Zycie w EVE skupia się na Hi seku i Low Seku tam gdzie są publiczne stacje (stacje w których moze zadokować każdy ) czyli w sektorach o statusie od 1.0 do 0.0 . .Dalej jest pustynia ,tak pustynia . Doleciałem do dolnego brzegu mapy i do górnego brzegu mapy najtrudniej było przelecieć przez kapmy na bramach z security status 0.2 - 0.0 i przez granice terytoriów sojuszu Goons . potem jakby to była majówka ,leciało sie leciało się nawet włączyłem autopilota (co jak wszyscy wiecie w nul nie powinno sie robić i przeleciałem 20 jumpow na autopilocie w dol mapy .w drodze do górnej części mapy trzeba było być bardziej uważnym , pozostawione same sobie bąble ,jakieś pseudo patrole i ciągły lot do przodu aż do brzegu mapy . w obie strony podobnie,wiele układów gdzie nikogo niema , co parę 3 - 7 jumpow ktoś kopal na pasku i wszędzie pustki i wszędzie stacje do których nie można było zadokować .po doleceniu do brzegu mapy chwila zastanowienia i refleksja PUSTYNIA potem poszukiwanie po okolicznych układach jakiś graczy ,jakie było zaskoczenie napotkanego ludka ze ROOKE SHIPEm doleciałem do końca świata , nie korzystając z WH po prostu przyleciałem 55 jumpow (napotkany osobnik na moja prozbe oszczędził mi czasu na powrót do tej części swiata gry gdzie coś się dzieje porostu odstrzelił statek i kapsule ,na moja wyraźna prośbę ) .
nie ma poco latać do NUL bo jako freelancer
1.niemam tam gdzie sie zatrzymać
-by trzymać swoje okrety
-by gromadzić wykopany urobek
- by zbierać fanty zdobyte w trakcie eksploracji
2.nie postawie swojej stacji -szpilki bo będę się nią cieszył parę godzin , przyleci ktoś kapitałem i ja odstrzeli chcąc sprawdzić sile ognia swojego okrętu
3.poco tam lecieć jak niema tam ludzi którym można cos sprzedać lub coś od nich kupić ,zresztą niema gdzie
wniosek jest jeden w nul (0.0 -1.0) sa potrzebne niezniszczalne ogólnodostępne stacje ,tak aby miał sens przylot do NUL nie muszą być tak gęsto rozlokowane jak w HI i LOW secu ale wystarczające by bylo żeby były co 3 układy .
Dla tych co kontrolują dany obszar z takiej stacji tez mogłyby wypływać korzysci np: 1000 ISK za każde dokowanie - myto , lub i niewielki (1-3) % podatku od obrotu .
Wówczas zaczęło by to przypominać Dziki Zachód czasu gorączki złota , a nie Antarktydę .