No nie mogę suię zgodzić w całości . Według mnie ludzie latają coraz lepszymi i coraz większymi statkami nie tylko dlatego że ich na nie stać, ale głównie dlatego że taki stawia przed nimi wymóg wyścig zbrojeń. Wiadomo, że nie pokozaczysz w cruiserze t1 jak reszta pomyka czymś cięższym, a pomyka, bo chce być lepsza od tego cruisera t1 i móc go łatwo skosić. W innym wypadku dlaczego istnieje powiedzenie ze "nie lataj czymś na co cię nie stać", a mimo to masa ludzi i tak lata czymś czego straty będą bardzo żałować i długo odrabiać? Nieważne, w evce z jej ekonomią jest to nie do wykonania. Jak ktoś pogra w PVP znienawidzonego WoWa to ędzie wiedział dlaczego. Generalnie Ofca miał rację w tej kwestii.
To że mam carriera i nie narzekam na portfel nie oznacza że mnie stać na jego wtopienie i słowa nie powiem ? Chyba nie bardzo...
To zależy jak często się wtapia statki. Jeśli się z reguły walczy ze słabszym przeciwnikiem i/lub lata ostrożnie i mało kozaczy i/lub lata nano, to się żadko traci i nawet jeśli odrobienie jednego statku to 50 godzin a nie dwie, proporcje czasu w pvp i czasu na zarabianie na pvp pozostają z grubsza stałe. Każdy pvper szuka złotego środka który pozwoli mu zabić jak najwięcej. Jeśli będzie za długo siedział zarabiając na statki, zabije mniej bo będzie mniej we flocie. Jeśli będzie siedział za krótko, to będzie miał w tej flocie mniejszą moc niż mógłby mieć z racji latania tanim szrotem, w efekcie zabijając mniej. Jeśli będzie latał zbyt ostrożnie, dostanie super k/d ratio, będzie mógł latać uber statkie ale zapłaci za to długimi godzinami nudnego czekania na korzystny układ sił - znów mniej killi. Jeśli będzie za dużo kozaczył nie zwarzając na straty i szukając killi gdzie popadnie, skończy bez statków i będzie musiał pokopać na nowe.
Jak dla mnie, te poszukiwania ekonomiczno-militarnej równowagi to sam miód i radość pvp w Eve. Dzięki temu ludzie latają różnymi statkami, spotyka się różnie skomponowane floty o różnej proporcji isków na kilotonę statku i różnym poziomie ułańskiej fantazji. W przeciwieństwie do bezstratnego systemu arenowego jak w większości MMORPG, w którym zawsze spotkasz przeciwników w najmocniejszym dostępnym/znanym dla nich osprzęcie i układzie. Wszystko co mają do stracenia to czas spędzony na meczu - za przegrany nie nabiją punktów. Nie ma strategii wyborów 'wygrać' vs 'mało przegrać jak się nie uda'. W efekcie w WoWie nie spotkasz się raczej z sytuacją, że na Twoją postać na 70 levelu z mieczem Mega Zabijatorem będzie się rzucać zgraja 10 chłopków z miedzianymi Sztyletami Lekkiego Zadraśnięcia, próbując w nadziei że im się może uda a jeśli tak - to nawet przy stracie połowy składu mogą to uznać za wygraną.