Nie jestem prawnikiem, ale cały gameplay z EVE jest raczej własnością CCP i tylko zezwala ono na używanie w celach rozrywkowych itp. nagrań z gry. Prawie pewien jestem za to, że nagrane commsy nie mogą być rozpowszechniane bez zgody przynajmniej jednego uczestnika, zakazem prawa federalnego. Jakiś centralowy prawnik powinien się wypowiedzieć.
Ok, tak więc zmotywowaliście mnie do tknięcia mojego referatu na ćwiczenia z praw człowieka na uniwerek (prawo do własności, które niejako jest spięte z prawem do własności intelektualnej). Zaczynając od własności do gameplayu, to EVE jest taką grą, która nie daje nam prostego rozwiązania tego problemu. Samo CCP stwierdza iż wszystkie rzeczy związane z gameplayem są ich, ale częściowo zezwala na wykorzystanie ich w celach sprzedaży przez osoby trzecie. Najbardziej znanym przejawem takiej praktyki są loga sojuszy, które raz wrzucone na "ichni" serwer stają się ich własnością intelektualną jako część gry, ale zezwala się na np. sprzedaż przez zainteresowane third parties gadżetów z logami sojuszy bez konieczności uzyskiwania specjalnych zezwoleń itp.
Tak samo luźne podejście ma CCP do ludzi wykorzystujących sam montaż / fragmenty itp. gry. Dla nich to jest olbrzymia reklama jako, iż gracze ich zdaniem pokazują to czego oni sami nie pokażą. Śledząc community spotlight na stronie FB CCP można zauważyć, że często pojawiają się tam streamerzy (nierzadko zarabiający na tym), Mad Ani, Nick Fuzzeh, żeby nazwać tylko dwóch. Tutaj zaczynamy dochodzić do problemu tego iż w tą grę nie grają przedstawiciele tylko jednej narodowości, tylko całego świata.
Sama Islandia jako członek Rady Europy jest stroną Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, która gwarantuje prawo do własności między innymi. Rozwijając myśl, praktycznie w każdym państwie systemu zarówno common (Anglia, USA, byłe kolonie brytyjskie) jak i civil (Europa, Południowa Ameryka, duża część Afryki głównie francuskiej, większości Azji bez Angielskich kolonii i państw arabskich) law istnieją systemy ochrony praw własności intelektualnej, a także ich poprawnego używania. Między innymi w Polsce zasady o dozwolonym użytku, a na zachodzie tak zwane Fair Use, które określa prawo do cytatu (czyli to co zostało zastosowane w tym klipie, nie była to kompletna zrzyna, tylko porównanie perspektyw dwóch flot, więc nie była to tak zwana "kolekcja cytatów bez treści własnej". Z tego co dobrze pamiętam obie części były odpowiednio podpisane i miały odesłanie do oryginału) Samo zamieszczenie tego filmu publicznie przez uczestnika floty może podpaść pod zgodę zamieszczenia komunikacji głosowej przez uczestnika, komunikacja głosowa została usunięta w późniejszej edycji klipu, co odbiło się niekorzystnie na klipie który miał "cytowany" fragment z komunikacją wrzucony wcześniej (dlatego w prawie istnieje zakaz retroakcji, ale cóż to jest tuba).
Jeśli zaś chodzi o YT to jest to kompletnie inna bajka, gdyż oni nie traktują swojego użytkownika jak nowoczesny sąd, gdyż w sądzie trzeba ci udowodnić winę, na youtube musisz udowodnić swoją niewinność co jest chore z perspektywy oskarżonego.
Dobra napisałem co chciałem, przynajmniej podjąłem rękawicę. [I tak pewnie gdzieś się pomyliłem.]