Zajrzałem sobie tu wczoraj po długiej przerwie, przeczytałem pomysł na wykończenie EVE i pomyślałem, że zbliża się nerwówka w robocie więc w ramach przygotowań psychicznych warto by coś tu napisać w efekcie czego uznałem, że dorzucę parę zdań do tego offtopa.
Tej grze (EVE) na obecną chwilę brakuje tylko pełnego wymazania danych i postaci.
Taka zmiana oznacza, że w EVE nie ma nic. Market pusty, bo nie ma ludzi mogących coś wyprodukować z braku skilli. Jak już się znajdą ludzie mający skille to nie mają z czego produkować, bo nie ma skąd brać wystarczającej ilości minsów. Nie ma bowiem kto ich wykopać gdyż potencjalni górnicy nie mają skilli na koparki i nie mają też koparek, gdyż nie ma kto ich wyprodukować. Mielenie złomu z ratów jest zbyt mało efektywne, a jak już ktoś ma trochę minsów przekazuje je na corpa by w zamian za nie dostać frytkę T1. Kiedyś.
0.0 i WH stoją puste gdyż nikt nie ma siły by tam zamieszkać, a siły nie ma gdyż brak skilli na bicie ratów. Do tego nie istnieje tam zaopatrzenie, ani produkcja.
Low stoi puste bo milicja nie ma sensu, a kopanie/racenie tam jest zbyt niebiezpieczne, gdyż ewentualna utrata statku może oznaczać długą przerwę w grze.
Nie istnieją statki T2 gdyż nikt nie ma skilli by nimi latać i nikt nie ma skilli by je wyprodukować, a tym bardziej by przeprowadzić inwencje do której zresztą brakuje datacorów.
Online w granicach 1-2k i jeden wielki napland. Pvp praktycznie nie istnieje gdyż wszyscy farmią.
Po kilkunastu miesiącach sytuacja powróciłaby do normy przy online kilka razy niższym od obecnego. Być może w wyniku jakiejś dramy napland obejmujący całe 0.0 by się wtedy rozpadł na kilka powerbloków co dałoby jakieś pole do roamów frytkowych.
Corpy spoza power bloków zostałyby całkiem odcięte od 0.0.
Najbardziej z tego by się zapewne ucieszyły osoby racące/kopiące na kilka kont by mieć iski na plexy. Już sobie wyobrażam tą ich radość z jaką wracają do latania frytką T1 na jednym koncie za które muszą płacić twardą walutą
Faktycznie piękna przyszłość. Aż człowiek zaczyna się zastanawiać co by zrobił z tą ilością wolnego czasu, który teraz traci na EVE.
Mam rozumieć, że rozwój jest gorszy od stagnacji i wojny pozycyjnej jak za czasów 1 wojny światowej?
Cofnięcie się do początków by potem mozolnie dążyć od tego co było to nie rozwój. Idący tym tokiem rozumowania to w ramach walki o rozwój ludzkości powinno się wywołać na ziemi jakąś globalną katastrofę, która cofnęła by ludzkość do epoki kamienia łupanego.
==========
Co chwile gdzieś tak jak i tu pojawiają się pomysły zmiany w mechanice SOVa. Zmienić to, zmienić tamto. Prawie nikt jednak nie zadaje pytania (a jak już ktoś zada to zbiera takie bęcki, że znika z forum
) czemu po prostu nie wywalić mechaniki SOVa w cholerę skoro ten SOV powoduje tyle problemów.
Zlikwidować SOVa i masę sztucznych ograniczeń z końca pleców + wprowadzić jakiś sensowny mechanizm przejmowania stacji i niech gracze robią sobie co chcą.
Chcą sobie postawić upgrade systemu to niech stawiają. Chcą postawić sobie setkę JB niech stawiają. Chcą postawić stacje droga wolna. Jak będą chcieli utrzymać jakiś teren to będą musieli o niego walczyć i go pilnować bo inaczej pewnego dnia okaże się, że ich stolica jest polem bitwy na zakończeniu JBstrad wszystkich sojuszy z EVE.
PS
Propozycji było wiele przez te lata nawet tu na centrali zebranych można je odkurzyć i przemyśleć
Takie coś kończy się tu na 1 z 2. sposobów
1. Uznanie, że dyskusja nie ma sensu gdyż CCP i tak ma w nosie graczy więc jak genialnego pomysłu się tu nie opracuje to i tak nic z tego nie będzie
2. Na osobę poddająca pomysł pod dyskusje rzucają się wszystkie okoliczne trolle i pałują tak długo, aż pomysłodawca się nie wycofa, a pomysł utonie w bagnie tego co przy roztopach można znaleźć masowo na każdym polskim osiedlu i w co nikt nie chce wdepnąć