Eh te cale patetyczne podejscie do gry
Nie wiem, moze sie myliłem, ale cały czas cos takiego mowiłem....
Rys historyczny:
Za starych dobrych czasów pare korpów połączonych w BoB przejęło sobie Delve. I tylko delve. Potem się powoli maszynka rozkręcała na PB i Fountain. Potem Querious... nio... a potem doszło do wojenki z ASCN. Ok, BoB przejał sobie po kolei wszystkie systemy/regiony od źle zarządzanego (militarnie) ASCN, umiescił w nich swoich Petsow. W teoretycznym posiadaniu mając pól południa. Zasada była prosta: takie czy inne corporacje co to maja siedziec w zajętych regionach i mniej wiecej pilnowac terenu, za jakąś skromną opłatą ofc. Nagle sie z tego zrobilo ZOMG pincet regionów.
Tak...w między czasie, czyli około 2 latka, BoB siedział sobie w delve, radośnie ratując/plexując na 10x 6/10 i 2x 10/10, stawiając ZOMG miliard posów produkcyjnych, rozbudowywując T2 infrastrukturę, stawiając sobie stacje za stacją, ciągnąc ISK z petów. Następnie stawiając sobie 5 osobnych capital shipyardów, produkując carriery/dready, msy i w końcu tytany. Cieżko spekulować ile to jest bil ISKu. Ciężko też spekulować ile mają isku pojedynczy gracze.
Ale co najważniejsze, oprócz paru CT trzymających sov w systemach ze stacjami, BoB nie miał żadnej produkcyjno/iskującej infrastruktury poza Delve/PB i przyczółkiem w Fountain.
Ok.. ekonomia ekonomią. BoB jako alliance rozpoczął po wakacyjnej przerwie AD 2006 najazd barbarzyński na biednych keribirów z ASCN mniej więcej około października '06. Prąc nieprzerwanie praktycznie przez rok.
W końcu ktoś się połapał, że samego gęstego to jest może z 500-600 graczy w BoBie + FIX/LV/STYX. Reszta petsów to delikatnie rzecz biorąc sprzedajne carebeary gotowe oddać stacje za miske zupy, tak się też stało. RAGOON zaczął napierać, petsy jeden po drugim się sypały, W koncu doszło do tego, że biegaliśmy jak kot z pęchrzem broniąc kilkunastu systmów na raz. Systemów, które cięzko utrzymać, przy dość znacznej przewadze liczbowej przeciwnika, krótko mówiąc dostaliśmy przyczka w nos. Nie żeby to nie było do przewidzenia. Zapadła decyzja a'la 'Runnnn for theeee hillllsssss, ruuuun fooorr your liveees'. Skracamy front, wracamy do delve, zostawiamy te systemy. Osobiście moge powiedzieć, że bez żalu. No i teraz czekamy. Jakoś w grudniu '07 goonsi zaczęli napierać na delve, MC sie odwróciło tyłkami, wleciał outbreak itp.
Póki co trwa ragoonów ofensywa na sov 4 w F-T. Trwa sobie już dobre 2-3 tygodnie. (a cały najazd na delve już jakies 2 miesiące, hello... mamy luty).
Perspektywa wewnętrzna. Robim co możem, jak się komuś chce to niechaj sobie policzy ile na nas uderza allianców do kupy i z osobna. Mniej więcej tego jest sporo, nie chce mi się strzelać co do dokładnego ratio. W gruncie rzeczy bardziej niż ten cały motłoch, to ludzi wkurwia serwer. Walki flot ok, ale nie jak sie ładuje grid po 30 minut. Siege, ok. ale nie z lagami po 10 minut.
Co do strat stacji, większość asstetów już dawno zostałą z nich wyniesiona, Delve to NPC station region.
Pytanie jest natomiast takie. RaGoon przejmie Delve. k. Wykopią nas do NPCowych stacji. Ok. Kto zostanie tego pilnować? BoB już raz ciekawostkę tego typu zrobił. GNW, Branch/Venal. Pozbierali się jednego dnia i polecieli na dół. Hmm.. co, można się zawsze pozbierać i polecieć do góry, na prawo, na lewo...
Bobowi starczyło pary na latanie przez całe południe, broniąc systemów, około roku. Na ile starczy RaGoonom?
Póki co to koalicja jest silna bo jest w kupie dowodzona przez RA, ale każdy z osobna alliance pozostawiony sam sobie... hmm...