Wg mnie i low i w-space są bardziej wymagające od null, bo w null większość rzeczy masz podane na tacy. Od podawania na tacy masz takie rzeczy jak intel, jump bridge, carrierki i JFy. Null od dawna przestało być zależne od high, low czy w-space. Z punktu widzenia null pozostałe obszary mogłyby nie istnieć, a styl i zachowania graczy tam żyjących niewiele by się zmieniły, a gracze żyjący w high po prostu przestaliby grać, Ci zaś żyjący w low i w-space po prostu są tymi SAMYMI graczami co Ci z null.
Zniknięcie null oznaczałoby dla low znacznie więcej, bo w efekcie spora rzesza ludzi zamiast lecieć do null zostawałaby w low. Zniknięcie w-space miałoby ten sam efekt - część graczy w poszukiwaniu nieskrępowanego niczym PVP żyłaby w low, część pewnie na pograniczu null/low - dokładnie tak jak było zanim w-space się pojawiło.
Tu się z Dormio zgodzę. Przecież nullsek to jest to samo co high sek tylko, że zorganizowany przez grupę trzymającą władzę na danym terenie. W czasach pokoju jest tu bezpieczniej niż w higseku. Żeby pospolity kerbir został tu zabity , to musi być niezłą lamą, bo zanim host pojawi się w jego układzie słonecznym jest raportowany, czasami nawet od kilku konstelacji. I to jest prawda, pod tym względem null różni się od high tylko konkordem i sentrami na bramach, ale tu konkordem jesteśmy sami sobie i flotka "home defence". Trochę inaczej jest w systemach null npc, ciutkę jak w low, tyle że bez sentr na bramach, ale intel też istnieje zresztą tak samo jak w low.
Co do null sprawa zmienia się w przypadku roszczeń terytorialnych. Wtedy walka o teren to już nie jest sielanka, chociaż ja akurat to lubię, nawet laga, o ile jest po przeciwnej stronie:) Wtedy zaczynają się CTA, oranie terytorium godziny, czuwania, odciski na palcach od klikania F1 i tym podobne. Wtedy null staje się straszne, ale tak a jest wojna
Low dla mnie zawsze był postrzegany, jak rubieże. Obszar graniczny pomiędzy imperium zarządzane przez Conkord, a null rządzone przez graczy. Wiadomo że na rubieżach zawsze panowały prawa wilka:) NIe żyłem tam nigdy więc się nie wypowiem, a okazjonalne zaczepne roamy nie wiele wnoszą do mojej wiedzy o egzystencji ludzi w lowseku
WH tak kilka razy przelatywałem
coś w nim zabiłem, coś zabiłem jak z niego wylatywało i tyle wiem o ich PvP, oprócz tego że czuję się jak nietoperz nic nie widzę tylko klikam na skaner:)
a tak na marginesie odnośnie KB,
to tylko statystyki i w dodatku za wiele nie mówiące. Weźcie np mnie i Nite. Ja mam, jakieś 2,5 k killi a Nite ma 1,4 k killi (wg battleclinica), czy to znaczy, że Nite jest pluszowym misiem i ma mniej wspólnego z PVp niż ja?
Jest wręcz odwrotnie:) To on jest bardziej "pro" ode mnie i to jemu kapie krew po brodzie. Cyferki kłamią