Tu nie chodzi o samych pseudoekologow i politykow.
Tu bardziej chodzi o ludzi.
Nawet tu na forum byla kiedys dyskusja o straszliwych skutkach Czarnobyla i ciezko bylo wytlumaczyc niektorym ze to "wysokie skazenie promieniotworcze" ograniczylo sie do kilku km kwadratowych, i ze zajace kicajace nawet bezposrednio po paru hektarach maja to w d... i zyja.
Wszystko przez to, ze generalnie ludzie wierza ze jak "atomowe" to musi byc "niebezpieczne".
Na szczęście są firmy, którym zależy na kasie i pierwsze "przydomowe" siłownie jądrowe będą dostępne komercyjnie w ciągu najbliższych kilku lat. Oczywiście to rodzi całe mnóstwo problemów i politycznych i ekonomicznych, ale również i problemów bezpieczeństwa. Problem z energią jądrową jako taką nie jest kwestia "bomby" jądrowej, tylko samego skażenia radioaktywnego.
Wciąż brak, albo wciąż niepełna jest nasza wiedza w zakresie wielu skutków napromieniowania. I to pomimo tego, że używamy RTG do prześwietleń w zasadzie rutynowo, i to pomimo tego, że nawet w PL są sanatoria bazujące na Radonie.
Ludzie generalnie boją się tego czego nie rozumieją i nie ma znaczenia czy to ma "naklejkę" radioaktywne, modyfikowane genetycznie, emisja elektromagnetyczna, czy cokolwiek innego populiści wymyślą.
I nie pomaga tu tłumaczenie, że mikrofala to dokładnie ten sam typ fali elektromagnetycznej co światło tylko różni się długością fali. Mam ten problem np. z moimi rodzicami którzy wolą wierzyć, że mikrofalówki są szkodliwe, ale nie przeszkadza to im używać telefonów komórkowych, czy opalać się na plaży, oglądać TV, itd...
Strach wpojony szarym masom daje, szczególnie politykom, możliwość w miarę prostego kontrolowania tychże mas.
Póki nie rozwiązane zostaną problemy raka (czyt. szczepionka/lek) póty tak naprawdę nie rozpoczną się prawdziwe badania nad energią jądrową, a w efekcie wiele innych dziedzin będzie na tym cierpieć, w tym oczywiście to co nas najbardziej interesuje czyli badania kosmosu.
I mają rację, bo współczesne bomby to nie pitu pitu z Hiroszimy.
A z energią atomową w sensie elektrowni to problem mają tylko Polacy i kilka innych nie liczących się kraików.
Chyba nikt nie miałby zastrzeżeń do odpalania atomówek w kosmosie. Toż to czysta ekologia.
Gruba przesada. Współczesne bomby atomowe poza mocą i efektywnością w zasadzie niczym się nie różnią od tej z Hiroszimy. Pociski rakietowe zaś różnią się metodą dostarczania do celu. Bomby termojądrowe, to zupełnie inna para kaloszy, ale te akurat jeśli chodzi o radioaktywność są znacznie czystsze.
Problem energii atomowej nie dotyczy tylko Polaków, bo żeby daleko nie szukać to w Niemczech Zieloni zamknęli program energetyki jądrowej. A chyba akurat tego kraju nie nazwiesz nie liczącym się kraikiem ?
Co do odpalania... no cóż pseudoekolodzy i politycy twierdzą, że to przecież spadnie nam na głowy... to całe promieniowanie.
Z drugiej strony ja miałbym zastrzeżenia - EMP mogłoby powodować pewne szkody, których wolałbym uniknąć