Odkrycie naprawdę jest niesamowite, ale :
Droga między "znalezieniem" planety typu ziemskiego a określeniem, czy faktycznie jest taka - to dłuuuga droga.
Do tej pory wystepowanie planet ziemio-podobnych określa się za pomocą 2 metod:
- efektu dopplera (gdzie widać oddziaływanie grawitacyjne planety na gwiazdę)
- metody tranzytu (czyli przejście planety na tle tarczy gwiazdy)
Obie metody, mimo iż potrafią dostarczyć informacji, że "coś tam jest", to jednak samo określenie "co to jest" wymaga innych metod, których ludzkość jeszcze nie opracowała. I każdy taki rodzaj 'odkrycia' przepuszczany jest przez różne modele teoretyczne - otrzymując informację o przypuszczalnym składzie atmosfery, geologii etc.
Nie lubię się mundrzyć, ale moim zdaniem to nie ma szans na powiedzenie jasno, że planeta jes typu ziemskiego - za wiele zmiennych, za wiele niewiadomych jest by nawet powiedzieć, czy tam jest tlen. Nadal przyjmuje się twierdzenie, że systemy planetarne mają podobny skład chemiczny - więc na podtawie obliczeń gęstości, rozmiarów, przypisuje im się cechy planet układu słonecznego.. a może tak nie jest ?
Szalenie mnie ciekawi, co przyniosą następne lata, jednak jak wielu z was twierdzi - hajs leci nei na to, co trzeba.. a szkoda, bo postęp technologiczny w tym kierunku mógłby przynieść wiele dobrego.
Zainteresowanym polecam fajny artykuł o poszukiwaniu egzoplanet, opublikowany w "Świecie Nauki" (numer 9 - Wrzesień 2010) [jak trza, to postaram się go zeskanować]
ninja edit : swoją drogą, wolałbym bardziej poznać układ słoneczny, w którym przebywam, niż błądzić chore odległości za poszukiwaniem ziemi ( i być może śladów życia) - ktoś kiedyś powiedział "że nawet jeśli istnieje jakieś życie pozaziemskie, to lepiej by jednak człowiek go nie spotkał na swojej drodze"