"Pierwsze trzy dni zwolnienia lekarskiego powinny być bezpłatne. Gdy pieniądze należne są od pierwszego dnia choroby, zwolnienia są nadużywane. Taka sytuacja wywiera na pracowników efekt demoralizujący” – ocenia Jeremi Mordasewicz, proponując w imieniu Konfederacji Pracodawców Lewiatan nowe rozwiązania, obejmujące również obniżenie wypłacanego po trzech dniach L4 wynagrodzenia, z 80% na 60% pensji zasadniczej. Ustawa po burzliwych debatach wchodzi w życie 24 marca 2018 roku i przechodzi do historii jako ustawa Mordasewicza-Goliszewskiego.
W pierwszym roku jej obowiązywania dochodzi do lawinowego wzrostu zachorowań na choroby górnych dróg oddechowych o etiologii wirusowej. Po kilku sezonach zimowych wytwarza się powszechna praktyka kitrania antybiotyków na czarną godzinę, które wpierdala się na zapas, chodząc dalej do pracy bez konsultacji lekarskiej. Powodem jest oczywista obawa, że internista wystawi L4 na krótki okres, zalecając leżenie w domu i picie ciepłej herbaty z miodem. Przerażeni perspektywą potrącenia 300 złotych netto z miesięcznej wypłaty, Polki i Polacy wpierdalają masowo Zinnat, amoksycyklinę z kwasem klawulanowym i doksycyklinę, w przypadku zarażenia wirusem grypy. Trudno się dziwić temu trendowi: pomiędzy rokiem 2017 a 2022, referencyjna stopa procentowa NBP wzrosła w związku z presją inflacyjną z 1.5 na 4.75%, powodując wzrost miesięcznej raty kredytu mieszkaniowego, wziętego na kwotę 300 tys. złotych przy marży banku na poziomie 1.8%, z 1338 na 1936 zł.
Po czterech pełnych sezonach obowiązywania ustawy Mordasewicza-Goliszewskiego, aminopenicyliny przestają działać na większość populacji, pracownicy przestawiają się więc na kolistynę i polimyksynę-B, używane przed rokiem 2018 do usuwania masywnych egzem i ropni u koni. W roku 2024 weterynaryjne antybiotyki ostatniego rzutu przestają wykazywać skuteczność.
Nosicielem Zero okazuje się Justyna R., 36-letnia kasjerka zatrudniona na umowę o pracę, w wymiarze jednego pełnego etatu, w hipermarkecie Auchan w Grudziądzu. Justyna pozostaje w związku małżeńskim z Mariuszem, zatrudnionym na produkcji okien w zakładzie Drutex w Bytowie. Mariusz jest jednym ze szczęśliwców, którzy pojawiają się tylko na chwilę w – utrzymanych w konwencji opór jest bezcelowy – dorocznych świątecznych klipach Drutexu, na których przerażeni wizją upokorzenia przed całym krajem pracownicy biurowi kicają w czapkach mikołajowych, wychwalając zalety poszczególnych działów przedsiębiorstwa i kręcącego pierdolnikiem feudalnego warlorda. Justyna i Mariusz szczególnie dotkliwie odczuli wzrost stopy referencyjnej NBP i wynikający z niej wzrost WIBOR-u, co przełożyło się w ich przypadku na wzrost raty kredytu hipotecznego z 862 na 1533 zł, bo dodatkowo wydymał ich doradca finansowy Open Finance, oferując kredyt-produkt-strukturyzowany z polisolokatą w 40% w futersy, a w 60% w derywat od indeksu akcji spółek dywidendowych z portfela CAC40, w jednym z banków Leszka Czarneckiego. Ale skąd mieli wiedzieć, w końcu polecił go szwagier.
W szóstej godzinie pracy, czwartego dnia infekcji o nieznanym podłożu, Justyna wywraca się z gulgotem, razem z krzesłem, na posadzkę hipermarketu obok kasy numer 9 i wpada w silne drgawki. Przerażony klient, 62-letni rencista z drugą grupą inwalidzką, pochyla się nad bulgoczącą kasjerką, która w międzyczasie oddaje mocz i stolec do założonego prewencyjnie pampersa. Rencista próbuje reanimacji metodą znaną mu z lekcji przysposobienia obronnego. W momencie próby zbliżenia twarzy rencisty do twarzy kasjerki, z ust Justyny – Nosiciela Zero – wystrzeliwuje w usta rencisty macka, która przebija mu potylicę. Rencista zaczyna drgać spazmatycznie, z ust wydobywa mu się piana, a oczy wywracają się do tyłu odsłaniając białka gałek. Nogi obute w pantofle skórzane na lekkim obcasie, model późny Honecker, wierzgają lekko po posadzce hipermarketu Auchan. Po kilku sekundach rencista opada na kasjerkę Justynę, ta uspokaja się, przestaje bulgotać, zapada cisza.
Świadkowie zajścia widzą teraz tylko dwa leżące na sobie ciała, kasjerki i rencisty, i wiercącą się ze świszczącym dźwiękiem mackę, która wychodzi z tyłu czaszki rencisty, szybkimi, owadzimi ruchami penetrując otoczenie. Scena trwa kilkanaście sekund, po chwili kasjerka Justyna zrzuca z siebie z rykiem ciało 62-letniego rencisty, i zaczyna wstawać, mając owiniętego wokół głowy w pełni rozwiniętego xenomorpha, który jednak bardziej przypomina ośmiornico-kleszcza owiniętego wokół głowy naukowca z kompleksu Black Mesa w Half Life 1 niż kraba z ogonem duszącego Johna Hurta w Ósmym Pasażerze Nostromo.
Drogę kasjerce próbuje bohatersko zastąpić manager stoiska warzywnego, apelując do jej rozsądku i prosząc o opamiętanie. Justyna mechanicznym krokiem podchodzi do managera stoiska warzywnego i, bulgocząc, wystrzeliwuje z okalającego jej głowę kleszcza-ośmiornicy mackę, która przebija mu szyję na wysokości jabłka Adama i wychodzi z czaszki w okolicy ciemieniowej. W tym samym czasie martwy jeszcze przed chwilą rencista wstaje z nieludzkim rykiem i wypierdala mechanicznym, owadzim krokiem przez szybę frontową marketu Auchan na ulicę Sybiraków, kierując się w stronę Rodzinnego Ogrodu Działkowego „Agromet Unia”.
Po około 200 metrach rencista z bulgoczącą ośmiornicą na głowie natyka się na dwóch młodocianych w koszulkach patriotycznych opatrzonych napisami: „Nie mówię szeptem, gdy pytają skąd jestem” i „Prowadziła ich wiara i męstwo – odnieśli niezapomniane zwycięstwo”, wbija w ich miękkie, podatne ciała kilka wijących się macek na raz, zanim jeszcze zdążą zapytać: „cojestkurwa?”, podczas gdy kasjerka dojeżdża na sklepie ostatnie osoby z personelu magazynu wyrobów świeżych. Ogłoszona 8 godzin później militarna kwarantanna Grudziądza nie udaje się z powodu niejasnych procedur, braków sprzętowo-kadrowych i mętnie zdefiniowanego podziału kompetencji pomiędzy ochotnicze oddziały obrony terytorialnej i żołnierzy WP. Fala infekcji rozlewa się przez kraj w postępie geometrycznym i w 6 dni później Jeremi Mordasewicz wraz z premierem Petru, metropolitą warszawsko-praskim i marszałkami obu izb zostają ewakuowani helikopterem z dachu Intercontinentala w Warszawie do bazy NATO w Rammstein. Metropolita podczas przelotu nad wschodnią Brandenburgią zaczyna drgać i gulgotać, zostaje więc prewencyjnie zlinczowany przez Mordasewicza i Petru, którzy, wraz z marszałkiem senatu, wyrzucają wierzgającego purpurata ze śmigłowca. Prezydent Gowin zostaje zlikwidowany wraz ze swoją ośmiornicą-kleszczem na głowie w ogrodach Pałacu Namiestnikowskiego podczas nadwarszawskiej eksplozji głowicy atomowej, wystrzelonej z okrętu podwodnego SSBN Wyoming, operującego na Morzu Północnym, 9 dnia od wystąpienia Nosiciela Zero.
20 lat później Polska istnieje już tylko jako:
a) obszar ścisłej postnuklearnej kwarantanny i kultowy areał pierwszej w dziejach ludzkości epickiej mutant-apokalipsy. Hipsterzy z Niemiec przyjeżdżają tu na nielegalu przedzierając się przez zieloną granicę i organizując imprezy w konwencji „Miasteczko Prypeć”;
b) czysta platońska idea utraconego raju, o zabarwieniu wolnomularsko-mistycznym, istniejąca w umysłach intelektualnej elity wschodniego wybrzeża USA, w taki sam sposób, jak Niebiańska Serbia z miłościwie na wieki panującym kniaziem Lazarem, po Bitwie na Kosowym Polu w 1389.
Ponieważ uważam, że perspektywa ta jest bardzo atrakcyjna, apeluję do członków Komisji Trójstronnej o przychylne zapoznanie się z propozycją Konfederacji Lewiatan.
by Wiesławiec deluxe
https://www.facebook.com/michal.sasak/posts/1877204135638494