Widzę, że kolega ma taaaaakie pojęcie o sytuacji niepełnosprawnych, że hoho. Udogodnienia w architekturze? Dobre
Przyjedź do Warszawy, popatrz na efekty remontów np dworca centralnego (na którym dopiero po wielu artykułach i monitach zarządca łaskawie zgodził się udostępniać
windę towarową ludziom na wózkach i to na bardzo niewygodnych warunkach - wzywanie obsługi, czekanie etc), albo przebudowy wielu przejść, gdzie odnowiono schody, a wind jak nie było tak nie ma. Miasto ponad rok gdybało, czy na stacjach metra mogą być montowane wypustki wskazujące niepełnosprawnym, że peron się kończy. Trzeba było tragicznego wypadku studenta UW, żeby coś się z tym ruszyło.
To nie jest kwestia tylko architektury, tylko masy rozwiązań prawnych i społeczno-obyczajowych. Nadal są przykłady tego typu, że urzędnicy odmawiali udzielenia ślubu pewnej parze, ponieważ kobieta cierpiała na głębokie schorzenie. Nie miało to większego wpływu na sytuację - chcieli tego oboje, ich rodziny, ale urzędnik musiał swoje wywalczyć.
Ja osobiście spotkałem się z działaniami CKE oraz władz SGH (tak, tej ponoć najlepszej uczelni ekonomicznej w Polsce), którym daleko było do poszanowania moich praw. Generalnie mieli w dupie mnie i moje potrzeby, trzymając się uporczywie swojej wizji działania, która mi wyszła bokiem.
Można by mnożyć przykłady, ale mi się po prostu już nie chce. Sytuacja poprawia się bardzo powoli, bo wciąż w cenie jest ten przysłowiowy biały zdrowy katolicki hetero Polak, który ma wyjebane na potrzeby ludzi którzy się od niego różnią.
Wracając do spadku - nie płącisz podatku od spadku po najbliższych krewnych - to jest ogólna zasada. Dopowiadanie o sprzedaży (notabene, w ciągu 5 lat) jest zmianą tematu. Tak samo sprzedaż czegokolwiek innego o dużej wartości też zgłaszasz w zeznaniu podatkowym. Zasada 5 lat jest akurat dobra, bo pomaga trzymać majątek w rodzinie.
Ludziom doprawdy się w dupach poprzewracało od krytykowania prób zmian na lepsze.