Ale zgodzimy się, że totalitaryzm (niezależnie od podłoża ideologicznego) jest nieakceptowalną formą rządów?
Proszę bardzo - Chiny są jak ZSRR. I powinny być traktowane jak ZSRR - czyli izolowane.
Totalitaryzm tak, izolacjonizm NIE ! Izolacjonizm to zamiatanie problemu pod dywan. Przykład ZSRR jest tu bardzo na miejscu, bo pokazuje, że można walczyć z totalitaryzmem, bez potrzeby sięgania po wojsko, np. gospodarczo. Problem w tym, że Chiny to zbyt duży rynek zbytu i większość krajów BOI się konsekwencji. Ciekawie w tych okolicznościach wygląda przykład Norwegii, bo kraj żyje w głównej mierze z eksportu ropy i gazu, a jednym z większych odbiorców są Chiny. Pokojowa Nagroda wywołała oburzenie, ale IMHO skończy się na pokrzykiwaniu przez Chińczyków, bo specjalnie nie mają zbyt wielkiego wyboru i muszą zaakceptować fakt, że jeśli zbojkotują Norwegię i ich surowce, to pozbywają się w ten sposób ważnego źródła surowców. Koniec końców to broń obosieczna, ale mam wrażenie, że tym razem to Norwegia powiedziała "sprawdzam".
Dormio, nie chodzi o ustroje tych krajów. Chodzi o historię ich powstania. RPA zostało założone przez emigrantów z Europy, podobnie jak Australia czy USA. A teraz weź sobie jakieś "generic african country", które było sobie kolonią, potem uzyskało niepodległości i jest rządzone przez jakieś lokalne plemię. Widzisz różnicę?
Podobnie Egipt nie jest krajem afrykańskim, tylko arabskim - powtórzę: chodzi o pojęcia polityczne, a nie stricte georgraficzne.
No to nie używaj słowa "african", bo mocno mylące jest
A po prawdzie, to co za różnica czy kraj nazywa się RPA czy nazywa się Republika Zulusów ? Zdajesz sobie sprawę z faktu, że większość krajów nawet w EU to kraje kolonialne, bo kolonializm (w sensie zakładania kolonii, osadnictwa, itp) to jednak podstawa obecnego sukcesu krajów świata zachodniego. Kolonializm rozumiany nie w sensie podbijania jakiś terenów, a właśnie zakładania kolonii.
Co do emigrantów - nie byłbym taki skłonny nadużywać tego słowa, bo myślę, że większość Brazylijczyków byłaby mocno oburzona gdybyś im powiedział, że są byłą kolonią... a samych różnic jest multum. Australia powstała jako jedno wielkie więzienie, USA z kolei to zlepek "krajów" - owszem byłych kolonii, ale tu akurat mowa o różnych krajach w Europie.
RPA powstało na bazie dwóch republik Transwal i Orania, swoje państwo próbowali zorganizować również i Zulusi, więc podobieństwo do USA jest jak najbardziej na miejscu, do Australii już znacznie mniej. Szczególnie, że obie wspomniane republiki były na bazie osadnictwa holenderskiego.
1) Brazylia powstała tak samo jak USA -> kolonia, która stwierdziła, że ma dość metropolii i czas na niepodległość.
2) Izrael jako twór sztuczny. Hmm... cóż, na pewno okoliczności powstania są niecodziennie, ale z drugiej strony państwo to stworzyli ludzie wychowani w Europie, którym (poza ortodoksami, którzy są z mojego punktu widzenia równie groźni/niezrozumiali do fundamentaliści islamscy) blisko do europejskiego sposoby myślenia.
3) Różnica między Indiami a RPA jest oczywista. Indiom moim zdaniem bliżej do czegoś, co stworzyła Japonia (demokracja + rynkowa gospodarka globalna + lokalna tradycyja). Ale to duży kraj i prowincja tam tkwi jeszcze głębokim średniowieczu.
Ad.1. Co znaczy tak samo ? Masz na myśli osadnictwo i kolonię ? Jeśli tak to można twierdzić, że i Islandia powstała tak samo - w końcu to była kolonia Wikingów.
Ad.2. Sprawdź jak powstał Izrael i nie jest tak, że go stworzyli ludzie wychowani w Europie, ale powstał bo taka była wola krajów europejskich po WWII.
Ad.3. Indie póki co idą swoją drogą i wolałbym jednak żeby nie obierały drogi jaką obrała swego czasu Japonia - agresywna ekspansja.
Państwa islamskie (lub tam, gdzie większość obywateli wyznaje islam) z definicji odrzucam i uważam, że stoją w opozycji do cywilizacji zachodniej. I szczerze się obawiam, że "albo my, albo oni".
Wiesz, wszystko ma odcienie szarości. Są kraje islamskie, którym do Europy blisko (Turcja). Jest Rosja, która jednak mentalnie bardzo odstaje od Europy.
Szkoda, że odrzucasz, bo wiele islamskich Państw ma bardzo ciekawą historię i uznane miejsce w świecie.
Bottomline - skoro na przestrzeni kilkuset lat wywalczyliśmy (my = cywilizacja zachodnia) przewagę, to trzeba grać na utrzymanie status quo. Niestety, zamiast tego:
- działamy doraźnie zamiast planowo
- każde państwo ciągnie w swoją stronę (nawet w ramach UE)
- rządy ulegają presji korporacji (parcie na otwartą wymianę handlową z Chinami)
- polityczna poprawność
Ciekawe ilu z tych, którzy krzyczą "pomagajmy Afryce, dbajmy o jej rozwój" zamknęło by się od razu, gdyby uświadomili sobie, że kiedy wreszcie afrykańskie kraiki stanęłyby na drodze, to zaraz zaczęto by tam lokować callcentres i zakłady produkcyjne (bo tania siła robocza), kosztem miejsc pracy na rodzimym rynku.
Mocno dyskusyjna ta przewaga, a w sytuacji globalizmu nacjonalizm nabiera coraz mniejszego znaczenia. Żyjemy na szczęście w okresie gdzie swoboda wyboru miejsca pracy i życia jest dość znaczna, a same callcenters to tylko wierzchołek góry lodowej. Wiesz np. o tym, że część produkcji tekstyliów przeniosła się z Chin do Egiptu ? Wszystko dlatego, że w Chinach koszty pracy rosną i są porównywalne z Egiptem obecnie, a transport z Egiptu jest znacznie tańszy. Z mojego punktu widzenia jako konsumenta globalizacja jest jak najbardziej wskazana, ale punktu widzenia jako pracownika niepożądana. Adapt or die... ale to znasz z EVE jeszcze lepiej niż ja