Ludziom trzeba dać zarobic.
Co nie musi oznaczać "trzeba dać zarobić w naszej organizacji". Przypominam, że w EVE multiaccount jest w pełni dozwolony, a zarabiać ISK na latanie można w miejscu zupełnie innym niż miejsce, gdzie się lata - nikt w sumie nawet nie broni ci farmić swoich (o ile się nie zorientują oczywiście). Nie wiem jak dokładnie wyglądało to w Cartel., acz wydaje mi się, że przy przedstawionym tu podejściu - nacisk na high-skill pvp - ten kierunek mógłby być dobry. Powiem nawet - jeśli podobna inicjatywa będzie startować ponownie - zróbcie renter corp, wrzucić go gdzieś gdzie jest cisza i spokój, tam ludzie wsadzają swoje alty do zarabiania (carriery, rorquale), a mainami (czy innymi altami) latają na floty.
Tu tez wspanialy przyklad daja goowniaki, hehe. Insta cyno i stado capsow na ryj, ot takie l33t pvp...
Jako że bardzo często jestem częścią tego stada capsów (i/lub cyno HICem), czuję się w obowiązku wyjaśnić o co w tym chodzi. Otóż - jako flota reakcyjna - nasze priorytety (w kolejności):
1. Zepsuć dzień tym, którzy przylecieli do Delve/Querious (tears&rage).
2. Nałapać kilka darmowych, łatwych killi (KB padding, killmarki).
3. Uratować złapanego nieszczęśnika zanim spadnie.
4. Dokuczyć tym Goonom, którzy byli za wolni w baiceniu/łapaniu roama i nie załapali się na killa.
5. Rorquale kopią, od trzech godzin nic się nie dzieje, nudzimy się.
Jak wiadomo - różni piloci, różne preferencje.
Edit: i wielkie dzięki za odgrzebanie tego tematu, to kawałek historii PL community, który znałem bardzo słabo i tylko z opowieści z drugiej-trzeciej ręki.