Eve-Centrala

Śmietnisko => Off Topic => Wątek zaczęty przez: ManganMan w Październik 15, 2010, 18:51:33

Tytuł: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: ManganMan w Październik 15, 2010, 18:51:33
Tak patrzę sobie na to, co się dzieje w space operach...
I wtedy patrzę, że w niektórych takich filmach czy serialach jest koncepcja kolonizacji planet, która jest właściwie taka sama jak w XVI wieku na przykład (czyli: zajmowanie ziemi, budowa miast itp. + wojny terytorialne, dyplomacja, a w końcu może i rewolucja o niepodległość...)
Ktoś z was też zauważył to podobieństwo?
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Auenarel w Październik 15, 2010, 19:21:44
Ktoś z was też zauważył to podobieństwo?

nom  ;)
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Khobba w Październik 15, 2010, 19:26:41
Tak patrzę sobie na to, co się dzieje w space operach...
I wtedy patrzę, że w niektórych takich filmach czy serialach jest koncepcja kolonizacji planet, która jest właściwie taka sama jak w XVI wieku na przykład (czyli: zajmowanie ziemi, budowa miast itp. + wojny terytorialne, dyplomacja, a w końcu może i rewolucja o niepodległość...)
Ktoś z was też zauważył to podobieństwo?
Oczywiście, scenarzyści SF mają tak naprawdę bardzo ograniczona wyobraźnię...
Mnie cholernie bulwersuje we właściwie całej współczesnej mainstreamowej SF (książki, filmy, gry, komiksy) to, że społeczeństwo całej planety zwykle ma raptem tyle (sub)kultur co ze dwa osiedla dużego miasta. Biorąc pod uwagę jak bardzo zróżnicowana jest Ziemia obecnie, jak mogę uwierzyć, że jedna planeta odwiedzana przez głównego bohatera zasiedlona od XXX lat to właściwie tylko jedno miasto z trzema ulicami na krzyż? Nie chce mi się, szczerze mówiąc, rozpisywać i znajdować konkretnych przykładów, ale zjawisko jest dość powszechne i chyba każdy je zauważy jak się przyjrzy.

W miarę sensownie bywa to uzasadnione tym, że jedna planeta zasiedlana jest przez statek kolonizacyjny z jednego kraju/kultury, ale nie mówcie mi, że po kilkuset latach od założenia kolonii społeczeństwo się nie zróżnicuje.
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Gaavrin w Październik 15, 2010, 19:48:43
Przyznam szczerze to bardzo ciekawy temat jak dla mnie.

Zgadzam sie z tym co pisze Khobba. To co widać w SF z regóły funkcjonuje wedle schematu: Jedna planeta = Jedna kultura. Jasne że w takim filmie nie można pokazać całej różnorodności planety, ale bez przesady.

Co do samej kolonizacji, to jeżeli do takiej dojdzie w przyszłości (a pewnie dojdzie) to będzie ona dużo bardziej przypominała kolonizację Grecką niż tą XVI wieczną. Czyli koloniści będą wyruszać w nieznane, pozostawiając za sobą swoją macierzystą polis. Kolonie nie maiły żadnych politycznych powiązań z metropolią, poza sentymentem i związkami przyjaźni.
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Skaza w Październik 15, 2010, 20:17:36
Moim zdaniem, nie można porównywać społeczeństwa żyjącego na Ziemi ze społecznościami zamieszkującymi planetarne kolonie. Należy pamiętać, że historia naszej cywilizacji jest bardzo długa i niezmiernie złożona. W przeszłości Ziemia wydawała się znacznie większa, ludzkość żyła rozproszona na całej planecie i poszczególne społeczności miały bardzo ograniczone możliwości kontaktu z innymi społecznościami. To sprzyjało niezależnemu rozwijaniu się kultur i dopiero postęp cywilizacyjny sprawił, że z czasem odrębne kultury zaczeły poznawać początkowo odległych sąsiadów. Co przyniesie przyszłość ? Tego nie sposób przewidzieć, jednak mieszkańcy nowych światów z pewnością będą mieli bardzo długą drogę przed sobą. Możliwości jest wiele... Mogą powstać wielokulturowe, nieprzewidywalne kotły lub będzie to szansa na narodziny czegoś zupełnie nowego. Ale zawsze będą to dwie różne historie.

 ;)
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: SokoleOko w Październik 15, 2010, 22:59:38
nie mówcie mi, że po kilkuset latach od założenia kolonii społeczeństwo się nie zróżnicuje.

Hmm... a nie odwrotnie?

Wyobraź sobie Paryż i Berlin AD 1500, po czym przeskoczmy do dzisiejszych czasów. Kiedy było większe zróżnicowanie między tymi miastami - teraz czy wtedy?
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: amra w Październik 15, 2010, 23:08:42
Spoleczenistwa sie roznicuja, jak nie maja kontaktu ze soba. Wiec jak zalozysz taka kolonie i wrocisz po 300 latach to prawdopodbnie zastaniesz inna kuture, ale ciagle zakorzeniona w tej z jaka przybyli. Mozliwie, ze na granicy spolecanistwa bedzie kilka sub-kultur, ale beda to drobnostki w stosunku do main stream.

Jak postawisz dwie kolonie to pojakims czasie sie wymieszaja bo przy technice umozliwaijacej kolonizacje na pewno beda mieli srodki aby sie integrowac.

Jedym wypadkiem moze byc np. dwie klonie o skrajnie roznych religiach nie przepadajacych za soba. Ale w tym przypadku po 300 latch to planete pusta zastaniesz :D
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Goomich w Październik 15, 2010, 23:34:27
Oczywiście, scenarzyści SF mają tak naprawdę bardzo ograniczona wyobraźnię...
Mnie cholernie bulwersuje we właściwie całej współczesnej mainstreamowej SF (książki, filmy, gry, komiksy) to, że społeczeństwo całej planety zwykle ma raptem tyle (sub)kultur co ze dwa osiedla dużego miasta. Biorąc pod uwagę jak bardzo zróżnicowana jest Ziemia obecnie, jak mogę uwierzyć, że jedna planeta odwiedzana przez głównego bohatera zasiedlona od XXX lat to właściwie tylko jedno miasto z trzema ulicami na krzyż? Nie chce mi się, szczerze mówiąc, rozpisywać i znajdować konkretnych przykładów, ale zjawisko jest dość powszechne i chyba każdy je zauważy jak się przyjrzy.

W miarę sensownie bywa to uzasadnione tym, że jedna planeta zasiedlana jest przez statek kolonizacyjny z jednego kraju/kultury, ale nie mówcie mi, że po kilkuset latach od założenia kolonii społeczeństwo się nie zróżnicuje.


http://tvtropes.org/pmwiki/pmwiki.php/Main/PlanetOfHats
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Ellaine w Październik 15, 2010, 23:56:45
Społeczeństwo kolonii, które od początku pochodzi z jednego źródła i ma szybki transport i komunikację, raczej zróżnicuje się na klasy, kasty i pokoleniowe subkultury niż na regionalne kultury.

Na tym etapie może to wyglądać już tak, że kultura będzie kształtowana jak masło przez grupy ekspertów od manipulacji lub wręcz systemy eksperckie / SI.
W sumie to na etapie poważnej kolonizacji obcych planet możemy już mocno łapać się na SF klasy "posthuman space" i składać się z jakichś genetycznie zoptymalizowanych, scybernetyzowanych, podłączonych na stałe do sieci stworów :)
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: MGGG w Październik 16, 2010, 01:41:19
Tak patrzę sobie na to, co się dzieje w space operach...
I wtedy patrzę, że w niektórych takich filmach czy serialach jest koncepcja kolonizacji planet, która jest właściwie taka sama jak w XVI wieku na przykład (czyli: zajmowanie ziemi, budowa miast itp. + wojny terytorialne, dyplomacja, a w końcu może i rewolucja o niepodległość...)
Ktoś z was też zauważył to podobieństwo?

W ksiazkach to o wiele wiele wiele lepiej wyglada i mozesz wybierac jaki chcesz model rozwoju kulturalnego "ludzkiej" cywilizacji kosmicznej.
Od modelu unikulturowego (nawet wcale nie wynikajacego z dominacji ziemskich korzeni) po syndrom Robinsona Cruze, czyli po całkowicie zroznicowanych kultur wywodzacych sie z jednego zrodla.

Dla mnie zawsze fajnym porownaniem "ewolucji kulturowej" byl cykl Fundacja Assimova lub Diuna Herberta. I tu i tu mamy do czynienia z rodzeniem sie na zgliszach ziemskiej cywilizacji, kompletnie nowych tworów kulturowych.

A ze filmy sa ubogie pod tym wzgledem? No, coz. Kiedy widzieliscie ostatnio film sf (lub bardziej space opera), ktory pokazywal cos wiecej poza paf paf ;)
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Okropniak w Październik 16, 2010, 09:23:37
Leciutko odchodząc od samego motywu przewodniego czyli kolonizacji - a widzieliście jakieś filmy SF w których wyznacznikiem przyszłości i ew walk tam prowadzonych byłoby coś innego niż "większe guny"?
Już teraz są egzo-szkielety testowane, badania genetyczne pozwalają pozbyć się wad (starych) a może kiedyś dołożyć jakieś dodatkowe cosie wspomagające ogranizm, już teraz znana krzywa wyznaczająca dwukrotny wzrost  mocy procesorów (pokrywająca się z rzeczywistym rozwojem) określa że do 2015 procki osiągną poziom obliczeniowy zbliżony do ludzkiego mózgu - a filmy SF dalej swoje - większy gun, i światełka koniecznie...

Filmy SF prócz paru chlubnych wyjątków robione są bez tzw "polotu" - a przeczytajcie choćby książkę Gamedeck - parę rzeczy już mi tam podpadało pod "moją" wizję przyszłości - ludzkości skomputeryzowanej downętrznie (implanty itp) - to co jest teraz w SF dalej ma swoje piętno Gwiezdnych Wojen - technika, zabawki, laserki pierdułeczki a ludzie jak byli tak są niezmienni.
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Goomich w Październik 16, 2010, 09:25:08
Leciutko odchodząc od samego motywu przewodniego czyli kolonizacji - a widzieliście jakieś filmy SF w których wyznacznikiem przyszłości i ew walk tam prowadzonych byłoby coś innego niż "większe guny"?

MiB. :P
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Gizmo79 w Październik 16, 2010, 10:22:42
No jest parę filmów o AI, cyborgizacji itp. zagadnieniach. Starship Troopers miał szansę wprowadzić egzoszkielety gdyby oparł się na książce, ale oczywiście się nie oparł.
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Kara Mon w Październik 16, 2010, 11:16:53
Japonczycy maja troche ciekawsze podejscie do przyszlosci niz zachodnai kultura wierzaca tylko w duze gnaty i mase swiatelek na konsoli wewnatrz statku  :P POlecam obezjec chocby Ghost in the shell.
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Gregorius w Październik 16, 2010, 11:18:59
No jest parę filmów o AI, cyborgizacji itp. zagadnieniach. Starship Troopers miał szansę wprowadzić egzoszkielety gdyby oparł się na książce, ale oczywiście się nie oparł.

OT - warto przeczytać książkę ? :> Bo 1sza część filmu bardzo mi się podobała ^_^. (książka też jest utrzymana w takiej pastiszowej formie ?)
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: SokoleOko w Październik 16, 2010, 12:10:54
Pastisz tak. Dość surowy styl, ale takie sobie ogólnie.

Z Heinleina to raczej "Stranger in a Strange Land" (Obcy w obcym kraju). To wręcz łeb urywa. Przeczytałem to chyba w 7-8 klasie podstawówki i śmiało mogę powiedzieć, że jest to jedna z tych książek, które "kształtują światopogląd".
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Khobba w Październik 16, 2010, 13:04:47
AFAIK, Heinlein sam był entuzjastą broni i militarystyki. A film Verhoevena dość wyraźnie takie podejście wyśmiewa.

edit: aczkolwiek mogę się mylić co do podejścia Heinleina do ww. tematów, całą wiedze na temat jego poglądów zaczerpnąłem z krótkich notek w recenzjach filmu. książki niestety jeszcze nie czytałem.
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: sneer w Październik 16, 2010, 14:31:06
o kolonizacji i zróżnicowniu w ramach choćby jednego układu  // żeby nie wychodzić daleko poza rodzime podwórko // to cykl dominium solarne Kołodziejczaka  czyli ...kolory sztandarów + szchwytany w śwaitła
fajna orginalna koncepcja

ale zgadzam się że filmy i gry często nie nadążaja za współczesnością ni mówiąc o wizji przyszłości
ale ....
wynika o pewnie mniej z ograniczeń scenarzystów a bardziej z tego że przerysowana terażniejszość jest łatwiejsza do łyknięcia dla masowego odbiorcy

p.s. książek sf zasługujących na uwagę jest mało a nawet bardzo mało
o ile fantasy ...kopiując fragmenty naszej średniowiecznej historii , dodając magię , stwory i mitologie jest napisać łątwo to przyszlość idzie pisarzom fatalnie i po grudzie

z obcego podwórka o eksploracji // w miarę wcześnej a nie mocno wydumanej // to polecam cherryh z jej cyklem  wojny kompanii // rycie skałek w układzie ... fizyka newtonowska etc //
i ewentualnie cykl bena bovy o zasiedlaniu naszego ukłądu ....

ale kolodziejczak + cherryh to must read dla kazdego fana sf imo

gier sf które by choc troche dorosły do czegos co byloby wizją przyszlosci póki co nie widziałem
 
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Skaza w Październik 16, 2010, 14:50:49
Nawiązując jeszcze do przewodniego tematu.

Zróżnicowanie i rozwój kulturowy danej kolonii może zależeć od zaawansowania technologicznego naszej cywilizacji w trakcie kolonizacji danej planety. W przypadku mniej rozwiniętych technologii, kolonizacja planet oraz utrzymanie kontaktu może być skomplikowane i bardzo kosztowne. Dlatego głównym celem osadników będzie stworzenie niezależnego i samowystarczalnego środowiska, umożliwiającego rozwój i pracę. Mieszkańcy, mając ograniczoną możliwość komunikacji z "homeworld" skupią się na integracji z pozostałymi osadnikami, co będzie bardziej sprzyjało wyszukiwaniu wspólnych cech w kulturowych korzeniach poszczególnych osób, niż pielęgnowaniu różnic.

Tymczasem koloniści cywilizacji niezwykle zaawansowanej technologicznie będą w zupełnie innej sytuacji. Mając dostęp do szybkich sposbów komunikacji, nowi osadnicy będą mogli utrzymywać kontakty nie tylko z bliskimi, których pozostawili na "homeworld", ale również z innymi koloniami. Natomiast wydajne metody transportu (nie środki, ale właśnie metody) spowodują, iż sama osada nie będzie musiała być samowystarczalna. W efekcie kolonizacja będzie bardziej przypominała przeprowadzkę do innego miasta, niż wyprawę na zupełnie obcą planetę. Tym bardziej, że tym razem mieszkańcy będą mogli dostosować środowisko do własnych potrzeb, a nie musieć samemu przystosować się do nowych okoliczności. Zatem możliwość utrzymywania i pielęgnacji starych znajomości i swobodnego transportu będzie spowalniała integrację kulturalną i tak jak dzisiaj - ludzie będą raczej żyli obok siebie, niż ze sobą.

Warto również wspomnieć o czynniku psychologicznym. Kolonistami zostaną ludzie o zróżnicowanym poziomie kwalifikacji i odmiennym stopniu edukacji. Osoby o minimalnym stopniu edukacji, np. pracując na koloniach typowo górniczych lub gigantycznych farmach, mogą być zdecydowanie bardziej podatne na zjawiska wynikające z odmiennej natury zamieszkiwanych światów, przez co mogą one zostać zinterpretowane jako doznania o charakterze mistycznym lub nawet religijnym. Efektem może być powstanie zupełnie nowych mitów, przesądów, co prawdopodobnie doprowadzi do powstania zupełnie nowej kultury lub zmodyfikuje istniejącą. Tymczasem ludzie o wyższym stopniu edukacji będą chętniej kultywowali obecne, dobrze znane zwyczaje.

Niestety, może również okazać się, że kolonizacja planet nie będzie możliwa, dopóki nie dojdzie do ujednolicenia kultur. Różnice religijne, ideologiczne, polityczne, a także wszelkie formy ekstremizmu mogą stać się przeszkodą na drodze ku kolonizacji nowych światów.
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: SokoleOko w Październik 16, 2010, 15:39:32
AFAIK, Heinlein sam był entuzjastą broni i militarystyki. A film Verhoevena dość wyraźnie takie podejście wyśmiewa.

edit: aczkolwiek mogę się mylić co do podejścia Heinleina do ww. tematów, całą wiedze na temat jego poglądów zaczerpnąłem z krótkich notek w recenzjach filmu. książki niestety jeszcze nie czytałem.

Verhoeven sam przyznał, że książki do końca nie doczytał.

Heinleina czytałem tylko te dwie pozycje - "Stranger in a Strangle Land" jest opisem naszej kultury oczami człowieka wychowanego przez... Marsjan. Dziś może się to wydać ciut śmieszne, ale trzeba to potraktować jako wybieg do pokazania nas z zewnątrz.

Niestety, może również okazać się, że kolonizacja planet nie będzie możliwa, dopóki nie dojdzie do ujednolicenia kultur. Różnice religijne, ideologiczne, polityczne, a także wszelkie formy ekstremizmu mogą stać się przeszkodą na drodze ku kolonizacji nowych światów.

Zgoda co do pierwszej części tego twierdzenia, ale jeśli chodzi o drugą, nic nie stoi na przeszkodzie żeby jedna kultura przestała się oglądać na resztę i zrobiła to samodzielnie. Reszta będzie sobie mogła to obejrzeć w TV/Internecie :P

USA też samodzielnie wysłały ludzi na Księżyc.
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Doom w Październik 16, 2010, 15:46:49
Hmm a co powiecie o serialu Firefly i filmie Serenity?

OT - warto przeczytać książkę ? :> Bo 1sza część filmu bardzo mi się podobała ^_^. (książka też jest utrzymana w takiej pastiszowej formie ?)
Książkę przeczytać warto i zapewniam cię ze imo film ma sie do niej maluch do ferari
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: SokoleOko w Październik 16, 2010, 17:59:16
Hmm a co powiecie o serialu Firefly i filmie Serenity?

Serial rewelacyjny. Świat jak świat, dolny zakres stanów średnich, ale za to dialogi/akcja/bohaterowie - rewelacja.

Po prostu nie ogarniam jak można było skasować projekt po 13 odcinkach...
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Goomich w Październik 16, 2010, 18:10:11
Fox i wszystko jasne.
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Doom w Październik 16, 2010, 18:30:04
Chodziło mi raczej o jego odniesienie do tematu topica. Skolonizowany tylko jeden układ planetarny za to chyba skolonizowany do ostatniego kawałka skały wiekszej niż asteroid. Wyraźny rozstrzał kulturowo społeczny (centrum obrzeże), różne poziomy technologi używane czasem z premedytacją czasem z powodu dostepności środków. Jak na mój gust nawet jak sie nie wyłamuje ze wzmiankowanego nurtu to mocno go wygina.
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: SokoleOko w Październik 16, 2010, 21:33:34
Masz rację, jednak ten klimat westernu jest po prostu - powiedzmy to wprost - z dupy.
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Ellaine w Październik 17, 2010, 05:38:38
Klimat westernu jest po prostu boski, po prostu nie rozumiesz o co chodzi w westernach. A chodzi o "frontier" - miejsce gdzie kowboje z krowami, koloniści w wozach z plandekami i z kobietami w białych czepkach, bandyci i szeryfowie znajdują się gdzieś między cywilizacją (której jeszcze nie ma) a bezkresną dziczą (która dopiero w przyszłości ma być przerobiona na parkingi).

Klimat westernu to klimat wolności (która polega na tym że jak się komuś nie podoba społeczność, jej prawa i podatki, to jedzie dalej w dzicz. Jak ktoś ma poczucie że jest klasą robotniczą i nie ma środków produkcji to zamiast robić rewolucje, jedzie dalej w dzicz i otacza swój środek produkcji (kapusty) płotkiem na pustkowiu. Jak ktoś ma wizję jak się robi społeczeństwo i 50 wiernych zwolenników to sobie jedzie i zakłada miasto). Gospodarka "pogranicza" to oczko w głowie zwolenników ultraliberalnej ekonomii, bo w tych warunkach ich teoria ekonomiczna realnie działa. To również bardzo fajne środowisko pod względem przygodowym bo można sobie pomarzyć o życiu całkowicie wolnym.
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Rabbitofdoom w Październik 19, 2010, 22:53:41
Leciutko odchodząc od samego motywu przewodniego czyli kolonizacji - a widzieliście jakieś filmy SF w których wyznacznikiem przyszłości i ew walk tam prowadzonych byłoby coś innego niż "większe guny"?
Już teraz są egzo-szkielety testowane, badania genetyczne pozwalają pozbyć się wad (starych) a może kiedyś dołożyć jakieś dodatkowe cosie wspomagające ogranizm, już teraz znana krzywa wyznaczająca dwukrotny wzrost  mocy procesorów (pokrywająca się z rzeczywistym rozwojem) określa że do 2015 procki osiągną poziom obliczeniowy zbliżony do ludzkiego mózgu - a filmy SF dalej swoje - większy gun, i światełka koniecznie...

Filmy SF prócz paru chlubnych wyjątków robione są bez tzw "polotu" - a przeczytajcie choćby książkę Gamedeck - parę rzeczy już mi tam podpadało pod "moją" wizję przyszłości - ludzkości skomputeryzowanej downętrznie (implanty itp) - to co jest teraz w SF dalej ma swoje piętno Gwiezdnych Wojen - technika, zabawki, laserki pierdułeczki a ludzie jak byli tak są niezmienni.

Jak by chcieli byc w zgodzie z prawami fizyki to nawet tyle by nie bylo. Wojna w kosmosie tak naprawde byla by dosc malo widowiskowa i eve pod wzgledem dostepnego uzbrojenia jest stosunkowo blisko tego co jest mozliwe. Druga sprawa jest taka ze w momencie kiedy dysponowal bys zrodlem zasilania i technologia pozwalajaca na budowe pare bardziej ciekwaych z teoretycznie dostepnych zabawek moglbys zbudowac bron kinetyczna strzelajaca pociskami o predkoscia zblirzonych do relatywistycznych co automatycznie czynilo by wiekszosc z nich nie efektywnymi.
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Goomich w Październik 20, 2010, 00:19:16
Ale te pociski byłyby już widoczne, więc byłoby znów widowiskowo. ;)
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Lt Rook w Październik 20, 2010, 13:21:55
Druga sprawa jest taka ze w momencie kiedy dysponowal bys zrodlem zasilania i technologia pozwalajaca na budowe pare bardziej ciekwaych z teoretycznie dostepnych zabawek moglbys zbudowac bron kinetyczna strzelajaca pociskami o predkoscia zblirzonych do relatywistycznych co automatycznie czynilo by wiekszosc z nich nie efektywnymi.

AFAIK, zgodnie z teorią względności taka broń zawsze bedzie tylko teoretyczna.
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Dormio w Październik 20, 2010, 13:48:57
AFAIK, zgodnie z teorią względności taka broń zawsze bedzie tylko teoretyczna.
Bynajmniej.

Broń kinetyczna to również wszelkiego rodzaju złom/kamulce poruszające się z dużymi prędkościami (szczególnie bliskimi relatywistycznym). Już w tej chwili mamy w rękach technologię pozwalającą na prowadzenie bombardowań orbitalnych z wykorzystaniem głowic kinetycznych. Takie głowice można również wykorzystać jako broń defensywną. Po prostu wystarczy by orbitowała w spokoju do czasu pojawienia się zagrożenia (i.e. asteroida zagrażająca Ziemi). W sytuacji zagrożenia z odpowiednim wyprzedzeniem uruchamia się silniki i naprowadza głowicę po zadanej trajektorii lotu. W przypadku asteroidy nie musi dojść do całkowitego zniszczenia, bo wystarczy, że orbita zostanie zmieniona na taką, która nie będzie już więcej zagrażać.

Do stworzenia takiej głowicy wystarczy domontować napęd do dowolnego kamulca na orbicie słonecznej i naprowadzić na cel. Najtrudniejsze oczywiście jest naprowadzenie na cel.
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Ellaine w Październik 20, 2010, 14:05:29
Żeby rozpędzić pocisk do prędkości prawie relatywistycznych potrzeba energii prawie wielkie mnóstwo. Pod tym względem wątpliwe jest radosne pykanie się kulkami lecącymi z 0.2c bo przy tym samym koszcie możesz wystrzelić mniej więcej 10 kulek lecących z 0.02c, które też mogą zrobić kuku. Aż dochodzimy z powrotem do tego że czasem opłaca się mieć głowicę na pocisku i wyzwalać energię w prostych, niekontrolowanych reakcjach na burcie wroga zamiast męczyć się i wyzwalać tą samą energię na wielkiej szynie we własnym statku. Bo rozpędzanie pocisków u siebie to też uboczna produkcja ciepła (które potem trzeba jakoś wydzielić a ciężko to zrobić w kosmosie) i ryzyko awarii i większa masa statku itd itp.

Ogólnie zabawa będzie zapewne polegać na precyzyjnym zarządzaniu: energią (im więcej masz energii i więcej możesz jej wywalić w kosmos na sekundę tym mocniej bijesz i lepiej manewrujesz) i ciepłem (im więcej urządzeń pracuje na statku tym więcej ciepła generują - trzeba się go pozbyć) i wykrywalnością (im więcej ciepła promieniujesz tym łatwiej cię wykryć z daleka ergo zabić).
Jeśli coś wykryjemy, trzeba w to walić z wielkich odległości z jednorazowych wyrzutni. Należy w przybliżonym kierunku wroga strzelać czarnymi, prawie niewykrywalnymi, zimnymi, bezzałogowymi automatami które podlatują blisko wrogich instalacji, tam skanują teren i robią lokalną apokalipsę wywalając w ciągu ułamków sekundy jak najwięcej rzeczy robiących bum. Należy też poumieszczać gdzie się da możliwie najlepiej ukryte instalacje bojowe, przemysłowe i szpiegowskie.

Jako że ogólna zasada jest "jeśli cię wykryją - giniesz" - wszechświat może być pełny uśpionych i zakopanych flotylli :D
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Dormio w Październik 20, 2010, 14:23:34
Oczywiście, że tak... ale wydaje mi się, że żonglujecie prędkościami relatywistycznymi bez zastanawiania się co to oznacza... :P
Generalnie kiedy zaczynamy mówić o prędkościach bliskich relatywistycznym ? Przy 0.01c, przy 0.1c ?

Inaczej, 0.01c oznacza nie mniej ni więcej okolice 3k m/s. Czy dużo ?
Natowski pocisk kalibru 7,62x50mm ma prędkość 780-840 m/s (http://pl.wikipedia.org/wiki/Nab%C3%B3j_7,62_x_51_mm_NATO)
Amerykański prototyp railguna przekracza 0.01c (http://pl.wikipedia.org/wiki/Electromagnetic_Railgun):
Cytuj
Osiągi

Według technologów, metalurgów i balistyków pociski wystrzelone z działa tego typu mogłyby osiągnąć prędkość 8 Ma (3600 m/s), czyli ośmiokrotnie przekroczyć barierę dźwięku. Pocisk taki nie musiałby posiadać żadnej głowicy bojowej, czy ładunku wybuchowego, bo jego siła rażenia ograniczałaby się do gigantycznej energii kinetycznej (100 megadżuli), która by bez problemu niszczyła i kruszyła pancerze i budowle. Do niszczenia samolotów na lotniskach, anten radarów i do zwalczania siły żywej tzw. celów miękkich pocisk ma być wystrzeliwany z działa, a przed bezpośrednim trafieniem pocisk uwalniałby chmarę stalowych kul niszczących cele swoją wielką siłą kinetyczną. Duża prędkość i wg przewidywań mała masa pocisku pozwoliłyby na osiągnięcie nieosiągalnego dla prochowych dział zasięgu 300 mil morskich (555 km). Do zasilania jednego działa tego typu potrzeba 15 MW mocy.
A promy kosmiczne "wyciągają" przy starcie około 0.025c: (http://pl.wikipedia.org/wiki/G%C5%82%C3%B3wne_silniki_promu_kosmicznego)
Cytuj
Po odrzuceniu rakiet wspomagających, silniki SSME zwiększają swój ciąg i prędkość wahadłowca z 5000 km/h (1389 m/s = 3000 mph) do ponad 27000 kilometrów na godzinę (7500 m/s = 17000 mph) (po 6 minutach i osiągnięciu orbity).

Oczywiście problem 0.01c a 0.1c, to nie problem 10x zwiększenia prędkości (rząd wielkości), a problem energii potrzebnej do nadania takiej prędkości i to co Albi napisał zaczyna grać rolę (zarządzanie energią itd.). W swojej książce R.Zubrin szacuje jakie prędkości jesteśmy w stanie osiągnąć już "dzisiaj" stosując obecnie badane projekty napędów. Nie zamierzam się rozpisywać w temacie, bo dr Zubrin dość jasno i klarownie to w swojej książce ("Czas Marsa" - polecam) opisał, w każdym razie ocenił, że max co dzięki nim jesteśmy w stanie osiągnąć to okolice 0.2-0.3c.

No i jest jeszcze napęd który nie jest bezpośrednio związany z emisją jakiejkolwiek materii czy energii = żagiel słoneczny. Niestety czas rozpędzenia do prędkości relatywistycznych jest bardzo długi, więc broń oparta na tym napędzie z pewnością jest dla cierpliwych :D
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Ellaine w Październik 20, 2010, 14:38:01
Walki międzyukładowe z pewnością będą zabawą dla cierpliwych. Takie wojny mogą trwać setki tysięcy a nawet miliony lat. W ciągu pierwszych 200, w porywach kilky tysięcy lat zapewne upadną cywilizację które tą wojnę robią, pozostawiając jedynie odpaloną broń automatyczną :D
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Lt Rook w Październik 20, 2010, 14:42:41
0,01 * (3*10^8) m/s = 3000000m/s (3 miliony metrów na sekundę)

a żeby Wam dać ogólne pojęcie o energii "kulki" o masie jednego grama rozpędzonej do 0,01c:

E = mc^2 = 0,001 kg * (3*10^8)^2 m/s = 90000000000000J = 9*10^13 J = 90TJ (90 TERA DŻULI !!!!!!)

A teraz małe porównanie ze słynnym LHC, który narazie osiągnoł moc 7TeV:

(1 J ≈ 6,241 509 47(53) * 10^18 eV)

9*10^13 * 6,241 509 47(53) * 10^18 = 5,61358527(81) * 10^32 eV = 5,61358527(81) * 10^20 TeV

jak gdzieś zjadłem jakieś zero to przepraszam, można oczopląsu dostać :P

Inaczej, 0.01c oznacza nie mniej ni więcej okolice 3k m/s. Czy dużo ?

c = 300000000m/s, wiec mylisz się w swoim rozumowaniu o 3 zera...
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Dormio w Październik 20, 2010, 14:53:23
Prędkość fali elektromagnetycznej w próżni (c) = 299 792 458 m/s
Mój błąd !

jak gdzieś zjadłem jakieś zero to przepraszam, można oczopląsu dostać :P
No właśnie, zapodziały mi się gdzieś 3 zera  :-[

Czyli poprawiając siebie:
Inaczej, 0.01c oznacza nie mniej ni więcej okolice 3k m/s. 3M m/s
Natowski pocisk kalibru 7,62x50mm ma prędkość 780-840 m/s (http://pl.wikipedia.org/wiki/Nab%C3%B3j_7,62_x_51_mm_NATO) = 0,0000026c
Amerykański prototyp railguna przekracza 0.01c (http://pl.wikipedia.org/wiki/Electromagnetic_Railgun) = 0,000012c
A promy kosmiczne "wyciągają" przy starcie około 0.025c: (http://pl.wikipedia.org/wiki/G%C5%82%C3%B3wne_silniki_promu_kosmicznego) = 0,000025c


Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Lt Rook w Październik 20, 2010, 14:55:36
Teraz poprawnie, i to chyba zmienia całkowicie postać rzeczy, hm?  ;)

Podąrzając za poprawkami, nie jesteśmy nawet w stanie zbliżyć się do prędkości 0,1c czy nawet 0,01c mówiąc o obiektach cięższych od protonów.
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Dormio w Październik 20, 2010, 14:58:38
Oczywiście, ale nie zmienia to postaci rzeczy, że prędkości 0.001c są w naszym zasięgu, problem tylko w zapewnieniu odpowiedniego źródła energii na czas jaki potrzeba do rozpędzenia do takich prędkości.
No i oczywiście pozostaje kwestia zapewnienia odpowiedniej masy roboczej, bo jak na razie poza żaglem słonecznym wszystkie silniki kosmiczne oparte są na odrzucie masy.

PS
LHC ma mieć docelowo coś koło 14TeV
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Ellaine w Październik 20, 2010, 15:04:10
Ależ tu nie trzeba liczyć żadnych abstrakcyjnych rzeczy. Mając X juli energii możesz wetknąć wrogowi w rufę energię równą X * wydajność energetyczna twojej armaty (załóżmy radośnie że koło 80%). Czy to będzie energia kinetyczna czy laser czy mikrofale to już szczegóły implementacji. Jednocześnie X * (100% - wydajność twojej armaty) energii zostaje u ciebie na statku w postaci energii cieplnej. Energii cieplnej możesz się pozbyć wywalając w przestrzeń coś gorącego albo czekając mnóstwo czasu aż radiatorek wypromieniuje to w próżnię. Dlatego może się opłacać nawet wywalić od razu w kosmos jednostrzałowe działo, strzelić a niech przegrzana lufa spieprza sobie w próżnię. Ziemskim odpowiednikiem tego rozwiązania mającym też sens w kosmosie jest rakieta. Stawiasz rakietę wolną w przestrzeni i ona już się sama martwi energią cieplną i kinetyczną na przyspieszenie.
Wróg w tym czasie dostaje od ciebie X * (wydajność twojego działa) energii np w postaci energii kinetycznej kulki albo inszego syfu. Zakładając optymistycznie że jego systemy opancerzenia są absolutnie doskonałe i biorą to na klatę nie pozwalając na uszkodzenia żadnych urządzeń, wrogi statek wciąż dostaje te X * 80% juli energii i musi coś z nimi zrobić, czyli pozbyć się ciepła. Najlepiej dla niego jest wywalić naprzód jakiś aktywny odrzucany pancerz lub rozpraszający promieniowanie aerozol, co weźmie na siebie energię zanim ona w ogóle zacznie dokuczać naszemu statkowi.

Obie strony więc obierają się jak cebule żeby pozbyć nadmiaru energii, głównie cieplnej i kinetycznej. Jeśli żaden system po obu stronach nie zawiedzie, wygrywa ten kto ma wydajniejsze urządzenia, więcej energii i szybciej się chłodzi.

Nie ma wielkiej różnicy czy energię przekazujesz w postaci bardziej przyspieszonych lżejszych obiektów, mniej przyspieszonych cięższych obiektów czy może fal. Tzn nie ma znaczenie dopóki na dany typ broni nie znajdzie się zbyt skuteczna kontra.
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Lt Rook w Październik 20, 2010, 15:04:32
0,001c też jest nieosiągalne, zauważ że obecna technologia jest na tyle prymitywna że im dłużej silnik ma działać tym więcej paliwa potrzebuje, wyjątkiem są silniki jonowe, ale i tu rozpędzanie do takiej prędkości próbnika napędzanego jonówką zajeło by setki tysięcy lat, zakładając bezawaryjną pracę.

najszybszy obecnie obiekt skonstruowany przez człowieka to Voyager 1 i jego prędkość to około 61 495 km/h czyli 0,000056939(814)c
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Dormio w Październik 20, 2010, 15:19:00
Energii cieplnej możesz się pozbyć wywalając w przestrzeń coś gorącego albo czekając mnóstwo czasu aż radiatorek wypromieniuje to w próżnię.
Ale po co budować działo i przejmować się rozpraszaniem energii skoro można użyć pocisku z napędem ? W dodatku przetestowanego i technicznie prostego w budowie ? Takim pociskiem przecież jest rakieta :P


0,001c też jest nieosiągalne, zauważ że obecna technologia jest na tyle prymitywna że im dłużej silnik ma działać tym więcej paliwa potrzebuje, wyjątkiem są silniki jonowe, ale i tu rozpędzanie do takiej prędkości próbnika napędzanego jonówką zajeło by setki tysięcy lat, zakładając bezawaryjną pracę.

najszybszy obecnie obiekt skonstruowany przez człowieka to Voyager 1 i jego prędkość to około 61 495 km/h czyli 0,000056939(814)c
Wiesz możemy się spierać czy jest, czy nie jest. Zubrin twierdzi, że jest technicznie osiągalne, a z nim nie zamierzam polemizować.
W każdym razie co innego rozpędzać sondę kosmiczną do zadanej prędkości, sondę której konstrukcja z zasady jest delikatna i nie powinna podlegać znaczącym przeciążeniom, a zupełnie co innego rozpędzać do takich prędkości pocisk z zasady prosty w budowie.

Obecnie dostępne rakiety chemiczne mają konstrukcyjne ograniczenia, bo:
- nie potrafimy sterować ciągiem w znaczącym zakresie ich możliwości (czyt. albo całość mocy albo nic)
- wszystkie są przystosowywane do przenoszenia delikatnej zawartości (sondy/satelity/czasem ludzie)

Sceptykom osiągania prędkości relatywistycznych proponuję poszukać informacji o silnikach NERVA, ORION i Projekt DAEDALUS (http://pl.wikipedia.org/wiki/Projekt_Daedalus):
Cytuj
Założono, że statek kosmiczny o nazwie Dedal zostanie zbudowany na orbicie Ziemi i będzie miał początkową masę 54 tysiące ton, w tym 50 tysięcy ton paliwa (izotop wodoru deuter i hel-3) i 500 ton oprzyrządowania naukowego. Dedal miał być rakietą dwustopniową. Na pierwszym etapie, silniki w ciągu dwóch lat miały rozpędzić pojazd do prędkości 7,1% prędkości światła, po czym miały zostać odrzucone.
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Lt Rook w Październik 20, 2010, 15:24:18
Sceptykom osiągania prędkości relatywistycznych proponuję poszukać informacji o silnikach NERVA, ORION i Projekt DAEDALUS (http://pl.wikipedia.org/wiki/Projekt_Daedalus):

/TROLL MODE ON
Równie dobrze możesz zjeść śliwki i popić mlekiem.
/TROLL MODE OFF

W teorii wszystko ślicznie wygląda....
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Dormio w Październik 20, 2010, 15:30:58
Ale szukałeś info czy tylko bazowałeś na teorii działania śliwki i mleka ?
http://www.astronautix.com/engines/nerva.htm

Jedzenie śliwek i popijanie mlekiem jest przereklamowane jako sposób na wywoływanie odrzutowych reakcji !
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Lt Rook w Październik 20, 2010, 15:47:32
Doświadczyłem tego organoleptycznie, zapewne nie tylko ja, natomiast jeszcze żadna rakieta z projektu NERVA nie poleciała ;)
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Dormio w Październik 20, 2010, 15:49:59
Ale silniki zbudowano i przetestowano.
Ponieważ jednak istnieje coś co się nazywa polityka dzięki której nie doszło do prób polowych zbudowanych silników.
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: SokoleOko w Październik 20, 2010, 16:23:22
A jaka to polityka tu macza palce?
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Ellaine w Październik 20, 2010, 16:26:00
Brak zimnej wojny ;)
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Kalressin w Październik 20, 2010, 16:31:00
Raczej wywolywany od lat piecdziesiatych strach przed energia jadrowa.
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Dormio w Październik 20, 2010, 16:33:40
Brak zimnej wojny ;)
No właśnie nie  :P

Problem w tym, że powstał traktat o zakazie testów jądrowych na ziemi w powietrzu i w przestrzeni kosmicznej (1963) i późniejsze w tym samym tonie. W związku z dość luźnymi zapisami dotyczącymi kwestii użycia atomy w efekcie nie używa się reaktorów jądrowych i baterii atomowych nawet do zasilania sond kosmicznych i satelitów. Ostatnia sonda używająca RTG to bodajże Galileo jeśli dobrze pamiętam.
Raczej wywolywany od lat piecdziesiatych strach przed energia jadrowa.
No właśnie :D
Oczywiście swoje do piaskownicy dodają pseudoekolodzy utrzymujący, że potencjalne zniszczenie sondy zasilanej reaktorem jądrowym w czasie startu w zbyt dużym stopniu zanieczyściłoby radioaktywnie atmosferę.
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Lt Rook w Październik 20, 2010, 17:07:10
Czyli reasumując, puki nie wymrą wszyscy pseudoekolodzy i politycy dinozaury nie doczekamy 0,001c...
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Dormio w Październik 20, 2010, 17:15:06
Czyli reasumując, puki nie wymrą wszyscy pseudoekolodzy i politycy dinozaury nie doczekamy 0,001c...
Zgadzam się... ale może być jeszcze gorzej, bo Ci sami pseudoekolodzy i politycy decydują o tym żeby kasować projekty badań kosmicznych nawet tych, które nie wymagają dużych prędkości i.e. pod znakiem zapytania jest finansowanie takich projektów jak  "Deep Space" (inna ciekawa została właśnie z takich powodów odwołana: "Pluto Kuiper Expres").
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: MGGG w Październik 20, 2010, 17:19:33
A jaka to polityka tu macza palce?

Gdyby nie główny inżynier w radzieckim programie badań nad rakietami międzykontynentalnymi (bo o to chodziło, a nie jakieś bzdury jak satelity czy pierwszy człowiek w kosmosie), to Sputnika i całej reszty nie byłoby w kosmosie. Chłopu po prostu nie śpieszyło się do łagru. Musiał pokazać jakiś sukces, bo był coraz mocniej naciskany.  A ponieważ nie mógł sobie poradzić z konstrukcją rakiet międzykontynentalnych, to pokazał towarzyszom rakietę orbitalna. :)

W tym czasie w USA był prawdziwy Jankeski program lotów kosmicznych, za który odpowiadała.... marynarka. Oczywiście bez dostępu do niemieckich inżynierów, bo ci pracowali dla lotnictwa nad rakietami, albo też jako "hitlerowcy" byli pod obserwacją FBI/CIA zapuszkowani w małych miasteczkach.

To, że doszło do wyścigu kosmicznego to w dużej mierze zasługa Chruszczowa, który potrafił wykorzystać słynne "bip, bip" ze Sputnika, by zasiać terror w umysłach Zachodu. "Dziś macie nasz sputnik nad swoim głowami, a jutro będą tam nasze bomby" :) I pozwolił Korolowowi zająć się lotami kosmicznymi. Amerykanie musieli coś zrobić, wieć zunifikowali swoje programy pod kierownictwem lotnictwa. A resztę już znacie :)

Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Kalressin w Październik 20, 2010, 17:26:18
Tu nie chodzi o samych pseudoekologow i politykow.
Tu bardziej chodzi o ludzi.
Nawet tu na forum byla kiedys dyskusja o straszliwych skutkach Czarnobyla i ciezko bylo wytlumaczyc niektorym ze to "wysokie skazenie promieniotworcze" ograniczylo sie do kilku km kwadratowych, i ze zajace kicajace nawet bezposrednio po paru hektarach maja to w d... i zyja.
Wszystko przez to, ze generalnie ludzie wierza ze jak "atomowe" to musi byc "niebezpieczne".
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Ellaine w Październik 20, 2010, 17:32:35
I mają rację, bo współczesne bomby to nie pitu pitu z Hiroszimy.
A z energią atomową w sensie elektrowni to problem mają tylko Polacy i kilka innych nie liczących się kraików.

Chyba nikt nie miałby zastrzeżeń do odpalania atomówek w kosmosie. Toż to czysta ekologia.
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Dormio w Październik 20, 2010, 17:42:25
Tu nie chodzi o samych pseudoekologow i politykow.
Tu bardziej chodzi o ludzi.
Nawet tu na forum byla kiedys dyskusja o straszliwych skutkach Czarnobyla i ciezko bylo wytlumaczyc niektorym ze to "wysokie skazenie promieniotworcze" ograniczylo sie do kilku km kwadratowych, i ze zajace kicajace nawet bezposrednio po paru hektarach maja to w d... i zyja.
Wszystko przez to, ze generalnie ludzie wierza ze jak "atomowe" to musi byc "niebezpieczne".
Na szczęście są firmy, którym zależy na kasie i pierwsze "przydomowe" siłownie jądrowe będą dostępne komercyjnie w ciągu najbliższych kilku lat. Oczywiście to rodzi całe mnóstwo problemów i politycznych i ekonomicznych, ale również i problemów bezpieczeństwa. Problem z energią jądrową jako taką nie jest kwestia "bomby" jądrowej, tylko samego skażenia radioaktywnego.
Wciąż brak, albo wciąż niepełna jest nasza wiedza w zakresie wielu skutków napromieniowania. I to pomimo tego, że używamy RTG do prześwietleń w zasadzie rutynowo, i to pomimo tego, że nawet w PL są sanatoria bazujące na Radonie.
Ludzie generalnie boją się tego czego nie rozumieją i nie ma znaczenia czy to ma "naklejkę" radioaktywne, modyfikowane genetycznie, emisja elektromagnetyczna, czy cokolwiek innego populiści wymyślą.
I nie pomaga tu tłumaczenie, że mikrofala to dokładnie ten sam typ fali elektromagnetycznej co światło tylko różni się długością fali. Mam ten problem np. z moimi rodzicami którzy wolą wierzyć, że mikrofalówki są szkodliwe, ale nie przeszkadza to im używać telefonów komórkowych, czy opalać się na plaży, oglądać TV, itd...

Strach wpojony szarym masom daje, szczególnie politykom, możliwość w miarę prostego kontrolowania tychże mas.

Póki nie rozwiązane zostaną problemy raka (czyt. szczepionka/lek) póty tak naprawdę nie rozpoczną się prawdziwe badania nad energią jądrową, a w efekcie wiele innych dziedzin będzie na tym cierpieć, w tym oczywiście to co nas najbardziej interesuje czyli badania kosmosu.

I mają rację, bo współczesne bomby to nie pitu pitu z Hiroszimy.
A z energią atomową w sensie elektrowni to problem mają tylko Polacy i kilka innych nie liczących się kraików.

Chyba nikt nie miałby zastrzeżeń do odpalania atomówek w kosmosie. Toż to czysta ekologia.
Gruba przesada. Współczesne bomby atomowe poza mocą i efektywnością w zasadzie niczym się nie różnią od tej z Hiroszimy. Pociski rakietowe zaś różnią się metodą dostarczania do celu. Bomby termojądrowe, to zupełnie inna para kaloszy, ale te akurat jeśli chodzi o radioaktywność są znacznie czystsze.

Problem energii atomowej nie dotyczy tylko Polaków, bo żeby daleko nie szukać to w Niemczech Zieloni zamknęli program energetyki jądrowej. A chyba akurat tego kraju nie nazwiesz nie liczącym się kraikiem ?

Co do odpalania... no cóż pseudoekolodzy i politycy twierdzą, że to przecież spadnie nam na głowy... to całe promieniowanie.
Z drugiej strony ja miałbym zastrzeżenia - EMP mogłoby powodować pewne szkody, których wolałbym uniknąć :D
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Kalressin w Październik 20, 2010, 17:55:48
Do nuklearnego impulsu EMP potrzebna jest atmosfera i pole magnetyczne.
Brak atmosfery = brak impulsu.
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Dormio w Październik 20, 2010, 18:06:34
A po co Ci atmosfera i pole magnetyczne ?
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Kalressin w Październik 20, 2010, 18:17:34
No do tego zeby EMP ..no nie wiem ... powstal. ::)
Promieniowanie gamma musi miec co jonizowac( np. atmosfera)  a czastki z ladunkiem musza sie poruszac w polu magnetycznym zeby je zaburzyc. (czyli musi byc jakies pole magnetyczne).
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Lt Rook w Październik 20, 2010, 18:34:54
EMP: http://pl.wikipedia.org/wiki/Impuls_elektromagnetyczny (http://pl.wikipedia.org/wiki/Impuls_elektromagnetyczny)

z fizycznego punktu widzenia to bardzo krótka i bardzo intensywna fala elektromagnetyczna, to samo co masz w każdej elektronice komunikacyjnej tyle że o ogromnej sile i bardzo krótkim czasie.
i gdyby EMP nie mogl sie rozprzestrzeniać w próżni jak niby komunikowały by się satelity? :P
Promieniowanie gamma to zupełnie inny zakres pasma. To tak jakby porównać mikrofalówkę z radiem AM i jedno i drugie może działać z tymi samymi mocami ale pierwsze ugotuje Ci jajka, a drugie nie.
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Goomich w Październik 20, 2010, 18:50:43
[quote-Wikipedia]Impuls elektromagnetyczny powstaje podczas silnych eksplozji (szczególnie bomby atomowej), podczas zdarzeń wywołujących gwałtowne zaburzenia ziemskiego pola magnetycznego.

Impuls powstaje w wyniku przyspieszania, hamowania oraz ruchu po okręgu (w polu magnetycznym) cząstek obdarzonych ładunkiem, głównie elektronów.[/quote]
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Kalressin w Październik 20, 2010, 18:51:04
Fajny link.
Ale gdybys go przeczytal, zanim go zapostowales to dowiedzial bys sie ze:

Impuls powstaje w wyniku przyspieszania, hamowania oraz ruchu po okręgu (w polu magnetycznym) cząstek obdarzonych ładunkiem, głównie elektronów.

W wyniku wybuchu bomby jądrowej powstaje promieniowanie gamma, promieniowanie to oddziałując z powietrzem jonizuje atomy powietrza, a wybitym elektronom nadaje kierunek ruchu zbliżony do kierunku rozprzestrzeniania się promieniowania. Przyspieszane elektrony są źródłem promieniowania elektromagnetycznego.

Powstała w wyniku wybuchu i promieniowania jonizującego plazma jest pchana siłą wybuchu, poruszając się w ziemskim polu magnetycznym, na zasadzie pola wmrożonego pcha pole magnetyczne wraz z falą uderzeniową wybuchu. Gdy zmiany są gwałtowne i silne, to zaburzenia pola magnetycznego rozprzestrzeniają się jako promieniowanie elektromagnetyczne. W ten sposób powstaje impuls elektromagnetyczny gdy do ziemskiej magnetosfery dotrze fala erupcji słonecznej lub wpadnie do atmosfery duży meteoroid.


I dorzuce jeszcze z angielskiej jak malo:

Beyond a certain altitude a nuclear weapon will not produce any EMP, as the gamma rays will have had sufficient distance to disperse. In deep space or on worlds with no magnetic field (the moon or Mars for example) there will be little or no EMP. This has implications for certain kinds of nuclear rocket engines, such as Project Orion.
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Lt Rook w Październik 20, 2010, 19:08:08
Nie zrozumiałeś o co mi chodzi.
Bomba atomowa nie jest jedynym źródłem promieniowania gamma, a przyspieszanie, hamowanie oraz ruch po okręgu (w polu magnetycznym) cząstek obdarzonych ładunkiem" są sposobami na powstanie EMP a nie na jego rozprzestrzenianie.
Co się całkowicie nie kłóci z tym co piszesz, z tą różnicą że EMP to jednak "silne strumienie i pola elektromagnetyczne" a te z definicji nie wymagają ośrodka.
Za http://www.atominfo.org/atom7.html#7.5

Jeśli znajdziesz sposób na wygenerowanie EMP w próżni to on się rozprzestrzeni w próżni.
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Kalressin w Październik 20, 2010, 19:11:00
Do nuklearnego impulsu EMP potrzebna jest atmosfera i pole magnetyczne.
Brak atmosfery = brak impulsu.


Pozatym w prozni rozprzestrzeni sie promieniowanie elektromagnetyczne, ktore jesli natrafi na pole magnetyczne to w tym polu wytworzy impuls.
A nie sam impuls sie rozprzestrzenia.
EMP to zaburzenie pola magnetycznego. Nie da sie zaburzac czegos czego nie ma.


Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Lt Rook w Październik 20, 2010, 19:12:11
A to przepraszam, jeśli mówimy o szczególnym przypadku...
Z drugiej strony, gdy zdetonujesz atomówkę w próżni i promieniowanie gamma dotrze do atmosfery ziemi, lub atmosfery statku, to będę się upierdał że EMP powstanie.
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Kalressin w Październik 20, 2010, 19:24:51
[quote author=Kalressin link=topic=8831.msg138130#msg138130 date=1287593464
Beyond a certain altitude a nuclear weapon will not produce any EMP, as the gamma rays will have had sufficient distance to disperse.
[/quote]
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Chupacabra w Październik 20, 2010, 19:45:26
A to przepraszam, jeśli mówimy o szczególnym przypadku...
Z drugiej strony, gdy zdetonujesz atomówkę w próżni i promieniowanie gamma dotrze do atmosfery ziemi, lub atmosfery statku, to będę się upierdał że EMP powstanie.

powstanie powstanie w końcu wybuchy na słońcu potrafią nieźle na rozrabiać na ziemi, a po drodze przecież próżnia

http://pl.wikipedia.org/wiki/Rozb%C5%82ysk_s%C5%82oneczny
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Kalressin w Październik 20, 2010, 20:06:38
Bo rozblyski sloneczne emituja glownie wysokoenergetyczne protony i elektrony ktore powoduja turbulencje w ziemskim polu magnetycznym.
Promieniowanie gamma nie ma nic do tego.
Wiec nie, nie powstanie efekt EMP pod detonacji glowicy w prozni.
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: MGGG w Październik 21, 2010, 01:12:33
Pogodze was:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Zjawisko_Comptona

w prozni EMP szybko zgasnie

ps. choc z 2 strony sa teorie, ze wybuch nuklerny musi byc wysoko nad atmosfera, by to zjawisko moglo odpowiednio podzialac jak katalizator. Wybuch w samej atmosferze je zgasi.
Dodatkowo w latach 90. zaprezentowano reczna bron EMP zdolna "spalic" komputer. Interpol podejrzewa takze ze w dwoch napadach na banki zostala uzyta bron EMP wykradziona Rosjanom. Byly agent/szpieg KGB przyznal pare lat temu, ze impulsu EMP uzyto przeciwko ambasadzie USA w Moskwie na poczatku lat 90. Takze NATO (czyli USA) jest podejrzewane o uzycie EMP w Serbii i Iraku przeciwko radarom przeciwlotniczym.
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: ManganMan w Październik 21, 2010, 08:25:25
Impuls EM... A co z jonami? Podobnież dają podobny efekt...
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: ManganMan w Grudzień 13, 2010, 11:28:13
Sorry, że odgrzewam temat, ale coś interesującego się trafiło:
http://odkrywcy.pl/kat,111402,title,Bogata-w-wegiel-planeta-pozasloneczna,wid,12937823,wiadomosc.html
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Khobba w Grudzień 13, 2010, 11:34:59
Sorry, że odgrzewam temat, ale coś interesującego się trafiło:
http://odkrywcy.pl/kat,111402,title,Bogata-w-wegiel-planeta-pozasloneczna,wid,12937823,wiadomosc.html
Nie wiem dlaczego, ale jedyny komentarz na jaki mogę się w tej chwili zdobyć to:

http://www.youtube.com/watch?v=555FwDuncsc
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Ellaine w Grudzień 13, 2010, 13:48:24
Tak mi się ten wyngiel podobał że trafił na FB :)
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Rabbitofdoom w Grudzień 15, 2010, 17:19:56
Naped jest tylko posrednia kwestia.
Problem zwiazany z odleglosciami miedzy gwiezdnymi to znalezienie wogule planety zdatnej do podtrzymania zycia i uzyskanie pewnosci ze ta planeta ciagle tam jest/bedzie kiedy statek dotrze do celu. Bez takiej pewnosci statek musi byc zdolny to znalezienia innej planety, powrotu na ziemie.

W cale nie trzeba poruszac sie z predkosciami relatywistycznymi zeby gdzies dotrzec pod warunkiem ze dysponuje sie technologia pozwalajaca tam dotrzec. Rozwiazaniem moga byc statki wielopokoleniowe, hibernacja lub inzynieria genetyczna. Sa dobrze udokumentowane przypadki zaburzen genetycznych zwiazanych z procesami starzenia. Zakladajac czysto teoretycznie ze przez nie letalna modyfikacje genetyczna spowolnimy proces starzenia 5 krotnie. Perspektywa powiedzmy 100 letniego lotu przestaje byc taka klopotliwa.
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Ellaine w Grudzień 15, 2010, 17:54:59
Jeśli bylibyśmy w stanie postawić stałe kolonie na Marsie, Wenus, Tytanie, Europie, w stacjach na pasie asteroidów etc - to nie potrzebujemy planety zdolnej podtrzymywać życie. Potrzebujemy tylko źródeł różnych pierwiastków i możemy budować się w przestrzeni albo w zamkniętych bazach na planetach nieprzyjaznych dla życia.

W ogóle to po co wysyłać żywych kolonistów? Koloniści mogliby się urodzić na miejscu ze sztucznych macic, wyszkolić w wirtualnej rzeczywistości pod nadzorem SI i jazda. Właściwie to na pewnym poziomie technologicznym można by w ogóle zrezygnować z ludzi.
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Jarazziah w Grudzień 15, 2010, 19:03:06
Może nie do końca na temat ale bardzo ciekawe http://www.youtube.com/watch?v=1FNA6i_V1Kw
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Goomich w Grudzień 15, 2010, 19:04:46
Albi, nie dawaj takich pomysłów Internetowi.
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Ellaine w Grudzień 15, 2010, 19:24:23
Jakich?

Zrobiłem z tego RPGa i prowadzę go online :) Ktoś by chciał zagrać?
Gra jest prowadzona w super ultra wolnym tempie z udziałem graczy którzy robią po 900 innych rzeczy. Ale z roku na rok cośtam się będzie posuwało do przodu :)
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Doom w Grudzień 15, 2010, 20:13:22
Jeśli bylibyśmy w stanie postawić stałe kolonie na Marsie, Wenus, Tytanie, Europie, w stacjach na pasie asteroidów etc - to nie potrzebujemy planety zdolnej podtrzymywać życie. Potrzebujemy tylko źródeł różnych pierwiastków i możemy budować się w przestrzeni albo w zamkniętych bazach na planetach nieprzyjaznych dla życia.

W ogóle to po co wysyłać żywych kolonistów? Koloniści mogliby się urodzić na miejscu ze sztucznych macic, wyszkolić w wirtualnej rzeczywistości pod nadzorem SI i jazda. Właściwie to na pewnym poziomie technologicznym można by w ogóle zrezygnować z ludzi.
Ktoś tu chyba czytał za duzo Richarda Morgana :P
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Goomich w Grudzień 15, 2010, 20:25:04
No, że można zrezygnować z ludzi. :)
Tytuł: Odp: Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
Wiadomość wysłana przez: Ellaine w Grudzień 16, 2010, 00:39:30
Ktoś tu chyba czytał za duzo Richarda Morgana :P
Pierwsze słyszę ale zerknę :)