tym polega PVP w EVE, i dlatego spolecznosc graczy naturalnie dzieli sie na tych, ktorzy znajduja przyjemnosc w strzelaniu do innych (sa jak rekiny), i na tych, ktorzy staraja sie sprawiac takie wrazenie, zeby tylko dac im spokoj (sa jak te nadymajace sie kolorowe ryby, ktore staraja sie sprawiac wrazenie wiekszych, niz sa, zeby przeciwnika odstraszyc). Proporcje miedzy tymi grupami sa mniej wiecej takie, jak miedzy legion of death a shadow of death - prawdziwego pvpera naprawde ciezko znalezc, i takiego kogos nawet latajacego rifterem poczatkujaca postacia mozna latwo rozpoznac, i odroznic od tych, ktorzy tylko udaja. EVE ewoluuje w kierunku, w ktorym ewoluowalaby kazda prymitywna spolecznosc oparta na dostepie do zasobow i hierarchii sily, wyodrebnia sie grupa "wojownikow zwodowych", i "rolnikow", gdzie rolnicy placa za miecze i zbroje wojownikow. Pisal o tym niedawno Czech Lion na Kugu, sciana tekstu po angielsku ale warto przeczytac. Wszystko zmierza do tego, ze niewielkie, ale wyspecjalizowane grupy beda sie ze soba prac o teren, na ktorym im wlasciwie nie zalezy, ktory jest uzytkowany przez wieksze, kerbirskie alianse. Czy jest to zaleznosc typu pet-master (jak C0ven i rentiersi np, albo Legionofxxx i Shadowofxxx), czy zaleznosc typu wynajmujacy-najemnik, polega na tym samym - pet kerbirzy, i oddaje (mniej lub bardziej bezposrednio) czesc zarobku komus, kto nie lubi tego robic, ale za to lubi walczyc. Troche inny model reprezentowalo CVA i NC, ale to osobny temat. Generalnie wszystkie grupy trzymajace teren w grze albo go sobie wywalczyly, bo po prostu lubia walczyc, albo dostaly/kupily od takich grup.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej