nie do konca czaje czy chodzi tutaj o nasze virtualne zasady moralne czy tez te realne...
jesli ktos przenosi w swiat eve swoje ego to jego sprawa...
Nie mozesz do konca rozdzielic EVE od RL, bo wiekszosc ludzi ktorzy w to graja musi najpierw zapracowac na te statki/moduly by pozniej moc je tracic bawiac sie. Wiec tak realnie to nieraz traci sie czas iRL zeby nabic wirtualnego hajsu, ktory jednak nie ma tylko wirtualnej wartosci, tak jak ktos kiedys napisal wartosc isk = ilosc czasu jaka poswiecilismy na zebranie tej kasy (chyba ze dla kogos zarabianie jest lepsza rozrywka niz pvp
). Jezeli ktos nie ma czasu napieprzac w gre 2h zeby ubic kilku typow, woli nieraz ugadac sie na jakies 1v1, ba nawet jezeli ktos ma czas, to nie czarujmy sie ze eve to gra akcji, nieraz uganiasz sie za typami 2h i nic nie zlapiesz, sam tez czasami (w nudne dni) wole zaproponowac komus 1v1 niz zapierniczac 30j za dwoma redami. Jak sie z kims ugaduje na 1v1 to licze ze postrzelamy sie w miare podobnych warunkach zeby kazdy mial z tego jakis fun, gdybym chcial popelnic suicide to dalbym sobie self-destructa.
Takze dla mnie ten wirtualny e-honor powiazany jest po czesci z tym calkiem realnym, bo podejmujac jakas decyzje wplywamy calkiem realnie na to ile ktos bedzie teraz musial posiwcic czasu na np. zarobek a ile na fun, niektorzy tego nie czuja bo mysla ze w wirtualnym swiecie sa anonimowi i moga robic wszystko na co realnie nie mogliby sobie pozwolic ; )
Anyway.. nie widze jakiegos wiekszego funu ani powodu w ubijaniu typa 10v1, chyba ze:
a) ktos gra dla killmaili, aka statsiarz
b) ktos boi sie przegrac i ma support w poblizu (zdarzylo mi sie kilkakrotnie walczyc z takimi typkami)
c) gramy dla jakiejs tam idei (czyli np. tak jak w provi - ludzie pilnuja terenu zeby im nikt nie wlecial ; ) )
.. w pozostalych przypadkach, jak dla mnie bez sensu, ani adrenaliny ani akcji tak po prawdzie.