A ile namacalnych efektów programu Apollo jesteś w stanie wymienić ? Takich z którymi masz obecnie każdego dnia do czynienia, hę ?
Z tego co pamiętam, to na potrzeby programu Apollo wymyślono rzepy
, a to całkiem namacalne i większość ludzi ma z tym doczynienia na codzień.
E tam. Jakie masz opóźnienie w sygnale na orbitę ? A jakie na Księżyc, Marsa, Wenus ? Automatyka to jedno, ale ważniejsze jest, że nasza automatyka oparta jest o procesory pracujące zerojedynkowo - albo wynik się zgadza albo nie i trzeba obliczenia podejmować.
Pisałem o ziemskiej orbicie. Zgadzam się, że badania geologiczne, które Spirit i Oportunity przeprowadziły na powierzchni Marsa przez ostatnie 6 lat, czy tam ile już na tym Marsie są, człowiek-geolog wykonałby w kilka dni.
A myślę, że nie chciałbyś żeby jakiś algorytm decyzyjny uczył się na "błędach" kiedy należy odpalić silniki by utrzymać orbitę stacji.
Nic póki co nie zastąpi człowieka jako ostatniego elementu w procesie decyzyjnym.
A myślisz że co steruje położeniem stacji? Że załoga na papierze liczy trajektorie i uruchamia silniki manewrowe pociągnięciem wajchy?
No i jeszcze jedno - człowiek nawet z żarciem i ubraniem wciąż będzie znacznie tańszy do wyniesienia na orbitę niż cała masa wyspecjalizowanych automatów do robienia czegokolwiek na orbicie (nie wspominając o zapewnieniu im prądu do funkcjonowania). Alpha to nie farbyka, gdzie procesy są powtarzalne, a błędy procesu możesz wrzucić w koszty operacyjne. To lab i jako taki nie może być w pełni zautomatyzowany.
No właśnie problem w tym, że człowiek jest droższy i to dużo. Gdyby nie konieczność przechowywania zapasów, funkcjonowania wszystkich tych systemów podtrzymywania życia, oczyszczania atmosfery, wody itp. konieczność stałego posiadania statku ewakuacyjnego, to stacja by się zmieściła w jednym pokoju. W zamian za to mamy laboratorium, w którym nic sensownego nie można zbadać, poza np. testowaniem jak ludzki organizm radzi sobie w nieważkości, co jest przydatne jak chce sie lecieć gdzieś dalej, ale tego obecnie nikt nie planuje robić. Dlatego twierdzę, że na obecnym etapie badań kosmicznych dla człowieka nie ma zastosowania.
Pewnie masz rację. Jednak wydaje mi się, że w przeliczeniu do siły nabywczej budżet NASA konsekwentnie maleje od czasów JFK i to pomimo, że formalnie przecież z roku na rok dostają więcej pieniędzy. A musisz pamiętać, że im nowsza technologia tym droższa, a na ich potrzeby wybacz, ale nie da się zastosować najnowszych CPU. Tu już nawet nie chodzi o kwestie zapewnienia im energii, ale do rozwiązania zostają kwestie błędów SW, rozproszenia ciepła, rozmiarów bramek logicznych...
NASA jest zabijana według mnie przez poziom bezpieczeństwa jaki musi zapewnić swoim astronautom, które po katastrofie Columbi są chorendalne. Gdyby Hiszpanie wysyłając Kolumba do Ameryki mieli zapewnić mu taki sam poziom bezpieczeństwa to przez kolejne 300 lat konstruowaliby odpowiednio bezpieczny statek. Różnica w tym, że statki przepływające przez Atlantyk miały w perspektywie ogromne bogactwa, które miały przywieść. A jak wiadomo im większa kasa do zarobienia tym więcej człowiek jest w stanie zaryzykować. Dzisiejsi astronauci lecąc w kosmos lecą na wycieczke, a jadąc na wycieczke nie chcesz podejmować ryzyka, dlatego na początku stycznia ludzie zmieniali swoje rezerwacje na wczasy w Tunezji na wczasy w Egipcie