Wogóle nudzę się na tych laborkach to zapodam battlereport:
Po konwoju z NOL dołączyłem do głównej floty w PNQY, rozpoczęlismy od titan bridge puszczając bułgarów przodem zgodnie ze słuszną strategią krycia się za najmniej wartościową częścią floty, jak się okazało titan bridge to był tylko do mid-pointa którego nazwy nie pomnę, bo nasze genialne dowództwo zapomniało sprawdzić czy 9-v jest w zasięgu, następny titan bridge był już razem i prosto do systemu docelowego, IT na wejściu rzuciło na nas bombery ale bez sukcesu, BSy spokojnie dotarły do posa. BSy dostały polecenie dostania się na spód posa, tymczasem wrzuciliśmy capsy, prawie natychmiast zjawiło się IT tym razem w pełnym składzie a jakiś czas później titan-bridgem dotarło PL. Lag stał się w tym momencie dosyć poważny, wyskakiwanie z pos shieldów stało się niemożliwe i zaczęły spadać dready bo broadcasty o armor nie docierały na czas. Następne kilkanaście minut spędziliśmy na próbie wydostania głównej floty z posa , w końcu warp się udał a IT wycofało się. Nasze BSy poleciały na bramę rozbić anchorowane bubble, chwile później zjawiło się IT ale nie załadowało grida i zaczęło się strzelanie do kaczek, IT wycofało się pod swoje SBU ale nie powstrzymało to nas - SBU padło. Następne pół godziny to - warp out floty - powrót w korzystniejszej pozycji - warp out etc, standard, niestety za trzecim razem nie załadował mi się grid i niewidzialni przeciwnicy wysadzili mi Tempesta więc resztę bitwy znam tylko z opisu - najwyraźniej IT poleciało do innego systemu spróbować wprowadzić coś w reinforce ale szybki hot drop zawrócił ich i bitwa skończyła się mniej więcej wówczas.
:edit:
Stan floty na początku: 250 goons, 90 SoT, około (wspólnie) 100 capsów, nieznana liczba supportu PL, vs. 450 AAA/IT, bez capsów których ostatecznie nie wrzucili do systemu.