YY ok - czas nazgarniać minusy
Jak czasami czytam te wypowiedzi, ze "pvp umiera" albo lepiej, że "juz umarło" to sie zastanawiam czy gramy w te sama gre...
Może faktycznie w 2006 było lepiej - nie wiem, nie grałem - i slucham już takich opowieści na podobnej zasadzie jak "w 1976 pensje były wyższe i żyło się lepiej"
Mimo, ze w Eve gram juz rok to nadal uważam się za w mare "nowego". SP-ki tylko mnie w tym przekonaniu utrzymują bo dopiero powoli osiagam pułap pozwalający latać kilkoma stateczkami "jako-tako" a nie tylko jednym, a innymi na zasadzie "wsiadłem" - więc jacyś tam nowi się trafiaja - i dla mnie gra wygląda zupełnie inaczej niż dla Was. (Dla tych co skonczyli z Eve 2-3 lata temu, ale nadal wchodzą na centrale tylko żeby pomarudzic na gre w która NIE GRAJĄ zwłaszcza)
Na podstawie doświadczen u nas - jak nie było "energi" w corpie to nawet w 25-30 osób nie chcialo się latać bo kończylo sie na "moglibysmy latać tak, albo inaczej, poczekajmy aż za tydzien XX wróci z wakacji to może nam flote złoży" - wiec szybko korp zaczął zasypiać... Ale od jakiegoś czasu jak wzieliśmy się za siebie to mimo, że jest dużo mniej aktywnych graczy to wystarczy pomysł Cerna czy Seva, garstka osób z corpa, pare na doklejkę i w taki czy inny sposób zawsze jest wieczór pełen pvp i wrażeń.
Ja wiem, że pewnie V0ltowcy zaraz skontrują ze ich takie 'przedszkole' nie bawi i chcą po złożeniu 50-60 osobowej floty znaleść kogoś kto sie im postawi, ale nie da rady - tylko hmm.. nie sądzicie ze to takie troche "niech ccp da nam pvp takie jakie my chcemy i lubimy" jest jak uprawienie sexu tylko i wyłącznie brzuchem do góry "na angielskiego lorda"? Przecież Polska reprezentacja to też nie są ludzie którzy poszliby w wolny dzień pokopać piłke for fun na boisku przy szkole podstawej nr 13 w Kobyłce. Rozumiem, że i tak nie pomyślicie o pvp granym tak jak potencjalni przeciwnicy pozwolą, tylko chcecie grać swoj styl. Nie rozważycie też tego ze po grubych latach w Eve po prostu sie wypalilście, wiele rzeczy wam sie nie chce, jeszcze większą pulą rzeczy gardzicie i to momentami w waszym braku entuzjazmu i energi jest problem na równi z rozwijaniem gry przez ccp. -zostaje tylko narzekanie i "angielski lord".
Ktos inny pisze ze Eve nie ma sensu bo rządziła, rzadzi, i będzie rządzić zawsze ta sama klitka ludzi i to nie fair że misie jak Mittani decydują o wszystkim- ale w czym to przeszkadza w grze? Mi np w niczym - i tal wole npc 0.0. Każdy z Was chciałby "rządzić eve"? Trzymając sie metafor sportowych - mi tam w hobbistycznej grze z znajomymi w siatke nie przeszkadza to że nigdy nie wygram ligi mistrzów.