Linux - jaka kompilacja dla początkującego?

[Asag]

Zastanawiam się nad laptopem i zainstalowaniem tam Linuxa (laptop nie pod gry tak że software to raczej nie problem później). Jednak nie bardzo się orientuję jaką wersję powinienem wybrać.

Dawno, dawno temu korzystałem z Mandrivy (jak pierwszy raz zainstalowałem to obok windowsa tak skopałem coś że formata musiałem robić  ). Dość wygodnie się z tego korzystało, bardzo podobne do windowsa zresztą było.

Jednak coraz częściej słyszę o Ubuntu. Orientuje się ktoś jaka wersja będzie najlepsza do "nauki" linuxa? Mandriva? Ubuntu? A może jeszcze jakaś inna kompilacja?

[Xarthias]

Żonie w pracy zainstalowałem Ubuntu, korzystają z niego bez problemu nawet jej koleżanki - komputerowe analfabetki.

[Kareem]

Moja żona dawo temu kupiła laptowa z vistą. Niestety z czasem przestało tam cokolwiek działać. Okazało się, że kochany produkt MS całkowicie zjadł pamięć kompa. Rozwiązaniem okazało się wywalenie wszystkiego co microsoftowe i wgranie linuxa. Wybór padł na Ubuntu jako podobno najprostszy do obsługi. Zawsze wydawało mi się, że linux to system do którego bez 5 lat informatyki nie ma co podchodzić, a tu okazało się, że jest to bajeczne w konfiguracji i instalacji. Co więcej sam system jest dużo prostszy i bardziej intuicyjny w obsłudze niż winda.
Polecam gorąco. Jak powiedziałem tego linuksa używa moja żona, której wiedza na temat komputerów ogranicza się do facebooka, a nie ma najmniejszych problemów z jego konfiguracją.

http://www.ubuntu.pl/pobierz.php

[Ranshe]

A potem przychodzi konieczność napisania jakiegoś tekstu i osoba taka bluzga na openoffice - im lepiej zna i potrafi sobie zaawansowanie poradzić w wordzie/excelu, tym dłuższe i bardziej kwieciste bluzgi.

Tak więc Ubuntu jest fajne, o ile to co komputer ma robić to właściwie ogranicza się do internet + mp3 + filmy i niczego więcej.

[Asag]

A mógłbyś jaśniej wyjaśnić o co chodzi z tym OpenOffice? Z tego co słyszałem raczej nie ma problemu z kompatybilnością z Office i nie wiem czy chodzi ci o układ menu? Funkcje? Ogólną obsługę?

[Xarthias]

Ogólna obsługa OOffica jest gorsza niż M$. OO ma też (imo) mniej możliwości pracy nad tekstem/tabelkami. Ogólnie jeśli M$ ocenimy na 4, to OO dostaje 3. Ale do podstawowych działań (pisanie pisemek, przeglądanie tabelek itp) nada się równie dobrze. A do bardziej zaawansowanych (jeśli chodzi o tekst) to nikt poważny i tak nie wykorzystuje M$Offica, tylko programy do tego przeznaczone. Podobnie pod linuchem jest kilka przyzwoitych edytorów czy programów do dtp (scribus na przykład, którego używam w zastępstwie quarka).
Ale jak mówię - po chwili przyzwyczajenia - OOffice sprawuje się całkiem nieźle, i póki nie bawimy się w składanie dużych publikacji (a kto robi to w wordzie? ), to do pisania pisemek w pracy czy stuffu do szkoły w zupełności się nada. Kwestia przyzwyczajenia. Ja od jakiegoś czasu nawet pod windą nie używam M$Offica, bo mi szkoda kasy na niego, kiedy OO daje radę.

[Goomich]

Podstawowego Offica masz w Livie, więc o co chodzi z tą kasą?

[Ranshe]

Problemów z kompatybilnością nigdy nie było jakichś specjalnych, dopóki nie chciałeś zrobić czegoś trochę bardziej zaawansowanego niż podstawowy dokument (tyczy się bardziej excel/calc niż word/writer, czy jak tam się OO odpowiedniki nazywają ;] ). Natomiast mi chodzi bardziej o interfejs i generalnie obsługę ponad wklepywanie tekstu i wybieranie czcionek z listy. Konkretów ci nie podam, bo dość dawno temu zaopatrzyłem się w tanią parustanowiskową licencję office i przestałem się interesować kompletnie.

@Xarthias - chodzi bardziej o takie coś pomiędzy - już nie jedno pisemko raz na 3 miesiące, ale jeszcze nie na tyle duże rzeczy, żeby to robić w dtpowych. Wiesz, tu jakaś praca magisterska (gdzie osoba obeznana z office bez problemu to poprawnie sformatuje do druku i bez quarka), tu codziennie jakieś dokumenty, nawet nie patrzę dokładnie co tam mama robi konkretnie, ale używa tego generalnie codziennie.

Używała też Ubuntu bez problemu jakiś czas temu, i jedyne na co narzekała to właśnie Open Office.

[Kareem]

Dokładnie, jedyne na co moja żona narzeka w linuksie to Open Office. Ale tu chodzi głównie o obsługę czcionek, ktróre działając pod MSO nie działaja pod OO i odwrotnie (nie wiem dokładnie o co tam chodzi). Same funkcjonalności oprogramowania są bardzo podobne i raczej nie ma pożytecznych feature'ów MSO, których by nie było w OO. Cała reszta to kwestia przyzwyczajenia.

Z 'wad' linuxa można jeszcze wyniemić to, że nie wszyscy producenci sprzętu, który da się podłączyć do kompa zawracają sobie pośladki pisaniem sterowników pod linuxa. Ja na przykład miałem ogromny problem ze skonfigurowaniem drukarki canona (fakt, że mało popularny model). Wszystko na koniec znalazłem w necie, ale nie wymagało to pisania kodu w kilku plikach konfiguracyjnych. Na koniec drukarka działa, ale nie ma tego całego kolorowego softu dla idiotów, który można sobie było doinstalować.

Problemem tez jest VOD. Np na Onecie nie pooglądasz filmów, bo nie zainstalujesz microsoftowej wtyczki (albo ja nie umiem ).

[Doom]

Pamiętać należy o jeszcze dwóch rzeczach
- roznicach formatowania plików w ms / oo - z tego powodu malo co a polecialbym z magisterką bo w dziekanacie mieli ms, ja dałem pliki robione w oo i sie plik odpalony z ms nie zgodził z wydrukiem, wiec albo blokujemy dokument, albo zapisujemy w pdf jak ma to być czytane / drukowane na innym programie
- obecny interfejs oo jest mi bardziej znajomy i przyjaźniejszy (przypomina 97 / 2003 ms ) niż to gówno które wymyślili z okazji visty

[Asag]

Dobra co do edycji tekstów/tabelek to kończmy już, moja praca akurat nie wymaga przetwarzania i edytowania dużej ilości skomplikowanych dokumentów a temat zaczyna przypominać MS vs OpenSource.

Mi chodzi bardziej o ogólną wygodę użytkowania systemu do różnych zastosowań (net, pewnie czasem multimedia ale nie gry, różne programy użytkowe itp itd) i wychodzi na to że Ubuntu chyba będzie najlepszym wyborem.

[Ranshe]

No bo wiesz, nie ma co ludziom na siłę wciskać tego Ubuntu, a potem się okaże że czegoś nie możesz zrobić albo cię wkurza i będzie na nas. ;]

- Net bez problemu, nawet Chrome ma paczki .deb teraz, komunikatory też sobie jakieś znajdziesz zapewne. Problemy mogą być tylko z rozwiązaniami wymagającymi jakichś dziwacznych wtyczek activex.
- Multimedia też bez problemu, mplayer odtworzy praktycznie każde video jakie mu wrzucisz, z audio też spoko.
- Różne użytkowe to tzw. hgw, będziesz sobie musiał znaleźć odpowiedniki i pewnie znajdziesz.

[Doom]

A to ja się zapytam przy okazji. Czy poza Ubuntu w tej chwili są jakieś aktualne równie proste w obsludze kompilacje linucha? Czy jest do wyboru;
- ubuntu
- ubuntu
- studia inżynierskie (magisterskie) z informatyki  i dowolna z pozostałych kompilacji?

[Dux]

Ubunciak
wspomniana mandriva
openSUSE
Fedora
Linux Mint
Pardus

Dla lubiących wolne kobyły ale ze wszystkim out of the box może być Sabayon.

Tyle sobie przypominam z tych prostych. Natomiast która lepsza, to już zależy. Zależy od tego kto co używa, bo bez problemu znajdziesz takich którzy twierdzą, że to i to distro jest super, a tamto znowu do niczego bo się sypie czy coś tam.

[Mac Dercad]

Ostatnio instalowałem Ubuntu na laptopie. Instalka dwa razy zwiesiła się w trakcie, trzeba było resetować na twardo. Poza tym... szok. Myślałem, że W7 ma łatwą instalację... Tutaj wkładasz płytę do kompa, uruchamiasz, wstaje system z obsługa wszystkich urządzeń... Klikasz instaluj, instalujesz, działasz. Proste jak obsługa młotka. Ale jak potem chciałem zrobić coś, czego nie robi się przez zintegrowany menadżer wszystkiego, stwierdziłem, że jestem za głupi na komputery...

[ManganMan]

Spoko, posiedź z 2 miesiące z ubuntu i będzie OK. U mnie także jest ten linuks i jestem bardzo zadowolony, zwłaszcza jak teraz używam LibreOffice PL (lekko modyfikowanego Oo).

[NeX]

  Ja używam dystrybucji Linux Mint w wersji opartej na Debianie i pulpit Gnome (to samo co Ubuntu). Jest bardzo wygodna i mógłbym ją dziecku dać do samodzielnej instalacji. Jak ktoś woli, jest też pulpit KDE. Minimum dla Gnome i KDE, to 500 MB RAMu.

Do słabych komputerów są także lekkie wersje pulpitu  KFCE i LXD. Zużywają niewiele RAMu (128 - 256), co jest bardzo przydatne na instalacji Live podłączanej do przypadkowego sprzętu, lub starych laptopach bez sensownej grafy i pamięci.

  Generalnie Mint, to system idiotoodporny. Skonfigurowany od A do Z (kodeki, sterowniki itp), po prostu elegancki. Od gołych dystrybucji różni się głównie dodatkowymi licencjonowanymi pakietami, których nie trzeba samemu instalować. Można też pobrać czystą kompilację Debiana uzbrojoną jedynie dodatkowo w soft Minta.
http://www.linuxmint.com/

Warto zainstalować np na Flasha USB i wypróbować przed pakowaniem na dysk jakiegoś egzotycznego lapka etc.
Polecam ten program:
http://unetbootin.sourceforge.net/

W górnym menu możemy wybrać suportowaną dystrybucję instalowaną z sieci. Na dole wybieramy typ instalki - USB / dysk i docelowy napęd. Możemy też wskazać zamiast instalacji sieciowej plik ISO z dowolną wersją i zainstalować np najnowszego Minta 10, lub lada moment 11. Zazwyczaj też działa wszystko bezproblemowo.


PS Nie mam pojęcia co za problemy widzicie w OOffice (poza małpim wykuciem na pamięć klawiszy MSa). Zrobiłem na nim parę prac magisterskich gdy miał o wiele mniejsze możliwości niż dziś. Dawniej do składania tekstu używałem jeszcze Page Streama na Amidze i Quarka na MACu, więc dziś zdecydowane wolę Scribusa niż wszystkie zwykłe programy Office razem wzięte. IMO jest fenomenalnie wygodny i prosty. Córce nawet kolorowe wypracowanie do gimnazjum wolę nim przygotować niż MS, czy Open/Libre Officem.

Natomiast na arkuszu OOffice pracuje wiele firm handlowych i nie zauważyłem aby kogokolwiek obchodziło, czy przyjmowany pracownik lubi bardziej MSa. Proste zdanie: robisz albo na twoje miejsce przychodzi kto inny; rozwiązuje problemy w ułamku sekundy. Większość ludzi na drugi dzień nie potrafiłoby nawet odpowiedzieć o co im w ogóle chodziło z MS. Zwykły strach, że coś będzie inaczej i głupio wypadną szybko mija.

[ManganMan]

Będzie trzeba się przyjrzeć temu Scribusowi...

BTW: Moim rodzicom wgrałem Minta 9 Isadorę (wiem, że starszą, ale jest robiona ''chyba'' na wersji LTS Ubuntu 10). Byli nim zachwyceni, bo wiele rzeczy przypominało in win(zgrozę)dowsa. Była Flaszka, były kodeki, jedynie javy brakowało, więc do menedżera oprogramowania i brało się pakiety z nazwą ''sun-java'' i kazało się mu wgrywać po podaniu hasła logowania. Moim zdaniem największą wadą Minta są aktualizacje - nie można wgrać wszystkich jak w ubuntu, gdyż może zrujnować system. takie są z numerami 2 i 1. Zawsze nastawiam sobie minimum na 3.

[NeX]

Akurat do 10 nie ma co się doczepić. System jest wyjątkowo dopracowany, ale jak ktoś koniecznie chce mieć 100% zgodności, to właśnie dla niego jest czysta kompilacja Debiana, jedynie z dodanym softem Minta aby system wyglądał i był tak samo funkcjonalny.

Z innych: SUSE jest tez świetnie przygotowany i ma komercyjny suport.

[ManganMan]

SuSE o ile pamiętam jest płatny. OpenSuSE jest bezpłatny, ale Novell też go supportuje.

[Gregorius]

Ja też proponuję Ubuntu.

Mam malucha (eee 901) z preinstalowanym windowsem XP. Z całym tym cyrkiem 2 mini-dysków system wpieprzył praktycznie wszystko, co miał, chodził jak mucha w smole - powiedziałem "dość" zmieniamy system.

Zainstalowałem ubuntu (bo kieeedyś dawno się nim 'jarałem' na stacjonarce). Zaznaczam, że nie jestem ani informatykiem, ani zapaleńcem linuxowym, więc potrzebowałem czegoś prostego w obsłudze. Ubunciak akurat w tej domenie jest super zrobiony. Obsługa banalnie prosta - jak wchodzi coś 'skomplikowanego' to ubuntu ma szaleeenie duże fora społeczności zapaleńców i zawsze ktoś pomoże (nawet w najbardziej trywialnych sprawach). Ale ad rem :

- Lapek zaczął pracować na baterii dłużej, średnio o jakieś 30-40min przy identycznym wykorzystaniu jak na windowsie (a niby ten XP był uber dostosowany pod netbooki)
- Nic się nie tnie, nie krztusi a sam system odpala się błyskawicznie.
- Pełna obsługa kodeków i innych takich. Nieśmiertelne 'sudo' i masz, co chcesz ^_^
- Normalnie mogę odpalać filmy/muzykę, surfować po necie, czy nawet pisać proste teksty etc.

I teraz mała uwaga do OO. Początkowo też byłem wściekły na OO.... faktycznie - po pierwsze inny interfejs, w arkuszu inna interpretacja funkcji i ich uboższa ilość. Na obsługę już chcialem wieszać psy, ale ...... spojrzałem na office'a 2007 na swoim blaszaku (jeśli ktoś ogarnia tak g*wniany interfejs, to OO będzie bajką )

Słowem : do prostej pracy i umilania czasu - ubuntu będzie jak znalazł! Polecam.

[Dux]

A tak jeszcze, jak ktoś chciałby się pobawić jeszcze czymś nieco innym niz KDE czy GNOME to polecam Elive. Co prawda ową "inszość" można uzyskać także w popularniejszych distrach (paczki są więc można zainstalować), ale tu chyba jest najbardziej dopracowane. Szkoda tylko, że Enlightenment do dziś nie jest dokończonym środowiskiem graficznym, bo prezentuje się bardzo ładnie, a zasoby systemowe to ledwie widać, że rusza.
http://www.elivecd.org/

PS. Jest jest jeszcze parę distr opartych o E17, choć już mniej popularnych (choćby GEOs, MoonOS etc.).

[sc0rp]

Ubuntu for life.

[Lt Rook]

Debian!

[ManganMan]

Przez niedopracowanie Enlighta e17 rozwaliło mi niedawno Metacity, menedżer okien.

[Khobba]

moja sciezka wygladala tak:
Redhat-fedora-gentoo-arch-ubuntu-fedora. Gentoo uzywalem chyba najdluzej(~4 lata), ale w koncu czyms mnie tak wkurzylo, ze odpuscilem. ubuntu bylo przyjemne, ale mialo pare dziwnych pomyslow. W koncu wrocilem do fedory przy okazji wydania F14 i bardzo sobie chwale. Z drugiej strony zona i mama (zupelnie nietechniczne) uzywaja od chyba dwoch lat ubuntu i tez wszyscy sa zadowoleni (one od strony uzywania, ja supportu ). tymczasem wszedzie, gdzie potrzebuje duzego uptime'u instaluje centosa (dzieki, Greyer)

Ps. Kde4lyfe

[Luisa]

Ja polecam Fedore. Mam u siebie na lapku i dobrze sie sprawuje. Z dystrybucji wymagających trochę więcej użytkownika to brałbym ArchLinux-a, ale że ostatnio leniwy jestem i nie chce mi się gmerać to postawiłem sobie Fedorę i sobię chwalę.

Przez jakiś czas też miałem Gentoo... te godziny kompilacji ahhh... a jak przychodziło co do czego np. potrzebowałem coś druknąć szybko na uczelnie to "Kernel panic" i tak się oto moja przygoda z Gentoo skończyła

[ManganMan]

Niezbyt lubię Fedorę, gdyż wymaga 3 czy 4 partycji, przez co zostaje mniej dla usera. Ja tam polecam PCLinuxOS, gdyż ma wszystko + klienta Neostrady (i chyba Netii też)

[HammerSnake]

Ps. Kde4lyfe

 

"moja sciezka wygladala tak:"

Windows ,Fedora,arch ( 2 lata) , ubuntu (parę miesięcy ),Fedora,Fedora -odpalana na maszynie wirtualnej z Windowsa.

[Dux]

A to moja nieco inaczej:
openSUSE=>kupa różnego linuchowego ustrojstwa zwieńczona Sabayonem=>papa linuchu czyli DesktopBSD=>FreeBSD
potem siedłem do EVki, a że nie potrafiłem tego odpalić od ręki (choc już wiedziałem że się da) wróciłem do windy, potem po dłuuugiej przerwie wreszcie się zabrałem za FBSD z powrotem (nawet EVKA odpaliła), znowu zacząłem grzebać gdzie nie trzeba, coś tam spaprałem i nie chce mi się tego naprawiać. Na każdy weekend sobie obiecują przysiadkę do naprawy i zawsze znajduje sobie argument co by odłozyc to na potem

[Khobba]

Niezbyt lubię Fedorę, gdyż wymaga 3 czy 4 partycji, przez co zostaje mniej dla usera. Ja tam polecam PCLinuxOS, gdyż ma wszystko + klienta Neostrady (i chyba Netii też)

nic nie wymaga po prostu domyślnie dzieli partycje w ten sposób - przez co między reinstalkami mozesz sobie zostawić partycję /home z całym własnym stuffem i 7 razy zmieniać dystrybucję bez potrzeby  martwienia się, czy dane przetrwają ^^

[Xarthias]

A tak z nieco innej beczki.
Jak w Linuxie (konkretnie ubuntu) zablokować możliwość wchodzenia na wybrane strony (coś jak pliczek hosts w windozie)? I to możliwie dyskretnie, nie bezpośrednio w przeglądarce, bo się żonie w pracy gówniarze dorwali do kompa (panie na zastępstwach pozwalają, bo mają wszystko w d...) i wchodzą na jakieś durne stronki, ściągają z rapida syfeks itp itd.
I druga sprawa - zapisywanie historii przeglądanych stron niezależnie od przeglądarki. Da się inaczej niż logkeysem?

[Doom]

http://forum.linux.pl/viewtopic.php?id=17390&action=new
http://www.elektroda.pl/rtvforum/topic1018155.html ?

Z logami http://mozillapl.org/forum/viewtopic.php?p=155741&highlight= (ostatni post)

[ManganMan]

Pierwsze Primo:

W Linuxie też jest pliczek host:

sudo gedit /etc/hosts

Potem robisz tak:
pingujesz stronę, do której chcesz rekierować (bo tak działa blokowanie - strona blokowana będzie traktowana jako skrót do wybranej przez ciebie strony)
(w tym przypadku RS.com do Google.pl)
do "hosta" wpisujesz koniecznie w takiej kolejności IP strony i nazwę strony

209.85.149.105 www.rapidshare.com

Zapisujemy i odpalamy:

/etc/rc.d/init.d/network restart

I gnojki mogą już tylko płakać z braku dostępu

Drugie Primo:
No nie wiem... Może moitory ruchu a'la WireShark ??

Trzecie Primo:
"sudo apt-get install fortunes fortunes-pl"