Jeśli istnieje cząstka o spoczynkowej masie niezerowej, to w myśl teorii horyzontu dla pewnych wartości grawitacji będzie poruszać się po torze zakrzywionym nawet wówczas gdy fotony będą "zawracane" (czyli gdy wg obecnie obowiązujących teorii mamy czarną dziurę). To nie wyklucza istnienia obiektów (osobliwości) o jeszcze większej grawitacji, gdzie nawet ich prędkość (większa od prędkości światła) będzie niewystarczająca (coś w stylu czarnej dziury w czarnej dziurze). Tak jak możemy powiedzieć, że istnieją "zwykłe" czarne dziury, tak samo istnieją masywne i super masywne (szczególnie te w centrach galaktyk). Wg mnie "zwykłe" będą wówczas tracić masę poprzez ucieczkę tych super szybkich neutrin.
Jeżeli wziąć pod uwagę różnicę między prędkością światła, a prędkością neutrin uzyskaną w czasie tego eksperymentu, to w przypadku 99,9999999% czarnych dziur nie będzie to miało żadnego znaczenia, gdyż ich masa jest na tyle duża, że obie cząsteczki się nie uciekną z pola grawitacyjnego dziury. Z resztą, żeby rozmawiać w ogóle na ten temat, to po pierwsze ten eksperyment musiałby być potwierdzony przez inne laboratorium, po drugie i ważniejsze, musiałaby powstać nowa teoria grawitacji, która wyjaśniałaby dlaczego neutrina mogą poruszać się szybciej niż światło, bo sam dowód na to, że może jeszcze niczego nie wyjaśnia.
Identycznie było w XIX wieku, gdy w 1849 roku po raz pierwszy zmierzono prędkość światła, zaczęto mierzyć różnicę w prędkości, zależnie od kierunku z którego nadlatują fotony. Brak różnicy w tej prędkości wyjaśnił jednak dopiero w 1905 roku Albert Einstein w szczególnej teorii względności.
Mam jednak nadzieję, że wreszcie skończy się okres w fizyce, który przypominał mi trochę dywagacje greckich filozofów na temat struktury materii. Pomysły mieli piękne, niektóre nawet zadziwiająco trafne, ale nie poparte danymi empirycznymi. Identycznie teoria strun, czy kwantowa teoria pola, są pięknymi strukturami matematycznymi, lecz nie poparte są żadnym eksperymentem fizycznym, a to trochę za mało, by stwierdzić że wyjaśniają rzeczywistość. Jak uda się przeprowadzić takich eksperymentów więcej, jak Wielki Zderzacz Hadronów wreszcie zacznie pracować z maksymalną energią, to może się okazać, że stoimy na krawędzi przełomu na miarę Kopernika, Newtona czy Einsteina, oby jeszcze za naszego życia dokonał się on w całości.