Nie bylo mnie w grze pare dni i musze zmieniac adres zamieszkania.
Co do polityki to wygladala on tak:
Sparta zaczela trzesc portkami przed TRI o swoje outposty i zrobila merger z fs. Do FS weszlo fafnascie korpow ktore wytworzyly nam ponad 2000 ludzi w sojuszu. FS + m-x corp i puzniej pojedyncze korpy ktore doszly pozniej, jak np BuFu stanowily moze 1/4 tej liczby. Reszta to korpy zlozone z ludzi majacych po 5 altow + jakies farmerskie korpiki.
Dla nas ( ION puzniej FS) byla to szansa ( 2 outposty za nic) wiec nie widze powodu dla ktorego nie mielismy na to nie pujsc.
Miesiac sie bawilismy dobrze, do czasu az WIECZNIE I ZAWSZE NEURALNE TRI (
ktore napuje sojusznikow tylko na 3 dni w tygodniu, reszte poswiecajac na ich brutalne jechanie :2funny: ) nie postanowilo nam pokazac ze zyjemy ponad stan. Z ich perspektywy calkiem sluszna decyzja.
Okazalo sie ze :
-Outposty ex-sparty sa bronione przez 2-3 posy ktore do tego sa nie ustawione bojowo.
-Wiekszosc ex sparty nie planowala nawet walczyc, tylko zaczela sie ukladac z TRI.
-Nasi sojusznicy nie beda umierac za Gdansk ( dzieki czemu nie beda mieli juz bezpiecznych midow do empire, a rzut beretem od ich systemu wezlowego BKG beda mieli baze capitali wroga.)
Oczywiscie TRI nie postanowilo nam wkopac samodzielnie, ale jak co tydzien i jak zwykle "tylko na ta akcje" 'znapowalo" (zdaje sie tak Archen nazywa polaczenie sil
)sie z kilkunostoma sojuszami "starej polnocy" + MM + dronkowa i sciagnelo je do pomocy.
Dokladajac do tego paskudna logistyke w Branach ( jednyna stacja z rafineria jest 6 jumpow od stacji z fabryka), i pare niezbyt fortunnych decyzji FS i mamy taka sytuacje, jaka mamy.