Po tych wszystkich ochach i achach jakie o niej słyszałem, przesiadając się z sabra w vagę spotyka mnie masa rozczarowań.
Jest wolniejsza, ciężka, mniej zwrotna. Ma ciulowy tracking, więc nie trafia na najniższych orbitach nawet z dual 180mm. Także ciężko tankować sigiem na wyższych orbitach -> mniejsze szanse z gunboatami niż sabre. No i do tego chorobliwa nieskuteczność w walce z porządnymi small shipami na close - sabrem, taranisem, dramielem. Jeżeli vaga nie ma neuta i/lub ecm dron, to jest na przegranej pozycji (oczywiście pomijając sytuacje, gdy wyżej wymienionym latają nooby).
Zajebistą zaletą latania w sabrze jest to, że mając banię wybierasz miejsce w gridzie gdzie chcesz walczyć. Vaga siłą rzeczy nie ma tej opcji (1 minuta anchoru i unanchoru bańki stacjonarnej to trochę za długo jak na preferowany przeze mnie partyzancki styl latania.
Do tego ma masakrycznie wolny lock - za dużo shipów mi z bramy zwiewa.
I to wszystko przy max skillach od każdego chyba elementu latania tym hacem.
Nie leży mi latanie nią. Nie załapałem się na czasy nano i teraz vaga dla mnie to tylko nieco szybszy hac niż inne.
Ofc nadal nią latam, może odnajdę w tym jakiś sens.
Natomiast Arazu wkurza, bo się nie nadaje do solówek (owszem, można coś tam ubić, ale udana bitka raz na tydzień mnie nie satysfakcjonuje). Jest bazowo kruche, więc trzeba pakować w armor i robi się krowa, albo w shield i nie można efektywnie wykorzystać bonusa z EW. No i ten sam masakrycznie długi lock.
Ishtar przed nanonerfem to była świetna zabawka - mój latał 2,7km/s. Shield tank, wywalałem drony, punkt na ofierze i tankowałem sigiem na close lub buforem na long. Dronki robiły masakryczną robotę i miałem jeszcze ich wybór pod każdą sytuację.
Co do hitów.
Sabra nie muszę chyba reklamować. Powiem tylko, że po beznadziejnej eris tak naprawdę bez wiary skillowałem matarską dyktę - i rezultaty były szokujące.
Taranis był moim pierwszym cepem, świetny na solówki i małe gangi, dps nie do pogardzenia. To, że jest wolny zwykle udawało mi się zastępować innymi możliwościami.
Dramiel to taranis t2 - dps, dronka więcej, mniejszy sig, same plusy (poza ceną
). Generalnie jestem przeciw faction shipom na pvp, bo nie lubię wydawać ciężkich milionów na coś, jeżeli mam tańsze i równie dobre odpowiedniki. Ale dramiela dostałem w nagrodę i do tego łączy w sobie masę zalet innych small shipów.
Geddon to wiadomo - uniwersalny ship na południowym zachodzie - i na pve i pvp. Rof, dps, niezła fitowalność. Dualbox Domi + Geddon jest imo najlepszy na plexy i anomalie biorąc pod uwagę relację cena/efekty. Bezwzględnie lepsze są tylko kombinacje nightmarów i carrierów.
Domi - za niezwykłą uniwersalność w fitowaniu - można zrobić z niego baita, świetny ship do solo, raciarkę, tankera, smartbombera, logistyka, neutera capsów. I w każdej z tych ról się czuje naturalnie.
Nightmare za to, że szybko zarabia. I ładnie zabija posy sysków.
Hurri - najlepszy BC. I do tego tani.
Muninn - najlepszy z haców LR - łączy bardzo dobry zasięg (większy niż zelówki) z dmgiem alfy i dpsem (większe niż eagla). Do tego zwrotny, ma 2 utility sloty (utility w sensie - można coś poza działami wsadzić). I ma drony do pozbycia się z siebie cepa, któremu się przyfarci złapać nas. Minusy to rof - do przezwyciężenia oraz zmiana ammo (ale to już ewidentnie wina faworyzowania przez CCP szkiełek).