(...)skutecznie "zutylizować" ( nie rozumiem jednak co ma do tego sov. ) aby nie psuł zabawy.
Ano SOV ma to do tego, że wymaga POSów trzymających SOVa, które potrzebują paliwa, które w przeważającej części jest kupowane w stacjach (od CCP), a nie produkowane czy wydobywane. Już nawet nie czepiam się tego, że elementy POSa się nie buduje, a kupuje w stacjach (od CCP). Zysk na posiadaniu SOVa jest niewielki jeśli policzyć całkowite koszty posiadania POSów.
Jeszcze słówko o TC i kupowaniu ich za iski osobiście uważam Dormio ze to najlepszy wskaźniek inflacji w EVE właśnie dlatego że nie odnosi się bezpośrednio do świata gry ale jest ściśle określony przez nas bo ostatecznie sprowadza sie takie przeliczenie do prostego $ za ISK. Jeśli za 1$ wydajesz więcej ISK to znak że tracą na wartości itd....
Wg mnie GTC to naprawdę zły przykład, bo ich cena:
- zależy bezpośrednio od sytuacji ekonomicznej graczy w RL (ilość graczy na tyle ubogich, że wolą wydać ISKi zarobione za czas spędzony w grze na zarobienie ISKów by móc grać, zamiast grać)
- zalezy bezpośrednio od ceny subskrypcji EVE w RL (przyznasz, że przy cenie 1€ za miesiąc gry nikomu by się nie chciało wydawać ISKów, no a przynajmniej niewielu)
Pośrednio na cenę GTC wpływa dostępność makr pozwalających na zarabianie ISKów, bez zaangażowania gracza (zarówno makra dla haulerów i górników). Do tego dodaj "słabe" żeby łagodnie powiedzieć metody i skuteczność walki CCP z handlarzami ISKów i masz podane główne miejsca które modyfikują cenę GTC.
Jeśliby można kupowac GTC od CCP i JEDYNIE bezpośrednio w grze (choćby poprzez market) wówczas miałbyś sprawę jasną - cena zależy jedynie od popytu. Problem w tym, że wówczas CCP by na tym nie było w stanie zarobić. Teoretycznie CCP mogłoby do tego wykorzystać kontrakty i powiązać zakup RL z tworzeniem produktu ingame, ale widać są powody dla których tego nie robią.
W Eve jest wolny rynek. Wolny rynek to taki w którym zawsze, swobodnie, może wejść konkurencja, nie ma panstwowych monopoli ani panstwowych interwencji.
Drogie komponenty T2 i znaczny ich udzial w cenie produktow T2 jest dobry dla swiata, bo czyni walke terytorialna dzialaniem bardziej sensownym ekonomicznie a nie wyrzynka znudzonych zgredow ktorzy i tak utrzymuja sie z altów klepiacych misje w highsecu. Im bardziej wojne w 0.0 bedzie powiazana z ekonomia tym lepiej.
W EVE nie ma wolnego rynku, bo są ważne elementy tworzące rynek w całości kontrolowane przez CCP (choćby wspomniane przeze mnie powyżej POSy i paliwo do nich, choćby odradzanie się kamulców na paskach, choćby kreowanie z nikąd NPCów i wiele innych). Owszem - w znacznej części rynek jest uwolniony, bo tak jak mówisz - może wejść konkurencja. Jednak sam się zastanów czy rzeczywiście CCP nie ma monopoli (np. BPO T1 ?), a z interwencjami to w ogóle nie zamierzam polemizować ("boska" interwencja CCP w ciągu jednej nocy zmieniła gotowy produkt jakim były wszystkie wyprodukowane lotniskowce, w RL zauważ nic takiego nie miałoby miejsca, a "stare" lotniskowce osiągałyby ceny porównywalne do JF w krótkim czasie).
Drogie komponenty T2 to z jednej strony efekt odrobinę sztucznie nakręcanego popytu (spekulanci), a z drugiej interwencji (znów "boskiej" ze strony CCP - wprowadzenie na raz kilku produktów korzystających z komponentów w znacznym wymiarze i co ważniejsze równocześnie w całym EVE). Do tego dodaj sztuczne ograniczenia (np. niemożność postawienia POSa produkcyjnego w hisecu, nawet nie chodzi o moon mining) i już widzisz, że i ten rynek nie jest całkowicie wolny.
Zgadzam się, że im bardziej wojna będzie powiązana z ekonomią tym lepiej i tym ciekawszym będzie świat EVE, natomiast nie zgadzam się, że powinien być powiązany z ekonomią jedynie 0.0.
i tam, to kapitalizm w czystej postaci....masz kilka tysiecy produktow ktore mozesz produkowac....jak ci sie nie oplaca nie robisz...inni tez...popyt rosnie, wiec rosnie ilosc graczy ktorzy jednak produkuja...itd
Zbyt upraszczasz. Wyprodukuj mi proszę w dużej ilości enriched uranium to pogadamy o kapitaliźmie.
Ale w Eve producent nie wyprodukuje lepszego statku, by zwabić klienta, nie obniży kosztów przez lepszą lokalizację bądź wykorzystanie pracowników, nie doprowadzi konkurencji do bankructwa i nie zmonopolizuje rynku, a klient nie wybierze sobie statku zielonego, bo takie są jego gusta.
IMHO jest nawet gorzej - Twój i mój BS niczym się nie będą różnić (nawet kolorem lakieru na pancerzu, że nie wspomnę o wystroju WC w kajucie kapitańskiej). Jedynym rozróżnikiem jest tu cena i odległość w jakiej od Twojej obecnej pozycji możesz sobie statek kupić. Ciekaw jestem ile osób by kupowało (lub nie) Dominixa jeślibym był w stanie budować je w kolorze różowym (poza tym niczym innym się nie różni od obecnego), albo czarnym ?