Autor Wątek: A piece of history, czyli jak bylo kiedys  (Przeczytany 21877 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

yalien

  • Gość
Odp: A piece of history, czyli jak bylo kiedys
« Odpowiedź #35 dnia: Lipiec 14, 2011, 11:24:12 »
Witam,

A ja porposze o miny !!! plx oddajcie je ......

Doom

  • Wielki Inkwizytor
  • Administrator
  • Użyszkodnik
  • Wiadomości: 7 328
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: Mandoleran
  • Korporacja: ULF
Odp: A piece of history, czyli jak bylo kiedys
« Odpowiedź #36 dnia: Lipiec 14, 2011, 11:26:14 »
Czy ty chcesz załatwić bana ludziom siedzącym w wh?

Juz teraz gmowie potrafią po hamsku sczyścić grida posa z magazynów i grozić banami za to ze jakiś idiota warpną na posa wpieprzył sie na którąś puszkę magazynową czy inne działko, wykloczyło pos ubił a ten z mordą do gmów że exploit, że sztucznie robiony lag itp itp
Jak dadzą miny to do posa nie podlecisz i nie odlecisz (przynajmniej nie pierwszymi kilkoma statkami  >:D )

W bitwie nie liczy się ten kto ma pierwsze słowo. Liczy się ten kto ma ostatnie.

yalien

  • Gość
Odp: A piece of history, czyli jak bylo kiedys
« Odpowiedź #37 dnia: Lipiec 14, 2011, 11:31:46 »
joł Doom,

To że inteligentni inaczej GMowie tak działają to inna rzecz. Ja po prostu chciałbym żeby wróciły tak jak za dawnych czasów.
Postawić pole minowe + bańka :). Nauczyliby sie ludkowie nie skakać na 0 na bramke przed sprawdzeniem grida:).

Deaell Portt

  • MNCT
  • Użyszkodnik
  • *
  • Wiadomości: 475
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: Deaell Portt
  • Korporacja: Pandemic Horde Inc.
  • Sojusz: Pandemic Horde
Odp: A piece of history, czyli jak bylo kiedys
« Odpowiedź #38 dnia: Lipiec 14, 2011, 14:34:49 »
Z 'starych czasów' wspominam wyprawę PTFu do Delve... To było coś. Zabraliśmy się w 10 osób, zabraliśmy POSa, barki i gdzieś na terenie boba rozbiliśmy 'obóz', kopaliśmy crockite i takie tam. Nie było jump frachtów, bridgy, tytanów, cloakujących transportów itd itp. Urobek - zydrine woził Morgothiel swoim stabberem przez zakampione nie raz tereny BoBa. Bardziej doświadczeni latali na npce - tłuste BSy za 1,85m (+-). To była piękna wyprawa. Zarobiło się trochę grosza jako noob. Dzisiaj logistyka i ogranizowanie takiej wyprawy sprowadza się do zapakowania carriera/JFa modulami i kliknieciu JUMP - tyle w uproszczeniu. Kiedyś adrenalina - konwój 10 osób - rano lecieliśmy ;)

I tak nam tego posa zabili, ale przygoda, że JPKM. Dzisiaj to taką przygodę można przeżyć w WH.
Jeżeli coś w grze CCP zjebalo to na pewno logistykę. Za prosta jest. Kiedyś eskorta frachta przez 0.0 to było coś - 40 ludzi się spinało a drugie 40 obserwowało i zastanawiało się jak tu zgankować. Dzisiaj? Undock, jump...i chuj ;)

Heh, pamietam to. Trase z teneryfy na pace indyka loot za 200mln i HED koszmar wielu pilotow tamtych czasow. Po przelocie przez HED zawsze mialem pelne pampersy i brazowe spodnie. Juz nie pomne ile razy mnie tam ubili. Konwoje do empire z ludzmi z ally, corpa to bylo cos. Piratow znalo sie po nickach w grze. Pamietam, ze w jednym sysie gostek w dredzie na gate przez 2 miechy uprzykrzal ludziom zycie. Dopiero polaczenie sil przez 3 aliansy pozwolilo go ubic. Nawet glupie mining opy jakos tak bardziej zblizaly ludzi bo wymagalo to wspolpracy. Fitowanie bsow do kopania (rokh rulezz - najwiecej mining upgrades wlazilo). No i market na tamte czasy w 0.0 to byla pustynia. Wiekszosc sie fitowalo z tego co wypadlo z ratow. Trza bylo zyc z ludzmi z korpa i sie integrowac bo nie raz i dwa musiales sie do kogos usmiechnac po jakis modul.  Modulki t2 byly w takich cenach, ze tylko najbogatsi w tym latali o faction to nawet nie mowie.  Piloci hulkow byli bogami bo w 2 h wykopywali sobie na gtc plus jeszcze im zostawalo. Mojego 1 hulka kupilem za 900 mln :-) i myslalem, ze tym sobie niezle zarobie na pvp . Przyszedl nerf, dronkowo i kopanie okazalo sie gowno warte. Z ratow wiecej wypadalo minsow po zbieraniu lootu. No, a potem zrobilo sie caps online. Moj ostatni prawdziwy konwoj byl jak w ISS budowalismy  stacje i matke. Z empire do eso w kilka frachtow + caly alians lecial w ochronie tak kilka razy. Wydaje mi sie, ze evka wtedy byla naprawde duzo bardziej wymagajaca od poczatkujacego gracza niz teraz. Krew i lzy tak to pamietam, a 0.0 to byl taki prawdziwy Dziki Zachod. 

Witam,

A ja porposze o miny !!! plx oddajcie je ......
Ja mam pare tysiecy na pamiatke, ale nie dzialaja :-(
I ain't like you!
And I don't want your love.
And I don't need your respect.
I just can't hate enough

If you don't like it you can suck my dick

FN

  • Gość
Odp: A piece of history, czyli jak bylo kiedys
« Odpowiedź #39 dnia: Lipiec 14, 2011, 15:10:37 »
no cap no fun dziś - no cap no fun and no warp kiedyś :)

Sir Falo

  • Użyszkodnik
  • Wiadomości: 314
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: Sir Falo
  • Korporacja: Exterminatus
  • Sojusz: Nulli Secunda
Odp: A piece of history, czyli jak bylo kiedys
« Odpowiedź #40 dnia: Lipiec 21, 2011, 00:00:30 »
Oj tak, miny fajna sprawa była :) Chociaż nigdy nie umiałem nimi walczyć, ale dopiero potem się dowiedziałem, że do walki to sie raczej nie nadaje :D

A pamiętacie jak latały rakiety? Gdzieś w becie jeszcze rakiety by trafić w na pasku asteroidów musiały omijać roidy :)  Wtedy sobie myślałem "no, to pewno niedługo zrobią, że za roidem będzie można stać spokojnie, bo Cie z turretów nie ustrzelą", ale poszli w drugą strone... A szkoda, bo to mi sie mega podobało :)

Hastrabull

  • Administrator
  • Użyszkodnik
  • Wiadomości: 2 060
    • Zobacz profil
Odp: A piece of history, czyli jak bylo kiedys
« Odpowiedź #41 dnia: Lipiec 21, 2011, 10:34:28 »
Pamiętam czasy, kiedy nie było POSów, nie było dictorów, latali pierwsi kolesie w interceptorach (posiadanie Taranisa w tamtym czasie oznaczało, że jesteś master).

Pamiętam czasy, jak w insmother bodajże trzech kolesi w ceptorach potrafiło trzymać w ryzach cały region.

Pamiętam czasy, jak lecąc w dual mwd punisherze byłem nie do złapania.

Pamiętam czasy, jak w tym samym Punisherze wyszukiwałem deep safe spoty (pamięta ktoś tą mechanikę?). Wyciągnąłem z nich armageddona, 4 indyki wypełnione jakimiś rzeczami, nie pamiętam jakimi i kilka fregat.

Pamiętam czasy, jak kupiłem sobie mojego pierwszego w życiu Thoraxa i normalnie lałem pod siebie ze szczęścia, że mam taki wypaśny i wyglądający superaśnie statek.

Pamiętam, jak udało mi się sfitować Tristana z MWD i jakimiś małymi blasterkami i latałem nim we flotach Curse Alliance. Przeżyłem w nim 4 bitwy i ubiłem (oczywiście jako support) chyba ze 4 bs'y. We FREGACIE!

Albo, jak w incursusie latałem po gallentyjskich low secach i tak bardzo się wczułem w akcję, że po dwóch dniach miałem -10 sec status :) Co więcej przeżyłem :)

Pamiętam też jak w disco apoku stałem na bramie w syndicate i nikt mnie ruszyć nie mógł.

Albo jak w tym samym syndicate kilkanaście miesięcy później kiedy to goonsi się tam wprowadzili, wleciałem megasem ustawionym na long do s-u i mnie sieroty złapać nie mogły :) Nie pamiętam już ilu ich tam ubiłem, ale dużo tego było :) To były czasy samych ichnich początków jak większość z nich fretkami latała

Pamiętam też słynny pipe z curse do hed notorycznie okupowany przez różnego typu piratów. Tworzenie flot w celu przeczyszczenia tego pipe'a itp.

A potem pojawiły się carriery, dready, matki, tytany, brigde, cyna, frachty, bańki, posy i całe to tatałajstwo, które rozjechało fajna mechanikę gry. Ale to pewno ja tylko, stary tetryk eve'owy marudzę :)
Jak masz się tu kogoś bać, to mnie...
buahahaha <- demoniczny śmiech

Dormio

  • Użyszkodnik
  • *
  • Wiadomości: 3 456
  • Mi'Sie
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: Dormio
  • Korporacja: Shocky Industries Ltd.
Odp: A piece of history, czyli jak bylo kiedys
« Odpowiedź #42 dnia: Sierpień 04, 2011, 09:28:12 »
Ale to pewno ja tylko, stary tetryk eve'owy marudzę :)
Nie tylko.  :P
Brak sygnatury w ramach protestu przed czepiaczami...

Qreg

  • Gość
Odp: A piece of history, czyli jak bylo kiedys
« Odpowiedź #43 dnia: Sierpień 04, 2011, 15:04:23 »
Historia Eve przestawiona przez Hastre brzmi podobnie do podboju Ameryki ;) na poczatku dziki zachód, ludzie sobie szaleja, paru morduje reszta meczy sie o przezycie. Potem wchodza coraz wieksze przedsiebiorstwa i firmy a obecnie mamy etap megakorporacji i  karteli ;) (nie mylić z CartelDOT ;P )

Ciekawe co bedzie dalej bo USA na razie ma prawie krach gospodarczy... to tez czeka Eve?

Tloluvin

  • Użyszkodnik
  • Wiadomości: 526
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: Tloluvin
Odp: A piece of history, czyli jak bylo kiedys
« Odpowiedź #44 dnia: Sierpień 04, 2011, 15:17:58 »
Ciekawe co bedzie dalej bo USA na razie ma prawie krach gospodarczy... to tez czeka Eve?

Wroca do dzikiego zachodu. Pytanie tylko kiedy i czy dobrowolnie na wlasnych warunkach, czy nagle na chinskich warunkach.
EVE pewnie pojdzie podobna droga z obecnych czasow megacorporacji do czasow dzikiego zachodu gdzie ciagle podgryzaja sie masy drobnicy. Kwestia czasu.
"Termin "troll" bywa nadużywany na dyskusyjnych forach internetowych. Niektóre osoby mianem tym określają dyskutanta, który przedstawia zagadnienia dla kogoś niewygodne lub za trudne do merytorycznego, szerszego omówienia"

Pol Kent

  • Użyszkodnik
  • Wiadomości: 1 101
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: Ramani Rydiks
  • Korporacja: NPC corp
  • Sojusz: -
Odp: A piece of history, czyli jak bylo kiedys
« Odpowiedź #45 dnia: Sierpień 04, 2011, 15:25:08 »
Wroca do dzikiego zachodu. Pytanie tylko kiedy i czy dobrowolnie na wlasnych warunkach, czy nagle na chinskich warunkach.
EVE pewnie pojdzie podobna droga z obecnych czasow megacorporacji do czasow dzikiego zachodu gdzie ciagle podgryzaja sie masy drobnicy. Kwestia czasu.
Parafrazując Einsteina, teraz mamy czas III wojny (sc, tytki) ale IV będzie na riftery na gruzach obecnego świata.

Dormio

  • Użyszkodnik
  • *
  • Wiadomości: 3 456
  • Mi'Sie
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: Dormio
  • Korporacja: Shocky Industries Ltd.
Odp: A piece of history, czyli jak bylo kiedys
« Odpowiedź #46 dnia: Sierpień 04, 2011, 15:31:29 »
Wroca do dzikiego zachodu. Pytanie tylko kiedy i czy dobrowolnie na wlasnych warunkach, czy nagle na chinskich warunkach.
EVE pewnie pojdzie podobna droga z obecnych czasow megacorporacji do czasow dzikiego zachodu gdzie ciagle podgryzaja sie masy drobnicy. Kwestia czasu.
A niby dlaczego ? Ludzie przestaną się nagle organizować w power bloki ?
Brak sygnatury w ramach protestu przed czepiaczami...

Tloluvin

  • Użyszkodnik
  • Wiadomości: 526
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: Tloluvin
Odp: A piece of history, czyli jak bylo kiedys
« Odpowiedź #47 dnia: Sierpień 04, 2011, 17:45:42 »
A niby dlaczego ? Ludzie przestaną się nagle organizować w power bloki ?
W poprzednim poscie masz odpowiedz dlaczego :p
"Termin "troll" bywa nadużywany na dyskusyjnych forach internetowych. Niektóre osoby mianem tym określają dyskutanta, który przedstawia zagadnienia dla kogoś niewygodne lub za trudne do merytorycznego, szerszego omówienia"

Colonel

  • Użyszkodnik
  • *
  • Wiadomości: 1 286
  • Pirate Out of Nowhere
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: Col Cherryman
  • Korporacja: V O O D O O
  • Sojusz: KUTANG KLAN.
Odp: A piece of history, czyli jak bylo kiedys
« Odpowiedź #48 dnia: Sierpień 04, 2011, 20:08:35 »
...na szczescie swiat eve jest wiekszy niz niektorym sie wydaje
i oby byl jeszcze wiekszy,
dzieki temu nie wszedzie siega polityka ilosci tytanow  ;)
i sa ciemne zakatki gdzie wciaz jest "dziki zachod"


✜ Red Cross Friendly
https://www.youtube.com/watch?v=9IS8nwmT9F0
Even though I fly through the valley of the shadow of death or any other space
I will fear no evil, because I know that I'm the biggest bastard in this space


http://eve-centrala.com.pl/index.php?topic=10356.

Dormio

  • Użyszkodnik
  • *
  • Wiadomości: 3 456
  • Mi'Sie
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: Dormio
  • Korporacja: Shocky Industries Ltd.
Odp: A piece of history, czyli jak bylo kiedys
« Odpowiedź #49 dnia: Sierpień 05, 2011, 09:59:18 »
W poprzednim poscie masz odpowiedz dlaczego :p
Ten post masz na myśli ?
Wroca do dzikiego zachodu. Pytanie tylko kiedy i czy dobrowolnie na wlasnych warunkach, czy nagle na chinskich warunkach.
EVE pewnie pojdzie podobna droga z obecnych czasow megacorporacji do czasow dzikiego zachodu gdzie ciagle podgryzaja sie masy drobnicy. Kwestia czasu.
No to w nim właśnie nie mam napisane dlaczego, a jedynie mam napisane co zrobią, bo podgryzanie się mas ma być chyba raczej opisem sytuacji PO zaprzestaniu się organizowania w power blocki, a nie przyczyną dla której przestaną.
Brak sygnatury w ramach protestu przed czepiaczami...

Tloluvin

  • Użyszkodnik
  • Wiadomości: 526
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: Tloluvin
Odp: A piece of history, czyli jak bylo kiedys
« Odpowiedź #50 dnia: Sierpień 05, 2011, 10:23:21 »
Ten post masz na myśli

Poprzedniego w stosunku do Twojego posta z pytaniem, czyli o ten z nawiazaniem do Einsteina.
Dlaczego stanie sie tak a nie inaczej pokazuje historia zycia kazdego imperium, teorie odnosnie rozwoju przedsiebiorstw, psychologia itp.

Nie chce mi sie o tym jednak znow pisac bo to za duzo klepania, a poza tym zaraz zacznie sie wrzask ze co tam taki gupi kerbir jak ja moze wiedziec, a poza tym to gra a nie RL itp wiec po co karmic trolle?
"Termin "troll" bywa nadużywany na dyskusyjnych forach internetowych. Niektóre osoby mianem tym określają dyskutanta, który przedstawia zagadnienia dla kogoś niewygodne lub za trudne do merytorycznego, szerszego omówienia"

Gaavrin

  • Użyszkodnik
  • *
  • Wiadomości: 254
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: Gaavrin
  • Korporacja: Blackwater Task Forces
  • Sojusz: Goonswarm Federation
Odp: A piece of history, czyli jak bylo kiedys
« Odpowiedź #51 dnia: Sierpień 05, 2011, 10:39:06 »
Einsteinowi chodziło konkretnie o użycie broni atomowej w czasie III wojny światowej, który cofnie cywilizację do epoki kamienia, a nie o jakiś cykl życia imperiów.

W EVE taki scenariusz jest możliwy, wręcz prawdopodobny, choć nie nieunikniony. Jeżeli ta gra będzie rozwijać się w tym kierunku co teraz w dalszym ciągu, a ccp będzie wydawać kolejne dodatki na tym samym poziomie co incarna, to z 50 tysięcy graczy na serwerze zostanie 5 tysięcy jednocześnie. Powerbloki rozpadną się w sposób naturalny (sov kosztuje, więc pewnie większość wymarłych sojuszy się większości pozbedzie) Pewnie będą regiony gdzie stacje będą w systemach bez sova kontrolowane przez jedno osobowe korpy, oczywiście udostępniające każdemu możliwość dokowania.

W ten sposób EVE wróci do czasów dzikiego zachodu, ale tak jak w Mad Maxie na dzikim zachodzie nikt nie jeździł konno, tak i w EVE pos apocaliptycznym nie będzie się latało thoraxami, tylko tytanami, którymi będzie kilku starych graczy strzelać do raciarek na anomalkach dla zabawy.

Tloluvin

  • Użyszkodnik
  • Wiadomości: 526
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: Tloluvin
Odp: A piece of history, czyli jak bylo kiedys
« Odpowiedź #52 dnia: Sierpień 05, 2011, 10:58:21 »
Einsteinowi chodziło konkretnie o użycie broni atomowej w czasie III wojny światowej, który cofnie cywilizację do epoki kamienia, a nie o jakiś cykl życia imperiów.

Wiem o co mu chodzilo. Zakladam jednak ze ta uwaga wynika z polaczeniu dwoch moich wypowiedzi ktorych nie powinno sie laczyc

W EVE taki scenariusz jest możliwy, wręcz prawdopodobny, choć nie nieunikniony. Jeżeli ta gra będzie rozwijać się w tym kierunku co teraz w dalszym ciągu, a ccp będzie wydawać kolejne dodatki na tym samym poziomie co incarna, to z 50 tysięcy graczy na serwerze zostanie 5 tysięcy jednocześnie. Powerbloki rozpadną się w sposób naturalny (sov kosztuje, więc pewnie większość wymarłych sojuszy się większości pozbedzie) Pewnie będą regiony gdzie stacje będą w systemach bez sova kontrolowane przez jedno osobowe korpy, oczywiście udostępniające każdemu możliwość dokowania.

W ten sposób EVE wróci do czasów dzikiego zachodu, ale tak jak w Mad Maxie na dzikim zachodzie nikt nie jeździł konno, tak i w EVE pos apocaliptycznym nie będzie się latało thoraxami, tylko tytanami, którymi będzie kilku starych graczy strzelać do raciarek na anomalkach dla zabawy.

Pewne na swiecie sa tylko dwie rzeczy - smierc i podatki. Cala reszta jest tylko prawdopodobna albo jak kto woli mozliwa.
Przyklad ktory podales jest tez prawdopodobny, ale to tylko jedna z drog do dzikiego zachodu bez powerblokow. No moze poza tym lataniem tytanami bo przy warunkach jakie opisales przestana wystepowac.
Tak czy inaczej na ta chwile upadek powerblokow jest najbardziej prawdopodobny. Wlasciwie prawdopodobienstwo tego zdarzenia jest tak wysokie, ze mozna uznac to za pewnik i ograniczyc sie do zastanawiania sie kiedy to sie stanie
"Termin "troll" bywa nadużywany na dyskusyjnych forach internetowych. Niektóre osoby mianem tym określają dyskutanta, który przedstawia zagadnienia dla kogoś niewygodne lub za trudne do merytorycznego, szerszego omówienia"

Dormio

  • Użyszkodnik
  • *
  • Wiadomości: 3 456
  • Mi'Sie
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: Dormio
  • Korporacja: Shocky Industries Ltd.
Odp: A piece of history, czyli jak bylo kiedys
« Odpowiedź #53 dnia: Sierpień 05, 2011, 11:35:28 »
Tak czy inaczej na ta chwile upadek powerblokow jest najbardziej prawdopodobny. Wlasciwie prawdopodobienstwo tego zdarzenia jest tak wysokie, ze mozna uznac to za pewnik i ograniczyc sie do zastanawiania sie kiedy to sie stanie
Zaraz... zaraz... wg mnie wcale nie jest pewne, że nie będzie nowych powerbloków. Naprawdę nie rozumiem na jakiej podstawie wysnuwasz takie wnioski. Przykład chińskiego serwera pokazuje, że o ile rozpad sojuszu i bloków jest możliwy, to "wygrywający" power block pozostaje na serwerze i daleko mu do rozpadu.
Rozpad to nie jest przecież erozja ilości graczy, a rozjazd interesów poszczególnych członków i w wyniku tego powstające napięcia i konflikty.
Tytki to nie jest broń po której zostaje tylko popiół, a na teren ich użycia przez wiele lat nie można się wprowadzić, więc porównanie do sławnego zdania Einsteina jest bezpodstawne. Tytki to nie jest broń ostateczna dla EVE, a od pewnego czasu przestała pełnić rolę strategicznej (odkąd DD nie jest bronią obszarową). Ludzie przestaną się łączyć w grupy jedynie wówczas kiedy nie będzie to im dawało żadnych korzyści !
Brak sygnatury w ramach protestu przed czepiaczami...

Gaavrin

  • Użyszkodnik
  • *
  • Wiadomości: 254
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: Gaavrin
  • Korporacja: Blackwater Task Forces
  • Sojusz: Goonswarm Federation
Odp: A piece of history, czyli jak bylo kiedys
« Odpowiedź #54 dnia: Sierpień 05, 2011, 11:50:45 »
Chodziło mi bardziej o straty ludzkie jakie broń atomowa powoduje, tutaj zastępowane przez wygasanie subskrybcji. Co do losu chińskiego serwera i tego czy może to się powtórzyć na tranqiulity jeżeli spadnie liczba graczy, to byłbym sceptyczny. Nie wydaje mi się, żeby gracze z tak różnych stref czasowych i grup kulturowych połączyli się w jeden czy dwa power bloki.

Jeżeli chodzi o te roamowanie tytanami, to wyszedłem z założenia, że to co po obecnych czasach zostanie, to ogromna ilość supercapsów, których stężenie na jednego mieszkańca galaktyki by mogło tylko rosnąć w wypadku wyludnienia się serwera, choć niekoniecznie będą tak używane.

Oczywiście to tylko gdybanie. Mam ogromną nadzieję, że CCP wyciągnie wnioski z porażki incarny i w przyszłości pokaże jeszcze nie raz, że potrafi stworzyć świetne dodatki, tak jak swego czasu apocryfa i w mniejszym stopniu incursion, który też był dobrym dodatkiem.

Dormio

  • Użyszkodnik
  • *
  • Wiadomości: 3 456
  • Mi'Sie
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: Dormio
  • Korporacja: Shocky Industries Ltd.
Odp: A piece of history, czyli jak bylo kiedys
« Odpowiedź #55 dnia: Sierpień 05, 2011, 12:59:43 »
Zacznijmy od tego, że samo CCP nie wie jaka powinna być rola supercapsów, a przecież nawet ze zwykłymi capsami ma problem. Życie zweryfikowało założenia jakie przyjęli przy ich projektowaniu, a przecież koszt wybudowania (i czas budowy) wydawał się w tamtym czasie zaporowy. Z mojej perspektywy (producenta) ograniczenie ilości supercapsów na bazie ich ceny jest błędnym założeniem, bo przecież w EVE kapitał "wycieka" w znacznie mniejszym stopniu niż jest kreowany. Dlatego uważam, że jedyną szansą jest stworzenie mechanizmu zwiększającego znacznie koszty utrzymania capsów jako takich. W teorii wydaje się to stosunkowo proste - wprowadźmy np. stopień uszkodzeń struktury w zależności od czasu (on-line/real time/etc.). Naprawa takich uszkodzeń wymagałaby okresowych "przeglądów" w stoczni i DOSTARCZENIA do niej np. 1/10 ilości komponentów potrzebnych do ich wyprodukowania. Oczywiście można dyskutować nad ilością i częstotliwością, ale to stosunkowo dość prosty sposób na obniżenie podaży zarówno minsów, jak i ilości dostępnych capsów, bo kto zdrowy na umyśle, a mający "uszkodzony" szip użyje go w walce ? Ponadto w ten sposób chary "uwięzione" w supercapsach musiałyby się okresowo logować i PORUSZAĆ (dokując do stoczni).

W przeciwnym wypadku ilość capsów i supercapsów będzie rosła w miarę przyrostu SP i doświadczenia poszczególnych graczy. Dla 2-3 letniego "kierowcy" lotniskowca to nie jest problem by wyprodukować samodzielnie, szczególnie biorąc pod uwagę, że wszelkie niezbędne do tego skille jest w stanie wyciągnąć od zera do znośnego poziomu w ciągu kilku miesięcy. Dlatego na stężenie capsów na jednego mieszkańca jedyne co może wpłynąć to tylko koszt utrzymania.
Swoją drogą dziwi mnie, że CCP świadome tego, że ilość kapitału w EVE jest wprost proporcjonalna do ilość SP zgromadzonych przez graczy, nie wprowadza mechanizmu lub mechanizmów zwiększających koszty dla bardziej zaawansowanych graczy. Choćby to miał być koszt uzależniony od m3 zgromadzonych przez gracza, a umieszczonych w stacjach, chociaż wydaje mi się, że najbardziej logiczny jest koszt operacyjny (paliwo+przeglądy).
Brak sygnatury w ramach protestu przed czepiaczami...

Minna Hinata

  • Gość
Odp: A piece of history, czyli jak bylo kiedys
« Odpowiedź #56 dnia: Sierpień 05, 2011, 13:23:40 »
OK, Dormio, zgoda ale z jednym ALE - możliwość budowania takich stacji przeglądowych w wormholu. Jako posiadacz dużej ilości capsów w wormie miałbym problem z wylatywaniem tylko po to żeby je ponaprawiać. Do tego jakbym musiał logować swojego msa tylko po to żeby coś w nim zrobić to pochlastać się można.

Dormio

  • Użyszkodnik
  • *
  • Wiadomości: 3 456
  • Mi'Sie
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: Dormio
  • Korporacja: Shocky Industries Ltd.
Odp: A piece of history, czyli jak bylo kiedys
« Odpowiedź #57 dnia: Sierpień 05, 2011, 14:00:07 »
No ale przecież właśnie o to chodzi - ten sprzęt ma być rzadki, a nie masowy.
Brak sygnatury w ramach protestu przed czepiaczami...

Minna Hinata

  • Gość
Odp: A piece of history, czyli jak bylo kiedys
« Odpowiedź #58 dnia: Sierpień 05, 2011, 14:16:00 »
Capsowa logistyka w wormach jest bardzo ciężka, momentami wręcz zakrawa o masochizm jak masz do wprowadzenia tylko 4 capsy (2 carriery i 2 dredy) które są wymagane do addspawna. Jeżeli wylotki dobrze się nie ułożą a ty nie masz wystarczającej wiedzy na temat wormholi i wymuszania zapaści dziury jest to w pewnych momentach wręcz niewykonalne. Nie wspomnę o tym, że są regiony w których wylot do low jest rzadkością. Capsy w wormie straciłyby sens i CCP musiałoby coś wymyśleć aby temu zaradzić.

Dormio

  • Użyszkodnik
  • *
  • Wiadomości: 3 456
  • Mi'Sie
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: Dormio
  • Korporacja: Shocky Industries Ltd.
Odp: A piece of history, czyli jak bylo kiedys
« Odpowiedź #59 dnia: Sierpień 05, 2011, 15:11:28 »
Czyli twierdzisz, że bez capsów nie da się żyć w WHSach...  ;) :P
Brak sygnatury w ramach protestu przed czepiaczami...

Kara Mon

  • Gość
Odp: A piece of history, czyli jak bylo kiedys
« Odpowiedź #60 dnia: Sierpień 05, 2011, 18:50:22 »
No jak ktos kiedys powiedzial "robienie anomalek bez capital spawna jest bez sensu" . W c5 i c6 jest cos tkaiego wlasnie jak cap spawn gdzie pojawienie sie capsa powoduje pojawienie sie dodatkowej grupki bs-ow co pociaga za soba od razu $$$$ . Bez capsla to jak robienie anomalek w 0.0  do polowy :p

lastverb

  • Gość
Odp: A piece of history, czyli jak bylo kiedys
« Odpowiedź #61 dnia: Sierpień 05, 2011, 22:27:51 »
No jak ktos kiedys powiedzial "robienie anomalek bez capital spawna jest bez sensu" .
"Prowadzenie wojny bez 100 supercapitali jest bez sensu" - czy wlasnie o tym nie jest ta dyskusja?

Minna Hinata

  • Gość
Odp: A piece of history, czyli jak bylo kiedys
« Odpowiedź #62 dnia: Sierpień 06, 2011, 13:24:00 »
Czyli twierdzisz, że bez capsów nie da się żyć w WHSach...  ;) :P

Da się żyć chociaż jeśli mieszkasz w c5/c6 i nie masz capsla to automatycznie nie dość że obniżasz swoją wartość bojową w pvp to jeszcze tracisz duże ilości ISK na lokacjach właśnie przez nie używanie capsli.

Dormio

  • Użyszkodnik
  • *
  • Wiadomości: 3 456
  • Mi'Sie
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: Dormio
  • Korporacja: Shocky Industries Ltd.
Odp: A piece of history, czyli jak bylo kiedys
« Odpowiedź #63 dnia: Sierpień 08, 2011, 09:14:15 »
Da się żyć chociaż jeśli mieszkasz w c5/c6 i nie masz capsla to automatycznie nie dość że obniżasz swoją wartość bojową w pvp to jeszcze tracisz duże ilości ISK na lokacjach właśnie przez nie używanie capsli.
Wyobraź sobie, że doskonale o tym wiem, ironizuję jednak, że WHSy to nie tylko C5 i C6, a i tam nawet jest możliwe życie bez capsów. Caps zaś z pewnością ułatwia i zwiększa zarobek, ale NIE jest niezbędny by mieszkać w WHSach. Caps po prostu miło mieć na miejscu, ale spokojnie można się bez niego obejść.
Brak sygnatury w ramach protestu przed czepiaczami...

Doom

  • Wielki Inkwizytor
  • Administrator
  • Użyszkodnik
  • Wiadomości: 7 328
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: Mandoleran
  • Korporacja: ULF
Odp: A piece of history, czyli jak bylo kiedys
« Odpowiedź #64 dnia: Sierpień 08, 2011, 09:24:28 »
Wyobraź sobie, że doskonale o tym wiem, ironizuję jednak, że WHSy to nie tylko C5 i C6, a i tam nawet jest możliwe życie bez capsów. Caps zaś z pewnością ułatwia i zwiększa zarobek, ale NIE jest niezbędny by mieszkać w WHSach. Caps po prostu miło mieć na miejscu, ale spokojnie można się bez niego obejść.
Znaczy się jak następnym razem polecimy rabo czyscić cudzy system z larg szpilami to zamiast dreda bierzemy Ciebie i czekamy aż subkapslem zrobisz taki dps jak dred w sige? :P

W bitwie nie liczy się ten kto ma pierwsze słowo. Liczy się ten kto ma ostatnie.

Dormio

  • Użyszkodnik
  • *
  • Wiadomości: 3 456
  • Mi'Sie
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: Dormio
  • Korporacja: Shocky Industries Ltd.
Odp: A piece of history, czyli jak bylo kiedys
« Odpowiedź #65 dnia: Sierpień 08, 2011, 09:32:27 »
Oj Mando... czepiasz się... a przecież napisałem, że ironizuję.
A sam doskonale wiesz, że POS da się ustrzelić subkapslami, ale jest to nieefektywne. Ponadto żyć, a szturmować to 2 różne sprawy.
Sam z resztą powiedz ile szturmów było dotychczas ? Więc doskonale wiesz, że nie do celów szturmowych się głównie używa (używamy) capsli w WHSach.
Brak sygnatury w ramach protestu przed czepiaczami...

Doom

  • Wielki Inkwizytor
  • Administrator
  • Użyszkodnik
  • Wiadomości: 7 328
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: Mandoleran
  • Korporacja: ULF
Odp: A piece of history, czyli jak bylo kiedys
« Odpowiedź #66 dnia: Sierpień 08, 2011, 09:35:05 »
Cytuj
Ponadto żyć, a szturmować to 2 różne sprawy.
Tia tyle że jeszcze dochodzi trzeci aspek - nieproszeni goscie z capslami - wtedy jak nie wytoczysz swoich to masz problem...
Cytuj
Więc doskonale wiesz, że nie do celów szturmowych się głównie używa (używamy) capsli w WHSach.
Tia, nic tak dobrze nie zamyka dziury jak przechodzacy przez nią dred na mwd :P

W bitwie nie liczy się ten kto ma pierwsze słowo. Liczy się ten kto ma ostatnie.

Dux

  • Użyszkodnik
  • *
  • Wiadomości: 1 010
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: Bubu Talib
  • Korporacja: V O O D O O
  • Sojusz: KUTANG KLAN.
Odp: A piece of history, czyli jak bylo kiedys
« Odpowiedź #67 dnia: Sierpień 08, 2011, 10:20:22 »
Oj tam, oj. :P
Da się wybudować capsla w WH? Da. A supercapsla? Nie. To niech wersja z strukturami na POSie do naprawy capsli/supercapsli to uwzględnia i po sprawie :)
Jeden na wszystkich, wszyscy na jednego :P


Tloluvin

  • Użyszkodnik
  • Wiadomości: 526
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: Tloluvin
Odp: A piece of history, czyli jak bylo kiedys
« Odpowiedź #68 dnia: Sierpień 09, 2011, 14:46:14 »
Zaraz... zaraz... wg mnie wcale nie jest pewne, że nie będzie nowych powerbloków.
Pewnie beda, ale nie takie na pol mapy

Naprawdę nie rozumiem na jakiej podstawie wysnuwasz takie wnioski. Przykład chińskiego serwera pokazuje, że o ile rozpad sojuszu i bloków jest możliwy, to "wygrywający" power block pozostaje na serwerze i daleko mu do rozpadu.
Jak CCP zrezygnuje z centralnego serwera i zamiast tego wprowadzi serwery narodowe na ktore powyrzuca ludzi z konkretnej nacji, czyli amerykanow na amerykanski, polakow na polski, rosjan na rosyjski, niemcow na niemiecki (to akurat bylby fajny pomysl ;) ) francuzow na fancuski itp to podpieranie sie przykladem chinskiego serwera mialoby sens. Poki co na nawiazanie do sytuacji na chinskim serwie nie ma najmniejszego sensu

Rozpad to nie jest przecież erozja ilości graczy, a rozjazd interesów poszczególnych członków i w wyniku tego powstające napięcia i konflikty.
Dokladnie tak.
Im wiekszy sojusz tym wiecej zrodel napiec i konfliktow z czego cala masa nie ma nic wspolnego z gra.
Mowiac o tym, ze EVE bedzie sie rozdrabnialo odchodzac od duzych powerblokow zakladam, ze beda zanikaly czynniki jednoczace do tej pory graczy w powerblokach powodujac ze dojda do glosu wszystkie do tej pory tlumione napiecia prowadzac do rozpadow sojuszy o ktorych bedzie mozna sobie poczytac np na tym forum.  >:D
"Termin "troll" bywa nadużywany na dyskusyjnych forach internetowych. Niektóre osoby mianem tym określają dyskutanta, który przedstawia zagadnienia dla kogoś niewygodne lub za trudne do merytorycznego, szerszego omówienia"

Dormio

  • Użyszkodnik
  • *
  • Wiadomości: 3 456
  • Mi'Sie
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: Dormio
  • Korporacja: Shocky Industries Ltd.
Odp: A piece of history, czyli jak bylo kiedys
« Odpowiedź #69 dnia: Sierpień 09, 2011, 15:06:48 »
Pewnie beda, ale nie takie na pol mapy
Bredzisz. Gram dość długo i nie pamiętam sytuacji, w której w EVE były tylko 2 strony okupujące po połowie mapy. W szczytowych okresach dochodziło do 1/4-1/3 mapy. Nawet w czasach wesołegonaplandu (bez znaczenia czy na południu czy na północy).

Jak CCP zrezygnuje z centralnego serwera i zamiast tego wprowadzi serwery narodowe na ktore powyrzuca ludzi z konkretnej nacji, czyli amerykanow na amerykanski, polakow na polski, rosjan na rosyjski, niemcow na niemiecki (to akurat bylby fajny pomysl ;) ) francuzow na fancuski itp to podpieranie sie przykladem chinskiego serwera mialoby sens. Poki co na nawiazanie do sytuacji na chinskim serwie nie ma najmniejszego sensu
Dokładnie tak.
Póki co nie jesteś w stanie udowodnić, że inną metodą niż dzieląc odgórnie EVE rozdrobni się graczy.

Im wiekszy sojusz tym wiecej zrodel napiec i konfliktow z czego cala masa nie ma nic wspolnego z gra.
Mowiac o tym, ze EVE bedzie sie rozdrabnialo odchodzac od duzych powerblokow zakladam, ze beda zanikaly czynniki jednoczace do tej pory graczy w powerblokach powodujac ze dojda do glosu wszystkie do tej pory tlumione napiecia prowadzac do rozpadow sojuszy o ktorych bedzie mozna sobie poczytac np na tym forum.  >:D
Bullshit. Czasy wesołegonaplandu pokazały, że bez impulsu z zewnątrz wewnętrzne interesy (a szczególnie dowództwa poszczególnych sojuszy) są ważniejsze od wzajemnych animozji. Poza tym jakie tłumione napięcia ? W EVE póki co liczy się jedynie ile kasy jesteś w stanie wyciągnąć ze swojego obszaru. Nie ma znaczenia czy mowa o RL, czy ingame ISK. Dla grupy zapaleńców wciąż wierzących, że chodzi jedynie o metalscraps i antymaterię oczywiście liczy się K/D ratio, ale i im po kilkutysięcznym KMie przestaje na tym zależeć.
Brak sygnatury w ramach protestu przed czepiaczami...