Piszesz też o transporcie zaopatrzenia indykami i frachtami. Jak już mówiłem kerbirem jestem i nie znam się na pvp, ale ciekawi mnie jak wyobrażasz sobie przeprowadzenie frachta przez zabańkowaną z obu stron bramę na której stoją przeważające siły wroga czekające na Twój przelot (w końcu mówimy o bronieniu się przed dużym sojuszem na jego terenie).
Nie muszę sobie wyobrażać, bo brałem udział w wyprowadzaniu majątku SHCK i mieliśmy sytuację taka jak przez Ciebie wyobrażona.
Różnica była taka, że na majątek SHCK nikt nie próbował zapolować, mieliśmy do wyprowadzenia raptem 1 fracht, ale z drugiej strony to właśnie wtedy rozegrała się decydująca bitwa LV.
Trasa naszego przelotu wiodła przez lub sąsiedni system, w którym był budowany tytek LV. Albo nam brakło wyobraźni, albo po prostu mieliśmy taką fantazję, że wybraliśmy moment kiedy spodziewaliśmy się walki w regionie (dostaliśmy info od LV, że nie gwarantują nam wsparcia w razie ataku i sugerują jak najszybszą wyprowadzkę kilka dni wcześniej). W efekcie powstał prosty plan:
1. scouci scoutują
2. pilot frachta zakłada pieluchę i leci na pałę
Nasz FC wybrał godzinę, ekipę, pilota frachta (jakby miał duży wybór - raptem mieliśmy 1 char w całym korpie) i polecieliśmy. Dolecieliśmy w okolice stoczni (zdziwieni, że coś mało hostów w porównaniu do kilku ostatnich dni) i scout zdążył zaraportować, że ma lag i obudził się w klonowni. Posłaliśmy następnego, fracht zaparkował na orbicie jakiegoś gazowego, reszta poszła na fajkę. Drugi scout miał więcej szczęścia, bo zdążył zaraportować, że w następnym systemie jest regularna bitwa na kilkaset osób i spadł. FC zadecydował - fracht robi logoffsky, a reszta kombinuje. Zostało nam około 10j, więc po przeczytaniu następnego dnia raportu o bitwie zrezygnowany FC zdecydował się na kamikadze i w 3 osoby (on na frachcie, 2 scoutów) doprowadził fracht do hisecu przez nikogo nie będąc niepokojonym.
Myślę, że powyższa jakże urzekająca historia jest jednym z niezliczonej ilości przykładów, że da się jak się ma jaja, prosty plan i wolę wykonania go za wszelką cenę.
Poza tym nawet jeżeli te frachty jednak przelecą to skąd brać kasę na uzupełnianie zapasów skoro w bronionym systemie nie możesz zarabiać. Tu być może wychodzą braki w mojej wiedzy, ale w końcu miałem dłuższa przerwę w grze więc mogłem to i owo zapomnieć. W każdym razie imo w takiej sytuacji jedyne co pozostaje to mieć alty gdzie indziej którymi będzie można zarabiać. Tyle że imo nie o to chodzi by 0.0 było dostępne tylko dla tych co mają ileś tam altów.
Przecież frachty nie lecą puste, więc wiozą zapasy - jakie uzupełnianie zapasów masz zatem na myśli ? A co do "mieć alty gdzie indziej" - nie wiem jak się uchowałeś, ale 99% propvp ma właśnie alty do zarabiania gdzie indziej, ale to wielka tajemnica, bo im wstyd się przyznać, że kerbirzą jak w portfelu pustki.
Inna możliwość to taka, że zamiast robić konwoje frachtów osoby mające braki w sprzęcie będą korzystać z klonowni w hi secu i wtedy jak spadną to zakupią sobie w hi secu to czym chcą latać i na własną rękę, pojedynczo lub w grupie będą się przebijać do bronionego systemu. Tyle tylko, że wtedy powrót do walki po utracie statku nie zajmie kilku chwil a kilka(naście godzin), co dla mnie osobiście byłoby mocno niefajne i to pomijając kwestię, że powrót do walki w swoim systemie może się nie udać gdyż spadnie się gdzieś po drodze.
Stacjonując w Stain w grę wchodził transport lotniskowcem i samodzielne przedzieranie się przez 2 najbardziej wówczas kampione systemy. Dało się przelecieć samodzielnie i sporo osób ryzykowało.
Co do mojego latania przez kampy to wbrew Twoim sugestią latałem też przez nie jako red. Wprawdzie parę razy przy tym mało nie zszedłem na zawał, ale w końcu kerbir jestem więc miałem prawo.
A propvp nie ma serca ?
Przyglądam się Waszej dyskusji niejako z boku, ale i z zaciekawieniem czytając opinię niektórych wypowiadających się osób. Sam zaczynałem EVE zanim pojawiły się capsy i cyno, JB i bridge, a przy okazji spędziłem trochę swojego czasu na tułaczce po 0.0 (np. ze zdziwieniem odkryłem w zeszłym tygodniu, że wciąż mam JClone w Omist).
Osobiście uważam, że nie ma sensu likwidować nic z tego co mamy obecnie (bo w pewien sposób jest unikalne), ale na pewno przydałyby się pewne modyfikacje np. uważam, że capsy nie powinny mieć możliwości używania bridge (po to mają własne silniki skokowe), tytex powinien móc ledwie przelecieć do sąsiedniego systemu, matka niewiele dalej, a za to powinno się wydłużyć zasięg dredom. Jestem przeciwny ograniczaniu ilości fighterów, bo nerf ich można zrobić na wiele sposobów (rozumiem, że stanowią zbyt wielkie obciążenie dla serwera, ale nie znaczy to, że uważam za właściwe ograniczanie ich ilości - tak grałem w czasie kiedy Dominix mógł wystawiać do 15 dronek). Niemniej jednak cokolwiek by CCP nie zrobiło z obecnym systemem, to naturą ludzką jest wyszukiwanie słabych stron nowego i ich nadmierne eksploatowanie.
Kiedyś (znów własne doświadczenie) by uniemożliwić skuteczną walkę capsowi wystarczyło mieć w gangu 1-2 recony (niekoniecznie ECM). Dzisiaj by mieć walkę solo albo w małej skali potrzeba indyka, ale i sporo umiejętności:
The Paradox[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=CxsS3GlA2Ws[/youtube]