Autor Wątek: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire  (Przeczytany 17307 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Alto Saotomeo

  • Gość
Ta, mowi sie ze punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia albo stania, ewentualnie wielkosci okularow (a te tez mam). Nie spedzilem w empire duzo czasu, wiekszosc swojego zycia w eve spedzilem w null z drobnym zachaczeniem o low. Nudzi mi sie w pracy, nasunal mi sie temat do dyskusji, niech sie rowniez wypowiedza osoby ktore zyja w empire, czy tez w null. Moze tez ci co wiecej niz ja spedzili w hi secu. Na wstepie chce zaznaczyc, nie wiazac wypowiedzi z corpem (tak, wiem ze co niektorzy sa tutaj cieci na moja osobe, dzieki, pozdro, tez was nie lubie :P). To po prostu moja luzna refleksja i moj punkt widzenia na to jaki jest hi sec, jakie jest empire i co dalo mi zycie w null.

Zaczynajac grac, siedzialem sobie w hi, klepalem misje, jedna po drogiej. Podjarany "yeah, mam omena" czy tez "w koncu skonczyly sie skille na bsa" mimo ze mialem ledwo niecaly miesiac gry za soba. Po dluzszym czasie jednak bedac w akademii juz zawiewalo nuda. Mialem gdzies swoj stand do agenta, odrzucalem misje byle miec jakas ciekawa. Latalem tu i tam szukajac czegos konkretnego. W koncu w amarr wsiadlem w punishera, wylecialem, wzialem pierwsza lepsza puszke spod stacji i zaczalem sie klepac z jakims typem. Ta, rowne pvp, dzieki, jakis logistyk go boostowal, tez mi swiecil pozniej. No to czas na cos ciezszego, wzialem mallera na 2 x 1600 i rigach (! tak, jeszcze large), polecialem do low, walnalem jakas barke gornicza. Oczywiscie znalazly sie osoby ktore mnie wysmialy i stwierdzily ze to zaden kill bo zabilem cos co sie nie bronilo. Dzieki rowniez, byliscie zajebisci, tez was nie lubie. Po jakims tam czasie trafilem do pierwszego null, do zabijakow. Oczywiscie jako noob pierwszy miesiac to co sie dzieje, co i jak. Nauka przezycia. Narzekania na mnie to i owo, dzieki, tez was nie lubie ale szanuje i winien jestem podziekowania za te pierwsze chwile w null i poduczenie podstaw zycia tam. Spodobalo mi sie, zachcialo mi sie wiecej wrazen poniewaz male roamy czy tez kampienie bram juz mnie nudzilo. Poszedlem do BUFU, tu zaczela sie prawdziwa szkola przetrwania i pracowanie na to zeby wogole zostac w corpie. Jakos udalo mi sie pokazac ze cos umiem. Poznalem male agresywne roamy, duze roamy z flotka 50+ oraz fleet battle 500+ ludzi. Tak, to jest to co oczekiwalem po prawdziwym null. Duze bitwy, capsy, tytany, rozwinieta strategia prowadzenia flot. W miedzyczasie zaczal mi sie wyrabiac charakter typowego zboja z null - nbsi swietosc, nic innego sie nie liczy, nie masz plusa to wpi....[cenzura, wiadomo o co chodzi]. Dodatkowo poznalem jaka fajna zabawa jest latanie na solo. Cool, znalazlem wszystko co oczekiwalem od eve.

I co z empire? Jakos na dzien dzisiejszy nigdy bym tam sie nie przeniosl, nie mam sily znowu zapuszczac sie w ta nude i smieci. W hi jestem tylko raz na miesiac, moze dwa po skillbooki i ewentualnie jakies brakujace moduly do pvp. Duzo neutow, jakos tak dziwnie, koparki na paskach nieruszane sobie kopia bez problemu i az prosza sie o zgankowanie, ludzie idluja na bramach az proszac sie o guza. Concord lata wszedzie, az czlowieka korci zeby wcisnac guna na przypadkowym przelotnym. Juz mi sie nie raz zdarzylo ze wlatujac do hi nieswiadomy tego polecialem na pasek, zobaczylem hulka i chcialem go bic, kill to kill. Dobrze ze wymyslili takie cos jak ostrzezenie przed biciem w hi. Markety zatloczone, czasami sie jakas wojna trafi i mozna sie poklepac pod stacja co nie ma wiekszego sensu bo typki ktore wypowiadaja wojne w hi nie maja jaj zeby przyleciec do nas bezposrednio sie poklepac. Docking games FTW, yeah, tez was nie lubie. Privateersi czasami sie postawia ale jak im local spuchnie do liczby np 3 vs 3 to zaraz dock i kozacza kampiac stacje od srodka. Neutralne logistyki, wtf wogole co to jest?! Empire "zle pachnie" w lekkim tego slowa znaczeniu wszelkimi dziwnymi zagraniami ktorych w null nie ma. Jak wspomnialem wczesniej - jestes neut, albo ty zginiesz albo ja i gitara. Byl fight albo nie bylo, nie wazne. Nie ma zadnych dennych zagran z neutralnymi logistykami, mozna bic co sie chce, kogo sie chce, minusa z wieksza przyjemnoscia, neuta jak sie trafi i jest okazja.

Ogolnie empire suxxxx totalnie, null rox.
End WOT, dostalem nastepny projekt, juz mi sie nie nudzi  :diabeł:

Crux

  • Gość
Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
« Odpowiedź #1 dnia: Luty 22, 2010, 20:15:44 »
Ogolnie empire suxxxx totalnie, null rox.
Przyznam, że nie rozumiem takiego podejścia do tematu. Uważam, że świat (również świat eve) to nie zbiór obszarów czarnych(złych) i białych (dobrych), ale plamy odcieni szarości :D - wszędzie można znaleźć dobre i złe strony.
No ale tak jak napisałeś :
Ta, mowi sie ze punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia
Ciekawy topic może z tego wyjść o ile każdy z postujących opisywał by swoje wnioski i przemyślenia w taki sposób by nie brać pod uwagę wypowiedzi przedmówców(o ile to w ogóle możliwe) O0

offtop: Co się stało w poście powyżej z polskimi znakami diakrytycznymi?
« Ostatnia zmiana: Maj 07, 2010, 23:03:28 wysłana przez Crux »

Alto Saotomeo

  • Gość
Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
« Odpowiedź #2 dnia: Luty 22, 2010, 20:22:17 »
offtop: Co się stało w poście powyżej z polskimi znakami diakrytycznymi?

Od x lat nie uzywam polskich znakow, takie przyzwyczajenie. Ale czekam na dalsze wypowiedzi bo ciekawi mnie co inni mysla.

Loc0

  • Gość
Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
« Odpowiedź #3 dnia: Luty 22, 2010, 20:26:40 »
Hmm dla mnie empire to zrodlo zarobku - od handlu po afk l4. Pvp mam w low i .0 - nie widze powodow do nienawisci ;p

sc0rp

  • Gość
Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
« Odpowiedź #4 dnia: Luty 23, 2010, 05:48:02 »
Ta, mowi sie ze punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia albo stania, ewentualnie wielkosci okularow (a te tez mam).
To ja spróbuje opisać własny pov. Jestem osobą która jest w null od niedawna (raptem 3 miesiące i to z małą przerwą - miesiac w corpie pvp, 2 w corpie rentierow), wczesniej 2 lata prawie w hi secu. Pomijam kwestie low seca bo tam nigdy nie rezydowalem wiec nie wiem jak tam jest. Jeśli lubisz inne rzeczy niż pew pew to hi sec nie jest zły  Ja przez te 2 latka sobie w hi secu robiłem misje, handlowałem, produkowałem (zresztą nadal produkuje), bawiłem sie w invencje, skanowalem, suicide gangi na gornikach, can flip, latanie do dziur etc. Ale po 2 latach właściwie wszystko się już wypaliło, a właściwie w momencie wyskillowania hac'a najcieższe plexy (4/10) w hi secu przestały być jakimkolwiek wyzwaniem. Stanołem więc przed wyborem quit albo spróbować innych aspektów gry tj. moon mining, reakcje, latanie capsami, pew pew, no i cieższe plexy.

Kolejny aspekt gry EvE to MMO a nie single player i to wlasnie w null secu sie te wiezi bardziej zaciesniaja bo w hi secu kazdy jest samowystarczalny a w null secu niekoniecznie.

Mowienie ze w hi secu jest bezpieczniej, bo jest concord jest o dupe rozbic bo ilez to pimped shipow jest w "najdrozszych wtopach" i jak pamietam wiekszosc jest z hi seca (nie liczac capsow). Ja wole miec intel, local na wierzchu a jak jeszcze jest pos/stacja w systemie to czuje sie w null zdecydowanie bardziej bezpiecznie niz w hi secu z małym wyjatkiem kiedy rat mi wrzuci scrambla(sic!).

Jedyne czego brakuje w null secu mi to Jity. Tak jednego wielkiego marketu gdzie jest wszystko jak zapragne ML3 eccm gravimetric to wiem ze jest, jak bede chcial Havoci Precision (totalnie useless ammo) to wiem ze tez kupie. Mam doswiadczenie z 2 aliansow, oba aliansy mialy swoje duze huby ale to nie to samo. Na nich mozna spotkac tylko najpopularniejsze ammo i moduly, a shipy glownie pod pvp i to nie wszystkie. Jednak i na to jest sposob, trzeba sie nauczyc planowania co sie moze przydac i jak idzie transport wepchac swoja paczke z wymarzonymi Havocami precision ;)

tl;dr: Hi sec jest fajny i naprawde wierz mi mozna sie tam dobrze bawic a nie klepiac mechanicznie misji ;) ale null daje to samo co hi sec (z wyjatkiem jita) + pare innych rzeczy (moon mining, reakcje, pew pew, lepsze plexy i co zabrzmi dośc kontrowersyjnie w mojej opinii wieksze bezpieczeństwo).

Fly safe o7



Totalizator

  • Gość
Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
« Odpowiedź #5 dnia: Luty 23, 2010, 08:13:40 »
Osobiście od drugiego dnia gry właściwie siedziałem w 0.0 dzięki temu że GS nowych rekrutów od razu do 0.0 przenosił więc przez bardzo długi czas mój kontakt z hi był znikomy albo żaden, a graczy z hi miałem w... głębokim poważaniu jako niepoważnych farmerów gromadzących iski nie wiadomo po co i na co jako że przesiadywanie w hi nie uczy gracza niczego potrzebnego poza hi nie licząc jakichś tam skilli na statki i bronie (ale nie tego jak ich używać poza misjami).

Ostatecznie po ostatnich zawirowaniach politycznych sam wylądowałem na parutygodniowych wakacjach w hi i low gdzie miałem okazje pobawić się i w misje lvl 4 (LP store w highsecu suxx), i w empire wardeki (na krótki czas zabawne w odpowiednio sfitowanym bait BSie, ostatecznie jednak szybko zmieniły się w nudne docking games z minimalnym ryzykiem), potem znów poleciałem bawić się w FW (pvp fajne i urozmaicone ale bez żadnych głębszych konsekwencji tego co robisz, po prostu topisz gotówke w tym, pve nawet nawet ale farma to farma jednak, w shipie do farmienia niewiele zabijesz więc ostatecznie to takie klepanie misji połączone z patrzeniem na directional scan).

Podsumowując highsec ma jedynie zastosowanie jako miejsce gdzie są market huby, a low do jakiegos banalnego pvp i farmerki, najciekawsze elementy w grze są jednak tylko w 0.0 i szkoda że większość graczy preferuje nudę i bezpieczeństwo zamiast wyciskanie czegoś więcej z gry za którą płacą i w której spędzają tyle czasu.

Dormio

  • Użyszkodnik
  • *
  • Wiadomości: 3 456
  • Mi'Sie
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: Dormio
  • Korporacja: Shocky Industries Ltd.
Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
« Odpowiedź #6 dnia: Luty 26, 2010, 13:53:30 »
Przewrotnie - temat był wałkowany kilkukrotnie i w skrócie tylko powiem jeśli dla kogoś PVP ogranicza się jedynie do "szczelania" do kwadracików, to się nie ma co dziwić, że hisec jest nudny (no w końcu żeby sobie poszczelać to trza się postarać i pokombinować).

Z mojego punktu widzenia PVP jest zajebiste bo pozwala na planowanie trasy przelotu tak by jak największą część obszaru objętego FoW odsłonić (zwiad) co pozwoli dowódcom zaplanować natarcie. Wszystkie wykryte zgrupowania przeciwnika należy starać się oznaczyć znacznikami (beacon), w przypadku K'Luth należy zachować szczególną ostrożność, UGTO jest zdecydowanie łatwiejsze i w większości wystarcza raport nawigacyjny (lokalizacja pobliskich obiektów nawigacyjnych). W czasie natarcia szczególny nacisk należy położyć na zlikwidowanie sił wsparcia (support ship), które najczęściej znajdują się poza polem bitwy. Oczywiście jest to dodatkowa okazja dla wykazania się zwiadowcom (scout ship => corvette). W bezpośrednim starciu należy unikać pozostawania nieruchomym, gdyż nawet ruch liniowy zwiększa szanse wymanewrowania min i samosterujących pocisków rakietowych (missile). W razie ataku nosicieli w pierwszym rzędzie należy zniszczyć myśliwce (fighters). Okręty posiadające zamontowane tarcze pulsacyjne (pulse shield) powinny używać broni defensywnej z rozwagą, czyli aktywować tarczę w sytuacji która pozwoli zniszczyć większą część lub całość nadciągającej salwy.
W czasie walki kołowej (dog fight) w przypadku niszczyciela (destroyer) warto wykorzystać lokalizację dział i oddawać salwy burtowe. Równocześnie należy przekierowywać energię do tarcz skierowanych w stronę nieprzyjaciela i/lub kierunku ruchu. Okręty uszkodzone powinny wycofywać się na pozycje własnego wsparcia celem naprawy uszkodzeń i uzupełnienia braków amunicji.
Drednoty i stacje jako główna siła uderzeniowa powinny skupić się na głównych zgrupowaniach przeciwnika. Przy czym okręty rakietowe powinny prowadzić ogień rozproszony (celem uniknięcia tarcz pulsacyjnych) lub skupiać ogień na stacjach.

[wyciąg z kodeksu postępowania członka Agents Fleet ICC]

Racja, ale przecież to nie ta gra...
Brak sygnatury w ramach protestu przed czepiaczami...

Soulscream

  • Ancient Troll
  • Użyszkodnik
  • Wiadomości: 2 098
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: nie ma
  • Korporacja: j/w
  • Sojusz: j/w
Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
« Odpowiedź #7 dnia: Luty 26, 2010, 14:35:25 »
Przewrotnie - temat był wałkowany kilkukrotnie i w skrócie tylko powiem jeśli dla kogoś PVP ogranicza się jedynie do "szczelania" do kwadracików, to się nie ma co dziwić, że hisec jest nudny (no w końcu żeby sobie poszczelać to trza się postarać i pokombinować).

Z mojego punktu widzenia PVP jest zajebiste bo pozwala na planowanie trasy przelotu tak by jak największą część obszaru objętego FoW odsłonić (zwiad) co pozwoli dowódcom zaplanować natarcie. Wszystkie wykryte zgrupowania przeciwnika należy starać się oznaczyć znacznikami (beacon), w przypadku K'Luth należy zachować szczególną ostrożność, UGTO jest zdecydowanie łatwiejsze i w większości wystarcza raport nawigacyjny (lokalizacja pobliskich obiektów nawigacyjnych). W czasie natarcia szczególny nacisk należy położyć na zlikwidowanie sił wsparcia (support ship), które najczęściej znajdują się poza polem bitwy. Oczywiście jest to dodatkowa okazja dla wykazania się zwiadowcom (scout ship => corvette). W bezpośrednim starciu należy unikać pozostawania nieruchomym, gdyż nawet ruch liniowy zwiększa szanse wymanewrowania min i samosterujących pocisków rakietowych (missile). W razie ataku nosicieli w pierwszym rzędzie należy zniszczyć myśliwce (fighters). Okręty posiadające zamontowane tarcze pulsacyjne (pulse shield) powinny używać broni defensywnej z rozwagą, czyli aktywować tarczę w sytuacji która pozwoli zniszczyć większą część lub całość nadciągającej salwy.
W czasie walki kołowej (dog fight) w przypadku niszczyciela (destroyer) warto wykorzystać lokalizację dział i oddawać salwy burtowe. Równocześnie należy przekierowywać energię do tarcz skierowanych w stronę nieprzyjaciela i/lub kierunku ruchu. Okręty uszkodzone powinny wycofywać się na pozycje własnego wsparcia celem naprawy uszkodzeń i uzupełnienia braków amunicji.
Drednoty i stacje jako główna siła uderzeniowa powinny skupić się na głównych zgrupowaniach przeciwnika. Przy czym okręty rakietowe powinny prowadzić ogień rozproszony (celem uniknięcia tarcz pulsacyjnych) lub skupiać ogień na stacjach.

[wyciąg z kodeksu postępowania członka Agents Fleet ICC]

Racja, ale przecież to nie ta gra...

tl;dr - eve to nudna gra

Dormio

  • Użyszkodnik
  • *
  • Wiadomości: 3 456
  • Mi'Sie
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: Dormio
  • Korporacja: Shocky Industries Ltd.
Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
« Odpowiedź #8 dnia: Luty 26, 2010, 14:49:57 »
tl;dr - eve to nudna gra
Ależ wodzu co wódz ?
Skąd Ci to przyszło do głowy to zupełnie nie wiem. Tamta gra okazała się nudna. W tamtą grałem 2 lata i pomimo, że wciąż istnieje to obecnie nie gram, w EVE gram 5 lat i wciąż mam zamiar grać. Po prostu nudnych rzeczy w EVE unikam.
Brak sygnatury w ramach protestu przed czepiaczami...

MightyBaz

  • Gość
Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
« Odpowiedź #9 dnia: Luty 26, 2010, 14:56:50 »
Im wiecej powerblokow tym ciekawiej, ale wzajemnie szachowanie się i napinanie epeenow niszczy fun z nullseca.

Granie w empire jest wiecej niz nudne, to jak robota w fabryce. Jak mozna bezmyślenie robić misje po milion razy? By kupic TC i dalej klepac NPC?
Co tam jeszcze zostaje?
FW? Zabawy w capture the flag sa duzo lepsze w call of duty.
Produkcja? No dobra, skupuje matsy, wsadzam w slot na stacji, czekam kilka dni, sprzedaje...zajebiste zajecie :uglystupid2: tak codziennie - jak pisanie raportów w pracy.
Inwencja? nom, niezwyle frapujace zajęcie.
Kopanie velda albo ice? Czemu nie, pogadac mozna na chacie, poszydełkowac i obejrzec nastepny odcinek M do kwadratu.
Co tam jeszcze zostało?
Handel? Idealne dla księgowych, tabelki zlewaja się w większe tabele, excel ścieka strumieniami isków...raz w dół, araz w górę. Fascynujące, godzinami śledzić wykresy na różnych trade hubach.

I za to płacicie abonament, nieważne ze TC macie za darmo, bo przeciez płacicie wirtualna kasa.
Fun goni fun...lekarze załamuja ręcę, psychiatrzy z niedowierzaniem notują niezrozumiały slang by dotrzec do pacjenta.
Rodzina puka się w czoło...ja też sie pukam, po co mam wracać do empire?

SokoleOko

  • Użyszkodnik
  • *
  • Wiadomości: 6 099
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: SokoleOko
  • Korporacja: V0LTA
  • Sojusz: Triumvirate.
Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
« Odpowiedź #10 dnia: Luty 26, 2010, 15:11:20 »
Baz, 100% racji  o7

Ale uzupełnię, że Empire jest dobre na kilka pierwszych miesięcy gry, bo można spokojnie skillować z setem +4 we łbie i natłuc pierwszą dużą bańkę (albo nawet dwie). Z takim potencjałem jest już szansa na coś więcej niż "suicide tackler" w Rifterze, gdy już się z Empire wyprowadzimy.


No sov, no blues, no prisoners taken, no fucks given...

Straszny

  • Gość
Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
« Odpowiedź #11 dnia: Luty 26, 2010, 15:15:15 »
z tym Empire to nie do końca tak - np to co robią chłopaki-voodziaki od Cola w lowsecu to jest fajna zabawa, no ok - niewymagająca specjalnych zdolności organizacyjnych, zaplecza, ani uporu czy wysokiego morale ale jeśli bawić się w lowsecu to tak można dużo fajnie niż eko/misje i zabiera mnało czasu.  O0 (btw: troche szkoda że nie biorą udziału w większych w walkach 0.0 bo sie sporo polskiego community pvp marnuje)

chyba że empire=higsec... wtedy faktycznie jest porażka  :)

CATfrcomCheshire

  • Użyszkodnik
  • Wiadomości: 1 569
    • Zobacz profil
  • Korporacja: RAVE
  • Sojusz: C0ven
Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
« Odpowiedź #12 dnia: Luty 26, 2010, 15:55:18 »
to co robią chłopaki-voodziaki od Cola w lowsecu to jest fajna zabawa, no ok - niewymagająca specjalnych zdolności organizacyjnych, zaplecza, ani uporu czy wysokiego morale

No chyba sobie zartujesz
Chlopaki z "lowsecu" juz od dawna napieprzaja w null, atakujac najlepsze PVP alianse z nienacka, zadajac wysokie straty i wycofujac sie bez strat wlasnych. Postudiuj sobie VooDoo killboard, jezeli chcesz byc na bierzaco. Wszyscy sie rozwijaja, cala EVE ewoluuje, taktyki sie dostosowuje do przeciwnika, jezeli ktos tego nie potrafi, to ginie - proste. Jezeli chcesz kogos zajebac, to musisz byc twardszy, szybszy i bardziej zdeterminowany, albo po prostu sprytniejszy. Duze, ociezale alianse sa bezradne wobec malych, wyspecjalizowabych grup, na ktore nijak da sie zastosowac taktyke "kupa RR bsow zmiazdzy wszystko, a jak nie zmiazdzy, to dropniemy capsle". Zaloguj sie, zobacz jak sie teraz lata, i dopiero oceniaj. Zapewniam, ze morale, upor, zdolnosci organizacyjne i zaplecze stoja tam na duzo wyzszym poziomie, niz ci sie wydaje. I to nie jest potencjal, ktory sie marnuje - to jest potencjal, ktory sie rozwija, i jeszcze nie jednego z Was zaskoczy. Roznica lezy w podejsciu do gry, w mentalnosci.
Welcome to EVE. If you aren't busy finding some way to injure or at least mildly inconvenience another player, you have a lot of catching up to do.

Straszny

  • Gość
Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
« Odpowiedź #13 dnia: Luty 26, 2010, 16:22:09 »
chyba jednak nie żartuje - póki sojusz ogranicza sie do zabawy w "wolfpax" to znaczy tyle co nic - to w niczym nie zmieni własności POSów, stacji, nie zestrzeli jump bridgy, dużo capsów wolfpaxy też nie zestrzelą. (oczywiście nie każdy chce brać udział w polityce eve, do tego nikt nie zmusza)

Zabawa dla zabawy - super, jedna z najfajniejszych chyba w EVE, ale nie udawaj że z tego będzie coś wiecej bo nie bedzie.

ten sam problem że gracze niechętni do CTA i tego pvp na bardziej serio, szukają sobie wolfpaxów na granicy lows i 0.0 jest od samego początku gry - nie musze sie logować bo jestem pewny że od 3 lat nic się w tym nie zmieniło

najlepszym przykładem jest tutaj Pandemic Legion, który właśnie próbował na serio grać skirmish i tylko skirmish po wyrzuceniu z Foutain.

"zadają straty atakując znienacka.." heh..  nie mów że to na poważnie sam piszesz... przecież jeśli zadajecie straty dużemu sojuszowi to ci którym te straty zadajecie wybuchliby śmiechem od tego że jakaś roamująca grupa uważa że ich to boli. Zaskoczyć to możecie, jak najbardziej, po 3-4 zdyscyplinowanych CTA a nie od latania wolpaxami, to jest najzwyklejszy standard w EVE... zresztą CTA nawet specjalnie Wam nie życzę bo do CTA trzeba mieć jednak to specyficzne zacięcie, którego wielu nie lubi.
« Ostatnia zmiana: Luty 26, 2010, 16:31:16 wysłana przez Scaryman »

CATfrcomCheshire

  • Użyszkodnik
  • Wiadomości: 1 569
    • Zobacz profil
  • Korporacja: RAVE
  • Sojusz: C0ven
Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
« Odpowiedź #14 dnia: Luty 26, 2010, 16:56:02 »
U nas ciezko kogos zagonic do BSa, a co dopiero do Carriera czy innego dreda. Slyszalem, ze podobno mamy jednego Thanatosa - sluzy glownie do transportu, a tajemnica, gdzie dokuje, jest jedna z najpilniej strzezonych tajemnic naszego ally :) Posiada go postac na poly legendarna, na poly mityczna - niejaki Ptys, ktory na wszelkie wzmianki o jego Carrierze najpierw udaje, ze nie wie, o co chodzi,  a potem ukradkiem wylogowuje. Jak widac, wszelkie przyczynki do POS warfare mamy po prostu w dupie, wolimy sobie skillowac hace/rekony na 5, niz marnowac czas na jakies nieruchawe stodoly, ktore przydaja sie raz na ruski miesiac, w jakichs hujowych CTA. To, czy z tego bedzie cos wiecej, czy nie, zalezy tylko i wylacznie od kaprysu kilku/kilkunastu co bardziej zaangazowanych osob, wiec ciezko mi prorokowac, czy Twoje czarnowidztwo sie sprawdzi. Wyrosliscie (BUFU) z tego amego drzewa, co my, tylko ze troche wczesniej, i troche bardziej sie juz wypaliliscie. Wiec sie teraz nie wywyzszaj, bo te nubki, ktore aktualnie lataja w rifterach po lowsecu i po pol godziny przezywaja te sama przegrana walke z deska na vencie, za pol roku - roku beda dyktowac warunki w nullseku, i dyktowac polityke.
Welcome to EVE. If you aren't busy finding some way to injure or at least mildly inconvenience another player, you have a lot of catching up to do.

Straszny

  • Gość
Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
« Odpowiedź #15 dnia: Luty 26, 2010, 19:29:47 »
nie do końca wiesz o czym mówisz, nie z tego samego, bufu od samego początku było sojuszem z 0.0, biorącym udział w polityce gry, jako mały element, potem trochę większy (no ok.. potem bufu samo sie zatrzymało na pewnym poziomie nie chcąc stawać się drugim polskim sojuszem, całkowicie przemyślana decyzja to była), wy od razu zaznaczacie że capitali nie macie a polityke macie w dupie, co w tym takiego samego ? U nas była to ewolucja korporacji, która od pierwszego dnia brała udział w grze w 0.0 a nie lows.  I naprawde....  gdzie sie niby wywyższałem w poscie wczesniej ? To co napisałeś dokładnie potwierdza moje słowa z postu wyżej.

Co ma skillowanie haca do capitali?  ??? :uglystupid2: jpkm.. nie mow ze to robi to samo konto...  :2funny:

sam piszesz - "mam w dupie pos-war" - ok , masz go w dupie, ale jak ktoś Ci mowi ze przez to gowno taki korp znaczy (w polityce gry) to juz smiertelna obraza.. Przecież sam to stwierdzasz że nie chcecie nic znaczyć. Co może być bardzo fajną i bezstresową zabawą oczywiście.  :)
« Ostatnia zmiana: Luty 26, 2010, 19:45:57 wysłana przez Scaryman »

Sammani

  • Gość
Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
« Odpowiedź #16 dnia: Luty 26, 2010, 19:37:06 »
Nie czaje tego. Ludzia sie chwala, ze maja lekkie, bezstresowe pvp ~wulfpax~bez seriuz business polityki, opow i spinek i sie tym obnosza. Jak im ktos zwroci uwage, ze takie latanie jest fajne fajne, ale bez znaczenia w skali polityki to sie gniewacie, ze ktos wam zwrocil uwage, ze nie ma to znaczenie strategiczno-politycznego. Chyba oto w tym chodzi? Nie doprowadzicie ally do failcascade, ale carebeara do placzu. Wszystko jest rownie dobre tylko skala inna. Nie gorsze, inne.

Totalizator

  • Gość
Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
« Odpowiedź #17 dnia: Luty 26, 2010, 23:17:23 »
Akuratnie tak się składa że wiele sojuszy ma pod-organizacje mające na celu zorganizowane utrudnianie farmerki na terenach wroga, u nas to się nazywało GIA BlackOps, u morsusów na przykład Ghosts. Ostatnio nawet zarówno u nas jak u Razorów owe organizacyjki odłączyły się od macierzystych sojuszy i działają jako autonomiczne korpy, w każdym razie nie jest tak że roamy mają zerowy wpływ na polityke, vide ostatnia karna ekspedycja Sir Mollle'a w celu powstrzymania roamów w Delve.

MightyBaz

  • Gość
Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
« Odpowiedź #18 dnia: Luty 26, 2010, 23:38:30 »
No chyba sobie zartujesz


Nie żartuje sobie, każdy kto należy do sojuszu mającego niekoniecznie w nosie sovy, capsy, stacje, bloby itd. - powie wam jedną przykrą rzecz - takich jak wy jest z metra, nic nie znaczą, są barwnym folklorem EvE, niczym więcej. Napinanie epeena nic nie pomoże. Wcześniej czy później takie corp się rozpadają, przez tyle lat ile gram, napatrzyłem się...
Jeszcze gorzej mają ci z empire, są anonimową masą, pulpą, która wypluwa z siebie statystyki dla CCP. Nie mają żadnej szansy na zdobycie szacunku czy reputacji...moga tylko sobie poczytać o egzotycznych wojnach w nullsecu.

Crux

  • Gość
Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
« Odpowiedź #19 dnia: Luty 26, 2010, 23:56:18 »
takich jak wy jest z metra, nic nie znaczą, są barwnym folklorem EvE, niczym więcej. (...)Wcześniej czy później takie corp się rozpadają, przez tyle lat ile gram, napatrzyłem się...
Pozwoliłem sobie podkreślić jedno ciekawe stwierdzenie.
Baz czasem napiszesz coś tak fajnego, że szczena mi opada i chcę to potem cytować, ale czasem to... :2funny:
Udowodnij mi proszę, że gwarancją długiego istnienia korporacji w eve jest jej umiejscowienie w null i włączenie się w politykę i cały ten serious null sec buisness(czy jak to tam chcecie nazywać).

Przepraszam bo proponowałem aby osoby piszące w tym topicu nie brały pod uwagę wypowiedzi innych, ale nie wytrzymałem :-\ .

Colonel

  • Użyszkodnik
  • *
  • Wiadomości: 1 286
  • Pirate Out of Nowhere
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: Col Cherryman
  • Korporacja: V O O D O O
  • Sojusz: KUTANG KLAN.
Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
« Odpowiedź #20 dnia: Luty 27, 2010, 00:46:19 »
wasze systemy wartosci nijak sie maja do voodoo,
wiec blagam...nie osmieszajcie sie   ^^
nie teoretyzujcie na nasz temat...nasza organizacja...znaczenie w polityce...jedno wielkie muahahaha
gra dla mnie to nie gra w null czy low...
dla mnie liczy sie czlowiek i gram dla ludzi...
ciesze sie ze w naszej korporacji udalo sie zgromadzic takich pilotow
Respect  O0
✜ Red Cross Friendly
https://www.youtube.com/watch?v=9IS8nwmT9F0
Even though I fly through the valley of the shadow of death or any other space
I will fear no evil, because I know that I'm the biggest bastard in this space


http://eve-centrala.com.pl/index.php?topic=10356.

Doom

  • Wielki Inkwizytor
  • Administrator
  • Użyszkodnik
  • Wiadomości: 7 328
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: Mandoleran
  • Korporacja: ULF
Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
« Odpowiedź #21 dnia: Luty 27, 2010, 01:17:24 »
Cytuj
Udowodnij mi proszę, że gwarancją długiego istnienia korporacji w eve jest jej umiejscowienie w null i włączenie się w politykę i cały ten serious null sec buisness(czy jak to tam chcecie nazywać).
* Doom spogląda na datę założenia SHCK, a następnie spogląda na ally history swojego korpa.... ;)

W bitwie nie liczy się ten kto ma pierwsze słowo. Liczy się ten kto ma ostatnie.

Blutbart

  • Gość
Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
« Odpowiedź #22 dnia: Luty 27, 2010, 01:27:33 »
Każdy ma swoje wartości jeśli idzie o grę. Ale tu poprę Cola. Nieważne co robisz, ważne że korzystasz z gry którą zaprojektowało CCP. Płacisz za to, grasz, bawisz się na swój sposób... super. VooDoo i inni piraci bawią się na swój sposób. Gorszy? Lepszy? A czy to ważne? Każdy z nas płaci za EVE - taką jaką chce ją widzieć. I wkurwiają mnie posty Scary'ego z których na siłę wybija się jedna nuta - 0.0 is better than low. Gówno prawda. Low, high, null jest tak dobre jak tego chcemy i oczekujemy. Wszyscy płacimy za EVE. A jak kto z tego korzysta to jego sprawa. Scary wciąż z Twoich postów przebija elitarność, lubię Cię (jesteś zajebisty w solo fight's), ale to nie zmienia faktu że darzę sympatią wielu innych ludzi dla których EVE stało się światem w którym mogą bawić się/być poważni/być kimkolwiek zechcą. I wkurwia mnie narzucanie jakiejś wizji gry "bo ja tak gram, bo mój korp tak gra (gówno prawda od co najmniej roku - pewnie mnie za ten tekst wyrzucą) więc to jest jedyna słuszna i najsłuszniejsza prawda". To jest sandbox i kazdy bawi się jak chce.

Rabbitofdoom

  • Gość
Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
« Odpowiedź #23 dnia: Luty 27, 2010, 01:36:53 »
Korpy moze sie nie rozpadaja ale duzo graczy ktorzy siedza w hiseku sie wypala. Ile mozna kopac/robic misje. Predzej czy pozniej przychodzi moment gdzie na widok czerwonego krzyzyka czlowiekowi sie nie dobrze robi.

Null moze byc lepsze od low czy hiseka wszystko zalerzy od tego gdzie sie siedzi i co sie w danej chwili chce robic. Ma tez jedna wade czesto zmusza do robienia rzeczy na ktore nie mamy akurat ochoty. W esoteri po paru dniach czlowiek zaczynal sie nudzic bo ile mozna plexic,racic itp. zarabianie dla samego posiadania gory iskow nie ma wkoncu sensu. Teraz jak mieszkam w scalding pass sa dni kiedy mam serdecznie dosc ciaglego przesiadania sie w bojowy statek i czesto bezproduktywnego uganiania sie za darkside,solarami,proviblobem,RA itp. 
« Ostatnia zmiana: Luty 27, 2010, 01:49:43 wysłana przez Rabbitofdoom »

MightyBaz

  • Gość
Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
« Odpowiedź #24 dnia: Luty 27, 2010, 08:18:54 »
Pozwoliłem sobie podkreślić jedno ciekawe stwierdzenie.
Udowodnij mi proszę, że gwarancją długiego istnienia korporacji w eve jest jej umiejscowienie w null i włączenie się w politykę i cały ten serious null sec buisness(czy jak to tam chcecie nazywać).
Proste latanie bez celu wypala, nudzi tak samo...corp, czy alliance musi składać się ludzi o różnych profesjach, zainteresowaniach ingame, czyli kluczem do przetrwania organizacji jest jej różnorodność. Elementem, który zachęca do budowania wokół siebie infrastruktury jest wyjście z cienia, uczestnictwo w globalnym życiu EvE community. Oznacza zmianę statusu dla graczy - wyjście poza anonimowość, stanie się częścią mega-gry, która jest prawdziwym i najważniejszym składnikiem EvE Universe. 
Patrząc na pvp corpy - chocby klasyczni mercenaries, prześledźcie ich historię, a przyznacie mi rację. Wcześniej czy później trafiają w objęcia wielkich sojuszy.
Nie chce być złośliwy, ale pisanina VooDoo o hiper/ultra/super funie itd ma tylko jeden cel. Nie chcecie być już anonimowi, dojrzewacie do decyzji, by...no właśnie, pytanie gdzie dołączycie...czy do C0venu, czy innego międzynarodowego sojuszu.

CATfrcomCheshire

  • Użyszkodnik
  • Wiadomości: 1 569
    • Zobacz profil
  • Korporacja: RAVE
  • Sojusz: C0ven
Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
« Odpowiedź #25 dnia: Luty 27, 2010, 10:31:33 »
pytanie gdzie dołączycie...czy do C0venu

Niech no tylko Col to przeczyta  ;D

Baz, przy calym szacunku, nie trzeba dolaczac do juz istniejacych organizacji, zeby wyjsc z cienia i uczestniczyc w globalnym zyciu EVE. Wszystkie te organizacje powstaly od zera, tworzyli je ludzie tacy, jak my, jednym sie udalo, innym nie, ale to nie znaczy, ze nie nalezy probowac. Sa gracze, ktorym zupelnie nie odpowiadaja juz istniejace modele organizaji w EVE, z roznych powodow. Wpadnij kiedys z nami polatac, zamiast teoretyzowac, to zobaczysz te roznice. Ja jestem raczej zwolennikiem decentralizacji w EVE, niz laczenia sie wszystkich w coraz wieksze i wieksze organizacje, zeby tylko cos znaczyc. Fajnie np postapil DarkSide- wyszli z duzego aliansu, lataja sobie for fun, bez tego calego bagazu, do ktorego tak ladnie namawiasz, i raczej nikt nie powie, ze z tego powodu odsuneli sie w cien, albo ze nic nie znacza w EVE - reinforcuja highendy dla zabawy, dla zabawy gryza SOVa lokalnych powerblokow, w rownych walkach rozwalaja takie uber pvp alianse jak Twoj, najczesciej do zera. I przy tym sie bawia 100x lepiej, niz bawiliby sie, gdyby nadal walczyli o jakies abstrakcje, typu "weicej naszego kolorku na mapie". Dla kazdego cos milego, fajnie, ze sa rozne typy mentalnosci, rozne priorytety, wy robcie swoje, i my bedziemy robic swoje. Oczywiscie nie musi to przeszkadzac to we wzajemnych docinkach i przekomarzaniu na forach, to jest fajne, dopoki ktos nie zaczyna podchodzic do tego zbyt powaznie :P My pozostaniemy dla Was "lowsekowymi nubkami" juz pewnie na zawsze, co mi osobiscie zupelnie nie przeszkadza, zwlaszcza jak widze czlonkow ubernullsekowych aliansow scramblujacych bramy, fitujacych armor reperki na bombery, lemingujacych calymi stadami, i zachowujacymi sie jak dzieci we mgle, gdy tylko zabraknie powtarzajacego kazda komende po 3x FC  ;D
Welcome to EVE. If you aren't busy finding some way to injure or at least mildly inconvenience another player, you have a lot of catching up to do.

MightyBaz

  • Gość
Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
« Odpowiedź #26 dnia: Luty 27, 2010, 10:58:29 »
Niech no tylko Col to przeczyta  ;D

Baz, przy calym szacunku, nie trzeba dolaczac do juz istniejących organizacji, zeby wyjsc z cienia i uczestniczyć w globalnym życiu EVE. Wszystkie te organizacje powstały od zera, tworzyli je ludzie tacy, jak my, jednym sie udało, innym nie,

pogadamy za pół roku...może rok. Osobiście nic nie mam ani do was, ani do podobnych corpów, po prostu - gram na tyle długo, by nie bawić się w sentymenty czy uświadamianie czegokolwiek, że tak się właśnie dzieje. Bez zaplecza gospodarczego nie da się zbudować stabilnej organizacji, która zapewni jej rozwój. Nie ma bata, skądś tę kasę trzeba zdobywać. Chyba że latacie co jakiś czas na roamy, a potem przesiadacie się w marudery i farmicie plexy albo ryjecie paski. Infrastruktura zapewnia stałe finansowanie [oprócz kosztów na jej utrzymanie].

A, co do c0venu - miałem zupełnie błędne spojrzenie, głównie przez flejmy niektórych membersów na centrali, ale po rozmowie z Rafaelem [ hist.: załozyciel Rave] przy dobrym szlachetnym trunku...przekonał mnie, rzeczywiście co innego słychać a co innego widać.

Wiesz, równie dobrze można patrzeć na BuFu przez posty Scarego, który w tej chwili zrobił sobie przerwę od EvE i wyciągać błędne wnioski, że bufony to sami zacietrzewieni osobnicy patrzący na swoje nabrzmiałe od masowania etosem e-peeny. Z tego co wiem, tak nie jest.

Straszny

  • Gość
Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
« Odpowiedź #27 dnia: Luty 27, 2010, 11:23:55 »
Każdy ma swoje wartości jeśli idzie o grę. Ale tu poprę Cola. Nieważne co robisz, ważne że korzystasz z gry którą zaprojektowało CCP. Płacisz za to, grasz, bawisz się na swój sposób... super. VooDoo i inni piraci bawią się na swój sposób. Gorszy? Lepszy? A czy to ważne? Każdy z nas płaci za EVE - taką jaką chce ją widzieć. I wkurwiają mnie posty Scary'ego z których na siłę wybija się jedna nuta - 0.0 is better than low. Zostałem ocenzurowany prawda. Low, high, null jest tak dobre jak tego chcemy i oczekujemy. Wszyscy płacimy za EVE. A jak kto z tego korzysta to jego sprawa. Scary wciąż z Twoich postów przebija elitarność, lubię Cię (jesteś zajebisty w solo fight's), ale to nie zmienia faktu że darzę sympatią wielu innych ludzi dla których EVE stało się światem w którym mogą bawić się/być poważni/być kimkolwiek zechcą. I Zostałem ocenzurowany mnie narzucanie jakiejś wizji gry "bo ja tak gram, bo mój korp tak gra (Zostałem ocenzurowany prawda od co najmniej roku - pewnie mnie za ten tekst wyrzucą) więc to jest jedyna słuszna i najsłuszniejsza prawda". To jest sandbox i kazdy bawi się jak chce.
dziwne bo w pierwszy swoim poście napisałem praktycznie to samo póki sfrustrowany czymś CAT nie napisał że napisałem co innego  ...  ??? Serio mi się tamta zabawa chyba najbardziej podoba tylko śmieszą mnie posty o znaczeniu takiej dla gry.  Jeśli w tamtym poście przebijała jakowaś elitarność jak odniosłeś wrażenie to prosze Cie zacytuj mi to ;) - w EVE nie gram ok 7 miesiecy po 3 latach gry non stop. Niestety tak bywa w RL i nie przyśpiesze tego nawet o dzień :) .

btw: jestem przekonany że DarkSide tak naprawdę albo sie zmieni albo za 2 lata będzie wspomnieniem, oczywiście Ci ktorym sie ich gra podoba/imponuje etc będą dzisiaj temu gorąco zaprzeczać. Kompletnie nie zgadzam się z wypowiedzią CATa jeśli o to chodzi.  Już coś takiego widziałem z Minor Threat. W pewnej skali, bo przy malych organizmach działa to świetnie, to jednak jak sie zaczynają rozpychać i rośnie ich chwilowe znaczenie to takie pomysły mają krótkie zakotwiczenie w grze jeśli jednak nie są związane z sovem w 0,0.

@CAT
" w rownych walkach rozwalaja takie uber pvp alianse jak Twoj" - znaczy DarkSide mogłoby rozwalić Atlas?  :2funny: :2funny: :2funny: :2funny:
hop hop czas na pobudkę.

@
Baz - od dwóch lat wszyscy Ci tłumaczyli ze pierniczysz straszne głupoty a ty jechałeś uparcie swoje i nagle zmiana o 180 stopni. Wcześniej obrażałeś innych za poglądy dokładnie przeciwne, teraz z drugiej strony.
« Ostatnia zmiana: Luty 27, 2010, 11:45:46 wysłana przez Scaryman »

CATfrcomCheshire

  • Użyszkodnik
  • Wiadomości: 1 569
    • Zobacz profil
  • Korporacja: RAVE
  • Sojusz: C0ven
Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
« Odpowiedź #28 dnia: Luty 27, 2010, 12:33:30 »
sfrustrowany czymś CAT
@CAT
" w rownych walkach rozwalaja takie uber pvp alianse jak Twoj" - znaczy DarkSide mogłoby rozwalić Atlas?  :2funny: :2funny: :2funny: :2funny:
hop hop czas na pobudkę.

Scary, wypij kawe, a potem jeszcze raz przeczytaj, co napisales.

Akurat to o Darkkside pisalem do Baza, ale w sumie dokladnie tak samo sie odnosi do Atlasa. Jezeli spotkalibyscie rowny ilosciowo/jakosciowo gang Darkside, to bez watpienia dostalibyscie w tube, i to najprawdopodobniej do tzw jajka, tzn wtopilibyscie wszystko, nie zabijajac nic. Zaloguj sie, polataj, i sprawdz to sam - nie bede cie przekonywal, bo sie nie da.

Zarzucajac mi frustracje przekraczasz te cienka linie, poza ktora rozmowa staje sie bezprzedmiotowa, bo zamienia sie w odbijanie pileczek/osobistych wycieczek, co do niczego nie prowadzi. Sprawdz sobie w google haslo "kultura rozmowy". Gdybym chcial sie uciec do Twojej retoryki, to napisalbym, ze jezeli moim problemem jest frustracja. to Twoim obstrukcja :) Sprobuj kiedys z rana zjesc pelnoziarnista bulke, to powinno pomoc.  A teraz wrocmy do tematu  ;)
Welcome to EVE. If you aren't busy finding some way to injure or at least mildly inconvenience another player, you have a lot of catching up to do.

Straszny

  • Gość
Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
« Odpowiedź #29 dnia: Luty 27, 2010, 12:36:27 »
niestety głebokie przekonanie że najlepsi to ci co mają "wszystko w dupie " przesłania CI obraz sytuacji, i zupełnie nie wiem czego nie potrafisz sie powstrzymać od wycieczek osobistych w dyskusji o grze.

Wysoka efektywność DS wynika z tego samego z czego wynika u wszystkich sojuszy elite-wolfpax - same sobie wybierają miejsce na skirmish-fights dzięki czemu szybuje w góre efektywność, ale w momencie gdyby przez nawet 2 tygodnie musieli w grze czegokolwiek bronić i być w miejscach wybranych przez przeciwnika - efektywność DarkSide poszybowałaby w dół, czego bardzo podobnym przykładem była efektywność Pandemic Legion z okresu obrony Foutain.

poza tym to czyste teoretyzowanie, wszystko co zbyt "elitarne" a bez zakotwiczenia mocnego, wiąże sie z olbrzymi zaangażowaniem w gre, wypaleniem graczy i rozsypaniem struktury, do tego jesli nie masz liczb i tak nic nie zmienisz.  Popij wodą i popatrz co bedzie z nimi za rok.
« Ostatnia zmiana: Luty 27, 2010, 12:43:56 wysłana przez Scaryman »

Sammani

  • Gość
Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
« Odpowiedź #30 dnia: Luty 27, 2010, 12:48:32 »
Wysoka efektywność DS wynika z tego samego z czego wynika u wszystkich sojuszy elite-wolfpax - same sobie wybierają miejsce na skirmish-fights dzięki czemu szybuje w góre efektywność, ale w momencie gdyby przez nawet 2 tygodnie musieli w grze czegokolwiek bronić i być w miejscach wybranych przez przeciwnika - poszybowałaby w dół, czego doskonałym przykładem była efektywność Pandemic Legion z okresu obrony Foutain.

this

Jesli ci sie CAT wydaje ze jak gang 20 ds drake fagow i ich 10 logistykow spotkalby gang identycznej konstrukcji i rownych liczb atlasa to wogule DS by engagowali to nie wiesz co piszesz. LOL Wystarczy fakt, ze DS nie chca engagowac mniejszego gangu pestek na arty z rowna liczba logistykow. I nie dziwie im sie. Gang kilkunastu pestek, logistykow, covertow i ewara nikt nie powinien o zdrowych zmyslach engagowac. Niektorych spraw w mechanice gry sie nie przeskoczy. A bicia spawnu noobow i pospolitego ruszenia przez zorganizowany gang z logistykami, heavy tacklerami i ewarem byciem pro nazwac nie mozna.
Nie twierdze, ze sa slabi. Lataja duzo i sa w tym swietni. Ale nie popadajmy w jakies skrajnosci, ktore jedyne podloze maja propagnadowe by pokazac, ze mieszkancy npc 0.0 i low bez parcia na sova to sa odrazu lepsi pvperzy. Zreszta na kazde takie DS przypadaja jakies takie bricki sklepane i zakampione w stacji swojego czasu przez blobbersko, minersko, carebearski coven mniejszy o polowe  >:D.
Zreszta mozesz to sobie tlumaczyc jak chcesz skoro ci to poprawi humor ;). Z tym, ze pol curse jest w posach DSu, a maja wiecej capsli najpewniej niz c0ven i kilka innych malych alliancow razem wzietych. Robilem misje z creamsterem w jednym systemie i wiem jak sie ten gosc wozi przy carebearce i widzialem co dropowal na leb gangow jak ktos mu przeszkadzal.

CATfrcomCheshire

  • Użyszkodnik
  • Wiadomości: 1 569
    • Zobacz profil
  • Korporacja: RAVE
  • Sojusz: C0ven
Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
« Odpowiedź #31 dnia: Luty 27, 2010, 13:01:44 »
zupełnie nie wiem czego nie potrafisz sie powstrzymać od wycieczek osobistych w dyskusji o grze.

To ty zaczales, a tylko pokazalem, ze tez potrafie. Wrocmy do tematu.

Wysoka efektywność DS wynika z tego samego z czego wynika u wszystkich sojuszy elite-wolfpax - same sobie wybierają miejsce na skirmish-fights dzięki czemu szybuje w góre efektywność, ale w momencie gdyby przez nawet 2 tygodnie musieli w grze czegokolwiek bronić i być w miejscach wybranych przez przeciwnika - efektywność DarkSide poszybowałaby w dół, czego bardzo podobnym przykładem była efektywność Pandemic Legion z okresu obrony Foutain.

Tu oczywiscie masz racje, ale ja nie do konca o tym mowie. Skutecznoasc na KB bardzo niewiele mowi o faktycznym skillu, wiemy to obaj. Piraci gankujacy raterow, albo nomadzi wybierajacy czas/miejsce uderzenia, maja ja duzo wyzsza, z powodow o ktorych pisales wyzej.
Ale nadal twierdze, ze nawet bez wypracowania sobie korzystniejszej sytuacji taktycznej/zaskoczenia/whatever, jezeli gang Atlasu/Covenu spotkalby rowny ilosciowo/jakosciowo gang DS, to  byscie spektakularnie wtopili, bo oni sa po prostu lepsi. A lepsi sa, bo lubia to, co robia. Lataja na ROAMY, bo LUBIA, a nie na CTA, bo MUSZA. I z tad ta kolosalna roznica w skillu. Mam powklejac linki do bitew?

Welcome to EVE. If you aren't busy finding some way to injure or at least mildly inconvenience another player, you have a lot of catching up to do.

Loc0

  • Gość
Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
« Odpowiedź #32 dnia: Luty 27, 2010, 13:17:52 »
DS to w niemalej czesci "wypaleni" gracze z aliansow .0, ktorzy do zarabiania nie potrzebuja juz calego smietnika z .0 zwiazanego :). Sa efektywni, efektowni i raczej nikt i z curse nie wygryzie :D. Zgadzam sie z twierdzeniem, ze male corpy/ ally pvp takie jak DS/ Genosi/ Nibbletek i kilka innych rozsmaruja porownywalny gang przeciwnika. Maja doswiadczenie, tony skillpointow i w glebokim powazaniu ship, ktory moga za chwile wdupic.
Mozna odpowiedziec: (... <- tu wstaw dowolny ally) tez ma doswiadczenie. Niby tak ale w gangach dowolnego ally zawsze znajdzie sie grupa ludzi z kiepskimi skillami, przyzwyczajona do "lock tower, start shooting" i sobie nie poradza. W tych l33t corpach wymagania stoja znacznie wyzej niz w jakimkolwiek ally w .0.
PL w fountain byl zblobowany i juz od jakiegos czasu kulal sie powoli w strone failscade, z czego wszyscy sobie zdawali sprawe. Bob zaczal ofensywe pl swiadomie. Potencjalnie najskuteczniejszy ally (nie wazne jaki jest teraz, wazne jak go pamietaja gracze) w koalicji przeciwnika na kolanach, w stosunkowo krotkim czasie \o/ STEAMROLL!!!11eleven.
« Ostatnia zmiana: Luty 27, 2010, 13:23:44 wysłana przez Loc0 »

Colonel

  • Użyszkodnik
  • *
  • Wiadomości: 1 286
  • Pirate Out of Nowhere
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: Col Cherryman
  • Korporacja: V O O D O O
  • Sojusz: KUTANG KLAN.
Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
« Odpowiedź #33 dnia: Luty 27, 2010, 14:27:05 »
Proste latanie bez celu wypala, nudzi tak samo...

nie mamy celu? moze poprostu nie rozumiesz naszego celu...


corp, czy alliance musi składać się ludzi o różnych profesjach, zainteresowaniach ingame, czyli kluczem do przetrwania organizacji jest jej różnorodność.

alez mamy ludzi o roznych profesjach...


Purifire jest wielkim elektronikiem, specializuje sie w bonusach gangowych i lataniu tengu i falconem

Kostnica tez lata jamerem ale woli chyba vagabondem

Mariacchii jamuje, naprawia ale woli latac z dpsem

Zabijucha rowniez jamuje ale chyba woli latac cursem, duzo lata vaga czy cynabalem, jest swietnym tacklerem

herr hunter   urodzony tackler duzo lata vagabondem..czasem naprawia

CruxArc swietny scuot-rapier pilot, video operator, specialista negocjator

BANk ROBBER doskonaly scout i loki pilot, specializuje sie leadershipie , lubi latac czyms z dpsem

Hammer Snake kolejny doskonaly scout-rapier pilot specializujacy sie w wyszukiwaniu misjonarzy

Sagitus rwacy sie na pierwsza linie pilot gallente, specjalista negocjator

FnDrake specjalista od leadership, lubi latac w drugiej linii niosac dps, doskonaly curse pilot

Kalintos Tyl   nie kochana przez wielu postac znana z polisza, doskonaly vaga / slejp pilot

Ric Hexma Dobre Pierdolniecie Specialization czyt. DPS...

V Absurdia   Loki / Vaga pilot z zamilowaniem do latania w clouku

Vandzik doklada do pieca, poluje na wiewiorki i pilnuje zeby zupa nie byla za slona kiedy wrocimy, uwielbia latac drogimi beesami F lub T2

Max Slice swietny vaga pilot, dawno z nami nie polatal bo rodzina mu sie rozrosla

Michael210   vaga pilot z zadatkami na FC

Tryordie nasz najmlodszy gracz, nie przecietny rzeznik ktory lada dzien wskakuje w swojego pierwszego haca

Zwierzax oswojony carebear ktory ma spore zaciecie logistyczne, dobrze zorganizowany, wdraza sie w latanie na pierwszej linii

Khobba Gelos nasz spec od walki na forach, zajmuje sie zapleczem offline, strony, serwery

NIGHT R3AVER swietny scout i tackler, cynabal pilot

DrackUll doskonaly cynabal pilot

BartolPL przyuczane do roli scouta ex koźlątko ktore radzi sobie coraz lepiej

Egnostos doskonaly organizator, cynabal, falcon pilot...

a ja jestem tacklerem i najczesciej FC...ludzie mowia ze lapie "za szybko", latam tez scimitarem co srednio lubie...



a inny typ roznorodnosci typu...kerbir, pomiatacz, wozny, misjonarz, kucharka, producent czy inny zawieszajacy sie podczas walki umysl
u nas nie wystepuja,
w innych korpach/aliansach moze byc wielu specialistow tylko o ilu z nich mozna powiedziec ze sa pevauperami ?
u nas wszyscy sa pevauperami, dlaczego? bo tylko po to sie logujemy i tylko to robimy..
nie istnieja w naszych slownikach kerbirskie terminy

i niech wybacza mi Ci ktorych nie wymienilem  :-\

Elementem, który zachęca do budowania wokół siebie infrastruktury jest wyjście z cienia, uczestnictwo w globalnym życiu EvE community. Oznacza zmianę statusu dla graczy - wyjście poza anonimowość, stanie się częścią mega-gry, która jest prawdziwym i najważniejszym składnikiem EvE Universe.

Infrastruktura jakiej potrzebujemy istnieje i funkcjonuje
nie jestesmy tez anonimowi, znaja nas w kazdej czesci galaktyki, nasz kb jest kolorowy a bedzie jeszcze bardziej


Patrząc na pvp corpy - chocby klasyczni mercenaries, prześledźcie ich historię, a przyznacie mi rację. Wcześniej czy później trafiają w objęcia wielkich sojuszy

wielkie sojusze to bezwladna masa sterowana przez kacyka, sluchajaca kiedy ma isc sie nachapac ( czyt. ryc iski poki nie ma cta )
a kiedy moze wziac udzial w przymusowym pewpew (czyt cta )


Nie chce być złośliwy, ale pisanina VooDoo o hiper/ultra/super funie itd ma tylko jeden cel. Nie chcecie być już anonimowi, dojrzewacie do decyzji, by...no właśnie, pytanie gdzie dołączycie...czy do C0venu, czy innego międzynarodowego sojuszu.

nie ma tu odpowiedniej emotikony zeby wyrazic to co powienem ...wyrazic  :2funny:
nigdzie nie dolaczamy i nie dolaczymy, za to jestesmy otwarci na ex pilotow z takich "sojuszow" ( sojusz, dobra nazwa kojarzaca mi sie z PGR )
ktorzy znudzeni cta, umiejacy radzic sobie w swiecie eve zapragna codziennego pvp w grupie ludzi ze "skilem"
« Ostatnia zmiana: Luty 27, 2010, 23:27:41 wysłana przez Colonel »
✜ Red Cross Friendly
https://www.youtube.com/watch?v=9IS8nwmT9F0
Even though I fly through the valley of the shadow of death or any other space
I will fear no evil, because I know that I'm the biggest bastard in this space


http://eve-centrala.com.pl/index.php?topic=10356.

Nerxes

  • Gość
Odp: Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire
« Odpowiedź #34 dnia: Luty 27, 2010, 14:50:10 »
Ci ktorzy dzis sa w sojuszach byli kiedys piratami, mercami, nomadami i w ogole roamowali i mieli wszystko w dupie :) Ale to wszystko sie kiedys nudzi... Zaczniecie chciec czagos wiecej :) Z kazdym dniem przybywa skili, co jakis czas przybedfzie pilot carriera czy dreda :P pojawi sie jakis fajny posik do zdjecia czy stacyjka trzymana przez jakies ciotki pozbawione ochrony swojego suwerena... I zaczna sie CTA, najpierw powoli jak zolw ociezale :D Jakies sukcesy i wiecej CTA a potem gracze znow zaczna tesknic do piracenia i roamowania bez sensu :D

Nie mozna imprezowac dzien w dzien bo te imprezy straca smak :P trzeba raz na jakis czas ciezko popracowac :P