Miasteczko Ely, na północ od Cambridge. Taka mała mieścina, i w tym największy problem.
Najśmieszniejsze, że list kosztuje 10zł, a paczka 56. Ta sama waga, tylko jeden z rozmiarów nie mieści się w "normach" poczty i już musisz kufa dopłacać pięć razy.
Nic, może faktycznie najlepiej będzie znaleźć kogoś jadącego w tamtym kierunku, żeby to wysłał Królewską Pocztą już w Anglii. Bo kurde szczerze mówiąc, to wolę postawić komuś flachę za te 5 dych niż dać je tym dziadom z poczty