Eve Online > Korporacje, Sojusze & Organizacje - dyskusje
BUFU Battlereport - Operacja 'Saigon na poludniu'
Hastrabull:
Panowie,
dla waszej wlasnej osobistej przyjemnosci poczytania czegos ciekawego, przeklejam battlereport jaki umiescilem na naszym prywatnym forum. Ze wzgledow bezpieczenstwa battlereport zostal lekko ocenzurowany, co chyba jest zrozumiale :)
-------------------
Wczoraj byl bardzo interesujacy dzien.
Z jednej strony pogonili nam kota, ze asz milo, z drugiej za to znow wpadlismy we free cap kills, na koniec pakujac sie w sam srodek wielkiej bitwy rozciagajacej sie na 3 systemy... Ale od poczatku.
Wiedzialem o tym, ze wczoraj planowany byl op prowadzony przez Venzona. Gdy sie zalogowalem, banda byla juz dosc daleko w kierunku Catch. W zwiazku z tym zalogowalem alta w vagabondzie, ktory byl w a2 i skierowalem sie w kierunku HED, gdzie mielismy sie spotkac.
Po rozbiciu kampy na bramie do Keberz skierowalismy sie w kierunku Providence. Niestety okazalo sie, ze na Vencie jest taki chaos, ze nikt tak naprawde nie wie, co robic, gdzie leciec, kogo strzelac, czy uciekac, czy nie. Ogolnie paranoja z poplataniem. Skonczylo sie to tym, ze najpierw nas zblobowali a potem wylapali. Ale coz. Caly czas sie uczymy :) Moja propozycja to mniej alkoholu, wiecej herbaty i wody mineralnej a bedzie dobrze ;)
W miedzy czasie part bodajze krzyknal, ze BOB trzyma tytana na smyczy w Hemin.
Teraz moge juz pisac tylko ze swojej perspektywy, poniewaz dostalem bilet w jedna strone do e2 i musialem zaczynac od zera.
Na szczescie dwa dni wczesniej kupilem sobie pilgrima i curse'a na wyprobowanie, w zwiazku z czym szybciutko sfitowalem Pilgrima, ustawilem destination na Hemin (O kurwa! Znowu 43 jumpy!) i dalej jazda.
Znow jakims cudem udalo mi sie doleciec w jednym kawalku do Hemin. W miedzyczasie slyszalem na ts'ie o jednej bitce: http://www.killboard.net/fleetbattle/266/ . Potem, kiedy bylem juz dosc blisko uslyszalem o drugiej: http://www.killboard.net/fleetbattle/189/ . A kiedy bylem juz dwa jumpy od Hemin, uslyszalem o trzeciej i ostatniej bitce: http://www.killboard.net/fleetbattle/185/ .
Oczywiscie dolatujac do Hemin odczulem standardowy gameplay Eve'a w duzych bitwach czyli gigantyczny lag na jump'ach (na jednym stalem 8 minut).
Musze jednak przyznac, ze ustawienia overview i brak bracketow robia swoje. Kiedy juz wskoczylem, module lag mial okolo 3 sekund, nie wiecej co bardzo pozytywnie mnie zaskoczylo :)
Kiedy juz zaladowal mi sie grid na trzeciej bitce, zalockowalem najblizszy statek, wrzucilem wszystko co mam na niego i czekalem, az lag spike minie.
Bitka trwala dobre 10 minut, podczas ktorych powoli ubijalismy wrogie bs'y i support. Adrenalina pulsowala, rece sie trzesly, wzrok latal, drony bily... :smitten: life's beautiful :smitten: :)
Pod koniec bitki dowiedzielismy sie, ze padl Tytan Nebby i kilka capsow zarowno friendly jak i wrogow. Dokladny bilans zapewne znany bedzie dopiero za kilka dni.
Wiem tez, ze nasze chlopaki przyczynily sie do wyczyszczenia mnostwa supportu i jednego (przynajmniej Morosa) ale jako, ze ja bylem wtedy w drodze do Hemin, niewiele moge na ten temat napisac.
Tradycyjnie juz krotkie podsumowanie, czyli:
- Wkurw z powodu bezsensownej straty Vagasa,
- Wkurw z powodu kolejnych 50 jumpow,
- Satysfakcja z powodu pierwszej wielkiej bitwy od ponad roku w ktorej wzialem (niestety krotki, ale jednak) udzial
- Adrenalina, kiedy widzialem na ekranie, ze wokol mnie az roi sie od wrogich bs'ow a ja czuje sie troche jak 'co ja robie tuuuu aaa' ;)
- Satysfakcja z powodu przezycia mojego swiezutkiego Pilgrimka
- Satysfakcja z faktu, ze bylem drugim top damage dealerem na Damnation majac na nim tylko drony i neuty ;)
podsumowujac, wiecej plusow niz minusow.
Dodatkowo jeszcze pojawil sie fraps z tego roama/bitwy. Fraps autorstwa Aldarisa dostepny jest pod adresem:
http://g4.gazeta.ie/~aldaris/Fun%20in%20Curse.avi
DaBlades:
graty to raz a dwa polecam ci na takie imprezy nanocurse nie pilgrima, jednak 35km zasięgu+ 1+hi + więcej midslotów robi swoje. Choć oczywiście mógłbyś nie dolecieć >:D
Ronin:
*Roninek ma dzien udzielania sie na centrali.
Co robimy widac na naszym kb, to co chcielismy sami osiagnac osiagnelismy, swoje mamy swojego bronimy. Z bobem latamy na wieksze akcje bo wygodniej sie lata w kupie i fajniejsze bitki sa. W koncu eve to gra powerblockow i zeby cos w niej osiagnac trzeba sie pod ktorys podczepic. Chyba ze ktos nie ma ambicji do czegos w tej grze dojsc.
Hastrabull:
Bez parasola sie nie ruszamy. Nie wolno nam robic nic bez zgody Boba. Mamy taki uklad, ze wszystkie akcje bez wyjatku, niewazne czy 1 osobowe solo, czy 30 osobowy fleet musza uzyskac akceptacje BOB Leadership. Takze kazdy przelot przez terytorium Boba musi uzyskac Boba akceptacje. Inaczej placimy im 20m za kazdy nieautoryzowany jump x ilosc statkow i 50m x ilosc statkow za kazde nieautoryzowane uzycie jumpbridge'a.
Jesli zabijemy jakiegos hostile'a na terytorium Boba, musimy oddac Bobowi caly loot. Jesli my zginiemy na terytorium Boba, bob nie oddaje nam lootu. To zaplata za to, ze mozemy latac po ich terytorium i miec blue standingi z Bobem.
Jesli ktorys z naszym wypowie sie niepochlebnie na jakimkolwiek forum (nawet tutaj), corp placi 1b za jeden post. To ma nas nauczyc, ze na swojego Pana nie patrzy sie krzywo.
Venzon 2003:
sami tylko kopiemy i farmujemy pleksy :2funny:
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej