Eve Online > Dyskusje ogólne

D2 Vs ISS

<< < (7/9) > >>

Radix_s:
ci ktorzy znudzeni sa wielka polityka polecam sprobowanie sil w jakims mniejszym alliansu, ktory stosuje metody "tymczasowego zamieszkiwania" pewnych rejonow.

Idea polega na skumplowaniu sie z jakims wiekszym alliansem, wypracowaniu standow, pomieszkaniu na ich ogrodku troche (ratowanie+mining+tymczasowe posy), pomaganiu w obronie i kiedy robi sie za goraco... myk spowrotem do empire  :angel:... po ewakuacji dobr czas poszukac nastepnego frajera :D. Allianse ciagle upadaja, tworza sie nowe i w ten sposob mozna jakos przezyc :) Moze niezbyt szlachetne ale skuteczne :) (takie mendy jak my przetrwaja najdluzej   ;) ).

Co do konfliktu na poludniu... kiedys bylo na prawde fajnie, jak koalicja o siebie dbala, ASCN nie byl az tak zadufany w sobie, RA byla prawie zniszczona. Potem koalicja zaczela sie olewac, RA sie rozpanoszylo, ASCN zaczal fikac... wszyscy sa sami sobie winni.
Mysle jednak ze taki los czeka kazdy duzy allians siedzacy w 0.0 - najpierw formuje sie grupa, w euforii zajmuja jakis teren wiekszy, zawiazuja sie sojusze, wszyscy odczuwaja wielka wiez... nastaje czas pokoju i prosperity... odzywaja sie instynkty typu "isk, isk, isk i want more ISK!!" i wiezi zaczynaja odgrywac coraz mniejsza role. Nastepnie pojawia sie ktos kto wykorzystuje sytuacje i wymiata dotychczasowych mieszkancow... nie zdajac sobie sprawy  ze za jakis czas ten sam los spotka i jego :).

Upadlo F-E, upadl ASCN, upadnie i BOB i D2... to tylko kwestia czasu. Jesli ktos zrobie sobie przerwe w grze na 2 lata - po powrocie nie pozna galaktyki :)

To taki moj skromny poglad :)

Assari:

--- Cytat: Radix_s w Styczeń 10, 2007, 17:25:03 ---Co do konfliktu na poludniu... kiedys bylo na prawde fajnie, jak koalicja o siebie dbala, ASCN nie byl az tak zadufany w sobie, RA byla prawie zniszczona. Potem koalicja zaczela sie olewac, RA sie rozpanoszylo, ASCN zaczal fikac... wszyscy sa sami sobie winni.
Mysle jednak ze taki los czeka kazdy duzy allians siedzacy w 0.0 - najpierw formuje sie grupa, w euforii zajmuja jakis teren wiekszy, zawiazuja sie sojusze, wszyscy odczuwaja wielka wiez... nastaje czas pokoju i prosperity... odzywaja sie instynkty typu "isk, isk, isk i want more ISK!!" i wiezi zaczynaja odgrywac coraz mniejsza role. Nastepnie pojawia sie ktos kto wykorzystuje sytuacje i wymiata dotychczasowych mieszkancow... nie zdajac sobie sprawy  ze za jakis czas ten sam los spotka i jego :).

Upadlo F-E, upadl ASCN, upadnie i BOB i D2... to tylko kwestia czasu. Jesli ktos zrobie sobie przerwe w grze na 2 lata - po powrocie nie pozna galaktyki :)

To taki moj skromny poglad :)

--- Koniec cytatu ---

Zgadzam się. Jest to prosta analogia do naszej ludzkiej historii tu w realu. Mieliśmy juz nie jedno imperium w historii i jak widać nie mówimy ani po grecku, ani po łacinie, ani po mongolsku czy turecku. Możnaby jeszcze majów czy azteków dorzucić  ;)
Abstrahując od EVE, to biorąc pod uwage naszą ludzką naturę, w końcu nei mamy mentalności roju, chyba nei jest możliwym aby było inaczej. A w EVE, cóż, też grają ludzie, też mają ambicje, też zdradzają...
Ciekawe kto następny i gdzie...

P.S. Ciekawe jak na tym tle prezentować się będzie RA. Nie wiem jaki u nich panuje ustrój społeczny ale sami z siebie lubią jak się ich trzyma za mordę.  :knuppel2: Więc może przetrwają dłużej

Raan Kern:
No RA to już raz (a może i dwa razy) z mapy znikało i się "rozpadało", a jednak ciągle się odradzają i potrafią ostro dokopać. Nie do zajechania chyba są hrhr. Taka to ruska mentalność :) Trochę fanatyczna, ale jakże radosna hehe

OT:
Ostatnio lecę sobie przez tereny AAA (też ruscy, byli członkowie RA) w Impass i patrzę co za stacje tu mają...
S T A L I N G R A D
Dokładnie tak jak napisałem. Z capsem i rozstrzeleniem, co by było widoczne i w pamięć się wryło... Ciary przechodzą hehehehe

A wracając do wątku o ISS to sporo na ten temat jest w nowej eve-tribune.com

Ellaine:
Tak naprawdę analogia z "ISKowym zepsuciem" ustabilizowanych społeczności jest całkiem nieprawdziwa, w porywach odwrotna od prawdy.

To raczej swierzy zdobywcy nowi mieszkancy danych terenow, jak i ludzie w stanie wojny, sa lasi na kase. Mysli sie
--- Cytat: Zdobywcy ---Podbijemy sobie nowe konstelacje, powalczymy, cos osiągniemy a ostatecznie zdobędziemy tereny gdzie łatwo, szybko i bezpiecznie będziemy robić ISKi
--- Koniec cytatu ---
A nie

--- Cytat: Zdobywcy ---Och ach, tak bardzo chcemy zabijac, trenować nasze zdolności taktyczne, służyć naszym boskim wodzom i zwyciężać, że aż zdobędziemy sobie nowe tereny, przy czym kasa z nich nas nie obchodzi i jest nam zbędna bo wolimy zarabiac sposobami niezaleznymi od terytoriow w 0.0
--- Koniec cytatu ---
Oczywiście są sojusze które mają takie ideały, ale nie trzymają one potem podbitych terenów i nie popadają na nich w stagnację, nie należą więc do naszego przykładu.

Sojusz wygrywa, zdobywa i się osadza. Zabezpiecza teren, stawia bloby na bramach i kosi lokalnych piratow i maluchow. Wedlug waszej teorii nastepnym krokiem jest rozleniwienie pvpowe, poluzowanie dyscypliny i pograzenie się większości ludzi w orgii kopania crokita / zwerbowanie ludzi zainteresowanych jedynie kopanie crokita. O ile to drugie może jeszcze się zdarza, o tyle pierwsze jest bzdurą. Ludzie grają dla rozrywki. Myśl o bezpiecznym kopaniu crokita i wynikającej z tego kasie jest miła kiedy takiej opcji się nie ma i się o nią walczy. A kiedy już jest, okazuje się że kopanie crokita (czy innych guristasów) w bezpiecznym kosmosie jest nudne. Ludzie zdrowi na umyśle nie wpadają więc w wieczną manię "Więcej ISK", tylko zaczynają mniej grać w Eve, chyba że znajdą sobie inne zajęcie (np napadanie FIX). Wyjątkiem są zapewne ludzie, którzy utrzymują swoje rodziny sprzedając ISKi za ruble.

DaBlades:
Ej no ja już jakiś czas temu żonie powiedziałem że zwalniam się z roboty i będę na EVE zarabiać :uglystupid2:
odpowiedź nie była miła :knuppel2:

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej