Eve-Centrala

Eve Online => Dyskusje ogólne => Wątek zaczęty przez: Alto Saotomeo w Luty 22, 2010, 18:39:41

Tytuł: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: Alto Saotomeo w Luty 22, 2010, 18:39:41
Ta, mowi sie ze punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia albo stania, ewentualnie wielkosci okularow (a te tez mam). Nie spedzilem w empire duzo czasu, wiekszosc swojego zycia w eve spedzilem w null z drobnym zachaczeniem o low. Nudzi mi sie w pracy, nasunal mi sie temat do dyskusji, niech sie rowniez wypowiedza osoby ktore zyja w empire, czy tez w null. Moze tez ci co wiecej niz ja spedzili w hi secu. Na wstepie chce zaznaczyc, nie wiazac wypowiedzi z corpem (tak, wiem ze co niektorzy sa tutaj cieci na moja osobe, dzieki, pozdro, tez was nie lubie :P). To po prostu moja luzna refleksja i moj punkt widzenia na to jaki jest hi sec, jakie jest empire i co dalo mi zycie w null.

Zaczynajac grac, siedzialem sobie w hi, klepalem misje, jedna po drogiej. Podjarany "yeah, mam omena" czy tez "w koncu skonczyly sie skille na bsa" mimo ze mialem ledwo niecaly miesiac gry za soba. Po dluzszym czasie jednak bedac w akademii juz zawiewalo nuda. Mialem gdzies swoj stand do agenta, odrzucalem misje byle miec jakas ciekawa. Latalem tu i tam szukajac czegos konkretnego. W koncu w amarr wsiadlem w punishera, wylecialem, wzialem pierwsza lepsza puszke spod stacji i zaczalem sie klepac z jakims typem. Ta, rowne pvp, dzieki, jakis logistyk go boostowal, tez mi swiecil pozniej. No to czas na cos ciezszego, wzialem mallera na 2 x 1600 i rigach (! tak, jeszcze large), polecialem do low, walnalem jakas barke gornicza. Oczywiscie znalazly sie osoby ktore mnie wysmialy i stwierdzily ze to zaden kill bo zabilem cos co sie nie bronilo. Dzieki rowniez, byliscie zajebisci, tez was nie lubie. Po jakims tam czasie trafilem do pierwszego null, do zabijakow. Oczywiscie jako noob pierwszy miesiac to co sie dzieje, co i jak. Nauka przezycia. Narzekania na mnie to i owo, dzieki, tez was nie lubie ale szanuje i winien jestem podziekowania za te pierwsze chwile w null i poduczenie podstaw zycia tam. Spodobalo mi sie, zachcialo mi sie wiecej wrazen poniewaz male roamy czy tez kampienie bram juz mnie nudzilo. Poszedlem do BUFU, tu zaczela sie prawdziwa szkola przetrwania i pracowanie na to zeby wogole zostac w corpie. Jakos udalo mi sie pokazac ze cos umiem. Poznalem male agresywne roamy, duze roamy z flotka 50+ oraz fleet battle 500+ ludzi. Tak, to jest to co oczekiwalem po prawdziwym null. Duze bitwy, capsy, tytany, rozwinieta strategia prowadzenia flot. W miedzyczasie zaczal mi sie wyrabiac charakter typowego zboja z null - nbsi swietosc, nic innego sie nie liczy, nie masz plusa to wpi....[cenzura, wiadomo o co chodzi]. Dodatkowo poznalem jaka fajna zabawa jest latanie na solo. Cool, znalazlem wszystko co oczekiwalem od eve.

I co z empire? Jakos na dzien dzisiejszy nigdy bym tam sie nie przeniosl, nie mam sily znowu zapuszczac sie w ta nude i smieci. W hi jestem tylko raz na miesiac, moze dwa po skillbooki i ewentualnie jakies brakujace moduly do pvp. Duzo neutow, jakos tak dziwnie, koparki na paskach nieruszane sobie kopia bez problemu i az prosza sie o zgankowanie, ludzie idluja na bramach az proszac sie o guza. Concord lata wszedzie, az czlowieka korci zeby wcisnac guna na przypadkowym przelotnym. Juz mi sie nie raz zdarzylo ze wlatujac do hi nieswiadomy tego polecialem na pasek, zobaczylem hulka i chcialem go bic, kill to kill. Dobrze ze wymyslili takie cos jak ostrzezenie przed biciem w hi. Markety zatloczone, czasami sie jakas wojna trafi i mozna sie poklepac pod stacja co nie ma wiekszego sensu bo typki ktore wypowiadaja wojne w hi nie maja jaj zeby przyleciec do nas bezposrednio sie poklepac. Docking games FTW, yeah, tez was nie lubie. Privateersi czasami sie postawia ale jak im local spuchnie do liczby np 3 vs 3 to zaraz dock i kozacza kampiac stacje od srodka. Neutralne logistyki, wtf wogole co to jest?! Empire "zle pachnie" w lekkim tego slowa znaczeniu wszelkimi dziwnymi zagraniami ktorych w null nie ma. Jak wspomnialem wczesniej - jestes neut, albo ty zginiesz albo ja i gitara. Byl fight albo nie bylo, nie wazne. Nie ma zadnych dennych zagran z neutralnymi logistykami, mozna bic co sie chce, kogo sie chce, minusa z wieksza przyjemnoscia, neuta jak sie trafi i jest okazja.

Ogolnie empire suxxxx totalnie, null rox.
End WOT, dostalem nastepny projekt, juz mi sie nie nudzi  :diabeł:
Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: Crux w Luty 22, 2010, 20:15:44
Ogolnie empire suxxxx totalnie, null rox.
Przyznam, że nie rozumiem takiego podejścia do tematu. Uważam, że świat (również świat eve) to nie zbiór obszarów czarnych(złych) i białych (dobrych), ale plamy odcieni szarości :D - wszędzie można znaleźć dobre i złe strony.
No ale tak jak napisałeś :
Ta, mowi sie ze punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia
Ciekawy topic może z tego wyjść o ile każdy z postujących opisywał by swoje wnioski i przemyślenia w taki sposób by nie brać pod uwagę wypowiedzi przedmówców(o ile to w ogóle możliwe) O0

offtop: Co się stało w poście powyżej z polskimi znakami diakrytycznymi?
Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: Alto Saotomeo w Luty 22, 2010, 20:22:17
offtop: Co się stało w poście powyżej z polskimi znakami diakrytycznymi?

Od x lat nie uzywam polskich znakow, takie przyzwyczajenie. Ale czekam na dalsze wypowiedzi bo ciekawi mnie co inni mysla.
Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: Loc0 w Luty 22, 2010, 20:26:40
Hmm dla mnie empire to zrodlo zarobku - od handlu po afk l4. Pvp mam w low i .0 - nie widze powodow do nienawisci ;p
Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: sc0rp w Luty 23, 2010, 05:48:02
Ta, mowi sie ze punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia albo stania, ewentualnie wielkosci okularow (a te tez mam).
To ja spróbuje opisać własny pov. Jestem osobą która jest w null od niedawna (raptem 3 miesiące i to z małą przerwą - miesiac w corpie pvp, 2 w corpie rentierow), wczesniej 2 lata prawie w hi secu. Pomijam kwestie low seca bo tam nigdy nie rezydowalem wiec nie wiem jak tam jest. Jeśli lubisz inne rzeczy niż pew pew to hi sec nie jest zły  Ja przez te 2 latka sobie w hi secu robiłem misje, handlowałem, produkowałem (zresztą nadal produkuje), bawiłem sie w invencje, skanowalem, suicide gangi na gornikach, can flip, latanie do dziur etc. Ale po 2 latach właściwie wszystko się już wypaliło, a właściwie w momencie wyskillowania hac'a najcieższe plexy (4/10) w hi secu przestały być jakimkolwiek wyzwaniem. Stanołem więc przed wyborem quit albo spróbować innych aspektów gry tj. moon mining, reakcje, latanie capsami, pew pew, no i cieższe plexy.

Kolejny aspekt gry EvE to MMO a nie single player i to wlasnie w null secu sie te wiezi bardziej zaciesniaja bo w hi secu kazdy jest samowystarczalny a w null secu niekoniecznie.

Mowienie ze w hi secu jest bezpieczniej, bo jest concord jest o dupe rozbic bo ilez to pimped shipow jest w "najdrozszych wtopach" i jak pamietam wiekszosc jest z hi seca (nie liczac capsow). Ja wole miec intel, local na wierzchu a jak jeszcze jest pos/stacja w systemie to czuje sie w null zdecydowanie bardziej bezpiecznie niz w hi secu z małym wyjatkiem kiedy rat mi wrzuci scrambla(sic!).

Jedyne czego brakuje w null secu mi to Jity. Tak jednego wielkiego marketu gdzie jest wszystko jak zapragne ML3 eccm gravimetric to wiem ze jest, jak bede chcial Havoci Precision (totalnie useless ammo) to wiem ze tez kupie. Mam doswiadczenie z 2 aliansow, oba aliansy mialy swoje duze huby ale to nie to samo. Na nich mozna spotkac tylko najpopularniejsze ammo i moduly, a shipy glownie pod pvp i to nie wszystkie. Jednak i na to jest sposob, trzeba sie nauczyc planowania co sie moze przydac i jak idzie transport wepchac swoja paczke z wymarzonymi Havocami precision ;)

tl;dr: Hi sec jest fajny i naprawde wierz mi mozna sie tam dobrze bawic a nie klepiac mechanicznie misji ;) ale null daje to samo co hi sec (z wyjatkiem jita) + pare innych rzeczy (moon mining, reakcje, pew pew, lepsze plexy i co zabrzmi dośc kontrowersyjnie w mojej opinii wieksze bezpieczeństwo).

Fly safe o7


Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: Totalizator w Luty 23, 2010, 08:13:40
Osobiście od drugiego dnia gry właściwie siedziałem w 0.0 dzięki temu że GS nowych rekrutów od razu do 0.0 przenosił więc przez bardzo długi czas mój kontakt z hi był znikomy albo żaden, a graczy z hi miałem w... głębokim poważaniu jako niepoważnych farmerów gromadzących iski nie wiadomo po co i na co jako że przesiadywanie w hi nie uczy gracza niczego potrzebnego poza hi nie licząc jakichś tam skilli na statki i bronie (ale nie tego jak ich używać poza misjami).

Ostatecznie po ostatnich zawirowaniach politycznych sam wylądowałem na parutygodniowych wakacjach w hi i low gdzie miałem okazje pobawić się i w misje lvl 4 (LP store w highsecu suxx), i w empire wardeki (na krótki czas zabawne w odpowiednio sfitowanym bait BSie, ostatecznie jednak szybko zmieniły się w nudne docking games z minimalnym ryzykiem), potem znów poleciałem bawić się w FW (pvp fajne i urozmaicone ale bez żadnych głębszych konsekwencji tego co robisz, po prostu topisz gotówke w tym, pve nawet nawet ale farma to farma jednak, w shipie do farmienia niewiele zabijesz więc ostatecznie to takie klepanie misji połączone z patrzeniem na directional scan).

Podsumowując highsec ma jedynie zastosowanie jako miejsce gdzie są market huby, a low do jakiegos banalnego pvp i farmerki, najciekawsze elementy w grze są jednak tylko w 0.0 i szkoda że większość graczy preferuje nudę i bezpieczeństwo zamiast wyciskanie czegoś więcej z gry za którą płacą i w której spędzają tyle czasu.
Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: Dormio w Luty 26, 2010, 13:53:30
Przewrotnie - temat był wałkowany kilkukrotnie i w skrócie tylko powiem jeśli dla kogoś PVP ogranicza się jedynie do "szczelania" do kwadracików, to się nie ma co dziwić, że hisec jest nudny (no w końcu żeby sobie poszczelać to trza się postarać i pokombinować).

Z mojego punktu widzenia PVP jest zajebiste bo pozwala na planowanie trasy przelotu tak by jak największą część obszaru objętego FoW odsłonić (zwiad) co pozwoli dowódcom zaplanować natarcie. Wszystkie wykryte zgrupowania przeciwnika należy starać się oznaczyć znacznikami (beacon), w przypadku K'Luth należy zachować szczególną ostrożność, UGTO jest zdecydowanie łatwiejsze i w większości wystarcza raport nawigacyjny (lokalizacja pobliskich obiektów nawigacyjnych). W czasie natarcia szczególny nacisk należy położyć na zlikwidowanie sił wsparcia (support ship), które najczęściej znajdują się poza polem bitwy. Oczywiście jest to dodatkowa okazja dla wykazania się zwiadowcom (scout ship => corvette). W bezpośrednim starciu należy unikać pozostawania nieruchomym, gdyż nawet ruch liniowy zwiększa szanse wymanewrowania min i samosterujących pocisków rakietowych (missile). W razie ataku nosicieli w pierwszym rzędzie należy zniszczyć myśliwce (fighters). Okręty posiadające zamontowane tarcze pulsacyjne (pulse shield) powinny używać broni defensywnej z rozwagą, czyli aktywować tarczę w sytuacji która pozwoli zniszczyć większą część lub całość nadciągającej salwy.
W czasie walki kołowej (dog fight) w przypadku niszczyciela (destroyer) warto wykorzystać lokalizację dział i oddawać salwy burtowe. Równocześnie należy przekierowywać energię do tarcz skierowanych w stronę nieprzyjaciela i/lub kierunku ruchu. Okręty uszkodzone powinny wycofywać się na pozycje własnego wsparcia celem naprawy uszkodzeń i uzupełnienia braków amunicji.
Drednoty i stacje jako główna siła uderzeniowa powinny skupić się na głównych zgrupowaniach przeciwnika. Przy czym okręty rakietowe powinny prowadzić ogień rozproszony (celem uniknięcia tarcz pulsacyjnych) lub skupiać ogień na stacjach.

[wyciąg z kodeksu postępowania członka Agents Fleet ICC]

Racja, ale przecież to nie ta gra...
Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: Soulscream w Luty 26, 2010, 14:35:25
Przewrotnie - temat był wałkowany kilkukrotnie i w skrócie tylko powiem jeśli dla kogoś PVP ogranicza się jedynie do "szczelania" do kwadracików, to się nie ma co dziwić, że hisec jest nudny (no w końcu żeby sobie poszczelać to trza się postarać i pokombinować).

Z mojego punktu widzenia PVP jest zajebiste bo pozwala na planowanie trasy przelotu tak by jak największą część obszaru objętego FoW odsłonić (zwiad) co pozwoli dowódcom zaplanować natarcie. Wszystkie wykryte zgrupowania przeciwnika należy starać się oznaczyć znacznikami (beacon), w przypadku K'Luth należy zachować szczególną ostrożność, UGTO jest zdecydowanie łatwiejsze i w większości wystarcza raport nawigacyjny (lokalizacja pobliskich obiektów nawigacyjnych). W czasie natarcia szczególny nacisk należy położyć na zlikwidowanie sił wsparcia (support ship), które najczęściej znajdują się poza polem bitwy. Oczywiście jest to dodatkowa okazja dla wykazania się zwiadowcom (scout ship => corvette). W bezpośrednim starciu należy unikać pozostawania nieruchomym, gdyż nawet ruch liniowy zwiększa szanse wymanewrowania min i samosterujących pocisków rakietowych (missile). W razie ataku nosicieli w pierwszym rzędzie należy zniszczyć myśliwce (fighters). Okręty posiadające zamontowane tarcze pulsacyjne (pulse shield) powinny używać broni defensywnej z rozwagą, czyli aktywować tarczę w sytuacji która pozwoli zniszczyć większą część lub całość nadciągającej salwy.
W czasie walki kołowej (dog fight) w przypadku niszczyciela (destroyer) warto wykorzystać lokalizację dział i oddawać salwy burtowe. Równocześnie należy przekierowywać energię do tarcz skierowanych w stronę nieprzyjaciela i/lub kierunku ruchu. Okręty uszkodzone powinny wycofywać się na pozycje własnego wsparcia celem naprawy uszkodzeń i uzupełnienia braków amunicji.
Drednoty i stacje jako główna siła uderzeniowa powinny skupić się na głównych zgrupowaniach przeciwnika. Przy czym okręty rakietowe powinny prowadzić ogień rozproszony (celem uniknięcia tarcz pulsacyjnych) lub skupiać ogień na stacjach.

[wyciąg z kodeksu postępowania członka Agents Fleet ICC]

Racja, ale przecież to nie ta gra...

tl;dr - eve to nudna gra
Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: Dormio w Luty 26, 2010, 14:49:57
tl;dr - eve to nudna gra
Ależ wodzu co wódz ?
Skąd Ci to przyszło do głowy to zupełnie nie wiem. Tamta gra okazała się nudna (http://www.darkspace.net/index.htm?module=profile.php&view=30124). W tamtą grałem 2 lata i pomimo, że wciąż istnieje to obecnie nie gram, w EVE gram 5 lat i wciąż mam zamiar grać. Po prostu nudnych rzeczy w EVE unikam.
Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: MightyBaz w Luty 26, 2010, 14:56:50
Im wiecej powerblokow tym ciekawiej, ale wzajemnie szachowanie się i napinanie epeenow niszczy fun z nullseca.

Granie w empire jest wiecej niz nudne, to jak robota w fabryce. Jak mozna bezmyślenie robić misje po milion razy? By kupic TC i dalej klepac NPC?
Co tam jeszcze zostaje?
FW? Zabawy w capture the flag sa duzo lepsze w call of duty.
Produkcja? No dobra, skupuje matsy, wsadzam w slot na stacji, czekam kilka dni, sprzedaje...zajebiste zajecie :uglystupid2: tak codziennie - jak pisanie raportów w pracy.
Inwencja? nom, niezwyle frapujace zajęcie.
Kopanie velda albo ice? Czemu nie, pogadac mozna na chacie, poszydełkowac i obejrzec nastepny odcinek M do kwadratu.
Co tam jeszcze zostało?
Handel? Idealne dla księgowych, tabelki zlewaja się w większe tabele, excel ścieka strumieniami isków...raz w dół, araz w górę. Fascynujące, godzinami śledzić wykresy na różnych trade hubach.

I za to płacicie abonament, nieważne ze TC macie za darmo, bo przeciez płacicie wirtualna kasa.
Fun goni fun...lekarze załamuja ręcę, psychiatrzy z niedowierzaniem notują niezrozumiały slang by dotrzec do pacjenta.
Rodzina puka się w czoło...ja też sie pukam, po co mam wracać do empire?
Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: SokoleOko w Luty 26, 2010, 15:11:20
Baz, 100% racji  o7

Ale uzupełnię, że Empire jest dobre na kilka pierwszych miesięcy gry, bo można spokojnie skillować z setem +4 we łbie i natłuc pierwszą dużą bańkę (albo nawet dwie). Z takim potencjałem jest już szansa na coś więcej niż "suicide tackler" w Rifterze, gdy już się z Empire wyprowadzimy.
Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: Straszny w Luty 26, 2010, 15:15:15
z tym Empire to nie do końca tak - np to co robią chłopaki-voodziaki od Cola w lowsecu to jest fajna zabawa, no ok - niewymagająca specjalnych zdolności organizacyjnych, zaplecza, ani uporu czy wysokiego morale ale jeśli bawić się w lowsecu to tak można dużo fajnie niż eko/misje i zabiera mnało czasu.  O0 (btw: troche szkoda że nie biorą udziału w większych w walkach 0.0 bo sie sporo polskiego community pvp marnuje)

chyba że empire=higsec... wtedy faktycznie jest porażka  :)
Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: CATfrcomCheshire w Luty 26, 2010, 15:55:18
to co robią chłopaki-voodziaki od Cola w lowsecu to jest fajna zabawa, no ok - niewymagająca specjalnych zdolności organizacyjnych, zaplecza, ani uporu czy wysokiego morale

No chyba sobie zartujesz
Chlopaki z "lowsecu" juz od dawna napieprzaja w null, atakujac najlepsze PVP alianse z nienacka, zadajac wysokie straty i wycofujac sie bez strat wlasnych. Postudiuj sobie VooDoo killboard, jezeli chcesz byc na bierzaco. Wszyscy sie rozwijaja, cala EVE ewoluuje, taktyki sie dostosowuje do przeciwnika, jezeli ktos tego nie potrafi, to ginie - proste. Jezeli chcesz kogos zajebac, to musisz byc twardszy, szybszy i bardziej zdeterminowany, albo po prostu sprytniejszy. Duze, ociezale alianse sa bezradne wobec malych, wyspecjalizowabych grup, na ktore nijak da sie zastosowac taktyke "kupa RR bsow zmiazdzy wszystko, a jak nie zmiazdzy, to dropniemy capsle". Zaloguj sie, zobacz jak sie teraz lata, i dopiero oceniaj. Zapewniam, ze morale, upor, zdolnosci organizacyjne i zaplecze stoja tam na duzo wyzszym poziomie, niz ci sie wydaje. I to nie jest potencjal, ktory sie marnuje - to jest potencjal, ktory sie rozwija, i jeszcze nie jednego z Was zaskoczy. Roznica lezy w podejsciu do gry, w mentalnosci.
Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: Straszny w Luty 26, 2010, 16:22:09
chyba jednak nie żartuje - póki sojusz ogranicza sie do zabawy w "wolfpax" to znaczy tyle co nic - to w niczym nie zmieni własności POSów, stacji, nie zestrzeli jump bridgy, dużo capsów wolfpaxy też nie zestrzelą. (oczywiście nie każdy chce brać udział w polityce eve, do tego nikt nie zmusza)

Zabawa dla zabawy - super, jedna z najfajniejszych chyba w EVE, ale nie udawaj że z tego będzie coś wiecej bo nie bedzie.

ten sam problem że gracze niechętni do CTA i tego pvp na bardziej serio, szukają sobie wolfpaxów na granicy lows i 0.0 jest od samego początku gry - nie musze sie logować bo jestem pewny że od 3 lat nic się w tym nie zmieniło

najlepszym przykładem jest tutaj Pandemic Legion, który właśnie próbował na serio grać skirmish i tylko skirmish po wyrzuceniu z Foutain.

"zadają straty atakując znienacka.." heh..  nie mów że to na poważnie sam piszesz... przecież jeśli zadajecie straty dużemu sojuszowi to ci którym te straty zadajecie wybuchliby śmiechem od tego że jakaś roamująca grupa uważa że ich to boli. Zaskoczyć to możecie, jak najbardziej, po 3-4 zdyscyplinowanych CTA a nie od latania wolpaxami, to jest najzwyklejszy standard w EVE... zresztą CTA nawet specjalnie Wam nie życzę bo do CTA trzeba mieć jednak to specyficzne zacięcie, którego wielu nie lubi.
Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: CATfrcomCheshire w Luty 26, 2010, 16:56:02
U nas ciezko kogos zagonic do BSa, a co dopiero do Carriera czy innego dreda. Slyszalem, ze podobno mamy jednego Thanatosa - sluzy glownie do transportu, a tajemnica, gdzie dokuje, jest jedna z najpilniej strzezonych tajemnic naszego ally :) Posiada go postac na poly legendarna, na poly mityczna - niejaki Ptys, ktory na wszelkie wzmianki o jego Carrierze najpierw udaje, ze nie wie, o co chodzi,  a potem ukradkiem wylogowuje. Jak widac, wszelkie przyczynki do POS warfare mamy po prostu w dupie, wolimy sobie skillowac hace/rekony na 5, niz marnowac czas na jakies nieruchawe stodoly, ktore przydaja sie raz na ruski miesiac, w jakichs hujowych CTA. To, czy z tego bedzie cos wiecej, czy nie, zalezy tylko i wylacznie od kaprysu kilku/kilkunastu co bardziej zaangazowanych osob, wiec ciezko mi prorokowac, czy Twoje czarnowidztwo sie sprawdzi. Wyrosliscie (BUFU) z tego amego drzewa, co my, tylko ze troche wczesniej, i troche bardziej sie juz wypaliliscie. Wiec sie teraz nie wywyzszaj, bo te nubki, ktore aktualnie lataja w rifterach po lowsecu i po pol godziny przezywaja te sama przegrana walke z deska na vencie, za pol roku - roku beda dyktowac warunki w nullseku, i dyktowac polityke.
Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: Straszny w Luty 26, 2010, 19:29:47
nie do końca wiesz o czym mówisz, nie z tego samego, bufu od samego początku było sojuszem z 0.0, biorącym udział w polityce gry, jako mały element, potem trochę większy (no ok.. potem bufu samo sie zatrzymało na pewnym poziomie nie chcąc stawać się drugim polskim sojuszem, całkowicie przemyślana decyzja to była), wy od razu zaznaczacie że capitali nie macie a polityke macie w dupie, co w tym takiego samego ? U nas była to ewolucja korporacji, która od pierwszego dnia brała udział w grze w 0.0 a nie lows.  I naprawde....  gdzie sie niby wywyższałem w poscie wczesniej ? To co napisałeś dokładnie potwierdza moje słowa z postu wyżej.

Co ma skillowanie haca do capitali?  ??? :uglystupid2: jpkm.. nie mow ze to robi to samo konto...  :2funny:

sam piszesz - "mam w dupie pos-war" - ok , masz go w dupie, ale jak ktoś Ci mowi ze przez to gowno taki korp znaczy (w polityce gry) to juz smiertelna obraza.. Przecież sam to stwierdzasz że nie chcecie nic znaczyć. Co może być bardzo fajną i bezstresową zabawą oczywiście.  :)
Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: Sammani w Luty 26, 2010, 19:37:06
Nie czaje tego. Ludzia sie chwala, ze maja lekkie, bezstresowe pvp ~wulfpax~bez seriuz business polityki, opow i spinek i sie tym obnosza. Jak im ktos zwroci uwage, ze takie latanie jest fajne fajne, ale bez znaczenia w skali polityki to sie gniewacie, ze ktos wam zwrocil uwage, ze nie ma to znaczenie strategiczno-politycznego. Chyba oto w tym chodzi? Nie doprowadzicie ally do failcascade, ale carebeara do placzu. Wszystko jest rownie dobre tylko skala inna. Nie gorsze, inne.
Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: Totalizator w Luty 26, 2010, 23:17:23
Akuratnie tak się składa że wiele sojuszy ma pod-organizacje mające na celu zorganizowane utrudnianie farmerki na terenach wroga, u nas to się nazywało GIA BlackOps, u morsusów na przykład Ghosts. Ostatnio nawet zarówno u nas jak u Razorów owe organizacyjki odłączyły się od macierzystych sojuszy i działają jako autonomiczne korpy, w każdym razie nie jest tak że roamy mają zerowy wpływ na polityke, vide ostatnia karna ekspedycja Sir Mollle'a w celu powstrzymania roamów w Delve.
Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: MightyBaz w Luty 26, 2010, 23:38:30
No chyba sobie zartujesz


Nie żartuje sobie, każdy kto należy do sojuszu mającego niekoniecznie w nosie sovy, capsy, stacje, bloby itd. - powie wam jedną przykrą rzecz - takich jak wy jest z metra, nic nie znaczą, są barwnym folklorem EvE, niczym więcej. Napinanie epeena nic nie pomoże. Wcześniej czy później takie corp się rozpadają, przez tyle lat ile gram, napatrzyłem się...
Jeszcze gorzej mają ci z empire, są anonimową masą, pulpą, która wypluwa z siebie statystyki dla CCP. Nie mają żadnej szansy na zdobycie szacunku czy reputacji...moga tylko sobie poczytać o egzotycznych wojnach w nullsecu.
Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: Crux w Luty 26, 2010, 23:56:18
takich jak wy jest z metra, nic nie znaczą, są barwnym folklorem EvE, niczym więcej. (...)Wcześniej czy później takie corp się rozpadają, przez tyle lat ile gram, napatrzyłem się...
Pozwoliłem sobie podkreślić jedno ciekawe stwierdzenie.
Baz czasem napiszesz coś tak fajnego, że szczena mi opada i chcę to potem cytować, ale czasem to... :2funny:
Udowodnij mi proszę, że gwarancją długiego istnienia korporacji w eve jest jej umiejscowienie w null i włączenie się w politykę i cały ten serious null sec buisness(czy jak to tam chcecie nazywać).

Przepraszam bo proponowałem aby osoby piszące w tym topicu nie brały pod uwagę wypowiedzi innych, ale nie wytrzymałem :-\ .
Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: Colonel w Luty 27, 2010, 00:46:19
wasze systemy wartosci nijak sie maja do voodoo,
wiec blagam...nie osmieszajcie sie   ^^
nie teoretyzujcie na nasz temat...nasza organizacja...znaczenie w polityce...jedno wielkie muahahaha
gra dla mnie to nie gra w null czy low...
dla mnie liczy sie czlowiek i gram dla ludzi...
ciesze sie ze w naszej korporacji udalo sie zgromadzic takich pilotow
Respect  O0
Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: Doom w Luty 27, 2010, 01:17:24
Cytuj
Udowodnij mi proszę, że gwarancją długiego istnienia korporacji w eve jest jej umiejscowienie w null i włączenie się w politykę i cały ten serious null sec buisness(czy jak to tam chcecie nazywać).
/me spogląda na datę założenia SHCK, a następnie spogląda na ally history swojego korpa.... ;)
Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: Blutbart w Luty 27, 2010, 01:27:33
Każdy ma swoje wartości jeśli idzie o grę. Ale tu poprę Cola. Nieważne co robisz, ważne że korzystasz z gry którą zaprojektowało CCP. Płacisz za to, grasz, bawisz się na swój sposób... super. VooDoo i inni piraci bawią się na swój sposób. Gorszy? Lepszy? A czy to ważne? Każdy z nas płaci za EVE - taką jaką chce ją widzieć. I wkurwiają mnie posty Scary'ego z których na siłę wybija się jedna nuta - 0.0 is better than low. Gówno prawda. Low, high, null jest tak dobre jak tego chcemy i oczekujemy. Wszyscy płacimy za EVE. A jak kto z tego korzysta to jego sprawa. Scary wciąż z Twoich postów przebija elitarność, lubię Cię (jesteś zajebisty w solo fight's), ale to nie zmienia faktu że darzę sympatią wielu innych ludzi dla których EVE stało się światem w którym mogą bawić się/być poważni/być kimkolwiek zechcą. I wkurwia mnie narzucanie jakiejś wizji gry "bo ja tak gram, bo mój korp tak gra (gówno prawda od co najmniej roku - pewnie mnie za ten tekst wyrzucą) więc to jest jedyna słuszna i najsłuszniejsza prawda". To jest sandbox i kazdy bawi się jak chce.
Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: Rabbitofdoom w Luty 27, 2010, 01:36:53
Korpy moze sie nie rozpadaja ale duzo graczy ktorzy siedza w hiseku sie wypala. Ile mozna kopac/robic misje. Predzej czy pozniej przychodzi moment gdzie na widok czerwonego krzyzyka czlowiekowi sie nie dobrze robi.

Null moze byc lepsze od low czy hiseka wszystko zalerzy od tego gdzie sie siedzi i co sie w danej chwili chce robic. Ma tez jedna wade czesto zmusza do robienia rzeczy na ktore nie mamy akurat ochoty. W esoteri po paru dniach czlowiek zaczynal sie nudzic bo ile mozna plexic,racic itp. zarabianie dla samego posiadania gory iskow nie ma wkoncu sensu. Teraz jak mieszkam w scalding pass sa dni kiedy mam serdecznie dosc ciaglego przesiadania sie w bojowy statek i czesto bezproduktywnego uganiania sie za darkside,solarami,proviblobem,RA itp. 
Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: MightyBaz w Luty 27, 2010, 08:18:54
Pozwoliłem sobie podkreślić jedno ciekawe stwierdzenie.
Udowodnij mi proszę, że gwarancją długiego istnienia korporacji w eve jest jej umiejscowienie w null i włączenie się w politykę i cały ten serious null sec buisness(czy jak to tam chcecie nazywać).
Proste latanie bez celu wypala, nudzi tak samo...corp, czy alliance musi składać się ludzi o różnych profesjach, zainteresowaniach ingame, czyli kluczem do przetrwania organizacji jest jej różnorodność. Elementem, który zachęca do budowania wokół siebie infrastruktury jest wyjście z cienia, uczestnictwo w globalnym życiu EvE community. Oznacza zmianę statusu dla graczy - wyjście poza anonimowość, stanie się częścią mega-gry, która jest prawdziwym i najważniejszym składnikiem EvE Universe. 
Patrząc na pvp corpy - chocby klasyczni mercenaries, prześledźcie ich historię, a przyznacie mi rację. Wcześniej czy później trafiają w objęcia wielkich sojuszy.
Nie chce być złośliwy, ale pisanina VooDoo o hiper/ultra/super funie itd ma tylko jeden cel. Nie chcecie być już anonimowi, dojrzewacie do decyzji, by...no właśnie, pytanie gdzie dołączycie...czy do C0venu, czy innego międzynarodowego sojuszu.
Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: CATfrcomCheshire w Luty 27, 2010, 10:31:33
pytanie gdzie dołączycie...czy do C0venu

Niech no tylko Col to przeczyta  ;D

Baz, przy calym szacunku, nie trzeba dolaczac do juz istniejacych organizacji, zeby wyjsc z cienia i uczestniczyc w globalnym zyciu EVE. Wszystkie te organizacje powstaly od zera, tworzyli je ludzie tacy, jak my, jednym sie udalo, innym nie, ale to nie znaczy, ze nie nalezy probowac. Sa gracze, ktorym zupelnie nie odpowiadaja juz istniejace modele organizaji w EVE, z roznych powodow. Wpadnij kiedys z nami polatac, zamiast teoretyzowac, to zobaczysz te roznice. Ja jestem raczej zwolennikiem decentralizacji w EVE, niz laczenia sie wszystkich w coraz wieksze i wieksze organizacje, zeby tylko cos znaczyc. Fajnie np postapil DarkSide- wyszli z duzego aliansu, lataja sobie for fun, bez tego calego bagazu, do ktorego tak ladnie namawiasz, i raczej nikt nie powie, ze z tego powodu odsuneli sie w cien, albo ze nic nie znacza w EVE - reinforcuja highendy dla zabawy, dla zabawy gryza SOVa lokalnych powerblokow, w rownych walkach rozwalaja takie uber pvp alianse jak Twoj, najczesciej do zera. I przy tym sie bawia 100x lepiej, niz bawiliby sie, gdyby nadal walczyli o jakies abstrakcje, typu "weicej naszego kolorku na mapie". Dla kazdego cos milego, fajnie, ze sa rozne typy mentalnosci, rozne priorytety, wy robcie swoje, i my bedziemy robic swoje. Oczywiscie nie musi to przeszkadzac to we wzajemnych docinkach i przekomarzaniu na forach, to jest fajne, dopoki ktos nie zaczyna podchodzic do tego zbyt powaznie :P My pozostaniemy dla Was "lowsekowymi nubkami" juz pewnie na zawsze, co mi osobiscie zupelnie nie przeszkadza, zwlaszcza jak widze czlonkow ubernullsekowych aliansow scramblujacych bramy, fitujacych armor reperki na bombery, lemingujacych calymi stadami, i zachowujacymi sie jak dzieci we mgle, gdy tylko zabraknie powtarzajacego kazda komende po 3x FC  ;D
Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: MightyBaz w Luty 27, 2010, 10:58:29
Niech no tylko Col to przeczyta  ;D

Baz, przy calym szacunku, nie trzeba dolaczac do juz istniejących organizacji, zeby wyjsc z cienia i uczestniczyć w globalnym życiu EVE. Wszystkie te organizacje powstały od zera, tworzyli je ludzie tacy, jak my, jednym sie udało, innym nie,

pogadamy za pół roku...może rok. Osobiście nic nie mam ani do was, ani do podobnych corpów, po prostu - gram na tyle długo, by nie bawić się w sentymenty czy uświadamianie czegokolwiek, że tak się właśnie dzieje. Bez zaplecza gospodarczego nie da się zbudować stabilnej organizacji, która zapewni jej rozwój. Nie ma bata, skądś tę kasę trzeba zdobywać. Chyba że latacie co jakiś czas na roamy, a potem przesiadacie się w marudery i farmicie plexy albo ryjecie paski. Infrastruktura zapewnia stałe finansowanie [oprócz kosztów na jej utrzymanie].

A, co do c0venu - miałem zupełnie błędne spojrzenie, głównie przez flejmy niektórych membersów na centrali, ale po rozmowie z Rafaelem [ hist.: załozyciel Rave] przy dobrym szlachetnym trunku...przekonał mnie, rzeczywiście co innego słychać a co innego widać.

Wiesz, równie dobrze można patrzeć na BuFu przez posty Scarego, który w tej chwili zrobił sobie przerwę od EvE i wyciągać błędne wnioski, że bufony to sami zacietrzewieni osobnicy patrzący na swoje nabrzmiałe od masowania etosem e-peeny. Z tego co wiem, tak nie jest.
Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: Straszny w Luty 27, 2010, 11:23:55
Każdy ma swoje wartości jeśli idzie o grę. Ale tu poprę Cola. Nieważne co robisz, ważne że korzystasz z gry którą zaprojektowało CCP. Płacisz za to, grasz, bawisz się na swój sposób... super. VooDoo i inni piraci bawią się na swój sposób. Gorszy? Lepszy? A czy to ważne? Każdy z nas płaci za EVE - taką jaką chce ją widzieć. I wkurwiają mnie posty Scary'ego z których na siłę wybija się jedna nuta - 0.0 is better than low. Zostałem ocenzurowany prawda. Low, high, null jest tak dobre jak tego chcemy i oczekujemy. Wszyscy płacimy za EVE. A jak kto z tego korzysta to jego sprawa. Scary wciąż z Twoich postów przebija elitarność, lubię Cię (jesteś zajebisty w solo fight's), ale to nie zmienia faktu że darzę sympatią wielu innych ludzi dla których EVE stało się światem w którym mogą bawić się/być poważni/być kimkolwiek zechcą. I Zostałem ocenzurowany mnie narzucanie jakiejś wizji gry "bo ja tak gram, bo mój korp tak gra (Zostałem ocenzurowany prawda od co najmniej roku - pewnie mnie za ten tekst wyrzucą) więc to jest jedyna słuszna i najsłuszniejsza prawda". To jest sandbox i kazdy bawi się jak chce.
dziwne bo w pierwszy swoim poście napisałem praktycznie to samo póki sfrustrowany czymś CAT nie napisał że napisałem co innego  ...  ??? Serio mi się tamta zabawa chyba najbardziej podoba tylko śmieszą mnie posty o znaczeniu takiej dla gry.  Jeśli w tamtym poście przebijała jakowaś elitarność jak odniosłeś wrażenie to prosze Cie zacytuj mi to ;) - w EVE nie gram ok 7 miesiecy po 3 latach gry non stop. Niestety tak bywa w RL i nie przyśpiesze tego nawet o dzień :) .

btw: jestem przekonany że DarkSide tak naprawdę albo sie zmieni albo za 2 lata będzie wspomnieniem, oczywiście Ci ktorym sie ich gra podoba/imponuje etc będą dzisiaj temu gorąco zaprzeczać. Kompletnie nie zgadzam się z wypowiedzią CATa jeśli o to chodzi.  Już coś takiego widziałem z Minor Threat. W pewnej skali, bo przy malych organizmach działa to świetnie, to jednak jak sie zaczynają rozpychać i rośnie ich chwilowe znaczenie to takie pomysły mają krótkie zakotwiczenie w grze jeśli jednak nie są związane z sovem w 0,0.

@CAT
" w rownych walkach rozwalaja takie uber pvp alianse jak Twoj" - znaczy DarkSide mogłoby rozwalić Atlas?  :2funny: :2funny: :2funny: :2funny:
hop hop czas na pobudkę.

@
Baz - od dwóch lat wszyscy Ci tłumaczyli ze pierniczysz straszne głupoty a ty jechałeś uparcie swoje i nagle zmiana o 180 stopni. Wcześniej obrażałeś innych za poglądy dokładnie przeciwne, teraz z drugiej strony.
Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: CATfrcomCheshire w Luty 27, 2010, 12:33:30
sfrustrowany czymś CAT
@CAT
" w rownych walkach rozwalaja takie uber pvp alianse jak Twoj" - znaczy DarkSide mogłoby rozwalić Atlas?  :2funny: :2funny: :2funny: :2funny:
hop hop czas na pobudkę.

Scary, wypij kawe, a potem jeszcze raz przeczytaj, co napisales.

Akurat to o Darkkside pisalem do Baza, ale w sumie dokladnie tak samo sie odnosi do Atlasa. Jezeli spotkalibyscie rowny ilosciowo/jakosciowo gang Darkside, to bez watpienia dostalibyscie w tube, i to najprawdopodobniej do tzw jajka, tzn wtopilibyscie wszystko, nie zabijajac nic. Zaloguj sie, polataj, i sprawdz to sam - nie bede cie przekonywal, bo sie nie da.

Zarzucajac mi frustracje przekraczasz te cienka linie, poza ktora rozmowa staje sie bezprzedmiotowa, bo zamienia sie w odbijanie pileczek/osobistych wycieczek, co do niczego nie prowadzi. Sprawdz sobie w google haslo "kultura rozmowy". Gdybym chcial sie uciec do Twojej retoryki, to napisalbym, ze jezeli moim problemem jest frustracja. to Twoim obstrukcja :) Sprobuj kiedys z rana zjesc pelnoziarnista bulke, to powinno pomoc.  A teraz wrocmy do tematu  ;)
Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: Straszny w Luty 27, 2010, 12:36:27
niestety głebokie przekonanie że najlepsi to ci co mają "wszystko w dupie " przesłania CI obraz sytuacji, i zupełnie nie wiem czego nie potrafisz sie powstrzymać od wycieczek osobistych w dyskusji o grze.

Wysoka efektywność DS wynika z tego samego z czego wynika u wszystkich sojuszy elite-wolfpax - same sobie wybierają miejsce na skirmish-fights dzięki czemu szybuje w góre efektywność, ale w momencie gdyby przez nawet 2 tygodnie musieli w grze czegokolwiek bronić i być w miejscach wybranych przez przeciwnika - efektywność DarkSide poszybowałaby w dół, czego bardzo podobnym przykładem była efektywność Pandemic Legion z okresu obrony Foutain.

poza tym to czyste teoretyzowanie, wszystko co zbyt "elitarne" a bez zakotwiczenia mocnego, wiąże sie z olbrzymi zaangażowaniem w gre, wypaleniem graczy i rozsypaniem struktury, do tego jesli nie masz liczb i tak nic nie zmienisz.  Popij wodą i popatrz co bedzie z nimi za rok.
Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: Sammani w Luty 27, 2010, 12:48:32
Wysoka efektywność DS wynika z tego samego z czego wynika u wszystkich sojuszy elite-wolfpax - same sobie wybierają miejsce na skirmish-fights dzięki czemu szybuje w góre efektywność, ale w momencie gdyby przez nawet 2 tygodnie musieli w grze czegokolwiek bronić i być w miejscach wybranych przez przeciwnika - poszybowałaby w dół, czego doskonałym przykładem była efektywność Pandemic Legion z okresu obrony Foutain.

this

Jesli ci sie CAT wydaje ze jak gang 20 ds drake fagow i ich 10 logistykow spotkalby gang identycznej konstrukcji i rownych liczb atlasa to wogule DS by engagowali to nie wiesz co piszesz. LOL Wystarczy fakt, ze DS nie chca engagowac mniejszego gangu pestek na arty z rowna liczba logistykow. I nie dziwie im sie. Gang kilkunastu pestek, logistykow, covertow i ewara nikt nie powinien o zdrowych zmyslach engagowac. Niektorych spraw w mechanice gry sie nie przeskoczy. A bicia spawnu noobow i pospolitego ruszenia przez zorganizowany gang z logistykami, heavy tacklerami i ewarem byciem pro nazwac nie mozna.
Nie twierdze, ze sa slabi. Lataja duzo i sa w tym swietni. Ale nie popadajmy w jakies skrajnosci, ktore jedyne podloze maja propagnadowe by pokazac, ze mieszkancy npc 0.0 i low bez parcia na sova to sa odrazu lepsi pvperzy. Zreszta na kazde takie DS przypadaja jakies takie bricki sklepane i zakampione w stacji swojego czasu przez blobbersko, minersko, carebearski coven mniejszy o polowe  >:D.
Zreszta mozesz to sobie tlumaczyc jak chcesz skoro ci to poprawi humor ;). Z tym, ze pol curse jest w posach DSu, a maja wiecej capsli najpewniej niz c0ven i kilka innych malych alliancow razem wzietych. Robilem misje z creamsterem w jednym systemie i wiem jak sie ten gosc wozi przy carebearce i widzialem co dropowal na leb gangow jak ktos mu przeszkadzal.
Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: CATfrcomCheshire w Luty 27, 2010, 13:01:44
zupełnie nie wiem czego nie potrafisz sie powstrzymać od wycieczek osobistych w dyskusji o grze.

To ty zaczales, a tylko pokazalem, ze tez potrafie. Wrocmy do tematu.

Wysoka efektywność DS wynika z tego samego z czego wynika u wszystkich sojuszy elite-wolfpax - same sobie wybierają miejsce na skirmish-fights dzięki czemu szybuje w góre efektywność, ale w momencie gdyby przez nawet 2 tygodnie musieli w grze czegokolwiek bronić i być w miejscach wybranych przez przeciwnika - efektywność DarkSide poszybowałaby w dół, czego bardzo podobnym przykładem była efektywność Pandemic Legion z okresu obrony Foutain.

Tu oczywiscie masz racje, ale ja nie do konca o tym mowie. Skutecznoasc na KB bardzo niewiele mowi o faktycznym skillu, wiemy to obaj. Piraci gankujacy raterow, albo nomadzi wybierajacy czas/miejsce uderzenia, maja ja duzo wyzsza, z powodow o ktorych pisales wyzej.
Ale nadal twierdze, ze nawet bez wypracowania sobie korzystniejszej sytuacji taktycznej/zaskoczenia/whatever, jezeli gang Atlasu/Covenu spotkalby rowny ilosciowo/jakosciowo gang DS, to  byscie spektakularnie wtopili, bo oni sa po prostu lepsi. A lepsi sa, bo lubia to, co robia. Lataja na ROAMY, bo LUBIA, a nie na CTA, bo MUSZA. I z tad ta kolosalna roznica w skillu. Mam powklejac linki do bitew?

Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: Loc0 w Luty 27, 2010, 13:17:52
DS to w niemalej czesci "wypaleni" gracze z aliansow .0, ktorzy do zarabiania nie potrzebuja juz calego smietnika z .0 zwiazanego :). Sa efektywni, efektowni i raczej nikt i z curse nie wygryzie :D. Zgadzam sie z twierdzeniem, ze male corpy/ ally pvp takie jak DS/ Genosi/ Nibbletek i kilka innych rozsmaruja porownywalny gang przeciwnika. Maja doswiadczenie, tony skillpointow i w glebokim powazaniu ship, ktory moga za chwile wdupic.
Mozna odpowiedziec: (... <- tu wstaw dowolny ally) tez ma doswiadczenie. Niby tak ale w gangach dowolnego ally zawsze znajdzie sie grupa ludzi z kiepskimi skillami, przyzwyczajona do "lock tower, start shooting" i sobie nie poradza. W tych l33t corpach wymagania stoja znacznie wyzej niz w jakimkolwiek ally w .0.
PL w fountain byl zblobowany i juz od jakiegos czasu kulal sie powoli w strone failscade, z czego wszyscy sobie zdawali sprawe. Bob zaczal ofensywe pl swiadomie. Potencjalnie najskuteczniejszy ally (nie wazne jaki jest teraz, wazne jak go pamietaja gracze) w koalicji przeciwnika na kolanach, w stosunkowo krotkim czasie \o/ STEAMROLL!!!11eleven.
Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: Colonel w Luty 27, 2010, 14:27:05
Proste latanie bez celu wypala, nudzi tak samo...

nie mamy celu? moze poprostu nie rozumiesz naszego celu...


corp, czy alliance musi składać się ludzi o różnych profesjach, zainteresowaniach ingame, czyli kluczem do przetrwania organizacji jest jej różnorodność.

alez mamy ludzi o roznych profesjach...


Purifire jest wielkim elektronikiem, specializuje sie w bonusach gangowych i lataniu tengu i falconem

Kostnica tez lata jamerem ale woli chyba vagabondem

Mariacchii jamuje, naprawia ale woli latac z dpsem

Zabijucha rowniez jamuje ale chyba woli latac cursem, duzo lata vaga czy cynabalem, jest swietnym tacklerem

herr hunter   urodzony tackler duzo lata vagabondem..czasem naprawia

CruxArc swietny scuot-rapier pilot, video operator, specialista negocjator

BANk ROBBER doskonaly scout i loki pilot, specializuje sie leadershipie , lubi latac czyms z dpsem

Hammer Snake kolejny doskonaly scout-rapier pilot specializujacy sie w wyszukiwaniu misjonarzy

Sagitus rwacy sie na pierwsza linie pilot gallente, specjalista negocjator

FnDrake specjalista od leadership, lubi latac w drugiej linii niosac dps, doskonaly curse pilot

Kalintos Tyl   nie kochana przez wielu postac znana z polisza, doskonaly vaga / slejp pilot

Ric Hexma Dobre Pierdolniecie Specialization czyt. DPS...

V Absurdia   Loki / Vaga pilot z zamilowaniem do latania w clouku

Vandzik doklada do pieca, poluje na wiewiorki i pilnuje zeby zupa nie byla za slona kiedy wrocimy, uwielbia latac drogimi beesami F lub T2

Max Slice swietny vaga pilot, dawno z nami nie polatal bo rodzina mu sie rozrosla

Michael210   vaga pilot z zadatkami na FC

Tryordie nasz najmlodszy gracz, nie przecietny rzeznik ktory lada dzien wskakuje w swojego pierwszego haca

Zwierzax oswojony carebear ktory ma spore zaciecie logistyczne, dobrze zorganizowany, wdraza sie w latanie na pierwszej linii

Khobba Gelos nasz spec od walki na forach, zajmuje sie zapleczem offline, strony, serwery

NIGHT R3AVER swietny scout i tackler, cynabal pilot

DrackUll doskonaly cynabal pilot

BartolPL przyuczane do roli scouta ex koźlątko ktore radzi sobie coraz lepiej

Egnostos doskonaly organizator, cynabal, falcon pilot...

a ja jestem tacklerem i najczesciej FC...ludzie mowia ze lapie "za szybko", latam tez scimitarem co srednio lubie...



a inny typ roznorodnosci typu...kerbir, pomiatacz, wozny, misjonarz, kucharka, producent czy inny zawieszajacy sie podczas walki umysl
u nas nie wystepuja,
w innych korpach/aliansach moze byc wielu specialistow tylko o ilu z nich mozna powiedziec ze sa pevauperami ?
u nas wszyscy sa pevauperami, dlaczego? bo tylko po to sie logujemy i tylko to robimy..
nie istnieja w naszych slownikach kerbirskie terminy

i niech wybacza mi Ci ktorych nie wymienilem  :-\

Elementem, który zachęca do budowania wokół siebie infrastruktury jest wyjście z cienia, uczestnictwo w globalnym życiu EvE community. Oznacza zmianę statusu dla graczy - wyjście poza anonimowość, stanie się częścią mega-gry, która jest prawdziwym i najważniejszym składnikiem EvE Universe.

Infrastruktura jakiej potrzebujemy istnieje i funkcjonuje
nie jestesmy tez anonimowi, znaja nas w kazdej czesci galaktyki, nasz kb jest kolorowy a bedzie jeszcze bardziej


Patrząc na pvp corpy - chocby klasyczni mercenaries, prześledźcie ich historię, a przyznacie mi rację. Wcześniej czy później trafiają w objęcia wielkich sojuszy

wielkie sojusze to bezwladna masa sterowana przez kacyka, sluchajaca kiedy ma isc sie nachapac ( czyt. ryc iski poki nie ma cta )
a kiedy moze wziac udzial w przymusowym pewpew (czyt cta )


Nie chce być złośliwy, ale pisanina VooDoo o hiper/ultra/super funie itd ma tylko jeden cel. Nie chcecie być już anonimowi, dojrzewacie do decyzji, by...no właśnie, pytanie gdzie dołączycie...czy do C0venu, czy innego międzynarodowego sojuszu.

nie ma tu odpowiedniej emotikony zeby wyrazic to co powienem ...wyrazic  :2funny:
nigdzie nie dolaczamy i nie dolaczymy, za to jestesmy otwarci na ex pilotow z takich "sojuszow" ( sojusz, dobra nazwa kojarzaca mi sie z PGR )
ktorzy znudzeni cta, umiejacy radzic sobie w swiecie eve zapragna codziennego pvp w grupie ludzi ze "skilem"
Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: Nerxes w Luty 27, 2010, 14:50:10
Ci ktorzy dzis sa w sojuszach byli kiedys piratami, mercami, nomadami i w ogole roamowali i mieli wszystko w dupie :) Ale to wszystko sie kiedys nudzi... Zaczniecie chciec czagos wiecej :) Z kazdym dniem przybywa skili, co jakis czas przybedfzie pilot carriera czy dreda :P pojawi sie jakis fajny posik do zdjecia czy stacyjka trzymana przez jakies ciotki pozbawione ochrony swojego suwerena... I zaczna sie CTA, najpierw powoli jak zolw ociezale :D Jakies sukcesy i wiecej CTA a potem gracze znow zaczna tesknic do piracenia i roamowania bez sensu :D

Nie mozna imprezowac dzien w dzien bo te imprezy straca smak :P trzeba raz na jakis czas ciezko popracowac :P
Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: MightyBaz w Luty 27, 2010, 14:53:41
nie mamy celu? moze poprostu nie rozumiesz naszego celu...


alez mamy ludzi o roznych profesjach...


wiesz co, poczytaj sobie posty BuFu i Pink Bunnies sprzed kliku lat, i jak wtedy reagowali, podobnie jak ty: MY SOM PRAWDZIWE NOMADY I WALIMY INNYCH, BO MY SOM CZYSTE PIF-PAFY
Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: Colonel w Luty 27, 2010, 14:57:33
wiekszosc z nas uciekla z PGRow...
nie czujemy sie tam dobrze i robimy to co chcemy we wlasnym gronie...a chcemy codziennie brac udzial w pewpew

a wbrew pozorom my ciezko pracujemy...
...tu ransomik, tam odda ktos statek, tu salvage z wraku t2 tam modulki jakies drozsze...
ziarnko do ziarnka i zbiera sie miarka...
korporacja nie ma podatku, nie ma zrzutki na korpa a sianko jest!
realizujemy utopijny plan finansowania grabieżą, zeby odnosil skutek potrzebna jest scisle wspolpracujaca dobra ekipa ze skilem, ktora raczej jest na wozie a nie pod wozem...
mamy system sprzedazy lootu i podzialu lupow na takim poziomie ze kazdy z nas ma czym latac i to jest najwazniejsze
a nie latamy na "ubogo"
Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: Colonel w Luty 27, 2010, 15:00:54
wiesz co, poczytaj sobie posty BuFu i Pink Bunnies sprzed kliku lat, i jak wtedy reagowali, podobnie jak ty: MY SOM PRAWDZIWE NOMADY I WALIMY INNYCH, BO MY SOM CZYSTE PIF-PAFY

po jakim czasie im przeszlo?
nasz korp bedzie mial 2 lata w marcu i wciaz trzymamy kurs  O0
i sadze nawet ze coraz bardziej trzymamy kurs
Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: Loc0 w Luty 27, 2010, 16:50:16
wiesz co, poczytaj sobie posty BuFu i Pink Bunnies sprzed kliku lat, i jak wtedy reagowali, podobnie jak ty: MY SOM PRAWDZIWE NOMADY I WALIMY INNYCH, BO MY SOM CZYSTE PIF-PAFY
Masz sporo racji Baz, jest jedno ale o ktorym napisal Nerxes. Ludziom w 0.0 sie w koncu nudzi trzymanie stacji, sova, wielka polityka (lololol) i ten caly syf. Wiesz ilu ludzi w C0venie chetnie wrociloby do Stain i zresetowalo wszystkich? Wiesz jak ta cala polityka i zaistnienie na mapie (lolol) destrukcyjnie wplywa na chec logowania sie przez niemala czesc graczy? Wiesz czym jest teraz BuFu? Ilu ich starych graczy sie nie loguje bo "eve stala sie nudna"?
Heh eve nie stala sie nudna (no moze jest troche nudniejsza niz byla ale tragedii niet) - sami sobie zrobili ja nudna.
Tak samo jest np w BDCI (-A-) gdzie mialem przyjemnosc goscic przez ostatni rok. Swietna ekipa, sympatyczni, ograni - tego szukalem ... ale obecny liderszip w -A- bardziej cisnie na stabilizacje regionu, zebezpieczenie walleta i ewentualna pomoc sojusznikow/om (aka Atlas w Provi) i fun gdzies znika. /me chce spowrotem EvilThuga/
wielkie sojusze to bezwladna masa sterowana przez kacyka, sluchajaca kiedy ma isc sie nachapac ( czyt. ryc iski poki nie ma cta )
a kiedy moze wziac udzial w przymusowym pewpew (czyt cta )
A powyzej Col ci powiedzial dlaczego. Sojusze takie jak C0ven/ BRICK/ DS/ SE i inne srednie to troche inna bajka, ale tez czesto zyja pod "dyktando" (nieraz nawet nie swoje). Nie mam nic przeciwko duzym ally bo sam lubie wpasc 500 osobowa flota komus na leb i go wdeptac w glebe, ale jesli tak ma wygladac moj schemat logowania sie to zal.
Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: KapitanPirks w Luty 27, 2010, 17:29:19
Moim zdaniem wszystko zalezy od podejscia gracza do gry oraz o zgraniu owych graczy w korporacji, sojuszu, czy po prostu poznanych ludzi z ktorymi gramy i mamy ich w adressbooku. Ja na przyklad wprost uwielbiam kopac sobie skalki czy lod na pasku, poniewaz mam czas na przeczytanie ksiazki, obejrzenie sobie jednego z dziesiatek filmow (tak, wiem piractwo to zlodziejstwo) ktore sciagam a nigdy nie mam czasu zeby obejrzec. Kiedy zylem sobie w high-secu i bylem w polskiej korporacji skladajacej sie z kilkudziecieciu graczy bylo mi calkiem dobrze, robilem co chcialem, przewaznie kopalem w grupie osob z korpa ktorzy bronili nas przed zlodziejami kolorow i puszek, byla luzna atmosfera, nie bylo zamordyzmu ani chamstwa, bylo po prostu fajnie i lajtowo. Niestety przez osobista sytuacje w zyciu musialem opuscic gre oraz szeregi korporacji ( pozdrawiam federation of the free worlds o/ ), po czym jak sytuacja u mnie sie ustabilizowala, wrocilem do gry i udalo mi sie dolaczyc do idei ktora zyje sobie w 0.0 . Pierwsze kopania w null secu byly dla mnie troche stresujace poniewaz caly czas patrzylem na wiele roznych chatow i wypatrywalem morderce ktory przyleci stracic moje statki :D ale po paru dniach sie przekonalem, ze takiemu potencjalnemu mordulcowi raczej trudno dostac sie na tereny c0venu :D wiec teraz tak samo kopie sobie jak w high-secu na semi-afk'u, nie ma problemu z przemialem czy logistyka, ludzie z korpa sa po prostu kwintesencja teamworku oraz co mnie najbardziej cieszy: nie ma rozwydrzonych dzieciakow, wszyscy sa mili i pomocni (wbrew pozorom to nie jest propaganda - zdazaja sie pojedyncze przypadki oraz wszystkowiedziacy ludzie ale nie ma z nimi problemu). Podsumowujac, jesli mialbym mozliwosc grania z tymi ludzmi w highsecu to sprawialoby mi taka sama radosc jak granie w 0.0. Oczywiscie, zawsze pozostaje kwestia, ze w 0.0 duzo latwiej i mniej czasochlonne jest zdobywanie fortuny dla pojedynczego gracza jak i korporacji / aliansu w calosci, wiec wszyscy daza do posiadania swojego kawalka tortu, a co za tym idzie uwiklanie sie w niuanse polityki 0.0 ergo: mozna grac i w high i w low/null, wszystko zalezy od podejscia ludzi do gry :)

ave c0ven oraz niedoceniani gornicy ktorzy w pocie czola i z pylica w plucach przyczyniaja sie do tworzenia przyjaznego polskim gracza kawalka swiata w eve :)
Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: rix w Luty 28, 2010, 14:17:11
Siema, widze ze ktos tu wyglasza mylne opinie na temat Voodoo. Czasami wydaje mi sie, ze wielu graczy zapomina po co gra w eve. Gra w eve ma byc rozrywka. Chyba zgodzicie sie ze mna, ze najwazniejszym elementem tej rozrywki jest rywalizacja, a co za tym idzie satysfakcja z bycia najlepszym, z bycia zwyciezca. Nie znaczy to jednak, ze osiagniecie tego wiaze sie wylacznie ze zbudowaniem imperium, posiadaniem floty capitali, sova czy innych charakterystycznych dla sukcesu w nullsecu przymiotow. Tego chyba niektorzy nie zauwazaja, moze dlatego, ze maja jednowymiarowe pojecie o grze i troche zdeformowany obraz tego co widza, bo patrza przez pryzmat tego gdzie sie znajduja w eve universe.

W Voodoo najbardziej licza sie ludzie. To dzieki odpowiednio wyselekcjonowanym graczom mozna sie doskonalic jako grupa i podwyzszac sobie poprzeczke. Stawiamy na dobra zabawe i nie zmuszamy nikogo do niczego. Po prostu robimy to co lubimy, sila rzeczy stajemy sie w tym coraz lepsi i w ten sposob definiujemy forme naszej korporacji. Co wazne, nie wykorzystujemy piaskownicy jaka daje nam ccp, do sadzenia w niej kartofli, bo to nie zabawa.

Za rok w C0ven? Ktos sie tu chyba osmiesza  :uglystupid2:

Zeby caly post nie byl off topem, ja preferuje grac w Low z wiadomych przyczyn  :knuppel2:. Oczywiscie w High robie zaopatrzenie, a Nullsec mi nie odpowiada z powodu wszechobecnych uwiklan politycznych (wystarczy ze w pracy robie to co musze), intel channeli (co emocjonujacego jest w filmie jesli znam zakonczenie) i blobow (co to za wyzwanie odebrac dziecku lizaka grozac mu pistoletem). Oczywiscie za chwile podniasa sie glosy, ze nam tez zdazaja sie overkille i gankowanie pojedynczych ofiar. To prawda, to nieodzowny element piractwa, niemniej jednak nie jest to jedyny rodzaj pvp jaki uprawiamy i ma to troche inny charakter. Niejednokrotnie powoduje nieoczekiwane i niezapomniane sytuacje rpgowe, rowniez dla ofiary >:D . Nie jest to wylacznie wdeptywanie kogos w ziemie i bezwzgledne wysylanie kazdego neuta do klonowni.

Poza tym polecam nabrania troche dystansu do tego wszystkiego, to tylko gra  ;)
Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: Venzon 2003 w Luty 28, 2010, 15:08:38
Ale nadal twierdze, ze nawet bez wypracowania sobie korzystniejszej sytuacji taktycznej/zaskoczenia/whatever, jezeli gang Atlasu/Covenu spotkalby rowny ilosciowo/jakosciowo gang DS, to  byscie spektakularnie wtopili, bo oni sa po prostu lepsi. A lepsi sa, bo lubia to, co robia. Lataja na ROAMY, bo LUBIA, a nie na CTA, bo MUSZA. I z tad ta kolosalna roznica w skillu. Mam powklejac linki do bitew?

Zupelnie mijasz sie z prawda
Koporacje w Atlasie roamuja i skilluja small scale pvp tak samo intensywnie jak taki DS
Roznica miedzy korpami w Atlasie a DS polega na tym, ze my lubimy takze duze wojny i wielkie floty... myslisz, ze dlaczego co chwile rozpoczynamy jakas wojne albo dolaczamy do istniejacej? Powodem jest to, ze po miesiacu pokoju wszyscy marudza o jakis wiekszy konflikt bo juz sa znudzeni roamowaniem. To jest wlasnie przyczyna, ze wlasnie jestesmy w provi.

Atlas jest sojuszem ludzi z duza iloscia sp gdzie jest wielu amatorow uzywania capitali i supercapitali - small scale pvp nie daje mozliwosci zabawy capsami.

Generalnie to wlasnie sojusze takie jak Atlas/IT/AAA daja mozliwosci na ciekawy endgame dla duzych korporacji jak BUFU, gdzie mamy ludzi lubiacych rozne rzeczy (od small scale pvp po solo-runy supercapsami). W praktyce mamy mozliwosci robienia kazdego rodzaju PVP oraz wplywania na uklad polityczny w EVE.
Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: Loc0 w Luty 28, 2010, 15:17:37
Small scale pvp nie daje mozliwosci zabawy capsami.
Zupelnie mijasz sie z prawda :D (tym bardziej, ze ani capsy, ani nawet super capsy nie sa juz czyms wyjatkowym). Do ich uzywania w ogole nie potrzeba ally - trzeba bardziej uwazac, zeby jakis lasy na hot dropa blob nie zwalil sie na leb i to wszystko ;/.
Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: Venzon 2003 w Luty 28, 2010, 15:19:08
Wiesz jak ta cala polityka i zaistnienie na mapie (lolol) destrukcyjnie wplywa na chec logowania sie przez niemala czesc graczy? Wiesz czym jest teraz BuFu? Ilu ich starych graczy sie nie loguje bo "eve stala sie nudna"?

Nie zgodze sie z toba, w BUFU jesli ktos ze "starych" graczy sie nie loguje to jedyna przyczyna jest RL albo WoW.
Nie dziwie sie tobie Loc0, ze jestes sfrustrowany AAA poniewaz od jakiegos czasu ten sojusz jest nudny jak flaki z olejem, zadnego roadtripa, totalnie otoczony przez napland, brak charyzmatycznego lidera... tbh w Atlasie poki co niczego podobnego nie odczuwamy.
Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: Loc0 w Luty 28, 2010, 15:20:54
ten sojusz jest nudny jak flaki z olejem, zadnego roadtripa, totalnie otoczony przez napland, brak charyzmatycznego lidera...
qft, qft :( jak thug wroci na stolek (mam nadzieje, ze sie jednak przemoze) to wroce do -a-, ale bez niego to jest jakas farsa.
Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: Venzon 2003 w Luty 28, 2010, 15:26:09
Zupelnie mijasz sie z prawda :D (tym bardziej, ze ani capsy, ani nawet super capsy nie sa juz czyms wyjatkowym). Do ich uzywania w ogole nie potrzeba ally - trzeba bardziej uwazac, zeby jakis lasy na hot dropa blob nie zwalil sie na leb i to wszystko ;/.

eeeee?! pokaz mi jakis maly korp/sojusz, ktory cokolwiek robi w 0.0 capsami?!
co zrobisz bez wsparcia sojuszu jesli twoj tytan albo ms zostanie gdzies zlapany na bramie dla przykladu?
w ogole jesli nie jestes w stanie wystawic 100+ capsow to mozesz zapomniec o wozeniu sie capsami po 0.0, co najwyzej mozesz sobie pogankowac w empire lol
Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: Loc0 w Luty 28, 2010, 19:41:33
Zrobil to znaczy co? Zepsul jakiemus duzemu ally posa? Capsow/s capsow uzywa sie poza oraniem struktur (co jest omg takie fantastyczne, ze az nie moge sie doczekac nastepnego razu;/) do hotdropowania cudzych capitali i super capitali (i w .0 i w low - atlas nadal czai sie na kazdego mozliwego i nie splusowanego s capsa/rurke/jfa czy co sie w sumie da) - do tego nie trzeba ani sojuszu ani 100capsow backupu.
W sumie capsami latam tylko dlatego, ze powrot z cta byl szybszy niz kulanie sie bsem ;).
ps Rooks and Kings i F.. cos tam dropowalo triage carriery na wieksze sily wroga "powaznych" :D aliansow.
Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: CATfrcomCheshire w Luty 28, 2010, 20:37:36
Rooks and Kings i F.. cos tam dropowalo triage carriery na wieksze sily wroga "powaznych" :D aliansow.

Jest wiele niepowaznych, malych aliansow, ktore lubia sie bawic capslami, w low i npc null, i sa w tym bardzo dobrzy. Rooks and Kings, F0undation, to dobre przyklady. Brawurowo hotdropowali wieksze sily wroga, i wygrywali. Podobnie np SCUM, aliansik 100 charow, ktory wystawial spokojnie 30-40 capitali, i mielil na miekko rozne Razory Srazory uberalianse dla jaj, a nie po sova/technetium/kolorek na mapie. Latalem z nimi i wiem, jaka byla fajna atmosfera we flocie, i jak fajnie umieli laczyc profesjonalizm z czerpaniem przyjemnosci z gry. Jedno nie wyklucza drugiego, mozna sie bawic duzymi zabawkami i miec jednoczesnie w dupie polityke i prace w grze na pol etatu, ale jezeli komus sie to nie miesci w glowie, to i tak nie da rady go przekonac  ;)
Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: Venzon 2003 w Luty 28, 2010, 22:01:41
Jedno nie wyklucza drugiego, mozna sie bawic duzymi zabawkami i miec jednoczesnie w dupie polityke i prace w grze na pol etatu, ale jezeli komus sie to nie miesci w glowie, to i tak nie da rady go przekonac  ;)

pokaz mi polski korp albo sojusz ktory tak wlasnie zabawia capsami?
jedyny korp, ktory sie wozil przez krotki czas po low i 0.0 mateczkami i hotdropowal shit to bylo wlasnie BUFU

sila 40 capitali to jest relatywnie duza sila ale aktualnie taka iloscia to mozna jedynie porozwalac jakies posy w empire bo kazdy sojusz z 0.0 hotdropnie taka flote 100+ wlasnymi capsami

jesli sojusz taki jak Atlas/IT/AAA chce capitalowej bitwy to jedyna pewna szansa na to jest zaatakowanie wrogiej infrastruktury i sprowokowanie w ten sposob wystawienia floty capsow przez przeciwnika
hotdropowanie w 50+ capsow jest relatywnie trudne bo wiekszosc sojuszy ma odpowiedni intel na taki wypadek
generalnie bitwy capitalowe z iloscia 100+ capsow na gridzie sa epickim wydarzeniem i warto dla czegos takiego rozpetac wojne
Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: Voulture w Luty 28, 2010, 22:20:03
BAS-3 msami. Coven i Se tez sie ostro bawilo capsami gdy siedzielismy w Stain. Przez jakis czas nasza walka dredow z RA byla najwieksza capitalowa akcja w eve. I nie mielismy wtedy zbyt duzo plusow.
Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: Loc0 w Luty 28, 2010, 23:26:50
Sie Venzik zdecyduj czy to Polacy nie moga wrzucic capsow (co jest bzdura) czy wszyscy inni "maluczcy" o czym pisales najpierw. ROK i FOUND dropowalo carriery w okolicach 10+ max wiec nie sa to jakies porazajace ilosci. Outbreak dropuje carriery, RESON dropuje ms`y (na ktore Atlas jak do tej pory nie udanie poluje) a to tylko kilka przykladow, ktore znam ze swojego podworka.
Posy w empire? Dopracuj terminologie bo zamet siejesz :)
Za dlugo siedzisz w molochu zeby zauwazyc zmiany. Bufu dropowalo msy jak te byly nietykalne (z reka na sercu bylo tych hotdropow tyle ze kopanie za nimi na kb bylo meczace - to juz kiedys na forum wyplynelo w okazyjnym flejmie) i mieliscie miazdzaca przewage. Jak wprowadzono hice to sie wyprzedaliscie.
Bylem na orce capsow cva - bylo nudno i dlugo. Turkey shooting ssie, a ze kb puchnie? Ghehe kb tez ssie. Zeby nie bylo to strzelalem tez w normalnych cap fajtach - jakos nie rzuca mnie to na kolana. Siedzisz w statku refundowanym, stojacym w miejscu, wciskasz f1(guny), f2(siege), czasem f3/4 repki (no i hardnery/ dcII zeby mi ktos nie wypomnial :D) ... po XX minutach odskakujesz do bazy w glebi duszy cieszac sie ze nie nalezysz do powracajacej na "piechote" floty konwencjonalnej. Ot cala banalna prawda o capsach.
Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: JimmyBrownie w Marzec 01, 2010, 00:56:52
Super epickie wydarzenie na 100+ kapsów kończy się najczęściej śmiercią tych, którym nie zdążył załadować się grid  :uglystupid2: Brałem udział w co najmniej kilku bitwach gdzie została użyta duża ilośc kapsli - zawsze któraś strona była odstrzeliwana jak indyki... o ile w ogóle dało się strzelać. Dred to taki ship za 1,5B, który miesiącami leży w hangarze, a te kilkanaście godzin które pilot w nim wydokował.. spędził na strzelaniu do infrastruktury, a jak udało mu się załapać na jakaś bitkę, wciskał siege, wciskał f1... i tyle zabawy z latania dredem. Owszem, można również wydokować nim w lowsecu i czekać na bandę noobów próbujących zabić twoje dredziądko, bawić się w docking game.. ale co poza tymi pasjonującymi zajęciami można robić dredem? Nic :] Chyba, że zdaży się okazja do hotdropa - ale takich okazji jest bardzo mało. Carrierem można przynajmniej coś przetransportować czy polecieć na jakaś anomalie/przydzielić fightery.
Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: Porzeczka w Marzec 01, 2010, 02:32:39
Nie zapominaj o triage carrierach :) im tez sie zdarza byc w fajnych bitkach (choc pewnie nieczesto)...

i teraz wszyscy strasci gracze powinni zaczac wspominac jak to kiedys bylo fajnie jak bylo malo capsli... :P

Dla mnie najwazniejsza jest dobra zabawa a im mniejsza skala pvp tym wydaje mi sie ze jest bardzije personalna. Nie jest sie kolejnym trybikiem, a bitki daja wiecej satysfakcji...
Dlatego w low jest ciekawie, pod warunkiem ze nie trafi sie na buszujace 50cio osobowe gangi wpadajace na 6-8 graczy... choc to i tak wymusza (i chyba calkiem dobrze) myslenie nad strategiami jak takim gangom dokopac :D
Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: Straszny w Marzec 01, 2010, 09:27:26
Dla mnie najwazniejsza jest dobra zabawa a im mniejsza skala pvp tym wydaje mi sie ze jest bardzije personalna. Nie jest sie kolejnym trybikiem, a bitki daja wiecej satysfakcji...
Dlatego w low jest ciekawie, pod warunkiem ze nie trafi sie na buszujace 50cio osobowe gangi wpadajace na 6-8 graczy... choc to i tak wymusza (i chyba calkiem dobrze) myslenie nad strategiami jak takim gangom dokopac :D

ja też zawsze uwielbiałem małą skale, stąd tyle moich rajdów solo... ale wbrew czarnej propagandzie niektórych graczy nie jest tak ze jest to niemożliwe w 0.0, nigdy nie miałem problemu z tym żeby wsiąść w Vagasa i przelecieć 5-6 regionów 0.0, różnych, z wrogim intelem i silnymi kampami. zaleta 0.0  (dla mnie)  - chciałem lecieć zabić kogoś z NC - to leciałem w regiony NC, szukałem Goona do zabicia - leciałem na ich tereny, itd. Sam sobie leciałem ubić paru gości, kamperów, ratterów, albo podobnych jak ja rozbijających się piracików.  W lowsecu miałem czasem bardzo tłuste kille i megaśnie fajne walki, ale to jest takie.. przypadkowe? dość chaotyczne i przede wszystkim właśnie bardzo przypadkowe w sensie olbrzymiego wachlarzu przypadkowych graczy jacy mi sie napatoczyli pod guny,  w proporcjach do 0.0 jednak z większą ilością niedoświadczonych albo bardzo dziwnie niedostosowanych do pvp charów, a ja chciałem żeby mój wysiłek był skierowany na konkretny typ przeciwnika, szukałem kumatych przeciwników a nie zaspanych haulerów na auto. Dlatego np w czasie MAXa ja tam miałem super zabawe - zaczynałem sobie na północnym zachodzie - i patrolowałem regiony aż do dronkowa :)
Tytuł: Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
Wiadomość wysłana przez: F-YU w Marzec 01, 2010, 14:45:33
"small scale pvp nie daje mozliwosci zabawy capsami. >cut<
Owszem, można również wydokować nim w lowsecu i czekać na bandę noobów próbujących zabić twoje dredziądko, bawić się w docking game..>cut<
Siedzisz w statku refundowanym, stojacym w miejscu, wciskasz f1(guny), f2(siege), czasem f3/4 repki (no i hardnery/ dcII zeby mi ktos nie wypomnial :D) ... po XX minutach odskakujesz do bazy w glebi duszy cieszac sie ze nie nalezysz do powracajacej na "piechote" floty konwencjonalnej. Ot cala banalna prawda o capsach. >cut<
"

(http://img195.imageshack.us/img195/1371/fatamorgana.jpg)

fatamorgana z lowseka...
(miejscowych szejków szlak trafił po tym jak sekundy wcześniej spadł gang bsów pozabijanych przez bande w której nie wszyscy piloci byli trzeźwi, nie wszyscy byli cicho, zato 3/4 alob i 4/4 miała scrambler.